Pokazywanie postów oznaczonych etykietą budżet miasta. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą budżet miasta. Pokaż wszystkie posty

piątek, 25 września 2015

W Szczecinie wygasa kluczowa branża - czy miasto stać na brak studentów?

W Szczecinie ubywa studentów! Niż demograficzny wśród osób wkraczających w wiek produkcyjny i jego wpływ na uczelnie oraz branże gospodarcze żyjące dzięki braci studenckiej za chwilę przełoży się krytycznie na całe miasto.

Wg pierwszych doniesień prasowych w Szczecinie zabraknie nawet kilku tysięcy studentów a potencjał uczelni pozwalałby studiować nawet 3-krotnie większej liczbie maturzystów. Tylko w latach 2010-2014, w woj. zachodniopomorskim, zanotowano spadek liczby absolwentów szkół średnich o przeszło 1,5 tys.

Na poniższym wykresie uwidoczniłem urodzenia żywe w Polsce i w województwie, jako punkt wyjścia do analizy sytuacji demograficznej. Jeśli założyć, że liczba absolwentów-maturzystów, którzy będą studiować jest w miarę stałym odsetkiem liczby rodzących się dzieci (o czym dalej), to obecnie na studia poszedł rocznik urodzony w 1996 roku. I przez 7 lat, tj. do 2022 roku nadal można oczekiwać spadku liczby potencjalnych studentów. Spóźniony, kolejny wyż demograficzny, którego szczyt urodzin przypadł na 2009 rok nie poprawi sytuacji, bo w 2028 nadal będzie mniej 19-latków niż rozpoczyna studia w tym roku.

Oczywiście przełożenie urodzenia-studiujący jest dużym uproszczeniem, ale pozwolę sobie pominąć tutaj liczne zastrzeżenia. Podam tylko, że w 2015 do matury w województwie przystąpiło 10 701 osób (gs24.pl) a zdało w pierwszym terminie tylko 70%. Oznacza to w przybliżeniu, że w województwie na ok. 19,4 tys. urodzonych 10,7 przystępuje do matury a zdaje w pierwszym terminie 7,5 tys. Daje to, w uproszczeniu, przy 5-letnim cyklu studiów przyszły wynik ok. 37,5 tys. studentów z obszaru województwa, przy oczekiwanej tendencji spadkowej...

Demografia województwa zachodniopomorskiego

Sytuacja ma kolosalny wpływ nie tylko na funkcjonowanie państwowych i prywatnych uczelni, ale też na budżet i rozwój Szczecina, a pośrednio sukces całego regionu. Zatem słów kilka o przepływie maturzystów i przepływie pieniędzy.

Drenaż regionu


Województwo w różnych rankingach nauczania wypada słabo, także na maturach. Ponadto statystyki dotyczące liczby osób z wyższym wykształceniem (str. 96) również pokazują, że województwo nie ma się czym pochwalić.

Słabsi uczniowie - statystycznie - pochodzą spoza dużych miast. Różnice w ocenach widoczne są szczególnie od poziomu gimnazjów, bowiem po podstawówce część dzieci ambitniejszych rodziców wysyłana jest do wyselekcjonowanych szkół. Kolejna selekcja dotyczy wyboru uczelni wyższej. Słabsi absolwenci szkół wybierają mniej prestiżowe kierunki lub uczelnie. W efekcie mamy do czynienia z odpływem zdolnych osób z terenów wiejskich województwa najpierw do większych ośrodków, a w przypadku zdolnych maturzystów ze Szczecina - z odpływem do innych ośrodków akademickich. Skutki takiego stanu rzeczy nie były tak istotne w okresie wyżu demograficznego - zarówno odpływ był mniej odczuwalny, co i selekcja mniejsza.

"Drenaż intelektualny regionu" o którym piszę nie wynika wyłącznie z lokalnej specyfiki. Od wielu lat bogate kraje inaczej traktują osoby o wysokim wykształceniu czy w zawodach deficytowych. USA z otwartymi rękoma przyjmują noblistów... Sąsiedzi Polski chętnie korzystają z usług polskich lekarzy, których kształcenie w kraju nadal jest istotnie tańsze niż na północy czy zachodzie Europy.

Mniejszy popyt lokalny i mniejsze wpływy do budżetu miasta 


Spróbuję przeprowadzić prostą symulację strat dla miasta i mieszkańców. Przyjmę, że w Szczecinie mogłoby studiować ok. 20 tys. studentów więcej niż obecnie. W 2003/4 roku było bowiem ok. 75 tys. studentów, gdy obecnie mowa o około 55 tysiącach. Dla porównania w 2002 roku w województwie zachodniopomorskim studiowało ok. 92 tys. studentów, a w 2013 roku ok. 58 tys. (zaś na koniec roku 54,8 tys., str. 37), oznacza to spadek aż o 37%. W tym samym okresie, średnio w Polsce, spadek wyniósł zaledwie 13,5%. Gdyby spadek w regionie był analogiczny do tego w Polsce, to ubyłoby ponad 21 tys. studentów mniej! Wg najbardziej aktualnych danych dla województwa, w 2014 roku studiowało 52,8 tys.

Przyjmę bardzo ostrożnie, że studenci przebywają w Szczecinie przeciętnie 9 miesięcy i że z tych "brakujących" 20 tys. przynajmniej 10 tys. mogłoby wynajmować stancje. Licząc oszczędnie najem stancji to koszt rzędu 300 zł/mc/osoba. Skromne utrzymanie poza rodzinnym domem to ok. 500 zł/mc/osoba. Daje to 7,2 mln złotych miesięcznie wydawanych w Szczecinie, czyli 72 mln zł w skali roku! W praktyce bardziej realna jest kwota 1000 zł/mc/os., co przy 10 tys. przyjezdnych daje miastu rocznie 90 mln zł (dla porównania hala widowiskowo-sportowa kosztowała 190 mln a filharmonia nieco ponad 100 mln zł).

Część z tych pieniędzy zostaje w kieszeniach mieszkańców miasta wynajmujących stancje czy pokoje, część w kasach sklepów, jadłodajni i punktów usługowych. Jako udział w podatku CIT i PIT - szacuję, że nie mniej niż kilka procent trafia do budżetu miasta, tj. tyle, co wynosi "budżet obywatelski" miasta...
Patrząc z drugiej strony - brać studencka również pracuje w mieście (o ile w nim jest). Są to relatywnie tani i dobrzy pracownicy, na których jest spore zapotrzebowanie w bardziej elastycznych branżach.

Zatem niedobór studentów to spadek cen wynajmu mieszkań (więc wzrost atrakcyjności dla pracowników napływowych i przykrość dla wynajmujących właścicieli), spadek obrotów sprzedawców i usługodawców, trudności z elastycznym rozwojem niektórych przedsiębiorstw, brak potencjału wzrostu bazującego na innowacyjności i przedsiębiorczości młodych osób. Na koniec - spadek dochodów miasta.

Jest też wymiar ekonomiczny wynikający z relacji między budżetem państwa a budżetem samorządu. Otóż państwowe uczelnie wyższe są finansowane z budżetu centralnego. Etaty pracowników, utrzymanie budynków i infrastruktury badawczej, stypendia naukowe i socjalne - to wszystko to de facto "wpływy dla regionu". Uczelnie wyższe nie są bowiem utrzymywane przez samorządy, a są czystą korzyścią dla nich: płacą podatki, w tym od nieruchomości, miasto korzysta z udziału w PIT pracowników, a stypendia studentów w większości wydawane są na miejscu. Część inwestycji wymagających zaawansowanych technologii lokowana jest wyłącznie tam, gdzie można oczekiwać zaplecza naukowego kształcącego kadry. Uczelnie kupują także usługi lokalnie, a gdy organizują konferencje, to dają zarobić branży hotelarskiej. Podam przykład: bardzo tani wyjazd, z dwudniowym noclegiem i jedzeniem, ze Szczecina do Poznania to wydatek rzędu 450 zł, z czego 350 zł pozostaje w Poznaniu w formie opłat za usługi.

O zaniechaniu?


Niestety miasto nie promuje się jako ośrodek akademicki, trudno zresztą powiedzieć obecnie z czego w Polsce ma być znany Szczecin: ani nie leży nad morzem, ani nie ma Stoczni, "mega deweloperska" wizja biurowców ledwie nadgania miasta w trzeciej lidze. Zastanawia mnie, czy stać miasto jeszcze na to, by dalej ignorować sektor, który cały czas jeszcze daje oddech miastu.

Być może jednak coś się dzieje? Jest 20 osobowy Zespół ds. koordynowania realizacji Polityki wspierania rozwoju nauki i szkolnictwa wyższego oraz współpracy ze środowiskiem naukowym. Przyznawane jest stypendium naukowe Prezydenta Miasta Szczecin, o czym więcej można przeczytać też na stronie: www.szczecin.eu. Wspomnieć należy o Zachodniopomorskich Noblach. Coś się dzieje w Technoparku Pomerania. Przyciąga Noc Naukowców.

Czy zatem czegoś brak? Wydaje się, że aktywnej współpracy przy promocji wszelkiego typu imprez czy konferencji organizowanych przez uczelnie wyższe a także wyraźnego komunikatu "w Polskę" wskazującego na akademickość miasta... Obawiam się jednak, że jest za późno.

Na koniec przypomnę liczby dla województwa: 92 tys. (2002), 57,8 tys. (2013), 52,8 tys. (2014) prawdopodobne 37 tys. (2019), prawdopodobne 25-30 tys. (2025).



AKTUALIZACJA - liczba studentów na uczelniach w Szczecinie w roku akademickim 2015/2016: 

Wg informacji Gazety Wyborczej na Uniwersytecie Szczecińskim naukę podjęło "5188 osób (3964 na studiach pierwszego stopnia i jednolitych magisterskich, 1224 na studiach drugiego stopnia). Niestacjonarnie w tym roku uczyć się ma tylko 731 studentów" - wydaje się, że mowa o łącznej liczbie blisko 6 tys. studentów rozpoczynających studia w roku akademickim 2015/16. Z kolei na facebooku można znaleźć informację, że obecnie na US studiuje 17 tys. osób, gdy kiedyś liczył on około 35 tysięcy studiujących.

Na Akademii Sztuki podjęło studia 255 studentów, uczelnia liczy obecnie 570 studiujących.

Wg nieoficjalnych doniesień na ZUT w Szczecinie przyjęto około 3,1 tys. studentów, tj. ok. 20% mniej niż w roku ubiegłym.

Na Akademii Morskiej studia rozpoczęło ponad 1000 osób.

Komentarz: Daje to łączną liczbę ponad 10 350 osób, bez uwzględnienia naboru na Akademię Medyczną oraz szkół prywatnych. Wyższa liczba przyjętych niż wspomniana liczba maturzystów w województwie w tym roku wynika między innymi z tego, że na II stopień studiów poszły jeszcze dość liczne roczniki rozpoczynające naukę 3 lata temu na poziomie licencjatu/studiów inżynierskich. Poza tym w pierwszych tygodniach studiów, na pierwszych latach wielu studentów nie podejmuje faktycznej nauki lub podejmuje ją wyłącznie po to, by skorzystać z przywilejów, jakie daje stan studencki. Od lat widoczne jest, że liczba studentów na wyższych latach jest istotnie niższa niż na pierwszym roku.

Trzy dni po publikacji niniejszego postu miało miejsce spotkanie rektorów szczecińskich uczelni z prezydentem Piotrem Krzystkiem.

AKTUALIZACJA 2: 162 mln zł rocznie mogą wydawać w Opolu studenci, takich wyliczeń dokonała dr Diana Rokita-Poskart z Politechniki Opolskiej. Oszacowała, że w Opolu studiuje około 25 tys. studentów a każdy wydaje średnio miesięcznie 719 zł. Studenci tworzą też dodakowo ok. 550 miejsc pracy w mieście a tylko za wynajem stancji i akademików w mieście pozostaje ponad 40 mln rocznie.
Powyższa analiza dla Opola wskazuje, że moje pobieżne, ostrożne szacunki dla Szczecina z kwotą 90 mln zł przy założeniu tylko 10 tys. przyjezdnych studentów wyglądają wiarygodnie a problem nie jest jedynie problemem regionu zachodniopomorskiego, ale wszystkich zmargnializownych regionów kraju.


środa, 11 marca 2015

Rower miejski w Szczecinie - ile to kosztuje?

Mój stosunek do roweru miejskiego jest ambiwalentny. Dawałem temu wyraz nie raz. Generalnie nie mam nic przeciwko komunalnemu rowerowi, jeśli nie odbiera pasażerów komunikacji miejskiej, działa tam, gdzie jest dla niej realną alternatywą, nie pochłania ogromnych środków na utrzymanie, nie służy wąskiej grupie użytkowników. W Szczecinie dostrzegam prawie same wady tej komunikacji:
  • miasto jest niezwykle rozległe i słabo zaludnione, zatem rower nie ma szans stać się równorzędnym środkiem komunikacji
  • miasto cechuje wysokie bezrobocie, jest miastem ludzi "na dorobku", wciąż śpieszących za pracą - nie zaś miejscem, w którym ekologia (a w zasadzie quazi-ekologia) odgrywa kluczową rolę
  • mieszkańcy miasta starzeją się, młodzieży jest mało - obie te grupy mają upusty czy wręcz bezpłatne przejazdy komunikacją miejską, którą trzeba utrzymywać nie tylko z biletów, ale i dotacji z budżetu miasta - kto zatem zapłaci za transport zbiorowy?
  • gigantyczny deficyt roweru miejskiego w stosunku do liczby przejazdów.
O wielu mitach dotyczących roweru, jako elementu transportu zrównoważonego można poczytać: zlomnik.pl a mity rowerowe. Również agresywna, manifestacyjna propaganda rowerowa ma swoją przeciwwagę: Stop masie krytycznej. Niestety dyskurs w tej sprawie bardziej przypomina wyzywanie się od "rowerowych terrorystów" "pedalarzy" versus "blachosmrodziarzy" i "tłustych tyłków", cytując te mniej dosadne epitety obu stron. 

Mnie interesuje tym razem... kasa 
Próbowałem przez kilka tygodni dowiedzieć się na stronie facebookowej Bike_S, jak duży jest deficyt, jak wyglądają koszty, etc. Niestety moje pytania spotkały się z całkowitą ignorancją ze strony moderatora oraz agresją słowną niektórych użytkowników rowerów, którym wydawało się, że poznanie faktów oznacza atak na Świętość, jaką wyznają. Smutne to.

Korzystając z prawa do dostępu do informacji publicznej, jakie ma każdy obywatel w stosunku do instytucji obracającej choćby jedną złotówką publiczną, napisałem maila. Pozwolę sobie nie cytować jego treści a od razu przejść do odpowiedzi.

Oczekiwanie zajęło więcej, niż 14 dni, a otrzymana odpowiedź nt. kosztów utrzymania roweru miejskiego w Szczecinie wymaga kilku słów komentarza:

a) Koszty utrzymania roweru przez 101 dni (21.08-30.11) wynoszą:
  • 47 886,86 + 3900 - koszt napraw rowerów i stacji (części i pracy serwisanta poza gwarancją),
  • 60 677,43 - koszt przewożenia przez samochód dostawczy rowerów między stacjami,
  • brak danych - koszt magazynowania (w tym przybliżonej powierzchni magazynu), prawdopodobnie za 1000 metrowy magazyn można dostać około 8000 zł/mc, czyli przy najmie średnio 10 miesięcznym ostrożnie zarobić około 80 000 zł - nie wliczony koszt utraconych korzyści,
  • 56 925,00 + 18 209,65 + 10 071,18 - koszt oprogramowania informującego o dostępności (call center; SMSAPI; PayPal, PayU),
  • 157 302,00 - koszt pracowników biurowych oddelegowanych do obsługi systemu,
  • 61 577,00 - wszelkich innych kosztów związanych z utrzymaniem rowerów miejskich.
Wynik, jaki ja uzyskałem, to 416 549,12 + potencjalne 80 000 zł za dzierżawę magazynu. Deficyt wykazany przez NiOL to  418 606,28 zł. Nie wiem skąd 2 tys. różnicy, choć to drugorzędna kwestia, nie mam też pewności, że deficyt wg NiOL wyniósł tyle z pominięciem wpływów, czy wpływy zostały zaliczone.
b) Przychody z udostępniania rowerów w rozbiciu na poszczególne miesiące:
W tym punkcie otrzymałem tylko zestawienie liczby wypożyczeń roweru miejskiego w 2014 roku. Nie potrafię więc dokładnie określić wpływów z wypożyczeń, ale zakładam, że przy stawce 1 zł/h i 3 zł/120 minut dla 21933 wypożyczeń prawdopodobnie rower nie przyniósł więcej niż 50 000 zł wpływów. Przyznaję - nie chce mi się już tego sprawdzać. Każdy może zadać samemu pytanie NiOL mailem, może w końcu zdecydują się te dane po prostu publikować w Biuletynie Informacji Publicznej, jak przystało na spółkę miejską realizującą jawną politykę zadeklarowaną przez prezydenta miasta.
c) Przychody z tytułu reklam na rowerach i innych, jeśli takie przychody rower generuje:
Wszystkie wpływy z reklam na rowerach miejskich należą do prywatnej firmy spoza Szczecina - BikeU Sp. z o.o., Ul. Emilii Plater 53, 00-113 Warszawa. Miasto nie ma więc możliwości ograniczenia kosztów przez aktywną reklamę na rowerach...
d) Przybliżony ogólny deficyt (lub zysk) z eksploatacji w ww. okresie roweru miejskiego:
Jak już pisałem, wg przekazanych danych, deficyt wykazany przez NiOL to  418 606,28 zł. Oznacza to, że każdy użytkownik, który korzystał z roweru miejskiego płacąc (ok. 22 tys. osób) powinien wnieść dodatkowo po 19 zł opłaty za jazdę, lub każdy z jeżdżących powinien zapłacić ca. 2,3 zł, niezależnie czy uiścił jakąś opłatę czy nie (184 tys. użytkowników).
e) Trzy daty (trzy różne dni kalendarzowych), w których miało miejsce najwięcej wypożyczeń roweru:
Okazuje się, że najczęściej jeżdżą rowerzyści w środku tygodnia: 4.09, 28.08, 3.09. Na pierwszy rzut oka widać, że pogoda mocno wpływa na liczbę wypożyczeń (do 50% mniej). Ponadto w weekendy wypożyczeń jest też znacząco mniej w wartościach bezwzględnych. Potrzeba tu bardziej wnikliwej analizy. Otrzymałem bardziej szczegółowe dane niż wnioskowałem.
f) Liczba wypożyczeń roweru podziałem na: ogólną liczbę wypięć ze stojaka roweru; wypięć, które nie zakończyły się błędem a skutkowały faktycznym wypożyczeniem; ogólną liczbę wypożyczeń, które przyniosły dochód:
W odpowiedzi otrzymałem 3 liczby zamiast dwóch: 184 120 wypięć, tyleż samo skutkujących wypożyczeniem oraz 21 933 wypożyczenia za które zapłacono (powyżej 20 minut). Dane z odpowiedzi nie są spójne z liczbą z pliku Excela, gdzie podano 206 063 wypożyczenia. Znów pozwolę sobie nie być nadmiernie dociekliwy ;-)
g) Informacja, czy NiOL dysponuje porozumieniem z ZUK zezwalającym na wjazd samochodu dostawczego w aleję platanową na Jasnych Błoniach (chronioną konserwatorsko oraz jako użytek ekologiczny):
Okazuje się, że wożeniem rowerów zajmuje się firma Jump In, a spółki miejskiej NiOL nie interesuje, czy posiada ona odpowiednie zezwolenia na wjazd na chroniony przez Zakład Usług Komunalnych (ZUK) teren. Musiałbym teraz napisać do ZUK, żeby dowiedzieć się, czy Jump In wystąpił i uzyskał zgodę na wjazd między platany a być może do ZDiTM, czy pozwala się wjeżdżać dostawczakowi na chodniki), o czym pisałem szerzej we wpisie: Szczeciński rower miejski powodem dewastacji chodników. Można się tylko zastanowić, czy urzędnik ma prawo przerzucać odpowiedzialność na podwykonawcę i nie zadbać o chyba najcenniejszy ze skarbów przyrodniczych Szczecina... 
h) Informacja, czy pracownicy NiOL (lub podwykonawca) mają prawo i obowiązek wjeżdżać w trakcie rozwożenia i zwożenia rowerów po stacjach w mieście na chodniki, przejeżdżać wzdłuż przejść dla pieszy, zatrzymywać się na rondach lub przed przejściami - jeśli tak, to na jakiej podstawie i czy wykonując te prace stosują się do przepisów Prawa o ruchu drogowym:
W świetle powyższego pytanie okazało się bezzasadne, NiOL nie trudzi się pracą "w terenie". Najpierw prezydent scedował problem na spółkę miejską a następnie ona wybrała wykonawcę, który to robi ;-) Projektu ustawienia stacji pewnie też nie robił NiOL, analiz i raportów w BIP NiOL też nie ma. Czym zajmują się zatem pracownicy spółki będącej własnością podatników? Wychodzi, że także odpowiadaniem na moje maile ;-)

Przydługa puenta
Wydano 2,69 mln zł na stworzenie 34 stacji i zakup 348 rowerów. Jeśli liczyć po 40 000 zł za każdą stację, to każdy z rowerów kosztował po 3,8 tys. zł. Ich jakość nie zachwyca, mimo dużego szacunku mieszkańców okazały się niewyregulowane i wymagały pozagwarancyjnych napraw za ca. 50 tys. zł. Dodatkowo trzeba było ponieść koszty oprogramowania i jego utrzymania.

Właśnie utrzymanie jest poważnym zgrzytem - rower pochłonął w ciągu półrocza eksploatacji ponad 416-418 tys. zł, czyli miesięcznie ok. 350 złotych za każdy rower. Każdy przejazd to min. 2 zł, które trzeba dopłacić z budżetu miasta. W 2015 roku sama eksploatacja pochłonie dodatkowo ok. 1 mln zł a relacja wpływów do kosztów eksploatacji pokazuje, że przy obecnych stawkach nie można liczyć na zwrot kosztów bieżących. Jeśli dodatkowo uwzględni się koszty inwestycji, to mamy przeszło 3 mln zł po pół roku, a na koniec 2015 roku, tj. po 1,5 roku już 4 mln zł.

Przypomnieć należy, że wygrany w "budżecie obywatelskim" projekt roweru miejskiego miał podatników kosztować... 575 000 zł a głosowało na niego 2728 osób.

Czy te miliony, to dużo dla miasta? Wystarczy sprzedać kilka szkół, np. jedną co trzy lata i akurat wystarczy na pokrycie nie tylko obecnych kosztów, ale też przyszłych wizjonerskich pomysłów rozbudowy systemu i zwiększenia dotacji zarówno na pokrycie deficytu rowerowego co wtórnie generowanego deficytu komunikacji miejskiej.

A może rower jest konkurencyjny wobec komunikacji miejskiej? Otóż również ona jest dotowana z budżetu miasta. W 2011 roku skorzystano z autobusów i tramwajów 127,9 mln razy, tj. dziennie dokonywano 350 000 przewozów - niemal 2x więcej niż rower miejski przez 101 dni. Dotacja do komunikacji miejskiej wyniosła w 2012 roku 86,33 mln przy przychodach rzędu 94,78 mln zł. Oznacza to, że do każdego przejazdu w przybliżeniu miasto dopłaca około 67 groszy (w tym wożąc osoby starsze, zwolnione z opłat i nie mogące korzystać z roweru). W porównaniu z deficytem wynoszącym po 2 zł za przejazd rowerem wydaje się bezkonkurencyjna. Może czas urealnić ceny wypożyczeń roweru?


AKTUALIZACJA: Na portalu TransportPubliczny.pl (facebook) ukazała się ciekawa mapa. Zastrzegam jednak, że nie można porównywać miast bez zrozumienia, że Szczecin jest jednym z najmniej zaludnionych i najbardziej rozległych, co powoduje, że czasy przejazdu są relatywnie długie a komunikacja zbiorowa relatywnie droga i nieefektywna. To ostatnie tyczy się też roweru jako środka dojazdu do pracy.


AKTUALIZACJA 2:
W linku odpowiedź na ciekawe pytania o koszty utrzymania roweru miejskiego oraz liczbę przejazdów rowerem w Szczecinie. Pytania zadał ktoś inny, ale ciekawostką jest, że każdy przejazd rowerem miejskim kosztuje podatnika w przybliżeniu 3 zł, bez uwzględnienia kosztów samej inwestycji w budowę roweru miejskiego.

AKTUALIZACJA 2: Spada sprzedaż biletów komunikacji miejskiej - zaledwie 86 mln wpływów.


Jednak powody, jakie podaje ZDiTM nie są do końca tymi, które rzeczywiście powodują spadek wpływów.

środa, 31 grudnia 2014

Szczecin na tle innych miast - ranking miast

Szczecin na tle podobnych miast wypada raczej gorzej niż lepiej. Z pewnością nie ma już mowy o aspirowaniu do pierwszej ligi miast w Polsce - dystans jest zbyt duży, nie do odrobienia po latach złego zarządzania i zaniedbań. W drugiej lidze miast Szczecin również nie wypada wyjątkowo, raczej średnio, a to już poważnie niepokoi. Przypomnę wcześniejsze zestawienia o których pisałem, zanim przedstawię kolejne:
  • Blog.mamprawowiedziec.pl zaprezentował ocenę 4 lat działania samorządu (2010-2013), przed wyborami 2014 roku. Na 12 ocenianych miast Szczecin miał 3 najwyższe bezrobocie. Pisałem o tym: tutaj.
  • O zadłużeniu miasta w 2012 roku pisała Trójmiejska Gazeta Wyborcza wskazując, że miasto było wtedy ósmym najbardziej zadłużonym z 12 dużych miast w Polsce. Pisałem o tym m.in.: tutaj.
  • W rankingu biznes.onet.pl z 2012 roku Szczecin ma najwyższe koszty usług komunalnych (ciepło, woda, ścieki, bilet miesięczny). Pisałem o tym: tutaj.
  • Podsumowanie lat 2001-2010 prezentował artykuł Gazety Wyborczej wskazując, że w tym okresie Szczecin można uznać za przegranego dekady pod względem regionalnego PKB. Pisałem o tym: tutaj.

Szczecin to wielki przegrany dekady. Zgadzacie się? (Gazeta Wyborcza)

Poniżej znajduje się zestawienie niektórych rankingów miast o porównywalnym do Szczecina poziomie rozwoju:
  1. Ranking inteligentnych miast
  2. Ranking cen mieszkań (Szczecin na tle innych dużych miastach Polski)
  3. Powierzchnie biurowe w Szczecinie
  4. Płace urzędników w Szczecinie i Policach
  5. Wydatki na administrację i zadłużenie samorządów
  6. Zadłużenie miast wojewódzkich
  7. Porównanie Szczecina i Wrocławia
  8. Jakość życia w miastach grodzkich województwa zachodniopomorskiego
  9. Atrakcyjność inwestycyjna województw i podregionów Polski 2014 
  10. Bogactwo miast wojewódzkich (per capita)
  11. Wykorzystanie środków unijnych przez duże miasta w Polsce
  12. Cena paliwa w Szczecinie na tle innych miast
  13. Cena ogrzewania w Szczecinie

1. Szczecin w rankingu inteligentnych miast (smart cities)
Ranking obejmuje 77 miast w UE o wielkości od 100 000 do 500 000 mieszkańców, tj. miast średnich. W mieście ma działać przynajmniej jeden uniwersytet (w Szczecinie są to trzy, z czego dwa tzw. "przymiotnikowe"). Aglomeracja nie może liczyć więcej niż 1,5 mln mieszkańców.
Pomiar obejmuje 6 grup zmiennych, na każdy z nich składa się po kilka cech szczegółowych (w nawiasie podano tylko te, dla których Szczecin jest powyżej średniej europejskiej lub wypada wyjątkowo źle). We wszystkich Szczecin wypada poniżej średniej europejskiej.
  • inteligentna gospodarka (w tym: przedsiębiorczość - 0,657)
  • inteligentna mobilność (w tym: zrównoważony rozwój systemu transportowego + 0,163; dostępność infrastruktury IT - 0,692)
  • inteligentne rządzenie (wyłącznie ujemne: usługi publiczne i społeczne -0,382)
  • inteligentni ludzie (w tym: otwartość, szerokie poglądy + 0,212; poziom kwalifikacji -0,888)
  • inteligentne środowisko (w tym: stan środowiska + 0,172; jakość powietrza + 0,778; świadomość ekologiczna - 0,684)
  • inteligentne życie (w tym: bezpieczeństwo indywidualne + 0,857; atrakcyjność turystyczna - 1,034)
Na poniższym wykresie zaznaczono linią niebieską miasto o najwyższej pozycji w rankingu, Szczecin (56 w rankingu) i najsłabsze miasto (77), ponadto czerwoną linią zaznaczono średnią dla miast UE. Szczecin spośród 6 sklasyfikowanych polskich miast jest 2, o jedną pozycję wyżej w rankingu jest Rzeszów, za Szczecinem zaś pozostają: Bydgoszcz, Białystok, Kielce, Suwałki.

smart-cities.eu

2. Ceny mieszkań w Szczecinie i w dużych miastach Polski
Ceny ofertowe mieszkań w Szczecinie w 2014 roku nieznacznie spadały, jak w większości miast w Polsce. Metr kwadratowy mieszkania w Szczecinie nie należy do najwyższych, kolejno, za listopad 2014:
  1. Lublin 4820
  2. Białystok 4360
  3. Toruń 4290
  4. Olsztyn 4210
  5. Szczecin 4180 zł/mkw.
  6. Opole 4100
  7. Katowice 3900
  8. Łódź 3600
Warto zwrócić uwagę, że to mniej niż w 7 wiodących miastach: Sopot (8220), Warszawa (7640), Kraków (6580), Wrocław (5730), Gdynia (5500), Gdańsk (5340), Poznań (5300). Można więc podać, że cena mieszkania w Szczecinie to odpowiednik: 12-stego miejsca w kraju lub 5-go wśród miast drugiej ligi.


3. Powierzchnie biurowe w Szczecinie
Porównanie objęło 8 miast w Polsce. Na wstępie cytowanego przeglądu regionalnych rynków biurowych w Polsce, przygotowanego przez Colliers International można przeczytać: "W Szczecinie powstaje prawie najmniej powierzchni biurowych w Polsce, a mimo to najwięcej biur stoi pustych (ponad 25%)".
Analitycy zaznaczają, że "rosnący popyt i wolniejszy przyrost podaży spowodują, że ilość pustostanów w kolejnych kwartałach będzie sukcesywnie spadać. W Trójmieście, gdzie współczynnik pustostanów dla aglomeracji to 13,7 proc., najwięcej pustych biur znajduje się w Gdańsku (16,7 proc.)".


4. Płace urzędników i radnych Szczecina i gmin powiatu polickiego
Zarobki urzędników zostały podane wyżej linkowanym artykule. Są one regulowane przepisami, w przypadku wielu kluczowych stanowisk są na najwyższym lub bardzo wysokim poziomie. Przykładowo Prezydent Szczecina zarabiał maksymalną kwotę tj. 12 427 zł brutto. Zastępcy, sekretarz i skarbnik po ok. 12 000 zł.
Szeregowi pracownicy zarabiają mało. Referent w Szczecinie średnio 2290 zł brutto, tj. 5x mniej niż Prezydent, ale więcej niż swój odpowiednik w ościennym powiecie.


5. Wydatki na administrację i zadłużenie samorządów
"Forum Obywatelskiego Rozwoju opublikowało raport o największym wzroście wydatków na administrację i największym wzroście zadłużenia. Dane obejmują lata 2010-13, czyli mijającą kadencję samorządową." Klikając na stronę: www.sprawdzsamorzad.pl można m.in. sprawdzić zadłużenie Szczecina

  • 2294 zł - tyle wyniosło zadłużenie na mieszkańca w 2013 roku
  • 53,0% - tyle procent rocznego dochodu stanowiło zadłużenie w 2013 roku

Warto zaznaczyć, że powyższe dane dotyczą wyłącznie budżetu miasta, bez zadłużenia spółek miejskich, które wynosi ok. 700 mln zł.
Ponadto, dzięki powyższemu zestawieniu możliwa jest szczegółowa analiza budżetu Szczecina w okresie 2010-2013:

  • o 192% wzrosły koszty Obsługi długu publicznego
  • o 164% wzrosły koszty gospodarki gruntami i nieruchomościami (w tym zakupu usług)
  • o 71% wzrosły wydatki na kulturę i ochronę dziedzictwa, przy czym np. wzrost wydatków na filharmonię (głównie inwestycyjnych) w tym punkcie sięgał 910% a pozostałe jednostki kultury otrzymywały z reguły niższe dotacje
  • aż o 77% spadło wsparcie samorządu dla szkolnictwa wyższego.


6. Zadłużenie miast wojewódzkich (na koniec 2013)
Poniżej podano wskaźnik długu do rocznego dochodu samorządu (w %) dla miast wojewódzkich:

  1. Toruń    86,32
  2. Bydgoszcz    72,40
  3. Poznań    69,41
  4. Łódź    59,25
  5. Wrocław    58,33
  6. Białystok    55,07
  7. Lublin    54,99
  8. Szczecin    53,00%
  9. Kraków    52,90
  10. Kielce    52,87
  11. Rzeszów    49,42
  12. Warszawa    48,48
  13. Gdańsk    48,15
  14. Zielona Góra    44,41
  15. Katowice    38,35
  16. Gorzów Wielkopolski    35,64
  17. Opole    35,29
  18. Olsztyn    29,55

Warto zaznaczyć, że nie jest to współczynnik zadłużenia liczony wg zasad ustawy o finansach publicznych i nie dotyczy ograniczeń związanych z progami ostrożnościowymi.


7. Porównanie Szczecina i Wrocławia (www.rybinski.eu)
Minęła dekada, Wrocław i okolice kwitnie, a Szczecin i okolice przeżywają (relatywną) zapaść. Proponuje zwrócić szczególną uwagę na olbrzymi odpływ studentów ze Szczecina w tabeli stworzonej przez Pana Krzysztofa Rybińskiego:



8. Jakość życia w miastach grodzkich województwa zachodniopomorskiego
Ranking "Better Life Index" przygotowany przez "Politykę" a cytowany przez "Kurier Szczeciński" określa jakość życia mieszkańców miast grodzkich w Polsce. Dla województwa zachodniopomorskiego wygląda następująco: 11 miejsce w Polsce uzyskało Świnoujście, 25 miejsce Koszalin a 29 miejsce Szczecin. Warto też rzucić okiem: tutaj.


9. Atrakcyjność inwestycyjna województw i podregionów Polski 2014
Instytut Badań nad Gospodarką Rynkową (IBnGR) po raz dziesiąty z rzędu dokonał analizy przestrzennego zróżnicowania atrakcyjności inwestycyjnej Polski dla inwestorów zagranicznych. Wyodrębniono 3 rodzaje atrakcyjności w latach 2013-14:

  • dla działalności przemysłowej - podregion szczeciński nie wszedł do pierwszej 11-stki, ale na ostatnim, 11 miejscu znalazł się podregion stargardzki;
  • dla działalności usługowej - brak podregionów z zachodniopomorskiego;
  • dla działalności zaawansowanej technologicznie - tylko tutaj Szczecin uzyskał 9 pozycję (za podregionem katowickim a przed lubelskim).


10. Bogactwo miast wojewódzkich wg "Wspólnoty"
Wg zestawienia za 2013 rok Szczecin spadł 10. pozycji w 2001 roku (im wyższa tym lepiej) a w 2013 roku zajmuje 15. pozycję na 18. porównywanych miast, z zamożnością na osobę (per capita) 3669,21 zł.


11. Wykorzystanie środków unijnych przez duże miasta
Ranking wykorzystania środków unijnych bazuje na wskaźniku zdefiniowanym jako procent: wydatków majątkowych finansowanych ze środków unijnych do wydatków majątkowych ogółem (w latach 2011-2013). Szczecin zajmował 10. miejsce z odsetkiem wynoszącym 25,43%. Gorsze były:
11. Bydgoszcz: 21,92
12. Poznań: 21,58
13. Łódź: 19,89
14. Opole: 17,17
15. Zielona Góra: 16,94
16. Katowice: 14,45
17. Kraków: 13,78
18. Gorzów Wlkp: 12,92
Trzy najlepsze, to:
1. Gdańsk 56,71%
2. Olsztyn 49,0%
3. Lublin 42,33%.


12. Najdroższe paliwo w Szczecinie
W dniu 26.12.2014 cena paliwa PB 95 była najwyższa w Szczecinie i wynosiła 5,20 zł/l. Najniższa była we Wrocławiu (4,82). W Szczecinie najdroższa była również PB 98 (5,52), ON (5,13) i LPG (2,65). Również województwo zachodniopomorskie pod względem ceny paliwa należy do najdroższych w Polsce.


13. Najdroższe ciepło w Szczecinie (2011, 2012, 2014)
Wg danych z 18 miast wojewódzkich ciepło w Szczecinie kosztowało 28,85 zł/GJ, gdy najtańsze było w Gorzowie Wielkopolskim 16,88 zł/GJ. Obecnie, w ciepło w Szczecinie zdrożało i kosztuje 35,60 zł/GJ (bez VAT czy opłat stałych i zależnych), więcej: tutaj.
Wg danych opublikowanych w 2012 łączna cena ciepła w Szczecinie była jedną z najwyższych w kraju i wynosiła 57,79 zł/GJ, gdy średnia cena a Polsce wynosiła 49,44 zł/GJ.

Na osłodę (na rozgrzanie) jest też informacja korzystna - Szczecin leży w najcieplejszym regionie Polski, strefa przemarzania (wg mapy poniżej) wynosi 0,8 m, gdy dla Suwałk aż 1,4 m. Co oznacza w uproszczeniu, że koszty inwestycji i utrzymania zimowego infrastruktury są w Szczecinie niższe a zatem korzystniejsze.

zb.eco.pl
Zobacz też: Rankingi wspólnoty.

AKTUALIZACJA: Szczecin na odległym miejscu wśród miast uczących się. Fundacja Schumana opublikowała ranking miast Polski.

sobota, 13 września 2014

MamPrawoWiedziec.pl podsumowuje ostatnie 4 lata działania szczecińskiego samorządu

Na blogu mamprawowiedziec.pl pojawił się bilans 4 lat działania szczecińskiego samorządu, warto zapoznać się ze wskaźnikami ekonomicznymi, demograficznymi oraz porównaniem danych dotyczących m.in. wydatków na transport miejski.

Dane, w sposób obiektywny, podsumowują upływającą kadencję obecnego prezydenta miasta Piotra Krzystka. Dane te są elementem przeglądu wyników osiągnięć osób upływającej kadencji w kilku większych miastach Polski.

Zestawienie przygotowuje Stowarzyszenie 61, które "stawia sobie za cel dostarczanie obywatelom informacji o osobach pełniących wybieralne funkcje publiczne". Na wskazanej stronie znajduje się także bardzo prosty i ogólny poradnik samorządowy oraz kalendarz wyborów samorządowych 2014.

Warto zaznaczyć, że przedstawione wyniki dotyczą kadencji, w której Polska zmagała się z strony z problemami gospodarczymi, ale miała możliwość wykorzystać prawdopodobnie największe w historii środki unijne. Szczecin, w przeliczeniu na mieszkańca, nie był liderem wykorzystania środków unijnych. Tę pozycję dzierży Świnoujście. Inwestycje i zadłużanie się, nie jest złe, o ile są to inwestycje generujące dochody mieszkańcom, miastu i prowadzące do rozwoju a nie generujące wyłącznie koszty. Niestety większość szczecińskich inwestycji będzie bardzo kosztowna (np. za utrzymanie hali widowiskowo-sportowej prywatnej firmie Szczecin będzie płacił po 2,9 mln rocznie). W rezultacie będzie trzeba zarówno spłacać kredyt, jaki na nie wzięto, co ponosić wyższe niż dotąd coroczne koszty utrzymania. Postaw się a zastaw się, to dobra metafora tej sytuacji.

Zadłużenie Szczecina na koniec 4-letniej kadencji

Wykorzystanie środków unijnych wymaga współfinansowania przez jednostkę samorządu terytorialnego, co z kolei, w wiecznie napiętym budżecie, prowadzi do zadłużenia. W efekcie miasto Szczecin zadłużone jest obecnie na około 1 mld zł, co jest bliskie progowi maksymalnego zadłużenia. Opisuje tę kwestię Wojtek Wilski na facebookowym profilu Szczecin bez korupcji, opisywała także Gazeta Wyborcza oraz ja sam.

Dane nt. zadłużenia budżetu miasta można przeanalizować studiując Biuletyn Informacji Publicznej, na stronie tej szczególnie interesującym dokumentem jest Wieloletnia Prognoza Finansowa (16,5 MB), która pokazuje, jak wraz z wydatkami narastało zadłużenie miasta do ok. połowy wysokości budżetu miasta.

Do powyższego długu należy dodać dodatkowe zadłużenie obsługujących szczecinian spółek miejskich. Długi wynoszą ponad 700 mln zł i wzrosną wraz z wybudowaniem spalarni śmieci, która również będzie musiała zostać spłacona przez mieszkańców.

Przegrany 10-lecia...

I na koniec przypomnienie: Szczecin ma najniższą dynamikę wzrostu PKB spośród wszystkich regionów, na poziomie zaledwie 14,3% w skali 10 lat. Oznacza to, że region przegrał wyścig z każdym regionem w Polsce.


niedziela, 18 maja 2014

Ja też jestem wizjonerem za cudze pieniądze...

Dyskutując z różnymi osobami na facebooku czy czytając zarzuty na forach internetowych można odnieść niekiedy wrażenie, że w Szczecinie świat dzieli się na "wizjonerów", "malkontentów" i ... 90% społeczeństwa, którego ani jedni ani drudzy nie interesują, bo każdego dnia ciężko pracują, by opłacić podatki.

Ponieważ niejednokrotnie zarzucano mi, że podważam różne wizjonerskie projekty zgłaszane przez osoby same określające się mianem "dbających o miasto i chcących jego rozwoju". Ponieważ wielokrotnie w takich razach zadawałem bardzo przykre pytania: ile to będzie kosztować? kto z tego będzie korzystać? ile potrzeba na utrzymanie? czy ma szanse się zwrócić? jaki jest biznesplan? czy damy radę spłacić kredyt czy chociaż instytucja będzie samofinansującą się? czy jest to rzeczywiście najbardziej pilny wydatek dla miasta? czy pieniądze z podatków mogłyby być lepiej spożytkowane? czy te wydatki przyciągną nowych mieszkańców? czy zatrzymają stały odpływ obecnych? czy zmniejszą bezrobocie? czy zwiększą komfort życia? czy wygenerują ruch turystów? czy dadzą lokalnym przedsiębiorstwom zarobić? czy zwiększą wpływy podatkowe? czy? czy? czy?
To dziś chciałbym odpowiedzieć tym osobom, które twierdzą, że "sam żadnych pomysłów nie mam a tylko krytykuję".

W zasadzie nie czuję takiej konieczności, ponieważ uważam za równie ważne zgłaszanie sensownych pomysłów co krytykowanie idiotycznego marnotrawienia pieniędzy. Tak zaś się składa, że w ostatnim okresie w Szczecinie i regionie dominuje wydawanie unijnych pieniędzy (i zadłużanie się na wkład własny do tych "inwestycji") a nie refleksja nad ich sensem.

Zatem jako tymczasowy wizjoner zajmę się teraz cudzymi podatkami ;-) Oto moje propozycje, może nie tak wizjonerskie, może czasem z nutą szyderstwa:
  • Wizja Teatru Współczesnego w Elewatorze Ewa. Miasto mogłoby przejąć od Portu Elewator Ewa, który w ostatnich miesiącach przestał być użytkowany i został pozbawiony części wewnętrznego wyposażenia. Jak doniosło Radio Szczecin i jak zapewnia miejski konserwator zabytków urządzenia wewnętrzne nie były objęte opieką konserwatorską, której dotyczy w zasadzie bryła budynku a obiekt w dobrym stanie technicznym został zaoferowany do wydzierżawienia. W przejętym Elewatorze można byłoby stworzyć siedzibę dla Teatru Współczesnego wyprowadzając go z trwającej od dziesiątek lat sublokatorki w Muzeum Narodowym na Wałach Chrobrego
    • Skąd ten pomysł? Jest to odpowiedź na najnowszy pomysł wybudowania od podstaw na osiadającej i rozmywanej z braku opaski od strony Wałów Chrobrego wyspie nowej siedzibie Teatru. W podlinkowanej ekspertyzie jasno stoi, że należy budować na palach. Wg mnie to obietnica wyborcza z rodzaju tych dotyczących Gontynki i stadionu na podmokłych terenach lotniska w Dąbiu.
    • Uzasadnienie: Skoro port nie potrzebuje największej betonowej konstrukcji w mieście posadowionej na setkach pali, z funkcjonującym dojazdem, a także budynkiem o tak potężnej konstrukcji, że w części być może dałoby się umieści miejsca parkingowe... to żal nie wykorzystać okazji. Nazwa i repertuar byłyby spójne z bryłą nadal nowoczesnego obiektu.
    • Koszty: adaptacja istniejącego budynku na tak trudnym terenie o parametrach dalece wykraczających poza konieczne będzie znacząco tańsza i zamknie się połową kwoty budowy nowego obiektu. Gruz z wnętrza posłużyć może do ustabilizowania innych terenów w porcie. Nie jest konieczna budowa nowego mostu, ponieważ dojazd do budynku funkcjonuje od lat. Ewentualnie należałoby rozważyć polepszenie dojazdu do portu od strony lewobrzeża, ale byłoby to z korzyścią zarówno dla Portu co Teatru. Minimalny koszt adaptacji to pewnie z 50 mln, gdzie budowa od podstaw na osiadającej wyspie byłaby ze dwa razy droższa. Dodatkowo nie potrzeba byłoby około 150-200 mln zł na budowę mostu i przebudowę układu ulic. Dodatkową korzyścią byłoby pozostawienie zapadającej się Wyspy Grodzkiej w gotowości na kolejne wizje jej wykorzystania ;-)
    • Wadą mojej wizji byłoby to, że jeśli w Porcie znalazłby się pomysł na wykorzystanie głębokiego nabrzeża i obiektu... to obiekt byłby już zajęty. No chyba, że gruz z wnętrza stał by się podwaliną nowego nabrzeża.
  • Wizja Muzeum Morskiego na statku. Spotkałem się kiedyś w Internecie z pomysłem, żeby zorganizować pływające Muzeum Morskie i cumować je w Szczecinie. Było to w czasie, gdy w upadającej Stoczni Szczecińskiej stał niewykorzystany, pusty kadłub. W jego wnętrzu, stylizowanym na prawdziwy statek, można byłoby pokazać urządzenia lub modele urządzeń funkcjonujące w prawdziwym statku. W ładowniach szklonych od góry zrobić sale wystawowe czy kinowe. Kadłub nie musiałby samodzielnie pływać (mogłaby to być duża barka). Przejścia wewnątrz dostosowane byłyby do znacznie większej liczby zwiedzających a burty zabezpieczone - poza tym oddawałby zwiedzającym wrażenie z bycia na statku. 
    • Takie muzeum byłoby prawdopodobnie droższe w utrzymaniu (porównując koszty cumowania i remontów), ale gdyby je zacumować obok mojej wizji Teatru Współczesnego (przy Elewatorze), to przynajmniej koszt opłat byłby niższy.
    • Gdyby jednak wizja pływającego statku nie miała się ziścić, to może chociaż muzeum morskie na jakiejś wyspie? Byłaby to lepsza lokalizacja niż Teatru na wyspie.
  • Wizja remontu jednej ulicy rocznie. Miasto mogłoby sukcesywnie dokonywać remontu jednej ulicy brukowanej kostką (wyłożonej kocimi łbami) kładąc cichy, nowoczesny asfalt, obniżając przez to natężenie hałasu na ulicach i uzyskując wzrost zadowolenia mieszkańców. 
    • Uzasadnienie: Blisko 70 lat po zakończeniu wojny i ułożeniu sieci wodno-kanalizacyjnej istotnym jest jej wyremontowanie i wymienienie. Spełnia to obowiązki miasta w zakresie przepisów dotyczących hałasu. 
    • Koszt: zbliżony do pomysłu "Jednej ulicy rocznie" lansowanego przez Stowarzyszenie "SENS" a polegającego na przerabianiu jednej ulicy rocznie w deptak o podniesionym standardzie. Przy czym koszt generalnego remontu należy do sfery wydatków koniecznych w cyklu życia infrastruktury w przeciwieństwie do kosztu zamieniania często pozostających w bardzo dobrym stanie technicznym ulic w deptaki, co należy do rodzaju wydatków fakultatywnych.
    • Wadą mojej wizji byłoby chyba wyłącznie to, że mieszkańcy taki remont potraktowaliby jako coś NORMALNEGO i OCZEKIWANEGO a nie wizjonerskiego i coś o czym można prowadzić wielotygodniowe polemiki w prasie. 
  • Wizja parkingowców pod modernizowanymi boiskami szkół. Pod boiskami przy szkołach, które nie mają jeszcze zmodernizowanych boisk a leżą w centrum osiedli lub w gęstej zabudowie można byłoby umieścić parkingowce. Przebudowa łączyłaby dwie funkcje. Być może pozwoliłoby to na integrację społeczności lokalnej wokół osiedlowej szkoły. Konieczność ochrony, zapewnienia korzystania z boiska szkolnego także w godzinach wieczornych można byłoby połączyć z ochroną parkingowca. Przy okazji należałoby zastanowić się nad zastąpieniem garażowisk wielopoziomowymi parkingami.
  • Wizja prostych i czystych chodników. To wizja nie wymagająca specjalnego komentarza, ale warto rzec, że chodniki znacznie prościej utrzymać w porządku, jeśli stworzy się samochodom miejsca do parkowania w parkingowcach. To chyba najtrudniejsza w Szczecinie do zrealizowania wizja, bo wymaga miesięcy systematycznej pracy i nie łączy się z przecinaniem wstęgi przed wyborami ;-)
  • Wizja dokończenia budowy obwodnicy śródmiejskiej. Obecnie droga nie spełnia żadnej realnej funkcji. Jej wybudowanie zdecydowanie zmniejszyłoby ruch samochodowy w centrum, co z kolei mogłoby spodobać się wizjonerom widzącym szczecińskie ulice zapchane rowerami.
  • Wizja linii tramwajowej: 26 kwietnia - Taczaka - Nowoszeroka - Szafera - Spacerowa - Arkońska. Taka pętla umożliwiałaby zastępcze połączenie tramwajowe na wypadek np. awarii, ale także połączyłaby budowaną halę widowiskowo-sportową z Prawobrzeżem. Połączyłoby też os. Kaliny z os. Zawadzkiego i os. Arkońskim. Umożliwiło dojazd do otwieranego kąpieliska "Arkonka" ze wszystkich wymienionych osiedli. Wreszcie sprawiła, że pewien sens miałaby realizacja przestarzałej koncepcji "szybkiego" tramwaju.
  • Wizja siłowni pod chmurką dla dorosłych i dzieci na każdym osiedlu.
  • etc.

Mógłbym tak długo wymyślać, na co wydać pieniądze z podatków, zaciąganych przez miasto kredytów oraz środków unijnych. Problem w tym, że obecny poziom wydatków i plan zapisany w Wieloletnim Programie Inwestycyjnym Szczecina nie pozostawia zbyt wiele miejsca na wizjonerstwo, bowiem miasto jest obecnie tak zadłużone, że będzie miało problemy z wykorzystaniem środków z kolejnej, ostatniej perspektywy finansowej UE. Dlatego moim zdaniem należy skupić się na inwestycjach polegających na uzbrajaniu i udostępnianiu terenów pod inwestycje. Boleję, że w zasadzie jedyna stricte prorozwojowa inwestycja w mieście, czyli uwolnienie i skomunikowanie terenów dzięki budowie ulicy Nowoprzestrzennej w Dąbiu i pobliskiego węzła autostradowego Tczewska i rozpoczęcia działania strefy ekonomicznej w Trzebuszu i Dunikowie realizowana jest tak późno.

Inwestycja...
Na koniec słówko o "inwestycji". Bowiem często operuje się nią przy okazji wydatków z budżetu samorządu lokalnego. Otóż trzeba pamiętać, że jednostki samorządu terytorialnego (JST) nie mają za cel inwestycji finansowych. Celem działania są przede wszystkim inwestycje kapitałowe i to dotyczące infrastruktury komunalnej, społecznej, oświatowej...
Zwrot z inwestycji JST (zysk) niekoniecznie zatem oznacza wymierne korzyści finansowe, co jednak nie znaczy, że wolno gospodarować samorządom z pominięciem rachunku ekonomicznego. W niektórych wypadkach wręcz jest to wymagane przepisami i zawsze wynika z ogólnych zasad, w tym zasady gospodarności.

Kilka pojęć: inwestycja zależna, inwestycja niezależna, inwestycja uzupełniająca, inwestycja konkurencyjna, projekty inwestycyjne wykluczające się wzajemnie, inwestycja warunkująca... Te określenia wskazują, że planując jakiś projekt należy wziąć pod uwagę jego powiązania gospodarcze. Przykładowo:
  • inwestycja zależna - uwolnienie chodników od samochodów zależy od budowy parkingowców; choć wizjonerzy o odmiennych ode mnie poglądach sądzą, że zależy od uniemożliwienia parkowania w mieście (sic!);
  • inwestycja niezależna - budowa siłowni w każdej z dzielnic miasta;
  • inwestycja uzupełniająca - połączenie kąpieliska "Arkonka" oraz hali widowiskowo-sportowej linią tramwajową pozwoli zwiększyć zyski z wszystkich źródeł biletów: hali, tramwaju, kąpieliska;
  • inwestycja konkurencyjna - budowa "szybkiego" tramwaju oznacza konieczność likwidacji części dublujących się linii autobusowych;
  • projekty inwestycyjne wykluczające się wzajemnie - budowa Muzeum Morskiego na statku lub budowa na brzegu;
  • inwestycja warunkująca - budowa Teatru na wyspie możliwa jest wyłącznie, jeśli wybuduje się most a wyspa przestanie osiadać.
Realizując różnorakie "wizje" nigdy nie należy też zapominać o koszcie utraconych możliwości. No i o tym, że kredyty trzeba spłacać...


środa, 14 maja 2014

Budżet obywatelski w Szczecinie - 5 mln zł na projekty w roku 2015

Trwa dyskusja nt. zasad tzw. budżetu obywatelskiego, czyli zasad rozdysponowania 5 mln zł z budżetu Szczecina na projekty, które mają zostać zgłoszone i zrealizowane w 2015 roku. Jeśli chcesz dowiedzieć się, jakie zasady będą kierowały przydzielaniem pieniędzy na projekty lub wyrazić swoje zdanie, to w pierwszym linku znajdziesz listę uczestników ustalających zasady: konsultuj.szczecin.pl a z częścią z nich możesz bezpośrednio podyskutować na facebooku: ‎Konsultujemy - Szczeciński Budżet Obywatelski.

W zeszłym roku wygrał projekt Szczecińskiego Miejskiego Roweru (pierwotnie budżet ok. 600 tys. zł, faktycznie realizowany będzie znacznie szerszy projekt za 2,69 mln zł) oraz rewitalizacja Stawu Brodowskiego (wstępnie ok. 4,5 mln zł): bip.um.szczecin.pl, a listę zgłoszonych ówcześnie, ponad 300 projektów można przejrzeć: projekty budżetu obywatelskiego 2014. Szczecinianie dopisali i oddali blisko 30 tys. głosów.

W tym roku powołano specjalny zespół złożony z radnych, urzędników oraz wylosowanych mieszkańców, który ma ustalić zasady rozdziału 5 mln między projekty. Od tego, jakie zasady zostaną przyjęte zależy w dużej mierze, jakie projekty będą mogły być zgłoszone a także, czy będą mieć szanse na realizację. Wstępnie ustalono, że pieniądze podzielone zostaną na pięć budżetów o wartości 1 mln zł każdy: jeden ogólnomiejski i po jednym dla czterech oficjalnych dzielnic Szczecina. Największa szczecińska dzielnica jest ponad dwukrotnie większa niż najmniejsza, zasady zatem póki co nie traktują mieszkańców po równo.

Osobiście jestem przeciwnikiem budżetu obywatelskiego... a mimo to uznałem, że warto o tej inicjatywie wspomnieć i ją rozpropagować. Bardzo sobie cenię możliwość zaangażowania lokalnych społeczności, możliwość wyartykułowania i poddania ocenie pomysłów - uważam to za największy plus. Jednak jestem przeciwnikiem, ponieważ w mojej ocenie takie działanie to działanie zastępcze w stosunku do standardów demokracji pośredniej. Demokracji w której wybiera się radnych, radni spotykają się z wyborcami (nie tylko przed wyborami), wysłuchują pomysłów, rozważają je z kolegami klubowymi i zgłaszają organowi wykonawczemu (prezydentowi) do przygotowania.

Jak się okazało w praktyce szczecińscy radni mają inne pojęcie o rzeczywistych potrzebach mieszkańców, i nawet specjalnie nie pochylili się nad zgłoszonymi projektami - większość z nich można było bez większych problemów wpisać w kolejne budżety Szczecina i wdrożyć. Część propozycji dałoby się zrealizować relatywnie niewielkimi kwotami... byłoby to urzeczywistnienie sprawnie działającego samorządu bazującego na demokracji pośredniej. W zamian za to realizowane mają być projekty wysoce kontrowersyjne, jak te dwa, które ja opisywałem uznając za zwyczajnie głupie: Fontanna na Wawrzyniaka czy Drugi park na ul. Taczaka, a których to projektów trudno szukać w zestawieniu zgłaszanym przez obywateli.

Z jednej strony cieszę się zatem, że mieszkańcy miasta masowo chcą znajdować zastosowanie dla 5 mln zł będących pochodną ich podatków, z drugiej budżet obywatelski traktuję, jako votum nieufności dla pracy radnych oraz prezydenta, którzy potrzebują zastępczych rozwiązań, żeby realizować to, co powinno być podstawą ich działalności. Dla zrozumienia skali kwestii, obecne wydatki miasta to blisko 2,1 mld zł więc 5 mln zł, to 0,24% budżetu, czy zatem to języczek u wagi czy temat zastępczy?


sobota, 15 lutego 2014

Głupota w marnowaniu publicznych pieniędzy nie przestaje zadziwiać...

Już myślałem, że wskazałem najgłupszą inwestycję nadchodzącego 2014 roku autorstwa Urzędu Miejskiego w Szczecinie (fontannę na skrzyżowaniu Wawrzyniaka, Wojska Polskiego i Ojca Beyzyma), a tu nagle zaskoczenie! Jest coś równie głupiego! Nie wiem, czy nawet nie głupszego!

Miasto chce wybudować nowy skwer-park! Czemu się czepiam? Bo ten park ma powstać dokładnie po przeciwnej stronie ulicy Taczaka, dosłownie na przeciw niedawno oddanego Parku Międzyosiedlowego, złośliwie określanego "Szczecińskim Biskupinem" ze względu na użycie mnóstwa gwoździ i sosnowych bali, i estetykę większego parkingu leśnego.

Nowy skwer-park ma zatem zostać wybudowany obok oddanego w 2012 roku dużego parku i być od niego oddzielony 4 pasmową ul. Taczaka o podniesionej prędkości jazdy! W dodatku teren planowanego nowego parku graniczy wyłącznie z ogródkami działkowymi. Poniżej link do google maps, wskazujący na lokalizację ugoru i otaczających działek: 



Poniżej zdjęcie mapy: lokalizacja niepotrzebnego parku (za Gazetą Wyborczą, Szczecin).




Warto zaznaczyć, że obu parków nie łączy nawet przejście dla pieszych. Do najbliższych budynków jest znaczny kawałek drogi a w okolicy oprócz Parku Międzyosiedlowego jest jeszcze park wokół Jeziorka Słonecznego. Park będzie więc służył chyba wyłącznie działkowcom a być może przyciągając osoby z drugiej strony ulicy generował zagrożenie w ruch drogowym. Podobnie jak w przypadku fontanny na Wawrzyniaka projekt mi się podoba, ale lokalizacja tego parku jest absurdalna a wydatkowanie na niego pieniędzy jest głupie.

Miasto nie potrafi utrzymać tego co ma, a buduje parki na odludziu
Tym bardziej razi pomysł wydania pieniędzy na ten park, gdy zestawi się go z faktem, że od pół roku służby miejskie nie są w stanie naprawić i zabezpieczyć placu zabaw zlokalizowanego w Ogrodzie Dendrologiczny w Szczecinie, którego zdjęcia ilustrujące dewastację można znaleźć: www.szczecin.naprawmyto.pl/20019. Kilka zdjęć poniżej:






Nie dość, że plac zabaw został posadowiony na szczelinie przeciwlotniczej, to w najmniejszym stopniu nie zabezpieczono gruntu. Płot wokół placu został rozkradziony około pół roku temu a sterczące kikuty ogrodzenia, pomimo zawiadomienia o tym odpowiednich służb nie zostały w żaden sposób zabezpieczone. Również piaskownica nie jest zabezpieczona w najmniejszym stopniu przed możliwością zanieczyszczenia przez zwierzęta.

Bezsilne zgrzytanie zębami...
Na koniec chciałbym podzielić się refleksją. Nie lubię pisać negatywnie o swoim mieście. Mieszkam w nim od urodzenia, moja rodzina pojawiła się tu wraz z pionierami, ale szczerze mówiąc ręce mi opadają, jak czytam o pomysłach na budowanie parków "na ściernisku" a jednocześnie widzę, że jeden z dwóch placów zabaw w kompleksie Parku Kasprowicza od pół roku nie może się doczekać reakcji ZUK, który najwyraźniej jest zbyt zajęty melioracją cmentarza na Bronowickiej, że nie ma czasu zająć się żywymi.
Przepraszam, jak można określić cenzuralnie taki stan rzeczy? Ile razy można zwracać uwagę na to, że zamiast budować fontannę albo malować płotki z żółtego na szary trzeba utrzymać stawkę żywieniową w domu pomocy społecznej na poziomie 9 zł/doba a nie 7 zł/doba? Albo naprawić sygnalizację na rondzie Giedroycia wyłączone rok temu ze względu na usterkę, na której naprawę nie ma środków?


wtorek, 28 stycznia 2014

Rejestr Umów Publicznych - Urząd Miasta Szczecin (TRUP)

Na stronie: trup.siecobywatelska.pl znaleźć można "Totalny Rejestr Umów Publicznych" (wg twórcy strony "TRUP") a w nim zestawienie wszystkich umów zawieranych przez Urząd Miasta Szczecin. Strona ma tę przewagę nad rejestrem przygotowanym przez Urząd a zamieszczonym w BIP, na stronie: bip.um.szczecin.pl, że TRUPa łatwo sortować, przeszukiwać a także można komentować czy w razie wystąpienia o treść umów podpiąć dokumentację do rejestru... a następnie podzielić się linkiem do tego na facebooku ogłaszając wszem i wobec, co ciekawego wyczytało się z tego rejestru i co ciekawego głoszą pliki. Zatem funkcjonalność narzędzia jest dalece większa niż statycznej listy ze strony Urzędu. Dodatkowo, wpisując w wyszukiwarkę na stronie "trupa" słowo "anonimizacja" wyszukacie wszystkie umowy, których wykonawcy nie zostali ujawnieni.

Dlaczego Centralne Rejestry Umów (CRU) są tak ważne? Otóż gwarantują one przejrzystość wydawania środków publicznych, czyli pieniędzy każdego podatnika. W połączeniu z kontrolą Urzędów Skarbowych oraz Regionalnej Izby Obrachunkowej (RIO) gwarantują, że będzie możliwa publiczna kontrola środków jednostek samorządu terytorialnego (gmin, powiatów, województw samorządowych) oraz poszczególnych instytucji rządowych.

Kto walczy o CRU a kto opóźnia jawność? O CRU walczy w Szczecinie przede wszystkim stowarzyszenie: Szczecinianie decydują a opóźnia niestety Urząd Miasta Szczecin, który w obecnej chwili utajnia nazwiska osób, które prowadzą działalność gospodarczą i podpisały umowy z miastem na wykonanie niektórych pracy. UM tłumaczy to dość pokrętnie i grzeszy skrajną niechęcią do działania w tej mierze: utajnianie wykonawców zleceń przez UM w Szczecinie. Trzeba też przypomnieć, że sam rejestr pojawił się na stronie Urzędu dopiero po tym, jak Urząd został do tego zmuszony przez wolontariuszy, którzy zaczęli wpisywać dane do rejestru ręcznie i istniała obawa, że obstrukcja UM przestanie być skuteczna a wręcz stanie się powodem do drwin.


Warto rzucić okiem na strony: CRU Urzędu Marszałkowskiego oraz informację o średnich zarobkach urzędników UM w Szczecinie.

środa, 17 kwietnia 2013

Szczecin wyprzedaje budynki szkolne ?!?

Nie bardzo potrafię wyrazić rozmiar mojego oburzenia na wieść, że Rada Miasta ma rozważać sprzedaż budynku VIII Liceum Ogólnokształcącego (Gazeta Wyborcza. Szczecin).

Swego czasu próbowałem dowiedzieć się od szczecińskich architektów, czy remont i przystosowanie budynku szkoły na potrzeby żłobka lub przedszkola stanowi realny problem - nie doczekałem się odpowiedzi. W moim mniemaniu ogranicza się do remontu części sanitarnej, zabezpieczenia korytarzy i klatek schodowych. Skoro przedszkola w Szczecinie w połowie mieszczą się w socjalistycznych budynkach, z których może 3 lata temu usunięto azbestowe izolacje a w połowie w adaptowanych willach poniemieckich - to budynek tego typu wydaje się wręcz wymarzony. Koszty takiej adaptacji są nieporównie niższe, niż budowy nowego budynku. Poza tym nie wiążą się z protestami mieszkańców, jak to miało miejsce w przypadku rozbudowy żłobka na ul. Niedziałkowskiego. Dodać należy rozbudowy feralnej, bo wykonawca pokłócił się z miastem i żłobek będzie w najlepszym razie rok później... 

Nie rozumiałem, jak miasto może realizować nowe inwestycje (pomijam potrzebną a spóźnioną o 4 lata szkołę na Warszewie) a jednocześnie miesiącami utrzymywać puste budynki szkół, czy wręcz się ich pozbywać. Gdzie tu rachunek ekonomiczny? Gdzie racjonalność decyzji? 

  • Z punktu widzenia demograficznego - nic nie stoi na przeszkodzie, żeby ten sam budynek co około 10 lat poddawać remontowi i adaptacji i by "rósł" wraz ze starzeniem się roczników wyżu demograficznego. Przypomnę tylko, że w Polsce mamy do czynienia obecnie z wyhamowanym, ale trzecim wyżem. Jest on efektem wyżu lat 70 i początku 80 ubiegłego wieku a ten wyżu powojennego. I choć ograniczony oraz opóźniony z przyczyn ekonomicznych o około 7 lat - to jest. Budynek publiczny mógłby pełnić kolejno funkcję żłobka, przedszkola, szkoły podstawowej i liceum... nadążając za potrzebami demograficznymi. Wyliczenia przedstawia dr inż. Zbigniew Szyroki, były Kurator Szczecińskiego Okręgu Szkolnego. Urząd Miejski nigdy nie zdementował ani nie poprawił publicznie tych wyliczeń. 
  • Przypomnę też, że w Szczecinie czeka się średnio 3 lata na miejsce w domu pomocy społecznej (DPS) a w przypadku osób chorych psychicznie nawet 48 miesięcy (Kurier Szczeciński: Kolejka do domu pomocy społecznej). Najwyraźniej w mieście "pływających ogrodów" fontanny są ważniejsze, niż miejsca dla osób starszych, które mogłyby przy nich wypoczywać. Sprawy nie zmieni jeden dom, który powstanie w budynku Szpitala Kolejowego (Miejskiego), przekazanemu za symboliczną kwotę Kościołowi katolickiemu.
  • Z punktu widzenia technicznego i budowlanego - co kilka lat (w cywilizowanych krajach) a w Polsce co kilkanaście - trzeba budynek remontować, więc adaptacja liceum na potrzeby żłobka czy przedszkola stanowiłaby naturalny remont. 
  • Z punktu widzenia urbanistycznego - absolutnie niezbędne jest, żeby miasto posiadało w swoich zasobach, w centrum, budynki publiczne, które stanowią rezerwę rozwojową i umożliwiają aktywne kreowanie przestrzeni publicznej, przy ograniczonych kosztach tego typu inwestycji. Szkoły (choć niekoniecznie ma to miejsce w Szczecinie) mogą pełnić funkcję zwornika społeczności lokalnej, są miejscem, w którym ludzie spotykają się na wyborach, są miejscem które powinny po południu tętnić życiem, być miejscem rekreacji, integracji. W Szczecinie boisko przyszkolne to miejsce na wyciekający z samochodów olej: zaledwie 6 tys. zł rocznie wystarczy, by sprzedać boisko szkolne...
  • Z punktu widzenia ekonomicznego - sprzedaż tak atrakcyjnych gruntów dostarcza budżetowi jednorazowego zastrzyku gotówki. Później można, korzystać z podatków, ale w ograniczonym zakresie. Rolą samorządu nie jest jednak myślenie pod kątem jednej kadencji. Miasto powinno mieć uchwalony Wieloletni Plan Inwestycyjny a każda sprzedaż majątku powinna mieć uzasadnienie w realizacji ważnych celów społecznych czy inwestycyjnych. W Szczecinie trudno dostrzec wydatki, które mogą w przyszłości przynieść wspólnocie mieszkańców realne zyski albo chociaż samofinansować się. Większość z wykonanych lub raczej dokończonych przez Prezydenta Piotra Krzystka inwestycji będzie generować realne, wysokie koszty a dodatkowo jest budowana na kredyt i będzie wymagała spłacania - być może przez dzieci obecnych czytelników tego bloga. 
  • Nadto budynek i atrakcyjny teren sprzedawany jest w okresie bessy na rynku nieruchomości. Z jednej strony miasto nie potrafi uchwalić planów zagospodarowania i przygotować pod inwestycje gospodarcze gruntów, z drugiej chce sprzedawać bardzo atrakcyjne lokalizacje zabudowane budynkami łatwymi do adaptacji dla wielu celów, leżącumi w centrum miasta. 
  • Z punktu widzenia organizacyjnego - Urząd Miejski, zatrudniający około 1000 urzędników "nie mieści się" w budynku przy pl. Armii Krajowej. Wiele zadłużonych spółek i spółeczek miejskich, wydziałów, powiązanych instytucji ma lokalizacje rozrzucone po całym mieście. Rozumiem, że przeniesienie ich (z często zupełnie niedostosowanych lokali) do jednego, niepotrzebnego rzekomo przez najbliższe 10 lat licealistom budynku, i skomasowanie funkcji biurowych w jednym miejscu zbyt mocno ukazywałoby rozbudowaną biurokrację i jej kompletny bezwład w dziwnych tworach dobudowanych do Urzędu Miejskiego. Pozwoliłoby za to zachować budynek - nazwijmy: strategiczny - i skoncentrować instytucje. Pozwoliłoby też sprzedać lub wyremontować na cele mieszkaniowe różnorodne przybudówki, lokale, rozsiane po całym mieście.

Puentą powinny być słowa z aktu erekcyjnego Akademii Zamojskiej: "Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie" autorstwa kanclerza Jana Sariusza Zamoyskiego, ale są one najwyraźniej w Szczecinie przeterminowane (sądząc po poziomie myślenia projektodawców uchwały). Pozostaje zatem Jan Kochanowski:

Cieszy mię ten rym: "Polak mądr po szkodzie";
Lecz jesli prawda i z tego nas zbodzie,
Nową przypowieść Polak sobie kupi,
Że i przed szkodą, i po szkodzie głupi.

Pieśni. Księgi wtóre, Pieśń V "Wieczna sromota i nienagrodzona"


AKTUALIZACJA: Może Miasto chce sprzedać ponad 20-salową szkołę z boiskiem za około 9 mln, żeby mieć 4 mln zł na remont Biura SPP przy starej zajezdni na Wojska Polskiego (Kurier Szczeciński)? I na który już przeznaczono 400 000 zł? Nie rozumiem tego! "Zamienił stryjek siekierkę na kijek" to najbardziej cenzuralne określenie na takie gospodarowanie majątkiem wspólnoty mieszkańców.

AKTUALIZACJA 2: O ile dobrze zrozumiałem - szkoła nie zostanie sprzedana - sprzedany zostanie teren wokół szkoły. Jaki to ma sens? Nie wiem. Ale jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o...

wtorek, 12 marca 2013

Zamki na lodzie... czyli jak wydawać pieniądze z podatków na kolorowe plansze

Swego czasu, z dużym zainteresowaniem, przeczytałem odpowiedź na skargę adwokata Dariusza Szałańskiego w sprawie wieloletnich zaniedbań w remontach ulicy Smoczej (jej stan można obejrzeć w google maps). Wg odpowiedzialnego wiceprezydenta wiele szczeciński dróg jest w takim stanie, więc to, że akurat ta ulica nie jest zadbana nie świadczy o tym, że Prezydent Szczecina ją zaniedbuje...

Wczoraj zaś, media gremialnie doniosły o pomyśle na kapitalną przebudowę odcinka nabrzeża między ulicą Wyszyńskiego a Trasą Zamkową, włącznie z budową ronda przy Moście Długim, rozbiórką części Trasy Zamkowej, budową obok niej parkingowca, ronda oraz kolejnego, niskiego mostu. Przebudowie miałoby ulec całe Nabrzeże Wieleckie, by w tym miejscu powstał ciąg kamienic i by w zamyśle pomysłodawcy przybliżyć w ten sposób Odrę do mieszkańców poprzez zwężenie ciągu komunikacyjnego wzdłuż Odry utworzonego na zniwelowanych zgliszczach przez Prezydenta Piotra Zarembę.

Oczywiście wybrani w wyborach radni miejscy mogą decydować, czy podatki płacone przez mieszkańców lepiej przeznaczyć na zwężenie ulicy i uwolnienia pod kilka kamienic części podzamcza, czy też na wyremontowanie ulic, przy których mieszkają podatnicy. Prawem wybranych jest bycie wizjonerami, których decyzje nie tyle obciążą przyszłe pokolenia koniecznością spłaty długów zaciągniętych przez rajców a obecnych koniecznością napraw bieżących zawieszenia, co niebotycznymi zyskami dla całej wspólnoty mieszkańców. Rzecz w tym, że pochylający się nad wyciągniętym z kapelusza królikiem rajcy raczej wyrażają zachwyt w konwencji "jaki ładny króliczek" niż "czy to jest rzeczywiście potrzebne i chociaż kiedyś się zwróci...". Trudno też mówić o racjonalnej dyskusji nad kierunkami rozwoju newralgicznych obszarów miasta, nie wspominając nawet o minimalnych konsultacjach społecznych... także głosów fachowców, poza zgłaszającym projekt trudno wysłuchać, bo ich brak w "powiatowej rzeczywistości".

Sądząc po stanie zadłużenia Szczecina, po rozpoczętych i nie zakończonych inwestycjach (np. obwodnicy śródmiejskiej, Nowoszerokiej, wyrzuconych w błoto pieniądzach na projekty kąpieliska na Głębokim), zamykanych z oszczędności szkołach - pomysł, by przebudowywać funkcjonalny węzeł komunikacyjny tylko w pogoni za czyimś przekonaniem, że będzie lepiej wydaje się dość drogim eksperymentem. Zważywszy, że przebudowa Al. "Kwiatowej" (Al. Skrzynek) z budową niedziałającego zegara słonecznego i niedostępnego niepełnoprawnym pawilonu kosztowała 8 mln a kolejne miliony poszły na wyłączenie bulwaru Piastowskiego i przekształcenie go w deptak - będzie to kosztowało małą fortunę (w przynajmniej połowie na kredyt).

Podobnie eksperymentalne jest zamknięcie i zwężenie ulicy stanowiącej główną oś północ-południe przebiegającą wzdłuż Odry i wykorzystywaną głównie dlatego, że na wielu odcinkach jeszcze pozostaje drożna, a skazaną w efekcie na rolę osiedlowej uliczki. Jej zamknięcie to przeniesienie większości ruchu w zdewastowaną al. Niepodległości przekształconą w 5 pasmową asfaltową pustynię przez wycięcie dziesiątek drzew i doprowadzenie otoczenia zabytkowej Bramy Portowej do roli przybudówki do przystanku...

Jeśli jednak eksperymentujemy, to proponuje najpierw na pół roku ograniczyć przejazd istniejącymi ulicami, przerobić zamknięte jezdnie w miejsca postojowe albo oddać pod knajpki i zobaczyć, czy:
  • miasto się zakorkuje czy też ulica faktycznie okaże się niepotrzebna
  • ludzie masowo oderwą się od Internetu i rozpoczną wędrówki nad wodę.
Moim zdaniem jest to utopia, która jest sprzeczna z obecnymi oczekiwaniami mieszkańców, koszmarnie droga i zupełnie niecelowa.

Na wizualizacji autorstwa Macieja Sochanowskiego widoczne jest od lewej: przekształcenie skrzyżowania w rondo, zwężenie jezdni i budowa nowych kamienic, nowy most w miejsce wyburzonych zjazdów z Trasy Zamkowej i zbudowany zaraz za trasą wielopoziomowy parking.

Wizualizacja Maciej Sochanowski
mmszczecin.pl

Dlaczego zajmowanie się pomysłem uważam, za czystą stratę czasu próbowałem już wskazać poprzez odniesienie do rzeczywistych potrzeby podatników. Pokrótce postaram się jeszcze uzupełnić o argumenty, jakie podawałem w dyskusji na facebooku:
  1. Na budowę mostu (znacznie niższego niż Trasa Zamkowa obecnie), mającego się nijak do obecnego wyglądu tego miejsca, trzeba setek milionów złotych. To o tyle niecelowe, że obsługiwałby on w zasadzie ruch lokalny "do parkingu" a pieniądze potrzebne są na znacznie poważniejszą przeprawę przez Odrę na przedłużeniu obwodnicy śródmiejskiej bądź doprowadzenie wjazdu z Autostrady do Szczecina drugą nitką (Podjuchy). Most pod Trasą Zamkową, od strony Mostu Długiego wyglądałby jak ubogi krewny... o tym, że pod nim pływać byłoby trudno - nie wspominając.
  2. Most ten jest w tej chwili, w tym miejscu, zupełnie niepotrzebny, ale byłby potrzebny, gdyby dodatkowo zakorkowano fragment tej dzielnicy. Zwężenie Nabrzeża oraz lokalizacja parkingu pod Trasą Zamkową wymusza wiele nowych inwestycji.
  3. Budowa wielopiętrowego parkingu obok Trasy Zamkowej rozdzieli Wały Chrobrego od Starówki - stworzy poważaną barierę, sztucznie rozdzieli obszar, który już obecnie rozgraniczony jest ciężką konstrukcją Trasy. Niezależnie od wszystkiego trudno mówić by parking nadziemny pasował w tym rejonie do Zamku i Wałów Chrobrego.
  4. Z tarasu Zamku Książąt Pomorskich, zamiast Odry, nad Trasą Zamkową będzie przede wszystkim widok na ogródek lub tani dach będący mniej więcej na wysokości jezdni obecnej Trasy Zamkowej. Ludzie uwielbiają spędzać czas obok trasy szybkiego ruchu ;-) Hałas to jest to, co na takim dachu jest niezbędne ;-) Chyba, że w wizji jest też budowa ekranów dźwiękochłonnych na estakadach Trasy... to dopiero byłby widok!
  5. Gryfici postawili Zamek, Niemcy Wały Chrobrego (sic!), PRL wprowadził Trasę Zamkową w fosę warowni... a aktualne pokolenie wizjonerów chce dobudować pomiędzy tym wszystkim parkingowiec i przytulić kolejny mostek i rondo...
  6. Ten parkingowiec nie ma tam żadnego sensu (czy raczej jest bezSENSowny, nawiązując do serii bardzo kontrowersyjnych pomysłów kilku osób), jest wyłącznie wygenerowany przez administracyjne ustalenie, tj. sztucznie wprowadzoną granicę strefy płatnej w tym miejscu. Rok temu nie było tam żadnych problemów z parkowaniem - parkingi pozostawały w większości puste. Wystarczy jedna uchwała rady miasta, by ten parking był potrzebny 100, 200 albo pół kilometra dalej ;-)
  7. Budowanie parkingowca bez wjazdu z Trasy Zamkowej nie ma sensu, ale rozbieranie jeszcze nie skończonej trasy to przejaw doprawdy wielkopańskiego gestu. Budowanie parkingowca w domyśle służącego dojazdowi z prawobrzeża do urzędów na lewobrzeżu jest bez sensu - pozostaje w kompletnej sprzeczności z budową szybkiego tramwaju. Sens mają parkingi w kwartałach, dla mieszkańców. Pozwalają one na wyłączenie parkowania na chodnikach i przerobienie wolnych, szerokich parkingów na doskonałe drogi rowerowe. Duże centralne parkingi dla dzielnic to czysta utopia. Wiedzą o tym od przeszło 100 lat Amerykanie - naród samochodziarzy. Wystarczy poczytać historię budowy parkingu przy budynku Pentagonu w USA. Niemcy też budują parkingi dla ludzi, np. w Münster: system parkingów w mieście wielkości Szczecina.
  8. Koszt całej wizji, przy nadal nieskończonej Starówce, która mimo rzekomego gigantycznego potencjału nie może się wybudować - będzie bardzo duży, teren jest fatalny, potrzeba przenieść infrastrukturę. Wszystko będzie wymagało palowania, przekładania instalacji, to inwestycja za setki milionów, blokująca na min. 2 lata centrum miasta (tyle budowano głupi chodnik i szklany koszmarek).
  9. W mieście są dziesiątki inwestycji, które pilnie trzeba zrealizować lub dokończyć. Niszczenie istniejącej, jeszcze nowej i sprawnej infrastruktury, bo ktoś poświęcił pół dnia na kolorowe wizualizacje programami 3D, jest absurdalne i świadczy o poziomie urbanistyki i architektury w Urzędzie Miejskim a także pretekstowym zainteresowaniu rozwojem swojego miasta przez radnych.
  10. Powtórzę na koniec konstruktywną propozycję: zamknijcie na pół roku część pasów, zróbcie tam parkingi i knajpy. Po tym czasie sprawdźcie, czy nadal ta wizja ma sens, czy ludzie z ery Internetu, chcą przerabiania miasta w deptak. Zastanówcie się, czemu bankrutują knajpy w mieście i czy 100-200 mln na nowy deptak, most, rondo oraz kilka bloków to załatwi. I czy na koniec będzie nas stać na kamerę za 100 tys. zł, na którą nie stać Szczecina na Deptaku Bogusława...

AKTUALIZACJA: Tak wygląda rozwiązanie, jakie buduje firma Calbud w Hamburgu: uwaga, trzeba być zarejestrowanym na facebooku. Nie tylko przybliżyli rzekę miastu... ale o dziwo zmieścili przy nabrzeżu podziemny parking.

AKTUALIZACJA 2: Mój pomysł na rozwiązanie problemu parkingowego w Szczecinie.


Podyskutuj lub skomentuj - chatroom


Try Relay: the free SMS and picture text app for iPhone.