Dwa dni temu znów zauważyłem podobną ciekawostkę w tekście: Jesteś ofiarą przemocy, w kryzysie albo uzależnieniu - jest nowy punkt pomocy .
O co chodzi? Co mnie zdziwiło?
Godziny otwarcia obu punktów, a dokładniej czas w którym będą pracować. W przypadku punktu przy ul. Strzałowskiej będzie to 6 godzin tygodniowo, w przypadku punktu w al. Jana Pawła II będzie to aż 5 godzin tygodniowo! Dobrze, że popołudniami - rodziny alkoholików zarabiające na życie mają szanse skorzystać z pomocy, ale o jakiej skali pomocy mówimy dla tak długiego czasu otwarcia tych punktów? Próżno szukać informacji w artykułach dziennikarzy. Ja niestety także jej nie mam. Pozostaje pobawić się w zgadywanie:
- albo jest za mało pieniędzy (jak nie wiadomo o co chodzi, to może chodzić o pieniądze) na dłuższe funkcjonowanie poradnictwa tego typu
- albo nie ma potrzeb społecznych w tym zakresie i praca tych punktów będzie symboliczna (w brak problemu nie wierzę...)
- albo będzie to pomoc iście błyskawiczna, żadne tam godzinne sesje terapeutyczne, raczej obsługa informacyjno-biurokratyczna
- albo MOPR nie ma dobrego kontaktu z rodzinami alkoholowymi i nie oczekuje zapotrzebowania
- albo...
- a może wszystkie na raz?
Ponieważ zagdybałem się straszenie a i temat raczej z tych, które nikogo nie interesują (a pewnie zupełnie samych alkoholików), to dowcip o "a może":
Okupacja, partyzanci uciekając przed Niemcami schowali się do studni na środku wsi. Niemcy wieś zwiedzili i zmęczeni odpoczywają na cembrowinie studni prowadząc rozmowę o tym, gdzie mogli się schować partyzanci. Jeden mówi: Na pewno poszli do lasu.
Echo ze studni odpowiada: Na pewno poszli do lasu.
Drugi Niemiec: A może wrzucić granat do studni?
Echo: A może poszli do lasu...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz