poniedziałek, 25 sierpnia 2014

Szczeciński rower miejski powodem dewastacji chodników

Tytuł to zamierzona kpina - humorystyczna odpowiedź na pełne patosu poglądy mniejszości społecznej twierdzącej, że rower to rzecz ekologiczna, zdrowa a jednocześnie panaceum na wszelkie bolączki komunikacyjne w mieście, począwszy od -23 stopni w zimie po +45 stopni w lecie. Nie neguję pomysłu roweru miejskiego, który wygrał w zeszłorocznym "budżecie obywatelskim" i miał kosztować ok. 500 tys. zł, a że okazał się za tę kwotę absurdem, to wydano na niego ca. 2,5 mln (tyle ile podobno zaoszczędzono na szczecińskich szkołach przez bodaj 3 lata). Moje uczucia do tego projektu są ambiwalentne - ogólnie uważam, że projekt jest robiony od "złej strony", "od końca" a faktycznie w mieście należałoby się zająć innymi, poważniejszymi kwestiami.

Boję się też tego, że plamą na wizerunku może stać się jakiś rozjechany rowerzysta na licznych, absurdalnie oznakowanych miejscach spotkań rowerów i samochodów (choćby pod Urzędem Miejskim). Prognozuję też, że pojawienie się roweru będzie w przyszłości pretekstem do zwężania, zamykania, ograniczania ruchu samochodów w mieście - nie, nie, nie promocji jazdy rowerowej, np. między kąpieliskiem Arkonka a Jasnymi Błoniami, czy dojeżdżaniem przez studentów na zajęcie do kampusów przy ul. Cukrowej, Żołnierskiej, 26 Kwietnia (nie samą Kaskadą i Galaxy człowiek żyje).

A poniżej zdjęcia, które pokazują, jak kierowca samochodu dostawczego, w środku nocy parkuje na chodniku, żeby ułatwić sobie pracę utrudnioną przez projektanta, Bike_S i NiOL. Kierowca ładuje rowery z pełnej stacji pod Urzędem Miejskim i wiezie je do jakiejś innej, mniej pełnej. Stacja stoi na wyremontowanym pół roku temu, prawdopodobnie przez ZDiTM, chodniku. Prawo o ruchu drogowym oczywiście zabrania wjeżdżania przez samochody dostawcze na chodnik. Kierowca, który dba nocą o poranną wygodę użytkowników, i któremu podatnicy szczecińscy płacą pensję, musiałby zaparkować ładnych kilka metrów dalej, gdyż na ul. Felczaka, pod Urzędem Miejskim obowiązuje zakaz zatrzymywania i postoju. Musiałby rowery przetoczyć po przejściu dla pieszych kilkanaście metrów jednocześnie pilnując, by nikt mu nie ukradł roweru z samochodu. Sporo dodatkowej pracy, której nikt nie uwzględnił (?)



Ciekawe, czy ten sam "partyzancki" sposób załadunku i rozładunku przewidziano dla rowerów na Jasnych Błoniach? Tam też jest stacja rowerowa. Na Jasne Błonia jest zakaz wjazdu, którego jednak nie przestrzega się nadmiernie gorliwie, choć są one chronione jako zabytek i użytek ekologiczny.

To zresztą taki "szczeciński standard", we wpisie sprzed kilku miesięcy można zobaczyć, jak chodnik rozjeżdżał miejski wykonawca, który wieszał oświetlenie świąteczne na lampach.

Szkoda, że za ten brak planowania, brak myślenia, w jaki sposób rowery będą efektywnie, tanio i poprawnie obsługiwane zapłacą podatnicy kolejnym remontem chodnika. Ergonomicznie ukształtowane gniazdo (punkt pracy, obsługi) powinno zapewniać zarówno łatwość użytkowania, co łatwość obsługi jego samego. W tym przypadku powinno być to miejsce wygodne zarówno dla rowerzystów co dostępne dla obsługi technicznej (choćby za pomocą tabliczki ulokowanej pod znakiem zakazu postoju i zatrzymania, że "nie dotyczy godzin 22-6 lub służb NiOL).

Smaczku dodaje fakt, że stojak ustawiono po przeciwnej stronie skrzyżowania a rowerzysta dotrzeć tam może legalnie wyłącznie przeprowadzając rower przez dwie ulice, po pasach, jeśli wcześniej poruszał się drogą dla rowerów. Ustawienie go pod drugim skrzydłem UM wydaje mi się logiczniejsze, a wyznaczenie dojazdów ulicą możliwe (i zgodne z Prawem o ruchu drogowym). Choć może konieczność przejścia po dwóch przejściach dla pieszych nie będzie kusić jazdą w poprzek skrzyżowania? Ups. Zaraz cały plac przebudują na drogę dla rowerów ;-)


7 komentarzy:

  1. puknij się w główkę Panie Jerzy. nie ma Pan innych problemów, od stawania W ŚRODKU NOCY autem na chodniku? paranoja...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1) Chodnik ulega zniszczeniu tak samo w środku dnia, co w środku nocy.
      2) Akurat to zdjęcie jest ze środka nocy, ale takie same manewry w tym miejscu dostawczak wykonuje w środku dnia, wśród pieszych, wjeżdżając na chodnik przez przejście dla pieszych.
      3) O różnych porach rozjeżdża także Jasne Błonia, będące pod ochroną konserwatora zabytków i pod ochroną jako użytek ekologiczny.

      Usuń
    2. do @ex
      Proszę czytać ze zrozumieniem od pierwszego zdania cytuję: "zamierzona kpina".

      A teraz poważnie: wjazd na Błonia wymaga zgody ZUK. Aleja jest pod podwójną ochroną. Trudno domagać się, żeby kosić trawniki kosą, by nie rozjeżdżać. Ale łatwo domagać się, by projektując miejsce stacji rowerowej uwzględniać jej obsługę - to elementarna wiedza projektanta i albo nie jest w stanie tego zrealizować, albo podnajęta firma bez odpowiednich sygnałów i ubiorów wjeżdża na chodnik go blokując - wtedy należy się jej mandat i zerwanie umowy z miastem.

      Nikt nie usprawiedliwia kierowców, nikt też nie postuluje osłupkowania otoczenia stacji rowerowych, tak by maksymalnie utrudnić pracę osób je obsługujących - postuluje się ZDROWY ROZSĄDEK I KOMPETENCJE. Tych w przypadku projektowania obsługi stacji rowerowych zabrakło i są one kpiną z ekologii...

      Usuń
  2. aha ale jak po zjeździe samochodów są plamy na bulwarach to wtedy jest problem ? weź anonimowy ty się puknij w głowę lepiej

    OdpowiedzUsuń
  3. Panowie Anonimowi - bardzo proszę oszczędzać swoje głowy. Oleum w głowie to ważna rzecz, od pukania może go ubyć.

    Inna rzecz, że część osób rzeczywiście potępia "plamy na granicie", plamy na nielicznych równych i nowych chodnikach w Szczecinie, ale zupełnie nie zastanawia się, czy samochody jeżdżące między Platanami po tuczniowych drogach nie gubią oleju i nie zatruwają drzew :-(

    OdpowiedzUsuń
  4. Chyba aż tak źle to jednak nie jest.

    OdpowiedzUsuń
  5. to ja jeszcze w taki przewrotny sposób odświeżę temat:
    http://pokazywarka.pl/tvnniszczy/

    OdpowiedzUsuń

Podyskutuj lub skomentuj - chatroom


Try Relay: the free SMS and picture text app for iPhone.