Od jakiegoś czasu w Szczecinie, w ramach forsowania wątpliwej koncepcji wizualno-informacyjnej o nazwie Floating Garden, wprowadza się w miarę konsekwentnie tablice i nowe malowanie np. płotów. Czasem jest to operacja kosztowana (gdy wiąże się z przemalowaniem), czasem bezkosztowa (gdy wynika z potrzeby odnowienia lub kupnem nowych w miejsce zużytych). Czasem sensowna (płoty zbiorników wodnych), czasem wręcz przeciwnie. Status bezsensownej i kosztownej ma wymiana tablic z nazwami ulic. Kolejna faza kosztować będzie miasto 600 tys.: Tablice z nazwami ulic w stylu "Floating".
Być może, gdyby faktycznie trzeba było te tablice zastępować, bo stare zostały zniszczone, to jeszcze bym mógł to zrozumieć. Jednak wymienianie w ramach "akcji" masowo niezniszczonych tabliczek stanowi moim zdaniem przejaw niegospodarności. Taką niegospodarnością jest też wkopywanie nowych słupów w miejsce starych, ocynkowanych rur.
W dodatku tablice te są kompletnie nieczytelne. Funkcjonują w całkowitej sprzeczności zarówno z konwencją informacyjną, tj. przypisaniem kolorystyki biało-niebieskiej dla tablic informacyjnych, ale zwyczajnie zostały źle zaprojektowane. Litery nie odcinają się od różnorodnego tła, co utrudnia ich odczytanie. Niecelowym zabiegiem jest też dwustronność wszystkich tablic - ale to jeszcze ewentualnie mogę zrozumieć. Gorzej, że ich czytelność ze względu na źle zrozumianą przewagę estetyki nad funkcjonalnością jest bardzo niska a w słabym oświetleniu nazwy ulic są wręcz niewidoczne.
Przykładowo w Wielkiej Brytanii projektując ponad 60 lat temu znaki dla autostrad brano pod uwagę psychologię poznawczą i przetwarzanie informacji przez mózg. W tym wypadku chodziło o to, żeby informacje na tablicach były możliwie najbardziej czytelne: Czcionka Motorway (wikipedia). W rezultacie zdecydowano się na jednolite tło, ograniczono zastosowanie liter, zdecydowano na pisownię małymi literami rozpoczynając nazwę z wielkiej. Napisy wypełniają możliwie maksymalnie tablice, aby uzyskać największy możliwy stosunek powierzchni litery do tła.
Oczywiście w Szczecinie nie chodzi o to, by przejeżdzający 100 km/h kierowcy mogli odczytać nazwę zjazdu z drogi, ale miłoby było, gdyby przy 50 km/h byli w stanie, o zmierzchu, odczytać cokolwiek z nowych tablic. Szkoda, że zastępuje się lepsze tablice gorszymi a pieniądze, które mogłby pójść na sprzątanie chodników przeznacza na wątpliwej jakości "poprawę estetyki'. Niestety - sprzątaniem chodników trudno się pochwalić, a nowe tablice wyglądają i upamiętniają pomysłodawcę ;-)
Pracuj mądrze a nie ciężko... ...komentuj i cytuj do woli.
Na blogu www.jerzybielec.blogspot.com stosowane są pliki cookies w celach statystycznych. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa komputerze. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących przechowywania i uzyskiwania dostępu do cookies przy pomocy ustawień przeglądarki.
[Zamknij]
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą tablice z nazwami ulic. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą tablice z nazwami ulic. Pokaż wszystkie posty
poniedziałek, 24 września 2012
O ergonomii, której nie można zobaczyć na ulicach Szczecina
Autor:
Jerzy Bielec
o
14:28:00
2 komentarze:
Wyślij pocztą e-mailWrzuć na blogaUdostępnij w usłudze TwitterUdostępnij w usłudze FacebookUdostępnij w serwisie Pinterest
Etykiety:
1_ten temat na blogu,
ergonomia,
floating garden,
liternictwo,
organizacja ruchu drogowego,
Szczecin,
tablice z nazwami ulic
Subskrybuj:
Posty (Atom)
Podyskutuj lub skomentuj - chatroom
Try Relay: the free SMS and picture text app for iPhone.