Na blogu www.jerzybielec.blogspot.com stosowane są pliki cookies w celach statystycznych. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa komputerze. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących przechowywania i uzyskiwania dostępu do cookies przy pomocy ustawień przeglądarki.
[Zamknij]
Prawnicy z Watchdog Polska proszą o wsparcie - każdy komu bliska jest jawność, dostęp do informacji, prawo do skutecznej kontroli finansów publiczny, każdy kto chce patrzeć politykom na ręce - niech dołoży cegiełkę.
Ci ludzie zrobili niewiarygodnie wiele dla ograniczenia korupcji, nepotyzmu i patologii w sferze publicznej. Wystarczy wejść na stronę:pomagam.pl/jawność i wpłacić kilka złotych. Wiele zawdzięcza im też Szczecin, a o niektórych działaniach można przeczytać klikając w etykietę DIP.
Nadchodzący poniedziałek, 3 października, będzie w Szczecinie dniem dwóch znaczących, demokratycznych wydarzeń.
Pierwsze z nich, trwające od godziny 14 do 18 będzie miało miejsce na pl. Solidarności pod Aniołem Wolności i dotyczyć protestu kobiet przeciw zaostrzeniu prawa aborcyjnego. Wydarzenie (kliknij) organizowane jest na stronie społecznościowej i jest elementem ogólnopolskiej akcji protestacyjnej kobiet zainicjowanej przez Krystynę Jandę wspomnieniem protestu islandzkich kobiet.
Drugie wydarzenie, to Toast za jawność - poznaj swojego watchdoga (kliknij), który rozpocznie się o godzinie 18 w Inkubatorze Kultury na Wojska Polskiego 90. Będzie to otwarte spotkanie wszystkich, którzy cieszą się z trudnych sukcesów w stosowaniu ustawy o dostępie do informacji publicznej (DIP).
M.in. dzięki działaniom strażniczym w Szczecinie dostępne są rejestry odpowiedzi (nie zawsze odpowiadające na zadane pytanie) o informację publiczną.
Szczecin niewątpliwie cierpi na syndrom "miasta straconych szans". Wciąż powtarzane są komunały o "ogromnym, niewykorzystanym potencjale" okraszane wizjami metropolii wspanialszej niż niejedna stolica, choć od dobrej dekady trudno go zaliczyć do pierwszej ligi w kraju.
Tym razem, jako bloger, chciałem wrzucić kamyczek do ogródka szczecińskich gazet. Niestety czwarta władza w Szczecinie w kontaktach z władzą powiatową pozbawiona jest kłów, a o błyskotliwej, ciętej ripoście czy przekornym a wnikliwym piórze wręcz pozostaje marzyć. Czasem tylko odreaguje na czytelnikach.
Brak odpowiedzialnej, rzetelnej, merytorycznej krytyki klasy politycznej Szczecina legitymizuje to, jak klasa ta sobie poczyna. W niektórych wypadkach wprost widać zażyłość we współpracy z samorządem, co samo w sobie złe nie jest, o ile nie przeszkadza w profesjonalnej pracy. Gorzej, gdy sprowadza się do umieszczania tekstów komunikatów wprost ze strony Urzędu Miasta w formie artykułów.
Skąd te gorzkie słowa do szczecińskich gazet? Otóż ani jeden przedstawiciel prasy nie pojawił się na społecznej debacie w Urzędzie Miasta nt. stanu miejskich spółek. Trudno zrozumieć, gdy dziennikarze poświęcają więcej uwagi np. kratce ściekowej na drodze rowerowej, czy brakowi tabliczki z rozkładem jazdy na przystanku niż wielomilionowemu zadłużeniu spółek komunalnych (długi części spółek wynosiły już w 2013 roku blisko 600 mln zł), a które doliczyć trzeba do wynoszącego miliard złotych dług samego miasta. Warto dodać, że dług najemców lokali komunalnych wobec ZBiLK wyniósł ok. 100 mln zł (2016). Zaś w stawianym Szczecinowi często za wzór Wrocławiu wprost pisze się nt. oficjalnego i ukrytego zadłużenia.
Inna sprawa, że urzędnicy miejscy nie nagabywani przez prasę nawet nie udają, że są zainteresowani informowaniem mieszkańców o takiej debacie - o czym świadczy skrupulatna wręcz ignorancja administratorów facebookowego portalu służącego urzędowej propagandzie.
Z drugiej strony, skoro nikogo nie interesuje nadzór nad majątkiem publicznym, to może słowa o tym, że "szczecinianie mają to, co sobie wybrali" są prawdziwe? Podobnie jak stare przysłowie o "budzeniu się z ręką w nocniku", czy "wysypianiu się tak, jak się sobie pościele"?
Przechodząc do rzeczy. Na stronie Inkubator kultury otwartości pojawiły się nagrania z debaty, zatem odsyłając do organizatorów pozwalam sobie je zamieścić na
blogu. Materiał zawiera sporo ciekawych wątków, których rozwinięcie przez dziennikarzy byłoby z korzyścią dla
przejrzystości i standardów w mieście.
Niewielka społeczność skupiona na facebookowym profilu Jawny Szczecin zorganizowała i zaprasza mieszkańców Szczecina do publicznej debaty nt. jawności w działalności miasta. W tym celu, na facebooku założone zostało wydarzenie: "Debata Jawny Szczecin":
Gdzie i kiedy?
W sali sesyjnej Urzędu Miejskiego (lewe skrzydło budynku, parter)
10 grudnia, w czwartek, o godzinie 18-tej.
O czym...
Czy jest o czym debatować? Jest! Czy warto, żądać respektowania przepisów obligujących urząd do przejrzystości i jawności informacji? Oczywiście! To bardzo niedoceniane narzędzie, które przy dodatkowym wykorzystaniu internetu umożliwia realną i poważną kontrolę społeczną nad działalnością polityków oraz urzędników. A jako ekonomista dodam: nad pieniędzmi z naszych podatków.
Z drugiej strony, jak jest to ważne niech świadczy fakt, że zarówno rejestr umów miasta Szczecin co numer telefonu służbowego do Prezydenta wymagał akcji społecznych, by trafić do sieci - a nadal trudno mówić o sukcesie, skoro wyszukiwanie w rejestrze pozostawia wiele do życzenia podobnie jak możliwość dodzwonienia się do Prezydenta. W tym kontekście skasowanie przez Piotra Krzystka strony facebookowej, na której zaczęły pojawiać się krytyczne i problematyczne wpisy dotyczące działania miasta i jego instytucji, dopełnia kontekstu spotkania.
Pojęcie "WikiLeaks" w wolnym tłumaczeniu, nieco przekornie, oznaczałoby "bazę informacji z przecieków". Jeśli mowa o przeciekach ze szczecińskiego Zakładu Wodociągów i Kanalizacji to nie trudno o pewną dwuznaczność ;-)
Sprawa jest jednak całkiem poważna. Otóż kilka miesięcy temu, w ramach projektu Monitoring Spółek Komunalnych, około 20 osób z całej Polski rozpoczęło prześwietlanie wybranych przez siebie spółek należących do jednostek samorządu terytorialnego (JST). Wykorzystując przepisy ustawy o dostępie do informacji publicznej, każdy obywatel ma prawo otrzymać podstawowe informacje od każdego podmiotu w Polsce, który gospodaruje publicznymi pieniędzmi.
Jedna ze szczecinianek postanowiła prześwietlić działalność spółki komunalnej, jaką jest wspomniany ZWiK (właścicielem tej spółki z o.o. jest gmina Szczecin). Wykorzystując przysługujące jej prawo zaczęła zadawać dyrekcji różne pytania - z różnym efektem. Czy dobrze wybrała? Otóż ZWiK jest odpowiedzialny m.in. za bardzo drogą szczecińską wodę, ale też za spłatę znacznego długu zaciągniętego na program poprawy jakości wody. Przez spółkę przechodzą ogromne środki finansowe - na bieżące utrzymanie, na remonty, etc. Radni de facto mają znikomą, porównywalną do zwykłych obywateli, możliwość weryfikacji kosztów i działalności spółki. Odpowiadają za nią bowiem... politycy, co widać po strukturze Rady Nadzorczej.
Zapraszam zatem do lektury bloga szczecinianki znajdującego się pod adresem: Inkubator Kultury Otwartości. Może dzięki jej systematyczności i samozaparciu w wykorzystywaniu narzędzi, jakie oferuje cywilizowana demokracja uda się ustalić czy nie płacimy za dużo za wodę w Szczecinie? Czy gdzieś nie przeciekają... pieniądze. I tego wszystkiego, czego nie ma na stronie internetowej ZWiK, nie wspominając o nadzwyczaj skąpej informacji, jaką zawiera biuletyn informacji publicznej spółki.
Warto dodać, że polityka jawności i transparentności jest jedną z obietnic obecnego prezydenta miasta. Obietnicą, do której zresztą obligują go przepisy, podobnie jak pracowników spółek, których właścicielami jest wspólnota mieszkańców danej gminy.
Na stronie: trup.siecobywatelska.pl znaleźć można "Totalny Rejestr Umów Publicznych" (wg twórcy strony "TRUP") a w nim zestawienie wszystkich umów zawieranych przez Urząd Miasta Szczecin. Strona ma tę przewagę nad rejestrem przygotowanym przez Urząd a zamieszczonym w BIP, na stronie: bip.um.szczecin.pl, że TRUPa łatwo sortować, przeszukiwać a także można komentować czy w razie wystąpienia o treść umów podpiąć dokumentację do rejestru... a następnie podzielić się linkiem do tego na facebooku ogłaszając wszem i wobec, co ciekawego wyczytało się z tego rejestru i co ciekawego głoszą pliki. Zatem funkcjonalność narzędzia jest dalece większa niż statycznej listy ze strony Urzędu. Dodatkowo, wpisując w wyszukiwarkę na stronie "trupa" słowo "anonimizacja" wyszukacie wszystkie umowy, których wykonawcy nie zostali ujawnieni.
Dlaczego Centralne Rejestry Umów (CRU) są tak ważne? Otóż gwarantują one przejrzystość wydawania środków publicznych, czyli pieniędzy każdego podatnika. W połączeniu z kontrolą Urzędów Skarbowych oraz Regionalnej Izby Obrachunkowej (RIO) gwarantują, że będzie możliwa publiczna kontrola środków jednostek samorządu terytorialnego (gmin, powiatów, województw samorządowych) oraz poszczególnych instytucji rządowych.
Kto walczy o CRU a kto opóźnia jawność? O CRU walczy w Szczecinie przede wszystkim stowarzyszenie: Szczecinianie decydująa opóźnia niestety Urząd Miasta Szczecin, który w obecnej chwili utajnia nazwiska osób, które prowadzą działalność gospodarczą i podpisały umowy z miastem na wykonanie niektórych pracy. UM tłumaczy to dość pokrętnie i grzeszy skrajną niechęcią do działania w tej mierze: utajnianie wykonawców zleceń przez UM w Szczecinie. Trzeba też przypomnieć, że sam rejestr pojawił się na stronie Urzędu dopiero po tym, jak Urząd został do tego zmuszony przez wolontariuszy, którzy zaczęli wpisywać dane do rejestru ręcznie i istniała obawa, że obstrukcja UM przestanie być skuteczna a wręcz stanie się powodem do drwin.