Pokazywanie postów oznaczonych etykietą al. Wojska Polskiego. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą al. Wojska Polskiego. Pokaż wszystkie posty

piątek, 5 czerwca 2015

Kolejny protest mieszkańców Szczecina

Szczecinianie, od czasu do czasu, protestują na facebooku. Protesty najczęściej dotyczą absurdalnych decyzji urzędniczych. Choć oczywiście nie tylko protestami żyje Internet, zdarzają się eventy poświęcone sympatycznym wydarzeniom kulturalnym i społecznym.

Najnowszy protest w sieci dotyczy postępowania Zarządu Dróg i Transportu Miejskiego w sprawie nałożenia opłaty na wiszący od 45 lat, ponad 4 metry nad chodnikiem, szyld "pasztecika", za "zajęcie pasa drogowego". Na stronie: Szczecinianie przeciw haraczowi - Pasztecik zostawcie w spokoju! już blisko 1000 osób zadeklarowało swój udział w proteście zaplanowanym na 10 czerwca, na godzinę 12.00.

Czy mają rację?
Trudno orzec nie znając akt postępowania w tej sprawie, ale kilka faktów niewątpliwie robi wrażenie. Imponuje niemała mobilizacja mieszkańców w temacie dość przeciętnego szyldu i produktu tradycyjnego, z oficjalnej listy Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Widać estymę, jaką widocznie darzą jeden z nielicznych, obok paprykarza czy frytburgera, produktów, który łączy się ze Szczecinem i buduje lokalną tożsamość na przekór bełkotliwej i najmniej rozpoznawalnej nowomowie pseudomarketingowo-hipermegadeweloperskiej, czyli "pływającym ogródkom". A może to nie szacunek, tylko zwykła złość na ciągłe podnoszenie kosztów działalności w jednym z droższych do życia miast?

Na minus przemawia "sprawiedliwość społeczna" głosząca, że każdy powinien zapłacić podatek za reklamę swego biznesu. Nie ważne, czy to fast food, czy Restauracja Rybna o ogólnopolskiej renomie, która od lat witała gości morskiego miasta tak miłym akcentem, jak ostatnio zdemontowana kotwica.

Może władze miasta mają jakiś problem z morską tożsamością?
Jak już jesteśmy przy akcentach morskich, to warto przypomnieć, że władze miasta przerasta również rozwiązanie problemu masztu ze statku Kapitan K. Maciejewicz, zresztą wyremontowanego przez prywatną firmę za darmo w ciągu kilkunastu dni i zalegającego w niepamięci od chyba dwóch lat. Tu także trwa protest, choć znacznie mniej dynamiczny i skromniejszy: Oddajcie Maszt Kapitana Maciejewicza.

Za to obywatele wiedzą, czego nie chcą...
Największym chyba, i szczęśliwie skutecznym facebookowym protestem mieszkańców Szczecina był ten wymierzony przeciwko budowie przez spółkę miejską Nieruchomości i Opłaty Lokalne parkingowca przy Trasie Zamkowej. W wirtualnym wydarzeniu NIE dla budowy parkingu przy Teatrze Kana wg obecnego projektu wzięło udział 1800 osób a o akcji dowiedziało się blisko 4,5 tysiąca.

Nieco mniejszy protest zaplanowano na 13 czerwca: Szczeciński Protest Przeciwko Działaniom Policji.
Ponad 4700 osób było przeciw ukaraniu Dyrektora Okręgowej Służby Więziennej w Koszalinie, który "wykupił" z aresztu chorego psychicznie mężczyznę skazanego za kradzież batonika wartego 99 groszy: Protest przeciwko ukaraniu Krzysztofa Olkowicza.

Zamiast puenty apel
Jeśli czytelnicy znają inne, duże akcje protestu obywatelskiego związane ze Szczecinem lub regionem zachodniopomorskim to bardzo proszę o komentarz pod tekstem, chętnie zaktualizuję tekst i dodam link.


AKTUALIZACJA 1: Nie jest łatwo spamiętać wszystkie protesty w mieście, ale pominięcie tego, chyba dotąd największego, to z mojej strony duże niedopatrznie: Nie dla likwidacji autobusów pośpiesznych w Szczecinie, który poparło blisko 4 tys. mieszkańców a przeszło 6 tys. zostało powiadomionych. Współgra z nim akcja na rzecz Ocalmy Zabytek - http://ocalmyzabytek.ubf.pl, czyli willi Grüneberga.

AKTUALIZACJA 2: Obecnie deklaruje poparcie protestu blisko w sprawie pasztecika 2,2 tys. szczecinian. Artykuł przedstawiający historię tego zdarzenia ukazał się w Gazecie Wyborczej.


niedziela, 17 maja 2015

Gdzie i do czego szczecinianom jest potrzebny płot?

Na Jasnych Błoniach zamontowano niepotrzebną barierkę...


Niedawno Gazeta Wybocza doniosła o montażu płotka na Jasnych Błoniach za 7,5 tys. złotych. Działanie miasta spotkało się ze znaczną krytyką czytelników w związku z faktem, że wybrano rozwiązanie, które stanowi utrudnienie dla spragnionych lodów. Urzędnicy nie zdecydowali się na zalegalizowanie "przedeptu" a postawili mini-płotek w miejsce drewnianych, obskurnych zasieków, które straszyły z mizernym skutkiem przez bodaj 3 sezony.

Można twierdzić, że kilka metrów dalej jest wyznaczone przejście, jednak prowadzi ono bezpośrednio na środek skrzyżowania i nie ma tam pasów. Jest to rozwiązanie niebezpieczne, wprowadzające w błąd, a mimo tego od lat użytkowane w takiej formie.

Również układ alejek na Jasnych Błoniach nie jest układem historycznym i był zmieniany wielokrotnie, również po wojnie. Po przeciwnej stronie Błoni zalegalizowano "przedept", który kiedyś wydeptała kolejka stojąca do konsulatu Republiki Federalnej Niemiec. Na szczęście nikt tam nie stawia płotka..


Przy ruchliwej al. Wojska Polskiego nie pomyślano o barierce...


Pytanie zawarte w tytule dotyczy fontanny u zbiegu al. Wojska Polskiego i ul. Wawrzyniaka, która miała być oddana do użytku w zimie (sic!). Krytykowałem ten wart 1,3 mln zł wydatek miasta jako przykład najgłupszego chyba marnowania pieniędzy. Podobnie opisano sprawę kilka tygodni później w Kurierze Szczecińskim. Nie podobała mi się lokalizacja fontanny - tuż obok ruchliwej ulicy, z ławeczkami idealnymi do spania dla otumanionych małpką i spalinami lokalnych wielbicieli "świeżego powietrza". Nie podobało mi się to, ponieważ zrobiono tę fontannę na pokaz, 100 metrów dalej na skwerze Gałczyńskiego byłaby ogromną atrakcją dla całych rodzin.

W poprzednim wpisie nie poruszyłem kwestii braku ogrodzenia od strony ulicy, a w zasadzie i ulicy i torowiska. Oczywistym jest, że fontanna ta przyciągnie dzieci i będzie dla nich letnią atrakcją. Znajduje się niestety nie dalej niż 3 metry od ruchliwej ulicy. Aż prosi się, by zamontować pergolę, barierkę, płotek, nasadzić krzewów, by ustrzec rozbawione i rozbrykane dzieci przed... wbiegnięciem pod koła. W przeciwieństwie do płotka na Błoniach ogrodzenie powinno być wyższe, żeby miało jakikolwiek sens.

Obawiam się jednak, że postawienie ogrodzenia mogłoby zostać przez miejskich decydentów uznane jako ciche przyznanie, że fontanna w tej formie jest cokolwiek za blisko ulicy, a to sugerowałoby z kolei, że może sensowniej byłoby jej tam nie stawiać...

Do diabła! Zamontujcie tam jakiś płotek! Ostatecznie przenieście go z Jasnych Błoni i nasadźcie jakichś ostrokrzewów. Zróbcie chociaż tyle... przed szkodą.

Przy okazji - lampy na tym skwerze są niskie i świecą równie jasnym światłem co sąsiadujące z nimi sygnalizatory uliczne... zachwyci to kierowców i owady.

AKTUALIZACJA: Ładną chwilę po tym, jak fontanna była dostępna dla mieszkańców - dorobiła się barierek, czyli w tym miejscu jedynego sensownego elementu przestrzennego.

piątek, 24 kwietnia 2015

Nie dla "rewitalizacji" alei Wojska Polskiego. Zbuduj, zapomnij, dzieci będą spłacać...

Od kilku dni, w związku z ogłoszeniem wariantów zmian układu drogowego w al. Wojska Polskiego, toczą się konsultacje publiczne dotyczące "rewitalizacji" tej alei. Inaczej niż zazwyczaj, bo nie na stronie konsultacji publicznych miasta, a na stronie architekta miasta, można skonsultować tę propozycję, wysyłając maila.

Mój pogląd na pomysł przebudowy ul. Wojska Polskiego jest jednoznacznie negatywny. Wyraziłem go w audycji Polskiego Radia Szczecin, w której uczestniczyłem jako gość facebookowy:
"Z myślą o audycji przygotowałem sobie stronę A4 argumentów krytycznych. Jeśli więc goście w studiu będą zbyt zgodni to bardzo proszę o wykorzystanie choćby wybranych fragmentów wypowiedzi. Myślę, że wkleję swoją wypowiedź tu, jako całość, ale będę przy radiu i chętnie też będę komentował wypowiedzi padające na antenie - pozdrawiam Jerzy Bielec"

O celowości projektu przebudowy al. Wojska Polskiego…
Absolutnie podważam celowość projektu przebudowy ulicy. Nazwy „rewitalizacja” nawet nie użyję, ponieważ projekt zmiany organizacji ruchu drogowego nie realizuje rewitalizacji, co najwyżej może stanowić jej trzecią część. Miasto nie ma pomysłu realnego wsparcia wspólnot, nie potrafi rozwiązać problemu zadłużonych na ponad 170 mln lokatorów ZBiLK. Nie umie w centrum zorganizować na bieżąco sprzątanego wybiegu dla psów, nawet wyegzekwować sprzątania chodnika – od wspólnot i od siebie samych.
Dlaczego wybrano akurat tę ulicę spośród dziesiątek ulic Śródmieścia? Dla mnie to MIŚ z filmu Barei (czyli słomiana inwestycja za publiczne pieniądze).

Nie widzę uzasadnienia tej przebudowy…
Wojska Polskiego prowadzi znikąd donikąd, podobnie jak karykaturalny deptak Bogusława, którego jedną pierzeję stanowią zdewastowane przez miasto kamienice. Za to stanowi istotną trasę odciążającą ruch i awaryjną (np. dla karetek) po zwężeniu o jeden pas al. Piastów i zmniejszeniu przepustowości Pl. Kościuszki.
Celowość projektu podważam, ponieważ 500 metrów dalej mamy aleję Papieża Jana Pawła II, która wypełnia wszelkie oczekiwania, włącznie z przypisaną w Miejscowym Planie Zagospodarowania Przestrzennego funkcją „Złotego Szlaku” i która żyje w dni pogody, choć nie pęka w szwach od spacerowiczów a urokliwa trasa środkiem alei z powodzeniem pomieściłaby jeszcze 200% więcej spacerujących.
Szczegóły techniczne...
Tramwaj w al. Wojska Polskiego jest całkowicie zbyteczny, odległość przystanków tak niewielka, że za ułamek kwoty mogłyby obsłużyć tę ulicę autobusy, ale nawet one nie specjalnie są tam potrzebne. To bizantyjski wydatek.
Absurdem należy określić też manię „wynoszonych, brukowanych” wysepek, czy przystanków. Bruk jest znacznie bardziej śliski, szczególnie po deszczu. Jest także znacznie głośniejszy od nowoczesnego asfaltu. W rezultacie uciążliwy dla mieszkańców, a należy pamiętać, że miasto ma obowiązek ograniczać hałas na ulicach i sporządza nawet specjalną mapę hałasu.

O tym, jak miasto gospodaruje pieniędzmi  podatników…
Miasto zachowuje się, jakby musiało wydawać pieniądze i wydawało je na każdy projekt, który przypadkiem ma przygotowany lub który jest medialnie nośny. Trudno doszukać się sensu wielu rozpoczętych a zastopowanych na pewnym etapie projektów.

Miasto wydaje także pieniądze unijne bez refleksji, za co i kto utrzyma wybudowaną infrastrukturę, nie mówiąc już o koniecznej spłacie miliardowego zadłużenia miasta i oscylującego wokół miliarda długu spółek miejskich.
W Szczecinie coraz bardziej popularne jest hasło opisujące miejskie projekty: „Zbuduj i zapomnij”, a ja bym do tego jeszcze dodał trzecią frazę:
„Zbuduj, zapomnij, dzieci będą spłacać...”.

Jeśli nie Wojska Polskiego to co?
Równe i czyste chodniki w całym Śródmieściu, wyższa kultura pracy Straży Miejskiej, rozbudowa programu „przedogródków” i „podwórek”. Choć jeden parkingowiec dla mieszkańców kwartałów… wszystko to, czego tam mieszkających chcą by podnieść standard życia a nie to co „wygląda ładnie”.

Podsumowując:
Zaklinanie rzeczywistości nie spowoduje, że wróci tam życie, ponieważ rola tej ulicy uległa radykalnej zmianie. W PRL-u była to ulica zadbana, ale także prestiżowa lokalizacją niewielkiej liczby dostępnych w Szczecinie lokali o podwyższonym statusie. Obecnie ulica niczym nie wyróżnia się, poza tym, że dzięki dużemu ruchowi samochodowemu i jakiej-takiej możliwości parkowania trochę ludzi się na niej zatrzymuje. Przy tej gęstości zaludnienia i konkurencji centrów handlowych szansa, by zdołała przyciągnąć tysiące ludzi potrzebnych dla wypełnienia jej ogromnej powierzchni jest żadna.



AKTUALIZACJA:


Podyskutuj lub skomentuj - chatroom


Try Relay: the free SMS and picture text app for iPhone.