czwartek, 29 listopada 2012

ZDiTM - Zadziwiająca Decyzjami i Trywializowaniem Myślenia

Zarząd Dróg i Transportu Miejskiego w Szczecinie jest na forach internetowych bardzo często określany przez Szczecinian niewybrednymi epitetami. Trzeba z ręką na sercu przyznać, że niejedne gorzkie słowo skierowane pod adresem ZDiTM łączy się z całkiem poważnymi argumentami internautów sugerującymi, że ta instytucja wymaga poważnych zmian.

W Szczecinie są ulice, które od wielu lat nie mogą się doczekać chodnika, nawierzchni, nawet prostego remontu. Jednocześnie instytucja ta podejmuje rozliczne, bardzo wątpliwe działania "inwestycyjne", przykładowo: 
  • Remontuje chodnik na ul. Witkiewicza układając go z jednolitej płytki chodnikowej, choć bez problemu można byłoby, na szerokim chodniku, wyodrębnić - na przyszłość - ścieżkę rowerową stosując dwa kolory nawierzchni.
  • Remontując chodnik na ul. Słowackiego wymienia dobrą nawierzchnię asfaltową, po niemal nie używanej stronie jezdni na chodnik betonowy.
  • Montuje na jezdniach separatory, które bywają zmiecione przez pierwszy pług śnieżny, bo są pod śniegiem kompletnie niewidoczne.
  • Ustawia betonowe półkule na chodnikach tam, gdzie rodzice odwożą dzieci do przedszkoli i szkół a gdzie trudno inaczej, bezpiecznie zaparkować (np. przed siedzibą Arcybiskupa Dzięgi na Piotra Skargi).
Najnowszy, z serii idiotycznych pomysłów ZDiTM to "malowanie asfaltu na czarno", tj. kładzenie nowego asfaltu na betonowych płytach na ul. Szafera. Wydawać by się mogło, że ZDiTM wiedział remontując np. ul. Mickiewicza, że asfalt kładziony na płytach betonowych musi być specjalnie przygotowany. Ul. Szafera jest wykonana w znacznie prymitywniejszej technologii - ułożona z płyt budowlanych, po zalaniu asfaltem będzie wyglądać kilka miesięcy później, tak jak wygląda obecnie. Może jednak chodzi wyłącznie o to, by do czasu uroczystego otwarcia ulicy wyglądała ona "ładnie" i udawała przedłużenie Arkońskiej - Niemierzyńskiej?

Szkoda, kolejny raz pieniądze wyrzucone "w beton"... podobnie, jak w przypadku kilka razy naprawianej Żołnierskiej, z której po każdej "naprawie" ginie trochę kostki granitowej, za to kwartał później pojawiają się te same dziury. Ciekawe, ile jeszcze razy ZDiTM będzie tę ulicę remontował wbrew technologii?


niedziela, 25 listopada 2012

Szczecin znów na pierwszym miejscu! Jesteśmy najdrożej obsługiwanymi mieszkańcami...

Pisałem niedawno, że Szczecin jest zadłużonym miastem a w niedalekiej przyszłości będzie jeszcze bardziej poważnie zadłużony. O skali długów traktuje ostatni akapit wpisu, skądinąd traktującego o istotnej i wartościowej dla Szczecina inwestycji.

Teraz prasa przynosi dziennikarskie zestawienie, zgodnie z którym Szczecin jest na pierwszym miejscu w rankingu najwyższych kosztów usług komunalnych (ciepło, woda, ścieki, bilet miesięczny): Najdroższe polskie miasta. Poniżej cytat z tegoż rankingu:

Miejsce 1. Szczecin
Wysokość rachunku: 309.69 zł
Cena wody: 3.61 zł/m3
Cena ścieków: 5.47 zł/m3
Bilet miesięczny: 100 zł
Ciepło: średnio 57.79 zł/GJ

Najdroższym polskim miastem okazał się Szczecin. Ogólny rachunek za usługi komunalne w Szczecnie wynosi 309.69 zł. Największy wpływ na jego wysokość ma cena ciepła, równa 57.79 zł/GJ oraz cena biletu miesięcznego – 100 zł i cena ścieków: 5.47 zł za metr sześcienny. Stosunkowo tania, w porównaniu do innych miast, jest w Szczecinie woda. Mieszkańcy płacą za nią 3.61 zł za metr sześcienny. Jeśli dodać do tego jeszcze koszty wywozu śmieci, zakupu żywności, opłacenia prądu i gazu, a także mieszkania (czynsz, ewentualnie wynajem czy spłata kredytu za zakup mieszkania), wychodzi spora suma, którą każdego miesiąca trzeba przeznaczać na utrzymanie się w mieście.

pozostałe miasta:
2. Poznań
3. Katowice
4. Gdańsk
5. Zielona Góra
6. Bydgoszcz
7. Wrocław
8.Opole
9. Toruń
10.Kraków
11. Łódź
12. Warszawa
13. Lublin

Być może, jako ekonomista zajmujący się gospodarką regionalną i polityką społeczną powinienem przeanalizować zestawienie pod kątem zastosowanej metodyki, diabeł bowiem często tkwi w szczegółach, ale szczerze mówiąc, nawet jeśli rankingi te wykonano z jakimiś błędami, to sam fakt, że Szczecin jest aż tak "dobrze" oceniany jest przerażającym problemem. Choćby, jeśli się zestawi poziom bezrobocia we wszystkich tych miastach... 



Dla równowagi może warto podać też dwie grafiki-memy (przykro mi, nie znam autorów arcydzieł propagandy):



dla równowagi konkurencyjny mem propagandowy...


AKTUALIZACJA: Propagandy ciąg dalszy. Swoją drogą - lepiej w formie obrazkowej niż słownej, bo ta najwyraźniej w obecnych czasach znacznie gorzej dociera do odbiorcy:


A wskaźnik inflacji wygląda tak: Miesięczne wskaźniki cen towarów i usług konsumpcyjnych w latach 1989-2012. Produkt na jednego mieszkańca regionu, dla 2009 wynosił: Gross domestic product (GDP) at current market prices by NUTS 2 regions 8100 euro a dla woj. zachodniopomorskiego 7100 euro.
Dla porównania: w Londynie 75900 euro (dane dla 2009 roku).


środa, 14 listopada 2012

Drugą najważniejszą inwestycją dla Szczecina jest...

Pisałem już, że najważniejszą inwestycją dla Szczecina jest budowa tocząca się poza naszym województwem tj. budowa drogi S3.

Drugą co do ważności inwestycją, winna być budowa połączenia kolejowego z Berlinem. Niestety budowa ta się okropnie ślimaczy - i to od strony niemieckiej, ponieważ polska część jest znacznie bardziej zaawansowana (może dlatego, że jest krótsza?).  Być może dla władz miasta nie jest to absolutny priorytet ze względu na finansowe zaangażowanie w port lotniczy w Goleniowie stojące w opozycji z nowym portem lotniczym w Berlinie?

Szybkie połączenie z Berlinem, to możliwość pracy dojazdowej dla Polaków, atrakcja wycieczkowa (może nawet dla obu stron), kontakt z miastem aspirującym do prawdziwej stolicy kultury. Wraz z przybliżeniem - zwiększenie wymiany gospodarczej.

Za trzecią, co do istotności inwestycję, uznałbym utrzymanie (pogłębienie i umocnie brzegów) toru wodnego do Szczecina (1 mld zł na Kanał Piastowski). Jednak w przeciwieństwie do pierwszej i drugiej - ta inwestycja w większości ma charakter odtworzeniowo-naprawczy. Poprzednie stanowią "nową jakość" w okresie nowożytnego przynależenia Szczecina do Polski.

AKTUALIZACJA: Niemcy chcą szybkiego połączenia kolejowego ze Szczecinem.
AKTUALIZACJA NR 2: Do Berlina za 8 lat... umowa między ministrami Polski i Niemiec została podpisana. Czas na projektowanie i realizację.

niedziela, 11 listopada 2012

O ergonomii, której nie można zobaczyć na ulicach Szczecina (cz. 2)

Pisałem już o problemie ergonomii na szczecińskich ulicach - dowodziłem wtedy, że tablice z nazwami ulic stawiane w ramach koncepcji "Floating Garden" są drogie i zupełnie nieczytelne. Że są sprzeczne z funkcją informacyjną, że dla przykładu, w Wielkiej Brytani, ponad 60 lat temu znaki (dla autostrad) projektowano biorąc pod uwagę psychologię poznawczą i przetwarzanie informacji przez mózg i możliwości wzroku. W szczególności chodziło o to, by tablice przy drogach były łatwe do odczytania dla mijających je kierowców samochodów: Motorway (typeface).

W Szczecinie wdrażany jest system zarządzania ruchem, niebanalny system, za który miasto zapłaci 24 mln a kolejne 30 mln otrzyma z Unii Europejskiej. Czy tak drogi i skomplikowany system jest potrzebny? Nie wiem, ale dziwnie w tym konkekście brzmią tłumaczenia ZDiTM, że miasta nie stać na wydatek 250 tys. zł na wydłużenie linii nr 80. Można wierzyć, że montaż elektroniki w autobusach spowoduje, że ktoś, kto się na tym zna, w końcu zacznie wyciągać wnioski i zmieniać układ komunikacji miejskiej, która obecnie jest "doskonale zakonserwowana" w rozkładach sięgających - z drobnymi korektami - głębokiego PRL-u.

W ramach tego systemu chciałem skrytykować dwa elementy, które mogłem sam zobaczyć:
  • Tablice informacji "o korkach" ustawiane na wjeździe do Szczecina.
  • Tablice "o spóźnieniach" ustawiane na przystankach autobusowych i tramwajowych.

Informacje "o korkach" wyświetlane są na olbrzymich tablicach m.in. na ul. Gdańskiej czy szosie Stargardzkiej. Problem z tymi wyświetlaczami jest taki, że mimo ich olbrzymich rozmiarów to, co na nich odwzorowało jest zupełnie nieczytelne. Trochę przeszkadza słońce w nich odbijające (mam nadzieję, że są regulowane pod względem natężenia i w nocy będą ciemniej świecić a w dzień jaśniej). Najbardziej przeszkadza to, co "artysta miał na myśli", tzn. w miarę wierne odwzorowanie przebiegu tras - co jest poważnym błędem w sztuce. W tego typu informacji nie chodzi o uzmysłowienie kierowcom, jak wygląda topografia okolicy. Chodzi o wskazanie "lewej bądź prawej". Tyle i aż tyle. Kierowca nie musi nawet wiedzieć ILE jest dróg prowadzących na lewobrzeże. Ma się dostać najprostszą i najmniej zakorkowaną. W przypadku wjazdu od ul. Struga wybór jest oszałamiający...
Generalną zasadą przy projektowaniu dróg jest przestrzeganie, aby kierowca nadmiernie się nie dekoncentrował. Musi także, jadąc z przewidzianą prędkością (na tej trasie 70-80 km/h), bez problemu odczytać znaki i bez zastanowienia móc się do nich zastosować. Oznacza to, że nieczytelny znak pogłębiać będzie dezorientację i dekoncentrować. Czytelny może ułatwić decyzję. W mojej opinii obecne tablice są najgorszej klasy dezinformacją, są nieczytelne.
Osobną kwestią jest bezpieczeństwo użytkowania. Otóż w Niemczech stawia się bariery energochłonne oddzielające od kierowcy drzewa co jeszcze lepiej widać tutaj: drzewa zabezpieczone przed uderzeniem w nie samochodu. W Szczecinie, stalowe wsporniki olbrzymich ekranów są wykonane z dwuceownika o przekroju przynajmniej 20 cm. Zderzenie z nimi samochodu osobowego będzie pociągać w najlepszym razie śmierć lub kalectwo kierowcy, faktycznie zaś katastrofę w ruchu drogowym, ponieważ uderzony słup może się przewrócić i upaść na 3 pasmową jezdnię, a w konstrukcję mogą uderzyć jadące tymi pasami 80 km/h samochody. Założenie barier energochłonnych wokół słupów bramownicy oraz ustawienie znaków ostrzegawczych wcześniej wydaje się absolutnie konieczne. Tym bardziej, że śledzący tablice kierowcy będą starali się jednocześnie dokonywać zmian pasów ruchu. Może więc, należałoby pod tablicami wprowadzić linie ciągłe?
O estetyce tych konstrukcji żal nawet wspominać, lepiej nie myśleć o kosztach ich utrzymania oraz niezawodność. Oględnie mówiąc są one ordynarne, brzydszych (i tańszych wsporników) chyba nie można było ustawić. W dobie smartfonów, nawigacji komputerowych aż prosi się, by taki informacje były dostępne on-line lub za pomocą nieco już przestarzałych SMS-ów...

Informacje "o spóźnieniach" również mają karkołomną konstrukcję: więcej powierzchni jest na nich poświęcone reklamowaniu głupiej koncepcji "Floating Garden" niż przekazywaniu informacji o odjazdach. Ma to jeszcze trwać... bo podobno ma się to poprawić. Temat ten był zgłaszany ZDiTM o czym można poczytać, jednak skutków czego nie można zobaczyć. Niestety, póki co (a obym znów nie był prorokiem, także później), tablice będą służyć poczuciu dobrze wydanych 24 mln złotych z kieszeni podatnika a jedynie dalekowidze będą mogli z nich, w miarę wygodnie, korzystać. Że połowa tablicy to reklama "sukcesu automarketingowego" a nie system informacji komunikacyjnej, na który dała pieniądze Unia Europejska, można zobaczyć na zdjęciu z Gazety Wyborczej.

AKTUALIZACJA: Czytelność informacji na tablicach można podziwiać: tutaj. System zarządzania ruchem na miarę XXI wieku: tutaj. Wątpliwości, czy tablice są czytelne: Pomoc czy gadżet?

czwartek, 8 listopada 2012

Szczecin: niewykorzystane szanse i "przypadkowe" inwestycje

Właśnie GW opisała problem Solidarności z przekazaniem im budynku, w którym mieści się historyczna świetlica stoczni szczecińskiejCzy podatnicy kupią sobie świetlicę i bramę?

Jest z tym mały problem - miasto rozpoczęło budowę kontrowersyjnego muzeum "Przełomów" ulokowanego pod placem, który z 5 lat wcześniej został zagospodarowany ponownie poprzez ustawienie na nim koszmarka tytułowanego "Aniołem Wolności". Był to rodzaj ukłonu dla środowisk (w szczególności do eksprezydenta Jurczyka) za to, że tuż po studiach Piotr Krzystek mógł zrobić w Szczecinie dyrektorsko-wiceprezydencką karierę.
Świetlica byłaby o niebo lepszym miejscem na muzeum, bo wiąże się z prawdziwą historią, bo pozwala poczuć klimat, bo można byłoby organizować odrobinę mniej sztampowe coroczne "składanie wiązanki", bo mogłaby się łączyć z jakąś wycieczką po porcie...
Utracić świetlice byłoby przejawem głupoty. Mamy niewiele historycznych osiągnięć w tym mieście. A podpisane tu postulaty - mimo, że przyćmione przez Gdańsk i traktowane równie drugoplanowo, jak budowa tunelu do Świnoujścia zastąpiona budową Trójmiejską - stanowią dziedzictwo szczególne. Szczególne w mieście, którego budynki potrafiły być najpierw siedzibą niemieckiego banku, potem Komitetu Wojewódzkiego PZPR i znów banku... polskiego.
Niestety błędne ówcześnie decyzje obecnie powodują, że władze mają poważny dylemat: czy podlizywać się części elektoratu czy jednak iść w zaparte tłumacząc się dziurą budżetową i zapychaniem jej poprzez zwalnianie pomocy przedszkolnych...
Osobiście sprzedałbym (pewnie nie można) bunkier pod "Elfem Wolności". Niech trafi na śmietnik historii razem z doskonałym, ale nie zrealizowanym pomnikiem, który kiedyś wygrał konkurs i został ze względu na wypaczony gust decydentów zignorowany.

W Szczecinie ma też powstać muzeum morskie z prawdziwego zdarzenia. Nie takie przyklejone kątem, jak teraz... do Muzeum Narodowego. Miałoby ono ogromne znaczenie, można byłoby przenieść do niego mnóstwo starszego sprzętu z Akademii Morskiej ;-) Może jeszcze dałoby się ocalić gnijące resztki kutrów... Najwyraźniej jednak ważniejsze od spójnej wizji: PORT - AKADEMIA - MUZEUM - JACHTY - DNI MORZA generującej pieniądze, budującej wizerunek miasta, dającej mimo zaniedbań nadal szansę na rozwój - ważniejsze pozostaje dopieszczenie elektoratu.
Jest projekt muzeum, nie ma na niego pieniędzy. Szkoda. Może gdyby nie niepotrzebny "Anioł Wolności" oraz "Muzeum Przełomów" te pieniądze dałoby się z budżetu wygospodarować?

Pozostaje jeszcze najbardziej kuriozalne rozwiązanie ;-)
W świetlicy stoczni zrobić muzeum morskie (sic!) a pod Aniołem muzeum stoczni.


AKTUALIZACJA: Muzeum w sali zapewne nie będzie, skoro Solidarność wytknęła prezydentowi Piotrowi Krzystkowi, że jego polityka dławi mieszkańców: "Solidarność: Nie chcemy Krzystka na rocznicy Grudnia 70! Krzystek: To przykre".


poniedziałek, 5 listopada 2012

Al. Paździerzowa, czyli mieszkańcy odzyskali część z 8 mln złotych

Saga z al. Kwiatów vel al. Skrzynek vel al. Paździerzowej trwa.

A ja mam dylemat, czy komentowanie skali "nieroztropności" w wydatkowaniu 8 mln złotych na tę "inwestycję" miejską nie stanie się niedługo blogową "Modą na Sukces". Jako sponsor-podatnik ludzi udających profesjonalistów w zakresie projektowania, wykonywania oraz nadzoru inwestycyjnego mam poważny problem z nożem, który mi się otwiera w kieszeni, gdy czytam o tym, jak spełniają się przewidywania internautów, co do efektów ich zbędnej pracy.

Jak donosi Kurier Szczeciński, pomimo czujnego oka ochrony, której posterunkiem stała się warta kilka milionów szklarnia w al. Kwiatów - ukradziono metalowe osłony słynnych w świecie architektury "strumyczków".  Resztę kratek zwinęli dzielni strażnicy miejscy (lawetą do odholowywania samochodów) a miejsca po kratach w alei zabezpieczyli płytami paździerzowymi (sic!).  Zdjęcia i tekst z Kuriera Szczecińskiego: Dechy zamiast pokryw.

Ciekawe, czy praca strażników oraz zakup płyty paździerzowej zostały sfinansowane z budżetu Urzędu Miasta, czy jednak wykonawcy, który nie zabezpieczył przed kradzieżą kratek? Może nie musiał zabezpieczać, bo urzędnicy nie zapisali tego obowiązku w SIWZ?

Można na tę sprawę popatrzyć z innej strony: może to niektórzy z mieszkańców zaczęli przygotowywać się na podwyżki i do spłaty rat zaciągniętych na projekty realizowane przez Urząd Miejski? Jak przyjdzie komornik odebrać długi - zapłacą złomem. Ot, taki rodzaj zapobiegliwości w mieście, w którym największym inwestorem i pracodawcą jest Urząd Miejski. Największym dłużnikiem także. A wraz z nim mieszkańcy.

A przy okazji, strona kolejnego protestu wobec działań Urzędu Miejskiego:
Szczecinianie przeciwko podwyżkom
O innej próbie zmuszenia do pewnych działań, a może raczej nieszkodzenia, można poczytać tutaj:
Stowarzyszenie Rodzice dla Szczecina
A tutaj o próbie dialogu z Urzędem Miejskim:
Szczecinianie decydują (www.szczecinianiedecyduja.pl)

Cóż, nic tak nie stymuluje ruchu obywatelskiego, jak władza, którą widać, słychać, ale która nie potrafi sprawić, by wszystko działało nienaganie. Dobra władza to taka, której ani nie widać, ani nie słychać, za to wszystko działa jak w szwajcarskim zegarku. Władza najwyraźniej potrzebuje jednak rozgłosu: urzędowa dilbertoza.


czwartek, 1 listopada 2012

Zagłosuj na szczecińskiego ORŁA!

Ja zagłosowałem, piękne zdjęcia choć stawka nierówna. Mój głos poszedł na zdjęcie, które raczej nie wygra, ale taka już moja dola. Nie, nie... ja nie startuje. To żadna prywata. Po prostu bardzo ciekawy pomysł na konkurs i kilka zdjęć, które pokazują piękno Szczecinia.

Zagłosować możesz tutaj: http://szczecin.gazeta.pl/szczecin/0,34952,12650868.html.

Powiększone zdjęcia, można obejrzeć tutaj: Wybierz najładniejsze zdjęcie Pomnika Czynu Polaków.





Sukcesy ZDiTM

Generalnie pozostaje krytyczny w stosunku do dokonań ZDiTM. Uważam, że przy środkach finansowych, które ta instytucja wydatkuje poziom strat społecznych ze względu na nieudolność planowania oraz błędy w projektach jest nie do przyjęcia, ale są też sukcesy:
1. Sukcesem ZDiTM a może firmy odpowiadającej za tramwaje w Szczecinie (kto jest w stanie wymienić wszystkie spółki i jednostki budżetowe potworzone w tym mieście?) jest wymiana betonowych płyt okrywowych na przejazdach ulicznych. Co prawda efekt nieco zniszczyły już koła samochodów, ale dobrze, że to pare lat temu kompleksowo wykonano.
2. Sukcesem ZDiTM jest montaż liczników czasu przy sygnalizatora świetlnych. Szkoda, że nie każde wymagające tego skrzyżowanie zostało obdarowane przez podatników takim licznikiem. Szkoda też, że nadal pojęcie "zielona fala" w XXI wieku pozostaje dla pracowników ZDiTM zagadką na miarę lotu na księżyc.
3. Sukcesem ZDiTM jest montaż specjalnych doświetleń nad przejściami dla pieszych - są to niewysokie lampy bezpośrednio stawiane przy pasach, z pomarańczowym światłem migającym dla zwrócenia uwagi kierowców. Niestety również tu nie obyło się bez pomyłek - ostatnie rondo oddane na styku osiedli Słoneczne i Bukowe również zostało w te lampy wyposażone. Problem z rondami polega na tym, że do skrzyżowania podjeżdza się po łuku... i w tym czasie lampa mająca na celu oświetlenie chodnika świeci prosto w oczy kierowcy będącego na rondzie.
4. Sukcesem ZDiTM, który niedawno podawałem jako przykład błędu w projektowaniu szczecińskich ulic było wyrzucenie kostki brukowej generującej przez blisko 10 lat hałas i niszącej zawieszenie na torowisku, na skrzyżowaniu Mickiewicza-Wawrzyniaka. Zastnawiam się, czy może decyzję o położeniu asfaltu przyśpieszyła budowa nowego budynku a deweloper wymógł cywilizowany standard, czy po 10 latach ZDiTM zrozumiał w końcu, że kostka brukowa w XXI wieku nie jest materiałem na ulice - sądząc po przebudowanej Arkońskiej i Niemierzyńskiej - nie zrozumiał.

Podyskutuj lub skomentuj - chatroom


Try Relay: the free SMS and picture text app for iPhone.