Uzasadnieniem zmiany było rzekome przekonanie urzędników, że "Eksperci zewnętrzni oceniający nasze wnioski o dofinansowanie bardzo często nie znają realiów lokalnych i opierają swoje decyzje na opisie przedsięwzięcia. W naszym przypadku częstym kłopotem okazuje się występowanie w nazwie obok siebie słów ulica i autostrada" (sic!). To o tyle zdumiewające, że w 2006 roku bez przeszkód uzyskano środki unijne i zrealizowano projekt zatytułowany "Przebudowa ul. Autostrada Poznańska, etap I i II - budowa nowych mostów przez rz. Odrę i Regalicę". W tej sytuacji podane do publicznej wiadomości uzasadnienie zmiany nazwy wzbogacone o poznane teraz przekonanie urzędników Biura Komunikacji Społecznej i Marketingowej o braku zdolności ekspertów do odróżnienia ulicy śródmiejskiej od autostrady oględnie mówiąc wydaje mi się niewiarygodne (i wtedy i tym bardziej teraz). Projekt tej skali zawsze zawiera szczegółowe dane techniczne włącznie z przywołaniem wszelkich przepisów, norm i klasyfikacji urzędowych, dokumentacja liczy często kilka zszytych tomów precyzyjnych zapisów, planów i projektów.
Miasto Szczecin pozwane w sprawie ul. Autostrada Poznańska
Czytelnik bloga postanowił sprawę konkursu wyjaśnić na drodze sądowej a dokładniej podważyć część zapisów regulaminu konkursu. Uznał, że sam konkurs zorganizowano w sposób wadliwy, co w 50 stronicowym pozwie umotywował:
[...] głównymi przyczynami skłaniającymi mnie do wystąpienia na drogę sądową w celu ochrony interesów ogółu konsumentów, były: zarówno liczne nieprawidłowości stwierdzone podczas przebiegu konkursu, jak również bardzo duża liczba sprzecznych z dobrymi obyczajami i rażąco naruszających interesy konsumentów postanowień w stosowanym przez pozwaną regulaminie, a także fakt, że pozwana ze względu na różne role jakie odgrywa wobec mieszkańców, powinna w tym bardziej szczególny sposób dotrzymywać najwyższych standardów w zawieranych z konsumentami umowach – analogicznie jak wyższych standardów wymaga się od instytucji szczególnego zaufania jak np. od banków, funduszy inwestycyjnych, zakładów ubezpieczeniowych – co w przypadku pozwanej w tej sprawie niestety nie miało miejsca.Ponieważ nie jestem prawnikiem, a wypowiadanie się nt. meritum toczącej sprawy sądowej nie jest dobrym podejściem, stąd załączam odpowiedź miasta na pozew: Odpowiedz miasta Szczecin na pozew (14 MB).
Ze swojej strony zwracam uwagę na ogromny wkład autora pozwu (nie zamieszczam) w dociekaniu podstaw prawnych i formalnych konkursu a także zebranie znacznej ilości dokumentów źródłowych. Jakkimkolwiek wyrokiem sprawa się zakończy - niewątpliwie wyjaśnienie zasad organizacji tego typu konkursów będzie cenne. I w moim przekonaniu świadczy o dojrzałej postawie obywatelskiej - w przeciwieństwie do działań urzędu.
Liczę także na inny element sprawy: wyjaśnienie, czy eksperci unijni rzekomo nie potrafią odróżnić ulicy od autostrady, "bo mogą się pomylić", czy może "pomyłka" z zmianą nazwy była udziałem ogłaszających konkurs.
Odnośnie wątpliwych, podanych w oficjalnym uzasadnieniu, celów konkursu, to nieprzekonująca jest również sama udzielona przez gminę odpowiedź na pozew.
OdpowiedzUsuń»Złożone przez pozwaną waśnienia w dużej mierze są niespójne, nielogiczne i niekonsekwentne, co czyni je nieprzekonującymi i niewiarygodnymi.
Dla przykładu z jednej strony pozwana stara się przekonać Sąd, iż sama nie wychodziła do mediów z inicjatywą rozpowszechniania informacji o konkursie [str.2] i rzekomo media same zainteresowały się konkursem [str.5]. Jednak w świetle przedstawionych dowodów twierdzenia te okazały się całkowicie nieprawdziwe.
Natomiast z drugiej strony powołuje się na orzeczenie SN (I CK 104/05), z którego wynika, iż ogłoszenie konkursu powinno odbyć się za pośrednictwem tychże mediów „radia, prasy, telewizji lub Internetu”, dodając przy tym komentarz: „zarzut powoda, iż ogłoszenia konkursu w mediach miało na celu wyłącznie promocję miasta jest zdecydowanie chybiony, gdyż jest to jedna z ważniejszych przesłanek przyrzeczenia publicznego”. Skoro nie było niczego „niewłaściwego” w postępowaniu pozwanej, nie powinna zatem zaprzeczać faktom, iż wychodziła z inicjatywą do mediów. Ponieważ jednak pozwana ma świadomość, iż pod pretekstem oficjalnego uzasadnienia, realizowała faktycznie szereg innych celów, toteż broni się uciekając się do posługiwania także nieprawdą.
Podobnie pozwana niespójnie wyjaśnia, jakoby konkurs w żadnej mierze nie stanowił akcji promocyjnej: „Wbrew twierdzeniom powoda nie była to jednak inicjatywa mająca na celu promocję miasta ale realizację innych zadań jednostki zakresie komunikacji społecznej. [str.3]”, później składa niezwykle obszerne wyjaśnienia twierdząc m.in., że: „Organizacja konkursu na nazwę ulicy jest zatem ewidentnym przykładem polegającym na opracowywaniu działań z zakresu komunikacji społecznej […] oraz próbą nawiązania dialogu społecznego [str.3-4]” oraz ponownie zaznacza brak związku z „uzyskaniem […] efektu promocyjnego [str.13]”.
Natomiast innym razem pozwana niekonsekwentnie zajmuje odmienne stanowisko odnotowując wyrok WSA w Gdańsku (I SA/Gd 620/13), wedle którego „gmina, w okolicznościach zaspokajania zbiorowych potrzeb wspólnoty samorządowej - do których zaliczyć należy zgodnie z art. 7 ust. i pkt 18 ustawy o samorządzie gminnym promocję gminy (w pojęciu tym mieści się też budowanie i poprawa wizerunku miasta) […] realizuje zatem zadania publiczne [str.12]”, jak również pozwana określa konkurs jako akcję promocyjną „Niewątpliwie przywołany przepis oraz kolejne przepisy Kodeksu cywilnego umożliwiają zastosowanie klauzuli przyrzeczenia publicznego do różnego rodzaju akcji, jakie w praktyce można spotkać przy realizowaniu akcji promocyjnych (konkursy, programy lojalnościowe, loterie) [s.14]”.I«
Dodam, że w dzisiejszych czasach, gdy w sieci istnieje dostępnych jest szereg opracowań zagadnień prawnych, a na stronach sądów jest ogromna baza orzeczeń, nie potrzeba wcale być prawnikiem, by znaleźć jakieś argumenty w danej sprawie. Na pewno wiedza z dziedzin prawa sporo ułatwia. Zważywszy jednak na to, iż nawet Sąd Najwyższy wydaje na przemian sprzeczne orzeczenia w podobnych sprawach (tłumaczone jest poniekąd słusznie, że nie do pomyślenia byłoby, gdyby inny skład sędziowski nie mógł ocenić sprawy i wydać wyroku w sposób odmienny niż uczynił to wcześniej Sąd w innym składzie...), zwykli obywatele nie powinni obawiać się, że cokolwiek niewłaściwie zinterpretują.
Także, gdyby ktoś miał jakieś uwagi, argumenty, dowody, artykuły prasowe itd. związane z tą sprawą proszę o kontakt: adamkgalias-gmina2015@yahoo.pl