Od początku tworzenia tego bloga starałem się skrzętnie pomijać tematy dotyczące polskiej nauki. Stworzyłem raptem 2-3 wpisy nt. szkolnictwa wyższego. Jeszcze rzadziej tytułowałem wpis tytułem doniesienia prasowego. Tym razem robię wyjątek - to wyjątkowy wywiad, który każda osoba, mająca na sercu rzeczywiste dobro polskiej nauki a pośrednio gospodarki i społeczeństwa powinna sobie wziąć do serca.
Ponieważ nie mam wiele do dodania do tego tekstu, a wpis ma charakter wzmianki, stąd gorąco polecam jego lekturę:
Polska nauka na krześle elektrycznym. Zamiast uczelni mamy feudalne księstwa
Pracuj mądrze a nie ciężko... ...komentuj i cytuj do woli.
Na blogu www.jerzybielec.blogspot.com stosowane są pliki cookies w celach statystycznych. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa komputerze. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących przechowywania i uzyskiwania dostępu do cookies przy pomocy ustawień przeglądarki.
[Zamknij]
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą szkolnictwo wyższe. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą szkolnictwo wyższe. Pokaż wszystkie posty
poniedziałek, 15 sierpnia 2016
sobota, 14 listopada 2015
Zachodniopomorskie: nierówne traktowanie uczelni a degradacja naukowa regionu
Uniwersytet Warszawski dostaje "ekstra" prawie 1 mld zł na 10 lat. Władze Lublina i Rektor UMCS protestują. Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego broni się atakując. Szczecin milczy i coraz bardziej zostaje w tyle.
Rektor UMCS w Lublinie, prof. Stanisław Michałowski i Prezydent Lublina Krzysztof Żuk wspólnie pytają warszawskie władze: "W jaki sposób mamy konkurować z innymi uczelniami, jeśli one mogą liczyć na specjalne przywileje, niedostępne dla innych?" O liście do parlamentarzystów donosi lublińska Gazeta Wyborcza.
Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego odpiera te zarzuty twierdząc, że "blisko 300 mln zł przyznanych zostało Szpitalowi Klinicznemu nr 1, który podlega Uniwersytetowi Medycznemu w Lublinie". Zapewnienie, że kolejna uczelnia dostaje pieniądze raczej nie zmienia stanu konta UMCS, choć wg ministerialnej logiki ma świadczyć o "sprawiedliwości" w rozdziale środków.
Cieszy się za to Rektor bodaj najbogatszego w kraju Uniwersytetu Warszawskiego tak hojnie obdarowany dodatkowymi środkami w ostatnich dniach funkcjonowania rządu. Rozsyła do pracowników list, cytuję:
Szanowni Państwo,
Chciałbym podzielić się z Państwem radosną wiadomością. 3 listopada Rada Ministrów podjęła uchwałę w sprawie sfinansowania wieloletniego planu inwestycyjnego Uniwersytetu Warszawskiego. Rozmowy w tej sprawie trwały od kilku miesięcy. Obietnicę dofinansowania UW pani premier Ewa Kopacz złożyła po raz pierwszy 1 października, podczas inauguracji roku akademickiego. Teraz mamy potwierdzenie tych słów w postaci konkretnej uchwały. Na modernizację gmachów i budowę nowych obiektów nasza uczelnia otrzyma łącznie ponad 945 mln zł. Finansowanie zapewnione jest od 2016 do 2025 roku.
Nareszcie będziemy mogli zrealizować inwestycje dla nauk humanistycznych i społecznych, na które czekamy już od dawna. Zbudowana zostanie m.in. druga część gmachu dla wydziałów lingwistycznych, rozwiązane zostaną problemy lokalowe Wydziału Psychologii, powstanie kompleks dla Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych na Powiślu czy osiedle akademickie na Służewcu. A także inne, ważne inwestycje.
Jestem przekonany, że dalszy rozwój Uniwersytetu będzie zależał od tego, jak dobrze potrafimy łączyć potencjał nauk ścisłych z naukami społecznymi i humanistycznymi. Cieszę się, że to zdanie podzielił polski rząd. Dzięki wsparciu władz państwowych możliwe będzie stworzenie infrastruktury dla transdyscyplinarnych centrów badawczych, dokonanie zmian wspierających umiędzynarodowienie czy rozbudowa infrastruktury wspierającej innowacyjność i przedsiębiorczość akademicką.
Ze szczegółami planu inwestycyjnego mogą się Państwo zapoznać, czytając dokument "Harmonogram programu wieloletniego UW" zamieszony na stronie Uniwersytetu [link].
Hasło naszego jubileuszu to „Dwa stulecia. Dobry początek". Obchody rocznicy powstania Uniwersytetu nie mogły rozpocząć się lepiej.
Przed nami wielkie wyzwanie dokonania skoku w rozwoju naszej uczelni i stania się poważnym punktem na europejskiej mapie szkół wyższych.
Ta inwestycja to nie tylko gmachy, które rozwiążą problemy warunków pracy i studiowania, to także źródło nowych impulsów do prowadzenia badań naukowych i kształcenia.
Cieszę się, że możemy razem współtworzyć Uniwersytet, o którym marzymy.
Z poważaniem
Marcin Pałys
Rektor Uniwersytetu Warszawskiego
Równi i równiejsi
Nie tylko Uniwersytet Warszawski otrzymał w ostatnim czasie dodatkowe środki na działalność, jak donosi rmf24.pl: "Pieniądze dla UW to trzeci taki program finansowania. Poprzednie dwa - dla Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie i Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu - były przygotowywanie w formie ustawy i przeszły przez pełną, długotrwałą ścieżkę legislacyjną. UJ do tej pory dostał ponad 600 mln złotych, UAM ponad 500".
Dodatkowe środki dostają też Krajowe Naukowe Ośrodki Wiodące, czyli wybrane przez Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa wyższego "flagowe jednostki polskiej nauki". Każdy z nich, w ciągu pięciu lat otrzymuje nawet 50 mln zł dodatkowego finansowania – nawet po 10 mln zł rocznie. Są on też promowane kosztem innych uczelni na stronach ministerialnych.
Ponadto "ściana wschodnia" tj. województwa lubelskie, podlaskie, podkarpackie, świętokrzyskie i warmińsko-mazurskie uczestniczyły w programie inwestycyjnym pn. Program Operacyjny Rozwój Polski Wschodniej (2007-2013), z którego znaczne, dodatkowe środki przeznaczono na rozbudowę infrastruktury naukowej. Na lata 2014-2020, w ramach Programu Polska Wschodnia (PO PW) ma zostać z kolei przeznaczone 5 mld zł. Są to środki "ekstra", dodatkowe w stosunku do tych, na które mogą liczyć poszczególne województwa z rozdziału puli pieniędzy unijnych. Dla porównania województwo zachodniopomorskie w tym okresie otrzyma ok. 6,5 mld zł, tj. 1,6 mld euro w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Zachodniopomorskiego.
Zacytuję wpis Pana Sebastiana Sahajdaka, na facebooku dotyczący porównania nakładów na inwestycje naukowe, z której przesłaniem się zgadzam: "[...] preferowanie rozwoju metropolii widać już na mapie polskich inwestycji, w tym mapie inwestycji akademickich.
- Mazowieckie do 7 miliardów dodało w ostatnich dniach kolejny... Teraz ma 8 miliardów złotych. Ośrodek szczeciński preferowany, nie był. Uważam jednak, że w wielu przypadkach przeinwestowano. Choćby w Stalowej Woli. Stąd przykład. Chodzi o jakość gospodarowania [...]
- Lubelskie ponad 2 miliardy 200 milionów na inwestycje w obszarze nauki i szkolnictwa wyższego (stan na 31.08.2014 r., źródło: nauka.gov.pl). Ludność 2.147.746 (stan na 31.12.2014 r., źródło: GUS). Odległość od ośrodka warszawskiego (8 miliardów zł) - 170 kilometrów.
- Sens inwestowania w Zachodniopomorskiem? Ludność: 1.715.431, dwa niezależne ośrodki: Szczecin i Koszalin. Odległość Szczecina od Warszawy - 570 km. Do najbliższego ośrodka akademickiego ponad 230 kilometrów (Poznań). Jakie mamy środki? Około 870 milionów na ponad 1 milion 700 tys. obywateli.
- Lubuskie, z ośrodkami w Gorzowie Wielkopolskim i Zielonej Górze otrzymało do 31.08.2015 r., według informacji MNiSW, około 380 milionów złotych. W Lubuskiem mieszka około 1.020.307.
Posiadanie znacznych zasobów finansowych przekłada się wprost na zdolność do zdobywania środków na badania naukowe w postaci grantów. Pisałem o tym porównując potencjał regionów.
Ranking województw (za: ncn.gov.pl) |
Demografia i jej skutki
A jak wygląda liczba studentów w regionie? Podkreślić trzeba, że ubytek w regionie jest znacznie głębszy niż przeciętnie w Polsce. Więcej we wpisie o tym, jak znikają studenci.
Demografia województwa zachodniopomorskiego, oprac. własne za GUS. |
Oczywiście te dane nakładają się na ogólny niż demograficzny, co jednak nie jest jedynym wyjaśnieniem zapaści jakiej region już zaczął doświadczać. Wskazuje jednak, że zapaść będzie głębsza, niż w pozostałych regionach (ubytek ludności z 4,5% do 4,3% w jednym z najmniej ludnych województw kraju).
Szczecin.stat.gov.pl za: Szczecin bez korupcji (fb) |
Jeśli dodać do tego nieanalizowane przeze mnie dotąd statystyki dotyczące zatrudnienia naukowców w regionie, na tle Polski ogółem, to widać skalę upadku regionu. (Kliknij, żeby powiększyć wykresy)
Liczba nauczycieli akademickich w woj. zachodniopomorskim i w Polsce, BDL |
Liczba profesorów w woj. zachodniopomorskim i w Polsce, BDL |
Liczba adiunktów w woj. zachodniopomorskim i w Polsce, BDL |
Liczba asystentów w woj. zachodniopomorskim i w Polsce, BDL |
Czy jest to już etap, na którym władze miasta, regionu i uczelni publicznych powinny postąpić na wzór lubelskich?? Wg mnie to ostatni dzwonek, by się obudzić.
Więcej na ten temat: W Szczecinie wygasa kluczowa branża.
AKTUALIZACJA: Program dla polskiej nauki przedstawiony przez ministra Jarosława Gowina na Kongresie Klubu Jagiellońskiego, w streszczeniu Jaremy Piekutowskiego: facebook.com/jarema.piekutowski/posts. Krótka relacja ze spotkania z ministrem w onet.pl. Depesza PAP zatytułowana "ważne wyłonienie uczelni flagowych". Ponadto: Exposé Beaty Szydło: nauka i edukacja to inwestycje.
Autor:
Jerzy Bielec
o
14:48:00
Brak komentarzy:
Wyślij pocztą e-mailWrzuć na blogaUdostępnij w usłudze TwitterUdostępnij w usłudze FacebookUdostępnij w serwisie Pinterest
Etykiety:
demografia,
deprecjacja regionu,
marginalizacja,
nauka,
nierówne traktowanie,
Szczecin,
szkolnictwo wyższe,
środki unijne,
województwo zachodniopomorskie
piątek, 25 września 2015
W Szczecinie wygasa kluczowa branża - czy miasto stać na brak studentów?
W Szczecinie ubywa studentów! Niż demograficzny wśród osób wkraczających w wiek produkcyjny i jego wpływ na uczelnie oraz branże gospodarcze żyjące dzięki braci studenckiej za chwilę przełoży się krytycznie na całe miasto.
Wg pierwszych doniesień prasowych w Szczecinie zabraknie nawet kilku tysięcy studentów a potencjał uczelni pozwalałby studiować nawet 3-krotnie większej liczbie maturzystów. Tylko w latach 2010-2014, w woj. zachodniopomorskim, zanotowano spadek liczby absolwentów szkół średnich o przeszło 1,5 tys.
Na poniższym wykresie uwidoczniłem urodzenia żywe w Polsce i w województwie, jako punkt wyjścia do analizy sytuacji demograficznej. Jeśli założyć, że liczba absolwentów-maturzystów, którzy będą studiować jest w miarę stałym odsetkiem liczby rodzących się dzieci (o czym dalej), to obecnie na studia poszedł rocznik urodzony w 1996 roku. I przez 7 lat, tj. do 2022 roku nadal można oczekiwać spadku liczby potencjalnych studentów. Spóźniony, kolejny wyż demograficzny, którego szczyt urodzin przypadł na 2009 rok nie poprawi sytuacji, bo w 2028 nadal będzie mniej 19-latków niż rozpoczyna studia w tym roku.
Oczywiście przełożenie urodzenia-studiujący jest dużym uproszczeniem, ale pozwolę sobie pominąć tutaj liczne zastrzeżenia. Podam tylko, że w 2015 do matury w województwie przystąpiło 10 701 osób (gs24.pl) a zdało w pierwszym terminie tylko 70%. Oznacza to w przybliżeniu, że w województwie na ok. 19,4 tys. urodzonych 10,7 przystępuje do matury a zdaje w pierwszym terminie 7,5 tys. Daje to, w uproszczeniu, przy 5-letnim cyklu studiów przyszły wynik ok. 37,5 tys. studentów z obszaru województwa, przy oczekiwanej tendencji spadkowej...
Sytuacja ma kolosalny wpływ nie tylko na funkcjonowanie państwowych i prywatnych uczelni, ale też na budżet i rozwój Szczecina, a pośrednio sukces całego regionu. Zatem słów kilka o przepływie maturzystów i przepływie pieniędzy.
Województwo w różnych rankingach nauczania wypada słabo, także na maturach. Ponadto statystyki dotyczące liczby osób z wyższym wykształceniem (str. 96) również pokazują, że województwo nie ma się czym pochwalić.
Słabsi uczniowie - statystycznie - pochodzą spoza dużych miast. Różnice w ocenach widoczne są szczególnie od poziomu gimnazjów, bowiem po podstawówce część dzieci ambitniejszych rodziców wysyłana jest do wyselekcjonowanych szkół. Kolejna selekcja dotyczy wyboru uczelni wyższej. Słabsi absolwenci szkół wybierają mniej prestiżowe kierunki lub uczelnie. W efekcie mamy do czynienia z odpływem zdolnych osób z terenów wiejskich województwa najpierw do większych ośrodków, a w przypadku zdolnych maturzystów ze Szczecina - z odpływem do innych ośrodków akademickich. Skutki takiego stanu rzeczy nie były tak istotne w okresie wyżu demograficznego - zarówno odpływ był mniej odczuwalny, co i selekcja mniejsza.
"Drenaż intelektualny regionu" o którym piszę nie wynika wyłącznie z lokalnej specyfiki. Od wielu lat bogate kraje inaczej traktują osoby o wysokim wykształceniu czy w zawodach deficytowych. USA z otwartymi rękoma przyjmują noblistów... Sąsiedzi Polski chętnie korzystają z usług polskich lekarzy, których kształcenie w kraju nadal jest istotnie tańsze niż na północy czy zachodzie Europy.
Spróbuję przeprowadzić prostą symulację strat dla miasta i mieszkańców. Przyjmę, że w Szczecinie mogłoby studiować ok. 20 tys. studentów więcej niż obecnie. W 2003/4 roku było bowiem ok. 75 tys. studentów, gdy obecnie mowa o około 55 tysiącach. Dla porównania w 2002 roku w województwie zachodniopomorskim studiowało ok. 92 tys. studentów, a w 2013 roku ok. 58 tys. (zaś na koniec roku 54,8 tys., str. 37), oznacza to spadek aż o 37%. W tym samym okresie, średnio w Polsce, spadek wyniósł zaledwie 13,5%. Gdyby spadek w regionie był analogiczny do tego w Polsce, to ubyłoby ponad 21 tys. studentów mniej! Wg najbardziej aktualnych danych dla województwa, w 2014 roku studiowało 52,8 tys.
Przyjmę bardzo ostrożnie, że studenci przebywają w Szczecinie przeciętnie 9 miesięcy i że z tych "brakujących" 20 tys. przynajmniej 10 tys. mogłoby wynajmować stancje. Licząc oszczędnie najem stancji to koszt rzędu 300 zł/mc/osoba. Skromne utrzymanie poza rodzinnym domem to ok. 500 zł/mc/osoba. Daje to 7,2 mln złotych miesięcznie wydawanych w Szczecinie, czyli 72 mln zł w skali roku! W praktyce bardziej realna jest kwota 1000 zł/mc/os., co przy 10 tys. przyjezdnych daje miastu rocznie 90 mln zł (dla porównania hala widowiskowo-sportowa kosztowała 190 mln a filharmonia nieco ponad 100 mln zł).
Część z tych pieniędzy zostaje w kieszeniach mieszkańców miasta wynajmujących stancje czy pokoje, część w kasach sklepów, jadłodajni i punktów usługowych. Jako udział w podatku CIT i PIT - szacuję, że nie mniej niż kilka procent trafia do budżetu miasta, tj. tyle, co wynosi "budżet obywatelski" miasta...
Patrząc z drugiej strony - brać studencka również pracuje w mieście (o ile w nim jest). Są to relatywnie tani i dobrzy pracownicy, na których jest spore zapotrzebowanie w bardziej elastycznych branżach.
Zatem niedobór studentów to spadek cen wynajmu mieszkań (więc wzrost atrakcyjności dla pracowników napływowych i przykrość dla wynajmujących właścicieli), spadek obrotów sprzedawców i usługodawców, trudności z elastycznym rozwojem niektórych przedsiębiorstw, brak potencjału wzrostu bazującego na innowacyjności i przedsiębiorczości młodych osób. Na koniec - spadek dochodów miasta.
Jest też wymiar ekonomiczny wynikający z relacji między budżetem państwa a budżetem samorządu. Otóż państwowe uczelnie wyższe są finansowane z budżetu centralnego. Etaty pracowników, utrzymanie budynków i infrastruktury badawczej, stypendia naukowe i socjalne - to wszystko to de facto "wpływy dla regionu". Uczelnie wyższe nie są bowiem utrzymywane przez samorządy, a są czystą korzyścią dla nich: płacą podatki, w tym od nieruchomości, miasto korzysta z udziału w PIT pracowników, a stypendia studentów w większości wydawane są na miejscu. Część inwestycji wymagających zaawansowanych technologii lokowana jest wyłącznie tam, gdzie można oczekiwać zaplecza naukowego kształcącego kadry. Uczelnie kupują także usługi lokalnie, a gdy organizują konferencje, to dają zarobić branży hotelarskiej. Podam przykład: bardzo tani wyjazd, z dwudniowym noclegiem i jedzeniem, ze Szczecina do Poznania to wydatek rzędu 450 zł, z czego 350 zł pozostaje w Poznaniu w formie opłat za usługi.
Niestety miasto nie promuje się jako ośrodek akademicki, trudno zresztą powiedzieć obecnie z czego w Polsce ma być znany Szczecin: ani nie leży nad morzem, ani nie ma Stoczni, "mega deweloperska" wizja biurowców ledwie nadgania miasta w trzeciej lidze. Zastanawia mnie, czy stać miasto jeszcze na to, by dalej ignorować sektor, który cały czas jeszcze daje oddech miastu.
Być może jednak coś się dzieje? Jest 20 osobowy Zespół ds. koordynowania realizacji Polityki wspierania rozwoju nauki i szkolnictwa wyższego oraz współpracy ze środowiskiem naukowym. Przyznawane jest stypendium naukowe Prezydenta Miasta Szczecin, o czym więcej można przeczytać też na stronie: www.szczecin.eu. Wspomnieć należy o Zachodniopomorskich Noblach. Coś się dzieje w Technoparku Pomerania. Przyciąga Noc Naukowców.
Czy zatem czegoś brak? Wydaje się, że aktywnej współpracy przy promocji wszelkiego typu imprez czy konferencji organizowanych przez uczelnie wyższe a także wyraźnego komunikatu "w Polskę" wskazującego na akademickość miasta... Obawiam się jednak, że jest za późno.
Na koniec przypomnę liczby dla województwa: 92 tys. (2002), 57,8 tys. (2013), 52,8 tys. (2014) prawdopodobne 37 tys. (2019), prawdopodobne 25-30 tys. (2025).
AKTUALIZACJA - liczba studentów na uczelniach w Szczecinie w roku akademickim 2015/2016:
Wg informacji Gazety Wyborczej na Uniwersytecie Szczecińskim naukę podjęło "5188 osób (3964 na studiach pierwszego stopnia i jednolitych magisterskich, 1224 na studiach drugiego stopnia). Niestacjonarnie w tym roku uczyć się ma tylko 731 studentów" - wydaje się, że mowa o łącznej liczbie blisko 6 tys. studentów rozpoczynających studia w roku akademickim 2015/16. Z kolei na facebooku można znaleźć informację, że obecnie na US studiuje 17 tys. osób, gdy kiedyś liczył on około 35 tysięcy studiujących.
Na Akademii Sztuki podjęło studia 255 studentów, uczelnia liczy obecnie 570 studiujących.
Wg nieoficjalnych doniesień na ZUT w Szczecinie przyjęto około 3,1 tys. studentów, tj. ok. 20% mniej niż w roku ubiegłym.
Na Akademii Morskiej studia rozpoczęło ponad 1000 osób.
Komentarz: Daje to łączną liczbę ponad 10 350 osób, bez uwzględnienia naboru na Akademię Medyczną oraz szkół prywatnych. Wyższa liczba przyjętych niż wspomniana liczba maturzystów w województwie w tym roku wynika między innymi z tego, że na II stopień studiów poszły jeszcze dość liczne roczniki rozpoczynające naukę 3 lata temu na poziomie licencjatu/studiów inżynierskich. Poza tym w pierwszych tygodniach studiów, na pierwszych latach wielu studentów nie podejmuje faktycznej nauki lub podejmuje ją wyłącznie po to, by skorzystać z przywilejów, jakie daje stan studencki. Od lat widoczne jest, że liczba studentów na wyższych latach jest istotnie niższa niż na pierwszym roku.
Trzy dni po publikacji niniejszego postu miało miejsce spotkanie rektorów szczecińskich uczelni z prezydentem Piotrem Krzystkiem.
AKTUALIZACJA 2: 162 mln zł rocznie mogą wydawać w Opolu studenci, takich wyliczeń dokonała dr Diana Rokita-Poskart z Politechniki Opolskiej. Oszacowała, że w Opolu studiuje około 25 tys. studentów a każdy wydaje średnio miesięcznie 719 zł. Studenci tworzą też dodakowo ok. 550 miejsc pracy w mieście a tylko za wynajem stancji i akademików w mieście pozostaje ponad 40 mln rocznie.
Powyższa analiza dla Opola wskazuje, że moje pobieżne, ostrożne szacunki dla Szczecina z kwotą 90 mln zł przy założeniu tylko 10 tys. przyjezdnych studentów wyglądają wiarygodnie a problem nie jest jedynie problemem regionu zachodniopomorskiego, ale wszystkich zmargnializownych regionów kraju.
Wg pierwszych doniesień prasowych w Szczecinie zabraknie nawet kilku tysięcy studentów a potencjał uczelni pozwalałby studiować nawet 3-krotnie większej liczbie maturzystów. Tylko w latach 2010-2014, w woj. zachodniopomorskim, zanotowano spadek liczby absolwentów szkół średnich o przeszło 1,5 tys.
Na poniższym wykresie uwidoczniłem urodzenia żywe w Polsce i w województwie, jako punkt wyjścia do analizy sytuacji demograficznej. Jeśli założyć, że liczba absolwentów-maturzystów, którzy będą studiować jest w miarę stałym odsetkiem liczby rodzących się dzieci (o czym dalej), to obecnie na studia poszedł rocznik urodzony w 1996 roku. I przez 7 lat, tj. do 2022 roku nadal można oczekiwać spadku liczby potencjalnych studentów. Spóźniony, kolejny wyż demograficzny, którego szczyt urodzin przypadł na 2009 rok nie poprawi sytuacji, bo w 2028 nadal będzie mniej 19-latków niż rozpoczyna studia w tym roku.
Oczywiście przełożenie urodzenia-studiujący jest dużym uproszczeniem, ale pozwolę sobie pominąć tutaj liczne zastrzeżenia. Podam tylko, że w 2015 do matury w województwie przystąpiło 10 701 osób (gs24.pl) a zdało w pierwszym terminie tylko 70%. Oznacza to w przybliżeniu, że w województwie na ok. 19,4 tys. urodzonych 10,7 przystępuje do matury a zdaje w pierwszym terminie 7,5 tys. Daje to, w uproszczeniu, przy 5-letnim cyklu studiów przyszły wynik ok. 37,5 tys. studentów z obszaru województwa, przy oczekiwanej tendencji spadkowej...
Demografia województwa zachodniopomorskiego |
Sytuacja ma kolosalny wpływ nie tylko na funkcjonowanie państwowych i prywatnych uczelni, ale też na budżet i rozwój Szczecina, a pośrednio sukces całego regionu. Zatem słów kilka o przepływie maturzystów i przepływie pieniędzy.
Drenaż regionu
Słabsi uczniowie - statystycznie - pochodzą spoza dużych miast. Różnice w ocenach widoczne są szczególnie od poziomu gimnazjów, bowiem po podstawówce część dzieci ambitniejszych rodziców wysyłana jest do wyselekcjonowanych szkół. Kolejna selekcja dotyczy wyboru uczelni wyższej. Słabsi absolwenci szkół wybierają mniej prestiżowe kierunki lub uczelnie. W efekcie mamy do czynienia z odpływem zdolnych osób z terenów wiejskich województwa najpierw do większych ośrodków, a w przypadku zdolnych maturzystów ze Szczecina - z odpływem do innych ośrodków akademickich. Skutki takiego stanu rzeczy nie były tak istotne w okresie wyżu demograficznego - zarówno odpływ był mniej odczuwalny, co i selekcja mniejsza.
"Drenaż intelektualny regionu" o którym piszę nie wynika wyłącznie z lokalnej specyfiki. Od wielu lat bogate kraje inaczej traktują osoby o wysokim wykształceniu czy w zawodach deficytowych. USA z otwartymi rękoma przyjmują noblistów... Sąsiedzi Polski chętnie korzystają z usług polskich lekarzy, których kształcenie w kraju nadal jest istotnie tańsze niż na północy czy zachodzie Europy.
Mniejszy popyt lokalny i mniejsze wpływy do budżetu miasta
Spróbuję przeprowadzić prostą symulację strat dla miasta i mieszkańców. Przyjmę, że w Szczecinie mogłoby studiować ok. 20 tys. studentów więcej niż obecnie. W 2003/4 roku było bowiem ok. 75 tys. studentów, gdy obecnie mowa o około 55 tysiącach. Dla porównania w 2002 roku w województwie zachodniopomorskim studiowało ok. 92 tys. studentów, a w 2013 roku ok. 58 tys. (zaś na koniec roku 54,8 tys., str. 37), oznacza to spadek aż o 37%. W tym samym okresie, średnio w Polsce, spadek wyniósł zaledwie 13,5%. Gdyby spadek w regionie był analogiczny do tego w Polsce, to ubyłoby ponad 21 tys. studentów mniej! Wg najbardziej aktualnych danych dla województwa, w 2014 roku studiowało 52,8 tys.
Przyjmę bardzo ostrożnie, że studenci przebywają w Szczecinie przeciętnie 9 miesięcy i że z tych "brakujących" 20 tys. przynajmniej 10 tys. mogłoby wynajmować stancje. Licząc oszczędnie najem stancji to koszt rzędu 300 zł/mc/osoba. Skromne utrzymanie poza rodzinnym domem to ok. 500 zł/mc/osoba. Daje to 7,2 mln złotych miesięcznie wydawanych w Szczecinie, czyli 72 mln zł w skali roku! W praktyce bardziej realna jest kwota 1000 zł/mc/os., co przy 10 tys. przyjezdnych daje miastu rocznie 90 mln zł (dla porównania hala widowiskowo-sportowa kosztowała 190 mln a filharmonia nieco ponad 100 mln zł).
Część z tych pieniędzy zostaje w kieszeniach mieszkańców miasta wynajmujących stancje czy pokoje, część w kasach sklepów, jadłodajni i punktów usługowych. Jako udział w podatku CIT i PIT - szacuję, że nie mniej niż kilka procent trafia do budżetu miasta, tj. tyle, co wynosi "budżet obywatelski" miasta...
Patrząc z drugiej strony - brać studencka również pracuje w mieście (o ile w nim jest). Są to relatywnie tani i dobrzy pracownicy, na których jest spore zapotrzebowanie w bardziej elastycznych branżach.
Zatem niedobór studentów to spadek cen wynajmu mieszkań (więc wzrost atrakcyjności dla pracowników napływowych i przykrość dla wynajmujących właścicieli), spadek obrotów sprzedawców i usługodawców, trudności z elastycznym rozwojem niektórych przedsiębiorstw, brak potencjału wzrostu bazującego na innowacyjności i przedsiębiorczości młodych osób. Na koniec - spadek dochodów miasta.
Jest też wymiar ekonomiczny wynikający z relacji między budżetem państwa a budżetem samorządu. Otóż państwowe uczelnie wyższe są finansowane z budżetu centralnego. Etaty pracowników, utrzymanie budynków i infrastruktury badawczej, stypendia naukowe i socjalne - to wszystko to de facto "wpływy dla regionu". Uczelnie wyższe nie są bowiem utrzymywane przez samorządy, a są czystą korzyścią dla nich: płacą podatki, w tym od nieruchomości, miasto korzysta z udziału w PIT pracowników, a stypendia studentów w większości wydawane są na miejscu. Część inwestycji wymagających zaawansowanych technologii lokowana jest wyłącznie tam, gdzie można oczekiwać zaplecza naukowego kształcącego kadry. Uczelnie kupują także usługi lokalnie, a gdy organizują konferencje, to dają zarobić branży hotelarskiej. Podam przykład: bardzo tani wyjazd, z dwudniowym noclegiem i jedzeniem, ze Szczecina do Poznania to wydatek rzędu 450 zł, z czego 350 zł pozostaje w Poznaniu w formie opłat za usługi.
O zaniechaniu?
Niestety miasto nie promuje się jako ośrodek akademicki, trudno zresztą powiedzieć obecnie z czego w Polsce ma być znany Szczecin: ani nie leży nad morzem, ani nie ma Stoczni, "mega deweloperska" wizja biurowców ledwie nadgania miasta w trzeciej lidze. Zastanawia mnie, czy stać miasto jeszcze na to, by dalej ignorować sektor, który cały czas jeszcze daje oddech miastu.
Być może jednak coś się dzieje? Jest 20 osobowy Zespół ds. koordynowania realizacji Polityki wspierania rozwoju nauki i szkolnictwa wyższego oraz współpracy ze środowiskiem naukowym. Przyznawane jest stypendium naukowe Prezydenta Miasta Szczecin, o czym więcej można przeczytać też na stronie: www.szczecin.eu. Wspomnieć należy o Zachodniopomorskich Noblach. Coś się dzieje w Technoparku Pomerania. Przyciąga Noc Naukowców.
Czy zatem czegoś brak? Wydaje się, że aktywnej współpracy przy promocji wszelkiego typu imprez czy konferencji organizowanych przez uczelnie wyższe a także wyraźnego komunikatu "w Polskę" wskazującego na akademickość miasta... Obawiam się jednak, że jest za późno.
Na koniec przypomnę liczby dla województwa: 92 tys. (2002), 57,8 tys. (2013), 52,8 tys. (2014) prawdopodobne 37 tys. (2019), prawdopodobne 25-30 tys. (2025).
AKTUALIZACJA - liczba studentów na uczelniach w Szczecinie w roku akademickim 2015/2016:
Wg informacji Gazety Wyborczej na Uniwersytecie Szczecińskim naukę podjęło "5188 osób (3964 na studiach pierwszego stopnia i jednolitych magisterskich, 1224 na studiach drugiego stopnia). Niestacjonarnie w tym roku uczyć się ma tylko 731 studentów" - wydaje się, że mowa o łącznej liczbie blisko 6 tys. studentów rozpoczynających studia w roku akademickim 2015/16. Z kolei na facebooku można znaleźć informację, że obecnie na US studiuje 17 tys. osób, gdy kiedyś liczył on około 35 tysięcy studiujących.
Na Akademii Sztuki podjęło studia 255 studentów, uczelnia liczy obecnie 570 studiujących.
Wg nieoficjalnych doniesień na ZUT w Szczecinie przyjęto około 3,1 tys. studentów, tj. ok. 20% mniej niż w roku ubiegłym.
Na Akademii Morskiej studia rozpoczęło ponad 1000 osób.
Komentarz: Daje to łączną liczbę ponad 10 350 osób, bez uwzględnienia naboru na Akademię Medyczną oraz szkół prywatnych. Wyższa liczba przyjętych niż wspomniana liczba maturzystów w województwie w tym roku wynika między innymi z tego, że na II stopień studiów poszły jeszcze dość liczne roczniki rozpoczynające naukę 3 lata temu na poziomie licencjatu/studiów inżynierskich. Poza tym w pierwszych tygodniach studiów, na pierwszych latach wielu studentów nie podejmuje faktycznej nauki lub podejmuje ją wyłącznie po to, by skorzystać z przywilejów, jakie daje stan studencki. Od lat widoczne jest, że liczba studentów na wyższych latach jest istotnie niższa niż na pierwszym roku.
Trzy dni po publikacji niniejszego postu miało miejsce spotkanie rektorów szczecińskich uczelni z prezydentem Piotrem Krzystkiem.
AKTUALIZACJA 2: 162 mln zł rocznie mogą wydawać w Opolu studenci, takich wyliczeń dokonała dr Diana Rokita-Poskart z Politechniki Opolskiej. Oszacowała, że w Opolu studiuje około 25 tys. studentów a każdy wydaje średnio miesięcznie 719 zł. Studenci tworzą też dodakowo ok. 550 miejsc pracy w mieście a tylko za wynajem stancji i akademików w mieście pozostaje ponad 40 mln rocznie.
Powyższa analiza dla Opola wskazuje, że moje pobieżne, ostrożne szacunki dla Szczecina z kwotą 90 mln zł przy założeniu tylko 10 tys. przyjezdnych studentów wyglądają wiarygodnie a problem nie jest jedynie problemem regionu zachodniopomorskiego, ale wszystkich zmargnializownych regionów kraju.
Subskrybuj:
Posty (Atom)
Podyskutuj lub skomentuj - chatroom
Try Relay: the free SMS and picture text app for iPhone.