Pokazywanie postów oznaczonych etykietą BHP. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą BHP. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 6 lipca 2015

Okiem BHP-owca, czyli dlaczego dziecko poparzy się a dorosły niekoniecznie?

Niedawno media obiegła informacja o tym, jak dziecko poparzyło się po dotknięciu gorącej pokrywy z blachy nierdzewnej przy fontannie na Placu Zwycięstwa. Tradycyjnie w takich razach odzywają się komentarze osób obwiniających rodziców za brak uwagi, władze za brak reakcji na poprzedni wypadek, projektanta za brak zdolności do przewidywania.
  • Wg pierwszej grupy rodzic nie ma prawa spuścić dziecka z oka i powinien przewidzieć każde zagrożenie.
  • Wg drugiej grupy władze miasta a w szczególności Zakład Usług Komunalnych (ZUK) obiecały po pierwszym wypadku zająć się sprawą, ale zrobiły to dopiero po 11 miesiącach oraz drugim wypadku. 
  • Wg trzeciej grupy to projektant powinien mieć elementarną wiedzę z materiałoznawstwa i nie stosować złych materiałów na terenach publicznych.
Jak jest faktycznie? Otóż w świetle wiedzy z bezpieczeństwa i higieny pracy (BHP) prewencja wypadkowa obejmuje:
  • działania organizacyjne - tj. takie zorganizowanie miejsca, jego funkcjonowanie, oznaczenie i ostrzeżenia dla ludzi, by zapobiegać działaniom potencjalnie wypadkowym;
  • czynnik ludzki, który oznacza brak wiedzy o zagrożeniach lub nieprzestrzeganie ostrzeżeń, brak dostateczniej uwagi, rozproszenie, ignorowanie zasad, bycie pod wpływem środków odurzających lub choroba
  • bezpieczeństwo techniczne - takie konstruowanie urządzeń i narzędzi, które zapobiega wypadkom, np. stosowanie osłon na części ruchome czy branie pod uwagę ostrych krawędzi, jak również kontrole np. przeglądy techniczne wind przez UDT, okresowe sprawdzanie przyłączy elektrycznych. W przypadku miejsc publicznych to m.in. zastosowanie odpowiednich materiałów i przewidzenie zachowania i wpływu konstrukcji na dzieci, dorosłych, tłum.
Jeśli porównamy dwa powyższe zestawienia, to mamy oczywiste pary:
  • Czynnikiem ludzkim będzie rodzic, jego wiedza, zdolność przewidywania, pełna uważność. Tym czynnikiem może być też pracownik ZUK, jeśli zaniedbał obowiązki.
  • Działania organizacyjne - to wszelekie działania, które należało podjąć po pierwszym wypadku i za które bezpośrednio odpowiada zarządca terenu, tu dyrektor ZUK. Można byłoby jeszcze rozważyć przewidywanie przed pierwszym wypadkiem... ale to powinno dotknąć głównie projektanta przestrzeni.
  • Bezpieczeństwo techniczne - w tym przypadku zastosowanie właściwych materiałów, za co ewidentnie na etapie projektowania odpowiada projektant a później zarządca terenu.
Osobną kwestią jest odpowiedź na pytanie: czemu dorośli nie ulegają takim wypadkom a spotyka to dzieci?
Otóż wynika to z życiowego doświadczenia oraz dojrzałości układu nerwowego. Dorosły wie, co może być gorące i unika tego a ponadto w razie kontaktu z gorącą powierzchnią ma wyuczony odruch cofnięcia dłoni. U dziecka procesy myślowe przebiegają z istotnym opóźnieniem, dziecko parzy się, ale nie cofa natychmiast dłoni. Może zacząć płakać, wzywać matkę, ale niekoniecznie od razu cofnie dłoń, bo nie rozumie dlaczego je boli. Nawet jeśli cofnie rękę, to przyłożenie do blachy jest znacząco dłuższe a skutki poważniejsze. Również dorosły obserwujący sytuację może natychmiast nie zarejestrować zagrożenia, bo zanim dziecko zacznie płakać, a dorosły podejmie skuteczną reakcję - np. oderwie dziecko lub krzykiem, strasząc doprowadzi je do cofnięcia ręki - mijają cenne sekundy a metal przekazuje energię cieplną tkance ręki.
Przykład: zabawki, które mają być używane przez najmniejsze dzieci bywają przez producentów testowane. Te bezpieczne, którymi dzieci mogą bawić się bez obaw przechodzą np. testy trudnozapalności. Chodzi o to, żeby materiał, z którego wykonany jest ukochany miś dziecka nie zapłonął żywym ogniem w zetknięciu z płomieniem. A jeśli zapłonie, to by płonął na tyle powoli, by dziecko zdążyło się przestraszyć i odrzucić zabawkę.
Czy przeciętny rodzic zdaje sobie sprawę z takiego zagrożenia? Nie zawsze.W szkołach raczej nie uczą o tym, jak funkcjonuje percepcja u małych dzieci.

Jak zapobiec takiemu wypadkowi?
  • Zawsze, wg zasad BHP, należy wychodzić od bezpieczeństwa technicznego, tj. tak projektować obiekty, by nie stanowiły zagrożenia. W omawianym przypadku jest to banalna kwestia. Wystarczy nie stosować blachy nierdzewnej a malowaną na biało lub obłożoną drewnem - co w końcu się stało. 
  • Działania organizacyjne - odpowiedzialny za teren lub projektant - w razie wiedzy o możliwości wypadku lub wypadku ma obowiązek ostrzec o tym każdego, np. montując odpowiednią tablicę ostrzegawczą, czy znak BHP "Gorąca powierzchnia", ew. stawiając osłonę czy natychmiast przemalowując powierzchnię.
  • Czynnik ludzki - to wiedza opiekunów oraz ich ciągła uważność. Taką rolę pełnią szkolenia w miejscach pracy, w szkołach oraz doniesienia w mediach. W tym przypadku zapowiedź zabezpieczenia przez ZUK była dla drugiego wypadku działaniem antyspołecznym. Można wręcz zapytać, czy urzędnik ma prawo wprowadzać w błąd obywateli? Ale to osobny temat - kłamstwa urzędowe... Oczywiście gdyby urzędnicy dotrzymali słowa i zabezpieczyli blachę, choćby kosztującą 6 zł naklejką, to ich niefrasobliwość lub świadome zaniechanie nie mogłoby być brane pod uwagę...

Zamiast puenty: W początkach tego bloga, utyskując nad konstrukcją fontann w Szczecinie, krytykowałem w punkcie 3. betonowy, śliski mostek biegnący przez fontannę o bardzo głębokiej niecce. Wolałbym nie okazać się jasnowidzem i nie doczekać chwili, gdy w tej fontannie jakieś dziecko po poślizgnięciu i uderzeniu w głowę utopi się. Uważam zwyczajnie, że niecka jest niebezpiecznie głęboka, brak jest drabinki a śliska betonowa kładka zachęca do zabawy. Zabawa nie jest zła, ale projekt nie jest do niej dostosowany.

AKTUALIZACJA: Pokrywę obłożono drewnem.
radioszczecin.pl

AKTUALIZACJA 2: Kolejny wypadek tego rodzaju: Legionowo. 2-latka poparzona na Placu Wodnym. Kto odpowiedzialny za wypadek?


środa, 16 lipca 2014

Świnoujście: najwyższej klasy plac zabaw w Parku Zdrojowym

W Świnoujściu dzieci mogą się bawić na kolejnym placu zabaw - w Parku Zdrojowym. Jest on prawie doskonały i tym bardziej wart uwagi, że wymaga wyróżnienia na tle szczecińskich placów zabaw. W tym Parku są zresztą jeszcze dwa inne place zabaw - jeden ma charakter leśny a drugi sportowy.

Opisywałem już wcześniej plac zabaw w Świnoujściu, którego Szczecin mógłby pozazdrościć i drugi świnoujski plac, który w momencie oddawania błędnie obsypano kamieniami-otoczakami, ale również robiący znakomite wrażenie. Pisałem także o parkach - placach zabaw w Szczecinie, ale dla odmiany nie mogłem się zdecydować, który z projektów najbardziej głupio marnuje publiczne pieniądze: Fontanna na skrzyżowaniuPark 400 metrów od zabudowań, czy Szczeciński Biskupin zbijany gwoździami?

Plac zabaw w Parku Zdrojowym w Świnoujściu
(Klikając na zdjęcia można je powiększyć i wygodnie przeglądać)

Wejście na plac zabaw w Parku Zdrojowym - widoczna tablica ostrzegawcza, tablica ścieżki edukacji ekologicznej oraz elementy małej architektury (stylizowana lampa).

Teren placu wysypany piaskiem, urządzenia placu wykonane z bali drewnianych i lin.

Park linowy dla dzieci - prosta i estetyczna ścieżka dla najmłodszych.

Zjeżdżalnia stylizowana na papugę.

Zestaw urządzeń do przesypywania piasku zbudowany z łańcuchów, rur, dźwigów i łopatek. Jedynym mankamentem tej "linii technologicznej" jest bark połączenia wszystkich elementów, co uniemożliwia dzieciom przebrnięcie całej trasy od zabawki do zabawki.

Szufle wykonane z gumowych elementów ćwiczą precyzję ruchów.

Podwójna zjeżdżalna.

Potrójna równoważnia - wszystkie elementy ruchome.

Huśtawka "bocianie gniazdo".

Podwójna równoważnia i linowa huśtawka.


Przyroda - ścieżka ekologiczna wokół placu zabaw


Elementy ścieżki ekologicznej wokół placu zabaw. Wykonane z odpornych materiałów: betonowego cokołu i łatwej do naprawy tabliczki.

Tabliczka ze ścieżki ekologicznej.

Jedna z tablic ekościeżki, z metalowym daszkiem osłony.

Projekt "Morze Bałtyckie - łączące wyspy, kraje, kultury i regiony przyrodnicze - wspólny polsko-niemiecki projekt w zakresie edukacji ekologicznej".


Bezpieczeństwo zabawy

Tablica z zasadami bezpieczeństwa placu zabaw.

Tablice ustawione są przy każdym wejściu na plac zabaw.

Tabliczka z informacją nt. właściciela (i odpowiedzialnego za stan).

Konstrukcja skręcana na bezpieczne śruby. Zdjęcie to poświęcam budowniczym, którzy zbudowali "Szczeciński Biskupin" (Międzyosiedlowy Park przy ul. Taczaka) i zbili go zwykłymi gwoździami.


Bezpieczeństwo - wady

W tym miejscu mam jednak kilka zastrzeżeń. Podobnie, jak drugi parkowo-leśny plac zabaw w Świnoujściu, także ten nie jest otoczony płotem. Można zrozumieć to zarówno w kontekście kosztów, co estetyki, jednak ze względu na fakt, że w okolicy przebywa dzika zwierzyna (m.in. jelenie i dziki), i że te zwierzęta z pewnością szukają pożywienia zostawionego na terenie placu zabaw, pod nieobecność dzieci - nie wydaje się właściwe i bezpieczne, by mogły swobodnie na niego wchodzić, np. nocą.

Drugi mankament dotyczy  czystości zarośli i trawników w odtwarzanym stopniowo, a do niedawna mocno zaniedbanym i zarośniętym Parku Zdrojowym. Park jest odkomarzany, trawa koszona, ścieżki dobrze utrzymane i sprzątane, zaś drzewa przycinane, ale spotkać można pozostałości z gruzu i pobitych butelek. Są to rzadkie skupiska śmieci, jednak dzieci mogą do nich trafić i się poranić. Jedno z takich miejsc, nie do końca wysprzątanych znajduje się wśród drzew między przepompownią a placem zabaw.

Można byłoby pomyśleć także nad lekką wiatą czy niewielkim zadaszeniem, na wypadek deszczu, który "złapałby" bawiące się dzieci i wczasowiczów.

Otoczenie

Publiczna toaleta, stojąca ok. 100 metrów od placu zabaw, przy wejściu do Parku Zdrojowego. W sezonie turystycznym nieodpłatna (sic!), czysta, czynna. Warto byłoby umieścić więcej kierunkowskazów do niej, także na placu zabaw.

Piękne rabaty, przyjazne ławeczki, skoszona trawa. Ścieżki częściowo wybrukowane, co pozwala na wygodny spacer i przejazd w dni suche a także przejście po ścieżkach w dni deszczowe.

Przykład odtworzonej alei - wszystkie elementy w konwencji i skali a także estetyce klasycznego Parku Zdrojowego.

Elementy małej architektury - logicznie ustawione i dobrane stylistycznie.


Świnoujściu należą się wyrazy uznania za umiejętne wykorzystanie środków unijnych na renowację Parku Zdrojowego, stworzenie przestrzeni przyjaznej dla dzieci, niepełnosprawnych, kuracjuszy, rowerzystów i zwykłych wczasowiczów. Nie są to najprostsze i najbardziej oczywiste rozwiązania, ale przemyślane, estetyczne, zróżnicowane, adekwatne.

Po raz kolejny Szczecin może jedynie zazdrościć i po raz kolejny można zadać pytanie, dlaczego w trzecim mieście województwa zachodniopomorskiego można osiągnąć tak znakomite efekty, a w Szczecinie wyłącznie czytać o nieskoszonych trawnikach, brudzie, dewastacji...

Warto też zauważyć, że Park Zdrojowy poprzecinany jest rowami melioracyjnymi, bo leży niemal na poziomie morza i mimo tego nie tonie w błocie, ani nie stoi w nim woda, jak na cmentarzu na ul. Bronowickiej w Szczecinie. Jest też odkomarzany.

Może szczecińscy urzędnicy odpowiedzialni za zieleń miejską i place zabaw zostaliby wysłani w ramach premii na naukę do Świnoujścia?

niedziela, 22 czerwca 2014

Czy miasto odbierze pływające barierki w alei Piastów?

Od czasu do czasu bawię się w jasnowidza i prorokuję przyszłość. Nie... żartuję. Po prostu uruchamiam myślenie i bazując na wiedzy i życiowym doświadczeniu przewiduję skutki. W tym wypadku zdolność do przewidzenia skutków dotyczy banalnej rzeczy, tak oczywistej, że bardziej oczywista być nie może.

W al. Piastów kończy się remont torowiska wraz z infrastrukturą przystanków, w zasadzie to już się miał skończyć, a choć nie było żadnych zaskakujących utrudnień i zima wyjątkowo łagodna - jeszcze się nie skończył. To dobrze, bo jest jeszcze szansa, że wykonawcy nie zostanie podpisany odbiór a miasto nie przyjmie prac. O co chodzi?

Otóż o barierki, które zamontowano na przystankach a dokładniej o konstrukcję górnej belki barierki (sic!), która jest wykonana z bardzo delikatnej rury prostokątnej i musi się zgiąć pod nawet najmniejszym naciskiem. Zupełnie wystarczy, że dwa lub trzy razy oprze się o nią ramieniem tęższa osoba. Strach pomyśleć, jak obrzydliwie, krzywo, karykaturalnie będą wyglądać po kilku miesiącach użytkowania te niedostosowane do obciążeń, zapewne najtańsze, barierki. Nie trzeba wyobraźni, by wiedzieć, że jeden młodzieniec "przeskakujący" taki płotek zrobi z niego elipsę.

Zastanawia też, jakie stanowi ta barierka zabezpieczenie dla dzieci, skoro zdecydowanie lepiej nadaje się do wspinania niż niejedna drabina. To ogrodzenie stanowi poważne zagrożenie, ponieważ pozoruje techniczne zabezpieczenie, którym w żadnym razie dla dziecka nie jest. Może wprowadzać w błąd rodzica, który wierząc, że zostało zgodnie ze sztuką zaprojektowane i wykonane odwróci się - choćby, żeby spojrzeć na numer nadjeżdżającego tramwaju.

To tym bardziej przykre, że obok stoją stare, czasem przemalowane, ale znacznie wytrzymalsze konstrukcje... a nowe są wg mnie bublem! Oczywiście można twierdzić, że w przepisach nie ma parametrów technicznych opisujących taką barierkę albo, że nie trzeba przy jej konstrukcji kierować się analogicznymi przepisami budowlanymi i zalecaniami eksperckimi. Wreszcie można twierdzić, że dewastacje infrastruktury zbyt delikatnej do normalnego, kilkuletniego użytkowania, przy zachowaniu minimum estetyki i parametrów, to problem dewastatorów a nie producenta i wykonawcy inwestycji.

Jako podatnik nalegałbym, żeby te barierki producent z wykonawcą zabrali sobie i zamontowali gdzie indziej a w moim mieście zamontowali coś, co po 3 miesiącach użytkowania nie będzie przypominało fal Dunaju... Pierwsze fale za 45 mln zł już są widoczne, a z tygodnia na tydzień będzie wyłącznie bardziej paskudnie, co niniejszym "prorokuję":

krzywiące się barierki w al. Piastów w Szczecinie

krzywiące się barierki w al. Piastów w Szczecinie

krzywiące się barierki w al. Piastów w Szczecinie

krzywiące się barierki w al. Piastów w Szczecinie


AKTUALIZACJA: Choć przebudowa torowiska w al. Piastów i na ul. Wawrzyniaka miała zakończyć się 12 maja, to być może skończy się w poniedziałek (6.07). Jest jednak pozytywna wiadomość... zanim oddadzą inwestycję naprawiają lub wymieniają wadliwe barierki poprzez wspawanie wspornika. Nie wygląda to ani specjalnie estetycznie ani nadmiernie solidnie...

(kliknij zdjęcie, żeby powiększyć)


sobota, 2 listopada 2013

Jasne Błonia: platan napadł na cyklistę

Wieść gminna niesie, że jakiś rowerzysta lub rowerzystka postanowił wpaść na gałąź zwisającą nad drogą pieszo-rowerową przebiegającą przez całe Jasne Błonia. Gałąź należy do platana, który jest częścią prawem chronionego Pomnika Przyrody, jest też wpisana do rejestru zabytków i należy dodatkowo do zespołu przyrodniczo-krajobrazowego. Teraz dodatkowo zyskała barwy ochronne rodem z BHP...
...i nurtuje mnie tylko jedno pytanie: czy barwy mają chronić zabytek przed uszkodzeniem, czy rowerzystów przed urazem? Nie mogę rozwikłać tej zagadki ;-)



Pozostaje do rozwiązania druga kwestia: jak uchronić ludzi przed niebezpiecznym drzewem? Widzę cztery opcje:
  • pozostawić taśmę, korzyścią będzie dodatkowe przystrojenie w okresie świątecznym ;-) 
  • przyciąć zabytek piłą, ale konar wygląda nieco za zdrowo...
  • wyłączyć teren pod konarem z użytkowania, np. tworząc w tym miejscu kilkumetrowy trawniczek
  • ustawić znaki w kolorach "pływających ogródków" - nie dość, że nie będzie ich widać, to wątpię, czy takie tabliczki można sobie stawiać na drodze pieszo-rowerowej.
A może szydzący anonimowo użytkownicy www.skyscrapercity.com znajdą jakieś genialne rozwiązanie? A może zostanę zadziwiony przez urzędników? Czekam z niecierpliwością :-)

Jest jeszcze trzecia kwestia: to nie jedyny konar, który nie przestrzega geometrycznej poprawności ścieżek na Jasnych Błoniach - drugi, sprawiający ogromną frajdę bujającym się dzieciom - jest od strony przystanku przy ul. Piotra Skargi... i trwa w gotowości bojowej.



Podyskutuj lub skomentuj - chatroom


Try Relay: the free SMS and picture text app for iPhone.