Pokazywanie postów oznaczonych etykietą gospodarka komunalna. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą gospodarka komunalna. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 4 września 2016

Schronisko dla psów im. Piotra Krzystka (cz. 2)

Przekazuję zaproszenie, jakie Rada Osiedla Osów wystosowała do mieszkańców prosząc ich o przybycie na Radę Miasta Szczecin (w dniu 6 września o godzinie 10, pl. Armii Krajowej), gdzie będzie podejmowana decyzja o przeniesieniu schroniska z al. Wojska Polskiego (by uatrakcyjnić działkę, którą chce zabudować deweloper) w sąsiedztwo osiedla i ogródków działkowych, które na tej zamianie bez wątpienia stracą.

Sądzę, że urzędnicy Piotra Krzystka z pewnością będą opowiadać bujdy o braku wpływu inwestycji na otoczenie - bujdy, bo inaczej po cóż byłoby ponosić ogromne nakłady na przeniesienie zmodernizowanego niedawno schroniska? O takim scenariuszu świadczy m.in. ignorancja bijąca z pism Miasta w korespondencji z protestującymi i ich reprezentantami. Poczytać można o niej we wcześniejszym wpisie: Schronisko dla psów imienia Piotra Krzystka.

facebook.com/osiedleosow

Cytując stronę Rady Osiedla Osów:
Apel do wszystkich mieszkańców Osowa i innych zainteresowanych osób.
Rada Osiedla Osów oraz Stowarzyszenie na Rzecz Osowa, Stowarzyszenie Mieszkańców Skarbówka i ROD Skarbówka serdecznie prosi wszystkich mieszkańców o pomoc w proteście przeciwko lokalizacji schroniska na naszym osiedlu. Rada Osiedla cały czas aktywnie działa w kierunku przekonania Miasta o konieczności zmiany planowanej lokalizacji schroniska.
W tej sprawie pisze pisma do urzędników miejskich, w tym do prezydenta miasta, zabiega o poparcie radnych miejskich, ale także posłów z naszego regionu. Nagłaśnia sprawę w mediach regionalnych i ogólnopolskich. Na najbliższej sesji Rady Miasta przedstawiciele naszego osiedla będą mieli możliwość wystąpienia i przedstawienia naszego stanowiska.
Mamy gorącą prośbę do wszystkich Państwa o pomoc i poparcie. Potrzebujemy pokazać naszym radnych jak dużo mieszkańców jest przeciwnych tej lokalizacji. Dlatego prosimy mieszkańców o udział w tej sesji i wyrażenie w kulturalny, ale zdecydowany sposób naszego zdania. Im więcej nas będzie tym większą mamy szansę na przekonanie radnych o konieczności zmiany planowanej lokalizacji schroniska dla bezdomnych zwierząt. Nowoczesne schronisko jest jak najbardziej potrzebne w naszym mieście, ale jego budowa nie może odbywać się kosztem mieszkańców i nie może pogorszyć ich warunków życia.
Liczymy na Państwa obecność w najbliższy wtorek o godz. 10.00

piątek, 11 marca 2016

Czy pracownik spółki miejskiej może cenzurować w godzinach pracy obywateli na profilu facebookowym spółki?

Wiem, że pytanie brzmi nieprawdopodobnie, jak na standardy demokratycznego państwa prawa i zasady obowiązujące w Europie w XXI wieku, ale Urząd Miasta Szczecin najwidoczniej wyznaje inne zasady i nad tym duma.

O sprawie można przeczytać w Kurierze Szczecińskim, krytycznie wypowiedziała się o niej na swoim profilu facebookowym radna Małgorzata Jacyna-Witt:

Małgorzata Jacyna-Witt, facebook


Warto zacytować art. 54 Konstytucji RP określany mianem "Zasady wolności poglądów":
  1. Każdemu zapewnia się wolność wyrażania swoich poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji.
  2. Cenzura prewencyjna środków społecznego przekazu oraz koncesjonowanie prasy są zakazane [...] 

Radni miejscy mają się zająć kwestią na sesji. Odpowiedzą wtedy, czy pracownicy spółek wykonujący zadania powierzone samorządu terytorialnego mogą w czasie opłacanym z publicznych pieniędzy cenzurować obywateli miasta wg własnego "widzimisię" i na podstawie prywatnych ocen.

Polecam lekturę: Konstytucyjna wolność wypowiedzi i Stosunek wolności wyrażania poglądów do cenzury prewencyjnej a na koniec wyrok Trybunału Konstytucyjnego w sprawie wolności słowa, na szczególną uwagę zasługują punkty 5-7, strona 3: Wolność słowa a etyka lekarska, cytując:

5. Wolność  słowa nie może ograniczać się do informacji i poglądów, które są odbierane  przychylnie albo postrzegane jako nieszkodliwe lub obojętne. Postanowienie art. 54 ust. 1 Konstytucji dotyczy wyrażania poglądów w każdej formie i w każdych okolicznościach. 

6. Przez „pogląd” w rozumieniu art. 54 ust. 1 Konstytucji rozumie się nie tylko wyrażanie osobistych ocen co do faktów i zjawisk we wszystkich przejawach życia, ale również prezentowanie opinii, przypuszczeń, prognoz, ferowanie ocen w sprawach  kontrowersyjnych, a także informowanie o faktach, tak rzeczywistych, jak i domniemywanych.  

7. Swoboda wypowiedzi i prawo do krytyki ma najszersze granice w sferze  życia  politycznego. Wolność  słowa obejmuje jednak  i inne przejawy  życia publicznego oraz  sferę  prywatną. Linia orzecznicza TK jest w tym punkcie zgodna z judykaturą  ETPC,  która podkreśla szczególne znaczenie, jakie wolność słowa ma dla kształtowania się postaw i opinii w sprawach budzących publiczne zainteresowanie i zatroskanie.

Ponieważ wyjaśnienie Trybunału może jednak być trudne do zrozumienia przez niektórych para-urzędników miejskich, to może przekaz w formie artystycznej będzie dobrym komentarzem. Najwyraźniej bowiem niewiele w mentalności od czasów tego nagrania się zmieniło:

 Kabaret Dudek Krzysztof Kowalewski - Kasjer dupa


piątek, 29 stycznia 2016

Debata o nadzorze nad spółkami miejskimi w Szczecinie - 18 lutego 2016

Na 18 lutego 2016 roku zaplanowano w sali sesyjnej Urzędu Miasta Szczecin debatę publiczną nt. tego, czy czy system nadzoru nad miejskimi spółkami funkcjonuje jak należy? Spotkanie rozpocznie się o godzinie 18, wstęp wolny.

Dyskusja ma się toczyć m.in. nad tym, jak miasto pilnuje majątku mieszkańców przekazanego do spółek miejskich i czy spółki lepiej zarządzają interesami mieszkańców niż gdyby ich nie powołano do życia. Można już zadawać pytania i śledzić facebookowe wydarzenie powołane w związku z tą debatą: Fikcyjny, czy skuteczny? Debata o nadzorze nad spółkami miejskimi w Szczecinie.

Poprzednia debata, na którą zaproszenie organizatorów udostępniłem na swoim blogu dotyczyła jawności w Szczecinie.


Słowo wyjaśnienia...


Gminy mają prawo tworzyć spółki, w których najczęściej są jedynym właścicielem. W Szczecinie tych spółek jest kilkanaście (lista spółek miejskich). W praktyce odbywa się to tak, że Rada Miasta przyjmuje przygotowaną przez Prezydenta ogólną uchwałę powołującą spółkę miejską do życia i przekazuje nadzór nad nią Prezydentowi. Od tego momentu Rada Miasta pozbywa się w zasadzie możliwości kontroli nad majątkiem i funkcjonowaniem takiej spółki. De facto decyduje o wszystkim Prezydent i powołany przez niego prezes-dyrektor spółki.

Dla sprawniejszego kierowania taką liczbą spółek w Urzędzie Miasta powołano Biuro Nadzoru Właścicielskiego, a także wyznacza się członków Rad Nadzorczych spółkom. W ich kompetencjach jest nadzór nad spółką w imieniu Prezydenta, w tym wnioskowanie o przyznawanie nagród, np. w wysokości 42 tysięcy złotych. Zarządzenie nr 376/14 w sprawie zasad nadzoru właścicielskiego nad spółkami z udziałem Gminy Miasto Szczecin reguluje, jak ten nadzór ma się odbywać.


Moje pytania...


W stosunku do działalności spółek miejskich mam szereg zastrzeżeń. Chętnie usłyszałbym odpowiedź m.in. na takie pytania:

  1. Jak wygląda koordynacja prac w mieście, skoro za jeden teren może odpowiadać kilka spółek: ZUK, ZDiTM, SEC (wykop w pasie z wysoką zielenią)?
  2. Gdzie można znaleźć szczegółowe budżety spółek miejskich? I spis ich majątku?
  3. Kiedy będzie rejestr umów wszystkich spółek miejskich?
  4. Dlaczego spółki miejskie mają swoje strony internetowe a nie mają ePUAP?
  5. Jaki jest układ odpowiedzialności: pracownik spółki - dyrektor - rada nadzorcza - prezydent - rada miasta?
  6. Czy prawa mieszkańca do skargi i odwołania są takie same, gdy wykonuje zadanie urzędnik i takie same gdy pracownik spółki?
  7. Czy pracowników wykonujących zadania samorządu terytorialnego w ramach spółek miejskich obowiązuje Kodeks postępowania administracyjnego?
  8. Jakie działania zmierzające do obniżenia kosztów usług komunalnych podjęła każda ze spółek miejskich w ostatnich 3 latach? O ile taniej dzięki temu żyje się mieszkańcom?
  9. Jakie jest aktualne zadłużenie każdej ze spółek miejskich i ile wyniesie w ciągu następnego roku?
  10. Jak organizowane są konkursy na stanowiska w spółkach miejskich? O ile są konkursy?
  11. Ilu radnych i członków ich najbliższej rodziny zatrudnionych jest w spółkach miejskich?
  12. Jakie trzy istotne społecznie korzyści mają mieszkańcy z powołania każdej ze spółek w stosunku do realizacji zadań przez urząd?
  13. Jakie niezależne od UM i spółek miejskich instytucje wykonywały audyt spółek?
  14. Jaką realną kontrolę ma Rada Miasta nad majątkiem publicznym po przekazaniu Prezydentowi pieczy nad spółką miejską?
  15. Wg jakich zasad rozpatrywane są "reklamacje" w NiOL? Spółki handlowej czy kpa?
  16. Dlaczego NiOL nie akceptuje legitymacji szkolnej ucznia szczecińskiej podstawówki i żąda dodatkowych zaświadczeń?

AKTUALIZACJA: Nawiązując do pytania nr 11 w sieci pojawił się Apel do radnego Marka Duklanowskiego w sprawie udostępnienia przez niego danych nt. jego zatrudnienia w spółce miejskiej.


piątek, 16 października 2015

Zarządcy nieruchomości w Szczecinie zaproszeni w sprawie śmieci

Urząd Miasta Szczecin postanowił podjąć dyskusję z zarządcami nieruchomości w sprawie wprowadzonych przez siebie regulacji prawnych. Prawdopodobnie chce poznać opinię nt. jakości usług wywozowych po wprowadzeniu "reformy śmieciowej".

Osobiście, za szczególnie patologiczny, uważam zapis wprowadzony Uchwałą Nr VI/82/15 z dnia 24 marca 2015 r. w sprawie szczegółowego sposobu i zakresu świadczenia usług w zakresie odbierania odpadów komunalnych... narzucający właścicielom zamieszkujących nieruchomości w zabudowie wielorodzinnej obowiązek "pozostawienia w dniu odbioru otwartych bram i wiat śmietnikowych w których znajdują się pojemniki / worki z odpadami". Wg mnie jest to zapis nielegalny, nie umocowany w ustawie o utrzymaniu czystości i porządku w gminach, a ponadto sprzeczny z art. 64 ust. 3 Konstytucji RP, że „własność może być ograniczona tylko w drodze ustawy i tylko w zakresie, w jakim nie narusza ona istoty prawa własności”. Czym innym jest bowiem usługa odbioru śmieci a czym innym nałożenie na własność obywatela obowiązku pozostawiania otworem posesji i ograniczenie możliwości zabezpieczenia własnej własności. Żaden przepis rangi ustawowej nie dopuszcza, w celu odbioru śmieci, prawa ograniczenia istoty własności.

Urzędnicy są doskonale świadomi faktu, że przenieśli na mieszkańców bardzo uciążliwy obowiązek pozostawienia w Śródmieściu - czasem wg harmonogramu przez cztery dni w tygodniu - otwartych wiat, bram i boksów śmietnikowych. W mojej opinii jest to zabieg celowo ignorujący interes obywateli a będący pójściem na rękę firmom, które wygrały przetarg wiedząc, że tego typu regulacje w momencie przetargu nie obowiązywały. Idąc dalej tokiem rozumowania urzędników miejskich mogliby oni uchwalić, że śmieci mogą być odbierane nie tylko z stojących otworem prywatnych posesji, ale wręcz spod zlewu w kuchni o trzeciej nad ranem. Byle to było wygodne dla firmy, która wcześniej nie miała problemu np. z używaniem udostępnionych jej przez zarządce kluczy do posesji, a po reformie i ułatwieniach wprowadzonych przez Wydział Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska zaczęła nagle uznawać, że to nie ich obowiązek a zarządcy mają używać w połowie miasta jednego klucza - tego samego, którym dysponują już wszyscy zbieracze złomu odwiedzający te bramy i tam się wypróżniający "za darmo". Oczywiście to też nie jest problem wg urzędników miejskich a problem zarządców i mieszkańców.

Urzędnicy WGKiOŚ nie mają ochoty zastanawiać się, jak np. w typowej, 20-30 mieszkaniowej wspólnocie w Śródmieściu doprowadzić do sytuacji, by mieszkańcy w niektóre dni pamiętali, by zostawiać swój teren otwarty dla każdego, a w inne dni go zamykali. Bardziej urzędników martwi wygoda rzekomo profesjonalnej firmy wywozowej, w której rankiem dyspozytor musiałby wydać ekipie śmieciarki pęk z ok setką kluczy do otwierania bram. Jest to rzekomo wyzwanie logistyczne na miarę lotu na księżyc albo powód, który podrożyłby usługi. Urzędnicy nie widzą problemu w tym, by wymienić kilkadziesiąt tysięcy kluczy dla wygody firmy, albo zatrudniać dodatkowych odźwiernych.

Smaku całej sprawie dodaje fakt, że choć przetarg wygrywała konkretna firma, to faktycznie realizuje usługę inna - dotąd umiejąca otwierać bramy. I umiejąca to robić w innym mieście województwa, gdzie tego typu bzdurne regulacje nie są "prawem miejscowym". Urząd Miejski dotąd twierdził też, że "zarządcy nie zgłaszają mu problemów i że takich nie ma" - skądinąd wiem, że nie jest to prawda. Ponadto urząd dysponuje szczegółowymi danymi z systemu komputerowego, które informują o wszelkich pojemnikach, których nie wywieziono.

W przepisach można znaleźć więcej dwuznaczności, przykładowo firmy wywozowe mają wywozić tylko zawartość pojemników (nawet tych nie opróżnianych regularnie) oraz pozostawiać po wywozie porządek, ale ani słowa nie ma co zrobić z przesypaną i wcześniej nie usuniętą zawartością śmieci leżącą obok pojemnika... ma czekać aż się znajdzie miejsce w pojemniku? A może gnić...

Każda wspólnota ma prawo do bodaj 24 wywozów gabarytów w roku, jednak trzy wspólnoty korzystające z tego samego boksu na śmieci będą mieć śmieci wywożone tak samo jak jedna.

Jeśli któryś ze szczecińskich zarządców a może też wspólnot i czy mieszkańców nie został zaproszony na spotkanie, to kopiuję treść zaproszenia przesłanego przez urząd, która do mnie dotarła:


ZAPROSZENIE 

      Urząd Miasta Szczecin – Wydział Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska serdecznie zaprasza na spotkanie w dniu 29.10.2015 r. o godzinie 15:30, które odbędzie się w sali sesyjnej Rady Miasta Szczecin. Spotkanie będzie dotyczyło omówienia najczęściej pojawiających się nieprawidłowości związanych z gospodarką odpadami w naszej Gminie. Zapraszając liczymy na Państwa obecność i udział w dyskusji. 
       Prosimy o potwierdzenie przybycia telefonicznie 91-435-11-99 lub mailowo na adres gospodarka_odpadami@um.szczecin.pl do dnia 23.10.2015 r. 
       Pamiętajmy, że zarządzanie nieruchomościami, to także zarządzanie odpadami.



Jednocześnie przypominam, że u dołu strony dostępna jest ankieta i zachęcam do wyrażenia w niej opinii. 
ANKIETA ZAKOŃCZONA, wkrótce wyniki i komentarz.


AKTUALIZACJA: Podwórkowe „wysypisko śmieci” w centrum Szczecina.


wtorek, 1 września 2015

sobota, 15 sierpnia 2015

Jak oceniasz wywóz śmieci w Szczecinie? [ANKIETA]

Do czytelników bloga mam prośbę o wyrażeni swojej opinii nt. jakości usług wywozu śmieci, terminowości opróżniania pojemników, oraz zachowania czystości przez firmy wywożące śmieci. Proszę o oddanie głosu w ankiecie a także o anonimowy komentarz pod wpisem.

Bezpośrednią inspiracją dla tej sprawy jest problem z jedną z firm działających w Szczecinie, która uważa, że w świetle przepisów ma prawo nie wywozić odpadów, o ile nie zastanie otwartych drzwi wiaty śmietnikowej. Nie poczuwa się ona w obowiązku do jakiejkolwiek racjonalnej współpracy ze wspólnotami i twierdzi, że posługiwanie się udostępnionym jej kluczem do wiaty na śmieci przerasta ją organizacyjnie. W ramach rzekomego profesjonalizmu deklaruje jedynie posługiwanie się jednym, wspólnym dla połowy miasta kluczem - co w sposób oczywisty prowadzi do sytuacji, w której zamknięcie wiaty śmietnikowej staje się fikcją, bowiem kluczem tym dysponują też zbieracze złomu i inne osoby.

Również Urząd Miasta reprezentowany przez Wydział Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska odpowiedzialny za przygotowanie uchwały, przetargu, regulaminu porządku, nie rozwiązał przez 2 lata tego problemu w sposób kompleksowy. Zapisy w dokumentach ograniczają się do ogólnikowych sformułowań, które firma odpowiedzialna za wywóz śmieci interpretuje na swoją korzyść a na niekorzyść płacących im mieszkańców Szczecina. Wydział ten nie poczuwa się w obowiązku podjąć działań zmierzających do poprawy sytuacji i nie ma nawet pomysłu, co zrobić, jeśli mieszkańcy w trosce o czystość boksu i odpowiedzialność za sortowanie chcą zamykać boks przed osobami postronnymi.

Sytuacja ta może wręcz prowadzić do zagrożenia, gdy do boksu podrzucane są śmieci przez obce osoby, śmieci są rozwlekane przez zwierzęta, a bawiące się na podwórkach dzieci postanowią wykorzystać wyrzucone śmieci do zabaw. Najwyraźniej jednak nie jest to dla urzędników miejskich tak ważne, jak komfort firmy wyłonionej w przetargu, którą przerasta wydanie załodze śmieciarki pęku kluczy na znaną i z góry zaplanowaną trasę. Widocznie lepiej, gdy pół miasta ma otwarte przez pół tygodnia bramy śmietnikowe lub zatrudnia dodatkowe osoby, niż gdyby dyspozytor ekspediujący załogę na miasto wręcza jej ok. 120 kluczy do wiat śmietnikowych (tyle ma w przybliżeniu opróżniać dziennie załoga śmieciarki). Widocznie ekonomiczniej dorobić kilkaset tysięcy (sic!) kluczy systemowych i by za to zapłacili lokatorzy, niż przekazać firmie wywozowej góra 10 tysięcy sztuk, którymi w pękach po ca. 100 mogłyby posługiwać się załogi śmieciarek.

Może to, o czym piszę nie jest jednak realnym problemem? Może otwarte wiaty nie zapraszają do wypróżniania przypadkowych przechodniów? Może firmy bez problemu radzą sobie z kluczami? 

Proszę o komentarze... i głos w ankiecie u dołu strony. 
ANKIETA ZAKOŃCZONA, wkrótce wyniki i komentarz.

wtorek, 28 kwietnia 2015

Zakład Wodociągów i Kanalizacji w Szczecinie. WikiLeaks?

Pojęcie "WikiLeaks" w wolnym tłumaczeniu, nieco przekornie, oznaczałoby "bazę informacji z przecieków". Jeśli mowa o przeciekach ze szczecińskiego Zakładu Wodociągów i Kanalizacji to nie trudno o pewną dwuznaczność ;-)

Sprawa jest jednak całkiem poważna. Otóż kilka miesięcy temu, w ramach projektu Monitoring Spółek Komunalnych, około 20 osób z całej Polski rozpoczęło prześwietlanie wybranych przez siebie spółek należących do jednostek samorządu terytorialnego (JST). Wykorzystując przepisy ustawy o dostępie do informacji publicznej, każdy obywatel ma prawo otrzymać podstawowe informacje od każdego podmiotu w Polsce, który gospodaruje publicznymi pieniędzmi.

Jedna ze szczecinianek postanowiła prześwietlić działalność spółki komunalnej, jaką jest wspomniany ZWiK (właścicielem tej spółki z o.o. jest gmina Szczecin). Wykorzystując przysługujące jej prawo zaczęła zadawać dyrekcji różne pytania - z różnym efektem. Czy dobrze wybrała? Otóż ZWiK jest odpowiedzialny m.in. za bardzo drogą szczecińską wodę, ale też za spłatę znacznego długu zaciągniętego na program poprawy jakości wody. Przez spółkę przechodzą ogromne środki finansowe - na bieżące utrzymanie, na remonty, etc. Radni de facto mają znikomą, porównywalną do zwykłych obywateli, możliwość weryfikacji kosztów i działalności spółki. Odpowiadają za nią bowiem... politycy, co widać po strukturze Rady Nadzorczej.

Zapraszam zatem do lektury bloga szczecinianki znajdującego się pod adresem: Inkubator Kultury Otwartości. Może dzięki jej systematyczności i samozaparciu w wykorzystywaniu narzędzi, jakie oferuje cywilizowana demokracja uda się ustalić czy nie płacimy za dużo za wodę w Szczecinie? Czy gdzieś nie przeciekają... pieniądze. I tego wszystkiego, czego nie ma na stronie internetowej ZWiK, nie wspominając o nadzwyczaj skąpej informacji, jaką zawiera biuletyn informacji publicznej spółki.

Warto dodać, że polityka jawności i transparentności jest jedną z obietnic obecnego prezydenta miasta. Obietnicą, do której zresztą obligują go przepisy, podobnie jak pracowników spółek, których właścicielami jest wspólnota mieszkańców danej gminy.

AKTUALIZACJA: Beniamin Chochulski odwołany za "podróże" na koszt podatników? (Gazeta Wyborcza).


czwartek, 9 października 2014

Program wyborc(x)y dla Szczecina

Skoro różne partie i komitety wyborcze mogą publikować listy życzeń i obiecywać gruszki na wierzbie, to również ja - szary obywatel - postanowiłem sobie popisać. Gdyby któryś z czytelników odnalazł program zbliżony do mojego, to proszę o wiadomość - będę wiedział na kogo zagłosować ;-) Gdyby którykolwiek z komitetów chciał sobie coś z poniższego zestawienia pożyczyć i włączyć do programu - to proszę się częstować. W zasadzie nie ma znaczenia, który komitet będzie chciał te cele realizować o ile chciałby choć część z nich wypisać na swoich sztandarach ;-)

Słowem wstępu


Szczecin, jako miasto na prawach powiatu i stolica województwa zachodniopomorskiego jest miastem wielu szans, ale także ograniczeń i niewykorzystanego potencjału. Miasto w wyścigu dużych ośrodków miejskich stopniowo obniża swoją pozycję – przede wszystkim przez nieefektywne wykorzystanie środków finansowych i nierozwojowe a kosztowne "inwestycje". 

Poniżej opisany "Program dla Szczecin" łączy kilka kwestii: aktywizację społeczności, pozyskanie zewnętrznych inwestorów i kapitału (w tym know-how), aktywne wspieranie tworzenia miejsc pracy, poprawę funkcjonowania miasta i spółek miejskich przez podniesienie poziomu ich pracy na rzecz mieszkańców. Miasto ma problemy zarówno w obszarze gospodarki komunalnej, co wymaga zwykłej poprawy organizacji i standardów, jak również problemy makroekonomiczne (w tym bezrobocie i zadłużenie), co wymaga przemyślanej strategii. Miasto nie osiągnęło poziomu gospodarki postindustrialnej, ale w znacznej mierze upadł przemysł ciężki, zaś produkcja i eksport z regionu są na niskim poziomie.
Absolutnie kluczowe jest stworzenie produktu, rozwój branż, wygenerowanie oferty, którą chciałyby od regionu i miasta kupić zewnętrzni klienci – jest to ważne zadanie na cały 4 letni okres. To też podstawa sukcesu gospodarczego miasta.

Ponieważ jednostka samorządu terytorialnego (JST) nie jest instytucją nastawioną na zysk a na zaspokajanie istotnych potrzeb mieszkańców, to słuszne wydaje się myślenie o dochodach i wydatkach miasta w perspektywie kosztów społecznych. Oznacza to, że wydatki z budżetu (poza sztywno narzuconymi przez ustawy) powinny zwiększać dostęp do miejsc pracy (a także promować ich jakościowy charakter), wzrost liczby mieszkańców, szczególnie płacących podatki (w tym udział w PIT) i generujących wewnętrzny popyt (zakupy).

Budżet to nie tylko wydatki, ale i dochody. Szczególnie ta część, którą są dochody własne jest istotna, ponieważ decyduje o możliwości podejmowania działań inwestycyjnych i realizacji projektów społeczno-gospodarczych. W tym względzie niezwykle trudne, ale absolutnie kluczowe jest stworzenie realnie probiznesowego klimatu w Szczecinie. Przyciągnięcie inwestorów poprzez stworzenie warunków gospodarowania, ale także ukierunkowany, branżowy marketing. 

Wykorzystanie środków unijnych wymaga wkładu własnego. Obecne zadłużenie miasta dochodzące do 1 mld zł, sięgające progu ostrożnościowego, w połączeniu z ponad półmiliardowym zadłużeniem spółek miejskich a także budową spalarni śmieci, która również wygeneruje dodatkowe kilkaset milionów długu oznacza, że skorzystanie z ostatniej transzy środków unijnych może być trudne. Środki będą płynąć przede wszystkim na wykreowane przez urzędników województwa „inteligentne specjalizacje” oraz programy ministerialne. Kluczowe jest, by środki z UE, które pozyska miasto przeznaczane były wyłącznie na obiekty, które nie będą generować w przyszłości stałych obciążeń kosztowych a także by podnosiły atrakcyjność inwestycyjną.

Odbiorcami (beneficjentami) "Programu dla Szczecin" są: 
  • mieszkańcy (poprawa jakości życia i funkcjonowania instytucji miejskich), 
  • przedsiębiorcy (wsparcie dla biznesu – w profesjonalnym wymiarze),
  • turyści (bo chcemy chwalić się tym, co dobre w mieście),
  • studenci i pracownicy nauki (bo ośrodki akademickie nadal nadają rytm życia miastu a chcielibyśmy, by najlepsi zostawali i mieli tu perspektywy).


Podstawowe elementy programu gospodarczego i społecznego:

  1. Aktywne przyciąganie inwestorów i zapewnienie warunków do tworzenia miejsc pracy.
  2. Realne działania probiznesowe, tj. obsługa przedsiębiorców przekraczająca obsługę klasycznie urzędniczą. Promocja miasta w mediach biznesowych, wykorzystanie środków promocyjnych na działania efektywnie pozyskujące inwestorów, np. przygotowanie pakietów dokumentacji na życzenie. Realna współpraca z lokalnymi przedsiębiorcami. W tym względzie przygotowanie i uzbrojenie terenów a także pełen katalog nieruchomości do wynajęcia czy zakupu od miasta jawi się jako absolutne minimum.

  3. Pełna przejrzystość działania samorządu, poprawa standardu obsługi mieszkańców.
  4. Konkursowe obsadzanie stanowisk pracy, precyzyjny opis stanowisk i kompetencji. Rejestr wszystkich umów w BIP, szybka i precyzyjna obsługa zapytań o informację publiczną w tym uzupełnianie odpowiedzi w BIP. Bieżące odpowiadanie na komentarze dotyczące poczynań urzędu oraz spółek miejskich. Wdrożenie standardów obsługi mieszkańców minimalizujących tracony przez nich czas – lean government. 

  5. Ograniczenie kosztów usług komunalnych i kosztów obsługi mieszkańców.
  6. Kalkulowanie podwyżek usług, na które ma wpływ miasto Szczecin na poziomie zapewniającym sprawność, ale ograniczającym koszty dla mieszkańców. Dotyczy to m.in. mieszkań komunalnych, kosztów wody i ścieków, etc.

  7. Wsparcie dla szkolnictwa wyższego połączone z rozwojem edukacji ustawicznej.
  8. Uczelnie szczecińskie przyciągają do miasta wielu studentów, którzy nadają charakter akademicki miastu i przynoszą dochody. Promocja akademickości, wsparcie dla konferencji, zapewnienie należytej infrastruktury wokół budynków. W zakresie edukacji podstawowej i średniej – sprofilowanie klas wg realnych potrzeb rynku. Baza budynków szkolnych, jako kluczowych w sieci urbanistycznej miasta nie może zostać rozsprzedana. Szkoły powinny integrować społeczności lokalne i żyć także w godzinach popołudniowych – czy to doszkalając dorosłych czy zapewniając możliwość uprawiania sportu. Ewentualne zbędne budynki mogą w przyszłości pełnić rolę np. domów pomocy społecznej dla osób starszych.

  9. Polityka komunikacyjna w mieście.
  10. W związku z faktem, że UE dofinansowuje rozwiązania komunikacyjne dotyczące zrównoważonego transportu, w szczególności tramwajowego – należy wykorzystać tę szansę dla Szczecina. Jednocześnie działania takie nie mogą się odbywać poprzez utrudnianie i ograniczanie praw innych użytkowników dróg (szczególnie kierowców) a poprzez promocję tańszych i dobrze dobranych linii komunikacji zbiorowej. Rozwiązania wymaga także powszechnie negatywna opinia nt. jakości organizacji ruchu drogowego w Szczecinie.

Powyższe to aż i tylko priorytety. Ktoś powie "diabeł tkwi w szczegółach" i będzie miał rację. Powyższa lista celów nie jest gotowym podręcznikiem. Brak mi czasu a po części motywacji, by spędzić kilkanaście tygodni pisząc kolejne fiszki z celami operacyjnymi. By np. w zakresie pomocy społecznej doprowadzić do tego, że dawny żłobek Dany (przy ul. Kadłubka, na Niebuszewie) znów stanie się żłobkiem a nie miejscem wypłacania zasiłków bezrobotnym matkom, dla których dzieci brakuje około 1000 miejsc w Szczecinie, co uniemożliwia im podjęcie pracy...

Chodzi jednak o skupienie się na tym, co w moim głębokim przekonaniu jest absolutnym priorytetem dla mojego miasta, i co nie wyklucza oczywiście kilku innych rzeczy, jak choćby tak potrzebnych, prostych chodników, skoszonych trawników i czystych ulic.


środa, 6 sierpnia 2014

Szczecin przestał współpracować ze szczecin.naprawmyto.pl

Miasto Szczecin przestało reagować na zgłaszane za pomocą wortalu: www.szczecin.naprawmyto.pl nieprawidłowości. Czy pozostałe tam 500 niezweryfikowanych zgłoszeń zostanie wrzucone do urzędniczego śmietnika i zapomniane?

Zapytany Wiceprezydent Piotr Mync "tłumaczył", dlaczego należy wydać z podatków mieszkańców kolejne 51 tys. zł na aplikację, choć taka istnieje i każdego dnia pokazuje, że mieszkańcy ją znają i z niej korzystają. Otóż wg Wiceprezydenta to urząd i spółki nie radzą sobie z obsługą przychodzących do niego mailowo zgłoszeń:
Dane z serwisu Alertu Miejskiego będą zapisywane i przechowywane na serwerach miejskich, a system wspomagający będzie udostępniony wszystkim pracownikom odpowiedzialnym za poszczególne obszary funkcjonowania miasta. Tym samym możliwy będzie monitoring realizowanych zadań. (źródło: szczecin.gazeta.pl)
Pan Wiceprezydent w dość swobodny sposób traktuje w wypowiedzi pewne fakty (poniżej). Jako uzasadnienie wydania pieniędzy podaje spersonalizowaną klasyfikację problemów. To dziwne, bo klasyfikację problemów oraz  maile do odpowiedzialnych urzędników na portalu naprawmyto.pl sam Urząd Miejski zaproponował organizacji pozarządowej. Każde współpracujące z projektem miasto ma nieco inny układ spółek i rejestrowanych zdarzeń. Wie to każdy, kto spędził na tym portalu choć tyle czasu, co zajęło przygotowanie okrągłych zdań o niczym mających na celu zastąpienie działającego rozwiązania nowym:
Nowy system informatyczny w stosunku do serwisu internetowego naprawmyto.pl różni się przede wszystkim tym, że będzie to system przygotowywany wg założeń opracowanych lokalnie we współpracy z pracownikami urzędu, odpowiedzialnymi za funkcjonowanie służb komunalnych.  (źródło: szczecin.gazeta.pl)
Skoro dotąd, tak często przerastało niektórych urzędników odbieranie zwykłych maili z precyzyjnym opisem problemu, wynikającym z urzędowo stworzonej preselekcji, to trudno wierzyć, że zdołają działać, gdy mail zastąpi inna aplikacja.

Zadziwia też wiara w to, że obywatele, którzy nauczyli się korzystać z jednego narzędzia, ze względu na widzimisie pomysłodawcy, nagle z ochotą przesiądą się na nowy wynalazek tegoż. Skoro niektórzy urzędnicy nie dali rady opanować starego systemu, to teraz mają się uczyć zarówno oni jak i mieszkańcy - nowego. Doprawdy jest to metoda aktywizowania mieszkańców od nowa. Właśnie wylano dziecko z kąpielą a przy okazji zmarnowano trochę pieniędzy i będą one dalej marnowane, ponieważ mają na to być przeznaczane kolejne środki.

Zastanawia też, jakiej to logiki trzeba użyć, żeby udowodnić, że zerwanie współpracy z organizacją pozarządową jest przejawem troski o aktywność obywateli. Tym bardziej, że jednostki samorządu terytorialnego mają ustawowy obowiązek współpracować z organizacjami pozarządowymi, co na to: Szczecińska Rada Działalności Pożytku Publicznego?

Czekam z niecierpliwością na nowy system, za który już zapłaciłem jako podatnik i mam kilka pytań:

  1. Czy przeniesione zostanie do niego przeszło 500 zgłoszeń obywateli, których urzędnicy nie zweryfikowali?
  2. Czy baza będzie zarejestrowana w GIODO czy będzie zapewniać rzeczywistą anonimowość? A jeśli tak, to jak będzie realizowane zabezpieczenie przed spamem, botami przy jednoczesnym spełnieniu zaleceń WCAG 2.0?
  3. Czy będzie dla każdego dostępna (jak w poprzednim systemie) lista niezrealizowanych, oczekujących zgłoszeń? Czy będzie trzeba wykorzystywać Ustawę o dostępie do informacji publicznej i co miesiąc żądać od urzędu takiej listy, żeby w sieci gdzieś ujawniać wyniki?
  4. Jak to możliwe, że dotąd urzędnicy nie dawali rady realizować zgłoszeń a teraz mają nagle dać radę? Czy wyciągnięto konsekwencje z faktu, że te zgłoszenia nie były realizowane?
  5. Czy zerwanie współpracy było konsultowane ze Szczecińską Radą Działalności Pożytku Publicznego czy jest jednostronnym zaniechaniem współpracy Zarządu Miasta z organizacją pozarządową?

AKTUALIZACJA: Pod linkiem widnieje informacja Naprawmyto.pl w kwestii porzucenia współpracy przez Szczecin reprezentowany przez wiceprezydenta Piotra Mynca. Zacytuję:
NaprawmyTo.pl Panie Jerzy, dziękujemy za zainteresowanie sprawą szczecińskiego Naprawmyto.pl. Żałujemy bardzo, że Miasto porzuciło korzystanie z narzędzia, tym bardziej, że nie zwróciło się do nas nigdy z pytaniem, czy zmiany w funkcjonalnościach serwisu, na których potrzebę powołuje się argumentując o konieczności uruchomienia nowego systemu, mogłyby zostać zaimplementowane w działającym już narzędziu. O ostatecznej decyzji UM w sprawie budowy nowej aplikacji dowiedzieliśmy się ze szczecińskiego wydania Gazety Wyborczej - oczywiście Miasto ma do tego prawo, a z naszej perspektywy kluczowe jest by Szczecin miał po prostu dobrze działającą aplikację, której dostawcą może być oczywiście ktoś inny, ale wydaje nam się, że faktycznie można było lepiej rozwiązać tę sprawę, przynajmniej nie porzucając w niepamięć do tej pory zgromadzonych powiadomień od mieszkańców.
AKTUALIZACJA 2: Ruszył Alert Szczecin. Opis działania i test nowej miejskiej aplikacji został przeprowadzony przez Pawła Krzycha na jednym z najpopularniejszych w Szczecinie blogów: www.szczecinblog.pl - sami przeczytajcie, czy działa...


sobota, 12 lipca 2014

Wywóz odpadów remontowych (gruzu) w Szczecinie: do Ekoportu a nie do lasu

W kwietniu 2014 roku Rada Miasta Szczecin przyjęła, zmianę przepisów umożliwiającą mieszkańcom Szczecina zdawanie do wybranych Ekoportów odpadów budowlanych i rozbiórkowych:
"W zamian za opłatę za gospodarowanie odpadami komunalnymi w wybranych EKOPORTACH oraz w innych punktach utworzonych i prowadzonych przez Gminę Miasto Szczecin nieodpłatnie przyjmowane są dostarczane przez mieszkańców odpady budowlane i rozbiórkowe powstałe w gospodarstwach domowych w wyniku prowadzania przez właścicieli nieruchomości zamieszkałych we własnym zakresie prac budowlanych i remontowych."
Wg informacji, jaką uzyskałem z Urzędu Miasta "od 21.07.2014 w EKOPORTACH zlokalizowanych przy ul Dworskiej i Kołbackiej będą przyjmowane od mieszkańców Szczecina odpady budowlane i rozbiórkowe. Po uruchomieniu Ekoportu na ul. Leszczynowej również tam będzie można przekazywać odpady z tej grupy".

Ideą tej zmiany jest dopełnienie systemu, w którym właścicielem śmieci bytowych staje się z mocy prawa gmina, na terenie której śmieci są wytwarzane. Tzw. reforma śmieciowa, o której pisałem m.in. przy okazji jej wdrażania oraz wtedy, gdy próbowałem pokazać w czytelny sposób treść nieczytelnych ulotek nie objęła ani śmieci przemysłowych, ani wytwarzanych przez firmy ani śmieci budowlanych powstających w wyniku drobnych remontów. W rezultacie mieszkaniec, który prowadzi drobny remont i wystawia np. starą muszlę klozetową, czy wymienia drzwi z ościeżnicą nie mógł do niedawna liczyć na to, że zostanie to zabrane jako tzw. "odpad gabarytowy". Skutkowało to podrzucaniem śmieci budowlanych do lasów komunalnych. Szczecinianie wyrzucali "do lasu" ca. 2,5 tys. ton odpadów.

Teraz jest szansa, że taki problem nie będzie angażował Straży Miejskiej, Policji, leśników, brygad sprzątających. Otwarte pozostają dwa pytania:

  • Czy dwa punkty na całe miasto to dobra wiadomość dla mieszkańców czy zła dla firm trudniących się odbieraniem gruzu? 
  • Ile tego gruzu będzie można jednorazowo zdać?

Skoro już mowa o wywozie śmieci, to w Szczecinie, bezpłatnie, na telefon, odbierane są elektrośmieci przez firmę: ElektroEko. Jest to udogodnienie, ale wynikające z czysto ekonomicznych przesłanek - firmy odzyskują z elektrośmieci m.in. cenne metale i zwyczajnie na nich zarabiają.



poniedziałek, 24 marca 2014

Słupkiem w Jagiellońską, czyli dlaczego w mieście brakuje pieniędzy na wizjonerskie przebudowy (lean goverment)

Kilka słów nt. powodu, dla którego słupki na ul. Jagiellońskiej w Szczecinie stały się bohaterami tego wpisu. 

Oczywistym pretekstem, by użyć tej ulicy i stojących na niej słupków jest tocząca się od blisko dwóch lat, za sprawą wąskiego grona osób, dyskusja nt. ograniczenia ruchu na tej ulicy i poprzez to poprawienia jej standardu. Ostatnio widoczne jest, że taka zmiana, mimo protestów przedsiębiorców może zostać (niestety) wdrożona. Ja osobiście jestem sceptyczny wobec pięknych wizualizacji, na których nie widać brudnych chodników, rozbitych butelek po piwie, graffiti; za to widać tętniący życiem, bogaty deptak - serce miasta... 

Faktycznie zaś, chciałem wybrać sobie jakąkolwiek ulicę, bądź część miasta, która mogłaby się stać przykładem tego, w jaki sposób psuta jest tkanka miejska przez błędne decyzje w dodatku tworzące dodatkowe, zbędne koszty.

Poprawa przestrzeni miejskiej nie musi się odbywać poprzez "przebudowy", drogie inwestycje infrastrukturalne. Patrząc zresztą na niespójne pod względem urbanistycznym i architektonicznym działania można odnieść wrażenie, że przebudowy w Szczecinie choć odnawiają, to nie poprawiają estetyki a wręcz pogłębiają chaos.

Co jest kluczem poprawy wyglądu? Jeśli się jest bardzo bogatym, to częsty remont, jeśli skromnym to częste sprzątanie. Poważnie zaś mówiąc: jednolitość, systematyczność, dbałość... a nie wizje i rewolucje.


Standaryzacja a estetyka Szczecina

Podstawą działań powinna być standaryzacja, czyli działalność ujednolicająca, systematyzująca stosowane rozwiązania w przestrzeni publicznej, elementy małej infrastruktury, tzw. "meble miejskie". Takie działania oczywiście nie oznaczają, że w całym mieście wszystkie ławki, lampy, czy chodniki mają wyglądać tak samo, bo niezbędny jest szacunek dla architektonicznego kontekstu.

Standaryzacja ma jednak jedną, zasadniczą zaletę - wybór zaledwie kilku wzorcowych rozwiązań, np. stworzenie katalogu miejskich mebli (i słupków), pozwala ograniczyć koszty napraw i wymian. Pracownicy nie muszą każdorazowo sprawdzać, jakiego rodzaju przedmiot został zniszczony, nie muszą zamawiać zamienników czy części (czy wręcz rozpisywać przetargu za każdym razem), czekać na ich dostawę. Dysponując ograniczoną liczbą rodzajów ławek, koszy, opraw świetlnych, słupków, barierek - mogą posiadać w magazynie zestaw części zamiennych a naprawy w terenie wykonywać w większości przypadków "z marszu", nie czekając na dostawę i nie dojeżdżając w miejsce napraw po kilka razy. 

Wie o tym każdy, kogo odwiedzał w domu serwis naprawiający pralkę czy zmywarkę - podstawą zgłoszenia i przyjazdu serwisu zawsze jest podanie modelu i rodzaju usterki, co często umożliwia naprawę podczas pierwszych (i jedynych) odwiedzin serwisanta i skutecznie ogranicza koszty robocizny oraz przyśpiesza naprawę.

Takie działanie, którego element stanowi standaryzacja, jest podstawą praktycznie każdego większego projektu gospodarczego, podstawą nowoczesnej produkcji czy usługi na szerszą skalę (vide hamburger z restauracji sieciowej).

Rozwinięciem standaryzacji jest koncepcja szczupłego, oszczędnego rządzenia (Lean Government). Bazuje ona na zasadzie redukcji marnotrawstwa organizacyjnego (a w opisanym niżej przypadku wynikającego przede wszystkim z nadmiernego, zbytecznego zróżnicowania). Standaryzacja pozwala ograniczyć mudę (marnotrawstwo). 

Kilka cytatów:
W powszechnym użyciu oba pojęcia, normalizacja i standaryzacja, a także norma i standard, funkcjonują w sposób zamienny, co częstokroć prowadzi do nieporozumień wynikających z ich nieco różniących się faktycznie znaczeń. Zasadniczą, cechą normy jest bowiem jej postać i cecha wraz z wynikającymi stąd konsekwencjami jako ściśle zdefiniowanego dokumentu, aktu prawnego bądź przepisu, "przyjętego na zasadzie konsensu" i "zatwierdzonego przez odpowiednia jednostkę" do "powszechnego i wielokrotnego stosowania". Cechy tej nie musi posiadać natomiast standard, który jest zwykle traktowany jako [...] całość działań zmierzających do opracowania, rozwinięcia, adaptacji, modyfikacji i upowszechnienia pewnych wzorcowych i optymalnych rozwiązań koncepcyjnych, teoretycznych i praktycznych, w tym także działań zmierzających do ustanowienia norm (Pachelski, Wysocka; 1999) [...] (geodezja-szczecin.org.pl).
Standaryzacja, zwana też normalizacją i optymalizacją, to działania podejmowane w celu dostosowania produktów, usług, technologii produkcji, czy też obsługi klienta, do wzorców uznanych w danym czasie i okolicznościach za najlepsze. Standaryzacja niesie z sobą wiele korzyści, jak chociażby wzrost zaufania konsumentów do danej marki, jej wyrobów czy usług. (planeria.pl).
Normalizacja - to działalność zmierzającą do uzyskania optymalnego, w danych okolicznościach, stopnia uporządkowania w określonym zakresie, poprzez ustalanie postanowień przeznaczonych do powszechnego i wielokrotnego stosowania, dotyczących istniejących lub mogących wystąpić problemów (Ustawa z dnia 12 września 2002 r. o normalizacji, Dz.U., Nr 169, poz. 1386).

Słupkiem w Jagiellońską...
Zaczynamy... na Witkiewicza. Żółte słupki "z głową" a w tle brudnożółte, ale najprostsze w formie.
Duży słupek "z głową" i jego małe, trawnikowe dzieci... tym razem czarne.
Po przeciwnej stronie ulicy betonowe półkola, których nie sposób dostrzec, jeśli spadnie śnieg i które doskonale poprawiają obroty w warsztatach samochodowy - nie mówmy więc, że miasto nie robi nic dla przedsiębiorców, zaś mieszkańcy sami sobie winni...
Skrzyżowanie dalej - proste, czarne słupki, "z kapslem" chronią śliczny chodnik i piękny trawnik.
Tym razem wspólny jest kolor... i nic poza tym. No prawie wspólny, bo rury znaków są ocynkowane.
Żółta barierka dba o bezpieczeństwo młodzież, ale czy uczy estetyki?
Kawałek dalej - czarny słupek a w tle żółte barierki. Sądząc po słupkach, są one efektem ostatniej akcji ZDiTM.
 Po tej samej stronie ulicy, już "z górki", niemodne żółte.
Sąsiadują z czarnymi, ale ozdobnymi... które wyrastają 30 metrów dalej. A historycznie zapewne są młodsze od żółtych a starsze od prostych-czarnych ;-) I są wynikiem "rewolucyjnej przebudowy" al. Boh. Warszawy.
Lepsze od betonowych półkul, bo widoczne dla kierowcy zapory, które swoją solidnością z pewnością znalazłyby zastosowanie na wybrzeżu do ochrony brzegu przed sztormowymi falami ;-) Warto zwrócić uwagę na odcień ozdobnych kamyczków, nawet mimo jego brudno biało-czarnego odcienia. W głębi małe czarne... słupki i zielony śmietnik.

A jednak półkule wiecznie żywe. Jest nadzieja, że ktoś chcąc zimą złamać prawo zostanie srodze pokarany niszcząc na nich podwozie, rozlewając olej z miski olejowej i wspierając biznes warsztatowy.
To już okolice deptaka Bogusława. Rustykalno-rokokowe słupki z łańcuszkiem (to nowość w zestawieniu), w tle cynkowane stojaki, jakaś zapomniana betonowa donica i zielony śmietnik. Ale to nie wszystko... kolejne zdjęcie...
I te same słupki tracą łańcuszek. Za to błyszczy zapora drogowa, zdaje się "nikiel szczotkowany" (bodaj najnowszy szyk w słupkach w Szczecinie). Nie czepiam się... jedyna taka zapora w mieście nie musi pasować do "historycznego" deptaka - i tak nie jest mu w stanie bardziej zaszkodzić, niż brak kamery monitoringu.
Pamiętacie betonowe zapory? Te mają buro-brązowy odcień, ale za to beton, którym wypełniono miejsce po kostce brukowej kolorystycznie nawiązuje do wcześniej sfotografowanych betonowych zapór.

Opuszczamy Jagiellońską, odwiedzamy okolice Teatru Lalek Pleciuga... a tam inna ciekawostka - "słupki patriotyczne", biało-czerwone. Jeszcze zabawniejsze jest to, że zdążyły stracić oryginalne łańcuchy. Służby miejskie je uzupełniły - górny jest stalowo-zardzewiały, dolny ocynkowany...
A na zdjęciu niżej oryginalny, malowany na biało i drugi na czerwono. Tak to wyglądało, zanim służby "naprawiły".
To nie koniec rozmaitości architektury miejskiej. Na tym samym skrzyżowaniu stoją też słupy ocynkowane.

Okolice Pałacu Młodzieży również odwiedzili Panowie z najnowszym produktem miejskim - czarnymi słupkami. Dla odmiany zabrakło asfaltu, ale był beton, więc mocowanie na tle zabytkowego granitu, czy klinkierowego murka jakoś nie razi. Czarne słupki, zielony śmietnik, niebieska pompa... jest wesoło, ale rzut oka na następne zdjęcie, choć z tego samego skrzyżowania.
I widzimy efekty przedostatniej akcji miejskiej, czyli przemalowywania malowanych proszkowo na żółto i ocynkowanych barierek na szaro. To pewnie było rok temu, stąd różnica odcieni ;-) Można liczyć na brud i rdzę, one wyrównają odcienie ;-)
Skrzyżowanie dalej nie dotarli malarze z szarą farbą... barierka stylem ma się nijak do poprzedniej, ani tej z Jagiellońskiej.


Zagadka dla uważnych czytelników:
  • ile kolorów i odcieni mają barierki na zdjęciach? iloma farbami trzeba byłoby je konserwować?
  • ile typów słupków można znaleźć na zdjęciach?
  • ile słupków lub zapór na zdjęciach nie dostrzeże kierowca samochodu osobowego przez tylną szybę?
  • na ilu zdjęciach słupki były wybrakowane?
  • na ilu zdjęciach zamontowano je bez szacunku do nawierzchni, w której są montowane?
  • a ile przykładów z własnego otoczenia znasz i możesz sam podać?
Na koniec tych, którzy chcieliby się nauczyć, jak robić DOBRZE, TANIO i SZYBKO (sic!) zapraszam za rok na konferencję lean...


czwartek, 31 października 2013

Parkingowce w Szczecinie (sic!)

Parkingi: co zrobić w Szczecinie, żeby zrobić dobrze, tanio i dla ludzi:
  1. Budować małe parkingi, na osiedlach, w pojedynczych kwartałach kamienic. Choćby takie, jak ten na 16 samochodów zajmujący powierzchnię zaledwie 2 miejsc parkingowych. Nie wspominając o takich, 100 letnich parkingach (zdjęcie u dołu strony). 
  2. Zarządzać miejscami parkingowymi w centrum miasta, zarówno publicznymi, co prywatnymi w ten sposób, jak ma to miejsce w Münster, by każdy wybierający się do miasta mógł wcześniej sprawdzić miejsce parkingowe i nie generował zbędnego ruchu w centrum. 
  3. Większe parkingi chować pod ziemią, np. pod Pl. Orła Białego, pod Jasnymi Błoniami, pod podwórkami kwartałów kamienic, pod boiskami szkolnymi pozostawiając jedynie prosty wyjazd na powierzchni.
  4. Wolnostojące parkingi należy ukrywać w ciągu kamienic, by nie wyróżniały się od otocznia, np. zmieniając takie garażowiska w samym sercu miasta w garażowce dla mieszkańców i miejsca parkingowe dla interesantów. 
Ponadto:
  1. Nie można pozwalać na quazi-rewitalizację kwartałów, która nie uwzględnia rozwiązania problemu parkingów dla mieszkańców, jak ma to miejsce w przypadku inwestycji TBS w Szczecinie w kwartale 23, gdzie wzrostowi liczby mieszkańców nie towarzyszy budowa miejsc parkingowych, o garażu podziemnym nie wspominając. 
  2. Nie budować parkingów wyłącznie na podstawie sztucznie ustalonych granic strefy płatnego parkowania. Często ulice na obrzeżach takich stref są mocno obciążone parkującymi samochodami oszczędniejszych kierowców - nie jest to jednak argument za budową tam płatnego, dużego parkingowca. Budowa parkingów systemowych musi być dokładnie przeanalizowana w kontekście administracyjnych decyzji wyznaczających strefę płatnego postoju. 
  3. Nie budować parkingów tylko dlatego, że transport między lewobrzeżną a prawobrzeżną częścią miasta jest odpłatny i część osób zamiast z niego korzystać woli przemieszczać się każdego dnia dwukrotnie samochodem. Uważam, że odcinek między Bramą Portową a węzłem przesiadkowym na Basenie Górniczym czy nawet przyszłym przystankiem końcowym "Szybkiego Tramwaju" na os. Słonecznym powinien być bezpłatny. Autobusy i tramwaje na pozostałych odcinkach powinny być normalnie płatne. 
Planując infrastrukturę parkingową należy sprawdzić:
  1. Czy jej istnienie nie jest wynikiem administracyjnych decyzji (np. "obwałowanie" wokół strefy płatnego parkowania)?
  2. Czy parking sam z siebie nie będzie generował dodatkowego napływu samochodów, czy tylko będzie służył mieszkańcom i niewielkiej cyrkulacji mieszkańców / interesantów? Żeby nie doprowadzić do sytuacji, gdy parkingi systemowe będą służyć do wygodnego, codziennego przemieszczania się między prawobrzeżem a lewobrzeżem, czyli mieć dokładnie odwrotne zastosowanie niż założone.
  3. Czy można zrezygnować z budowy parkingowca/parkingu zapewniając lepszą organizację komunikacji zbiorowej, czy tańsze jest utrzymanie linii autobusowej czy budowa i utrzymanie parkingowca?
  4. Czy parkingowiec podniesie wartość otaczających nieruchomości czy wręcz ją obniży?
  5. Czy okoliczni mieszkańcy są zainteresowani wykupieniem boksów garażowych za cenę współfinansowania inwestycji i czy pozwoli to uwolnić chodniki od parkujących samochodów i ograniczyć koszty wynikające z ich niszczenia?

Dlaczego znów piszę o parkingowcach?
Poruszałem temat koncepcji organizacji ruchu drogowego w Szczecinie już kilkakrotnie, np. pisząc o wszystkich grupach interesariuszy: pieszych, rowerzystach, kierowcach, przedsiębiorcach... tym razem koncentruję się wyłącznie na kwestii parkingów.

Pośrednim powodem wpisu jest kolejna "wizualizacja" parkingowca, która obiegła media, a który miałby być zlokalizowany w równie absurdalnym miejscu, tj. obok obok Książnicy Pomorskiej, na placu Tobruckim, co poprzedni - obok Teatru Kana i na przeciw Zamku Książąt Pomorskich. Obie lokalizacje są oględnie mówiąc idiotyczne, ale z nieco różnych powodów, łączy je za to fakt, że po ich ewentualnej budowie estetyka otoczenia na zawsze ulegnie zubożeniu. Oba projekty mają też zasadnicze wady dotyczące nadmiernej odległości od węzłów komunikacji miejskiej lub ośrodków generujących znaczny ruch pieszych. Przy tym parkingowiec na placu Tobruckim broni się nieco ze względu na relatywną bliskość dwóch dworców: PKP i PKS. Za to parkingowiec przy Trasie Zamkowej mógłby być pomocny w razie imprez masowych... gdyby w jakikolwiek sposób był skomunikowany z samą Trasą - a nie może być.

Nie rozumiem, dlaczego spółka NiOL forsuje właśnie te lokalizacje - chyba wyłącznie dlatego, że jest je relatywnie najprościej zbudować, bo działki są puste. Lokalizacji branych pod uwagę jest więcej. Poniżej te z nich, które wg mnie są zdecydowanie lepsze a dotąd nie pojawiły się informacje o planach ich realizacji:
  1. Ul. Andrzeja Małkowskiego – teren położony w centrum miasta w kwartale usytuowanym pomiędzy głównymi arteriami Aleją Wojska Polskiego, Aleją Piastów i Krzywoustego; obiekt planowany pod sportowym boiskiem szkolnym. 
  2. Ul. Jacka Malczewskiego teren położony w centrum miasta w pobliżu Alei Wyzwolenia; obiekt planowany pod sportowym boiskiem szkolnym. 
  3. Plac Orła Białego – teren położony w centrum miasta w pobliżu Bramy Portowej, Bazyliki Arcykatedralnej, Zamku Książąt Pomorskich, Trasy Zamkowej.
Warto zwrócić uwagę, że wszystkie ww. lokalizacje budowane byłyby tam, gdzie ulice są zastawione dziesiątkami samochodów a same parkingi będąc ukrytymi nie wpływałyby w żaden sposób na przestrzeń publiczną.

Zaczynam powtarzać wnioski ze swoich wcześniejszych tekstów:
  1. W Szczecinie nie jest potrzebny (oby na razie) system Park&Ride, bo miasto nie przyciąga dziesiątek pracowników z regionu, którzy dojeżdżaliby do miasta i parkowali na jego obrzeżach. A wszystkie dotychczasowe rozważania zakładają budowanie parkingów w miejscach, do których i tak trzeba najpierw dojechać samochodem, co w efekcie powoduje, że sens pozostawienia go dodatkowo po przejechaniu (na zimnym silniku) kilku kilometrów jest zupełnie nieefektywny. 
  2. Komunikacja miejska jest w Szczecinie niedorozwinięta, źle zorganizowana, trasy są źle poprowadzone a zmiany wdrażane bez konsultacji z zainteresowanymi i bez rzetelnych badań kierunków ruchu. Próby jej poprawiania są nieudolne i budzą protesty fikcyjnymi konsultacjami i problemem niebywałego obciążenia nieprzygotowanych przystanków. 
  3. Miasto jest rozległe i ma niskie zaludnienie, co znaczy, że stworzenie wygodnej komunikacji zbiorowej jest znacznie trudniejsze/droższe. 
  4. Mieszkańcy nie są tak bogaci, żeby żyć powoli. Muszą się szybko i efektywnie poruszać, ponieważ poziom życia w Szczecinie to póki co "ciągłe dorabianie się". Żyjemy standardami lat 70-80 Europy Zachodniej i zaklinanie rzeczywistości oraz wiara w to, że będąc ubogimi krewnymi będziemy mieć czas podróżować po mieście "dla zdrowia", "ekologicznie" i "dla przyjemności" jest więcej niż sprzeczne z obecnymi realiami. 

1930s elevator garage (photo: John Gutmann)
Pionowy parking w Arabii Saudyjskiej (profiauto.pl)


piątek, 12 lipca 2013

Segregacja śmieci w Szczecinie, cz. 2.

Przedsiębiorstwa odpowiedzialne za wywóz śmieci w Szczecinie, od dnia 26 kwietnia 2013, wiedziały, że będą je wywozić i skąd. Miały dwa miesiące, żeby poznać swoje dzielnice i uzgodnić miejsca wstawienia pojemników oraz przygotować szacunkowe prognozy zapotrzebowania na pojemniki do sortowania: (BIP UM Szczecin, rozstrzygnięcie przetargu na odbiór śmieci).

Wg projektu umowy: bip.um.szczecin.pl, strona 15, firmy powinny płacić kary, za:
c) nie odebrania odpadów:
ca) zbieranych i odbieranych w sposób selektywny:
- z pojemników lub worków na nieruchomości w zabudowie wielorodzinnej w wysokości 108,49 złotych za każdy pojemnik lub worek,
- z pojemników lub worków na nieruchomości w zabudowie jednorodzinnej w wysokości 11,77 złotych za każdy pojemnik lub worek,
cb) w postaci mebli i innych odpadów wielkogabarytowych w wysokości 108,49 złotych za każde zdarzenie,
cc) komunalnych zmieszanych - wysokości stanowiącej iloczyn stawki opłaty za dany rodzaj pojemnika na odpady, z którego odpady nie zostały przez Wykonawcę odebrane określonej Uchwałą Rady Miasta Nr IV/N/689/12 z dnia 19 listopada 2012r. i jej zmianami oraz liczby tych pojemników.
d) odebrania odpadów z nieruchomości, w tym mebli i innych odpadów wielkogabarytowych, w terminie innym aniżeli określonym w Załączniku nr 2 w wysokości połowy stawki opłaty ustalonej zgodnie z lit. c),
e) nie wyposażenia lub nieterminowego wyposażenia wskazanego przez Zamawiającego punktu wywozowego w określone przez Zamawiającego pojemniki/worki lub w ilości lub rodzaju innego niż wskazane przez Zamawiającego:
- w stosunku do pojemników: w wysokości stanowiącej iloczyn liczby pojemników oraz stawki opłaty za dany rodzaj pojemnika na odpady, który nie został dostarczony lub został dostarczony w terminie innym niż ustalony przez Zamawiającego lub w ilości lub o rodzaju innym niż wskazany przez Zamawiającego określonej Uchwałą Rady Miasta Nr IV/N/689/12 z dnia 19 listopada 2012r. i jej zmianami,
- w stosunku do worków: w wysokości stanowiącej iloczyn kwoty 4,00 (słownie: czterech) złotych oraz liczby tych worków,


Dalsza część zapisów też jest ciekawa... każdy może sam przeczytać klikając w powyższy link. Narzuca się pytanie: Czy miasto zamierza egzekwować karne opłaty od firm śmieciowych? To w istotny sposób obniżyłoby koszty działania systemu i pozwoliło zmniejszyć obciążenia dla mieszkańców? Jak sądzę, może to być świadoma polityka "jakoś to będzie", "na początku musi być bałagan", "nikt się nie czepi, bo w UM jeszcze większy bajzel", "i tak nie mamy odbiorców na tony posegregowanych odpadów, to co się będziemy napinać"... Tylko, czy takie podejście należy tolerować?

Z drugiej strony, mam poważne wątpliwości, czy firmy odpowiedzialne za wywóz śmieci, gdy tylko swój bałagan opanują, nie przystąpią, z wielką bezwzględnością, do egzekwowania od mieszkańców "standardów sortowania śmieci" i nie będą mieć żadnych oporów przed wlepianiem mandatów zupełnie przy tym zapominając o etapie "wdrożenia".

Jako osoba zajmująca się różnego rodzaju wdrożeniami zmian - wiem, że mogą one nastręczać problemów określonego rodzaju. Jednak nie sposób zauważyć, że przedsiębiorstwa, które wygrały przetargi miały problemy z podstawową wręcz organizacją działań, czyli zapewnieniem jakichkolwiek pojemników i harmonogramu ich wywozu. O zrobieniu wcześniej badań szacujących poziom deklarowanej segregacji (a zatem przygotowaniu się do zakupu adekwatnej liczby pojemników) czy stworzeniu i przedstawieniu harmonogramu wywozu choćby podstawowych śmieci z 1 lipca 2013 nie wspominając.

Przedsiębiorstwa w okresie wdrożenia powinny zwiększyć liczbę pracowników, wysłać ich w teren, który wygrały w przetargu - ze słów na konferencji dowiadujemy się, że dopiero takie ustalenia mają się dokonywać i że mimo szczegółowych deklaracji nikt nie zastanowił się nad miejscem w przestrzeni miasta w której faktycznie pojemniki staną! Zatem rozumiejąc problemy fazy wdrożenia nie mogę zrozumieć braku działań przygotowawczych, które mogłyby ograniczyć chaos.

Na większości stron internetowych odpowiedzialnych przedsiębiorstw, na kilka dni przed reformą, nie było nawet ulotek informacyjnych, co do zakresu segregacji śmieci - pisałem o tym wcześniej: Segregacja śmieci w Szczecinie, cz. 1, zasady sortowania. Osobną kwestią jest, że zamiast skupiać się na precyzji sortowania warto byłoby przekazać sens sortowania mieszkańcom. Ten sens ukryty jest tam, gdzie śmieci trafiają do powtórnej selekcji - czyli na liniach sortowniczych i u kontrahentów odbierających od firm śmieciowych surowce wtórne do przerobu. Nie uzyskaliśmy rzetelnej wiedzy od firm, jakie surowce będą w stanie sprzedać, żeby w początkowym okresie nie zmuszać mieszkańców do mitycznego już "mycia plastikowych kubeczków po śmietanie" (bo jest to działanie szkodliwe ekologicznie ze względu na marnowanie wody). Tych informacji brakuje... za to zachowujemy się tak, jakby społeczeństwo miało z dnia na dzień selekcjonować kilkaset rodzajów tworzyw sztucznych - gdy tymczasem firmy śmieciowe są prawdopodobnie zainteresowane tylko kilkoma ich rodzajami, które dają się w miarę ekonomicznie przetwarzać. Reszta plastików pójdzie "w komin", jako wkład w cementowniach, polecam lekturę: Mycie śmieci nie ma sensu. Dodatkowo brudne opakowania plastikowe wymagają częstszego odbioru - i to oczywiście należy zorganizować, bo okresy, co 2 tygodnie, nie mają wielkiego logistycznego sensu - gdy system ruszy na całego.

Unijny kontekst "reformy śmieciowej"

Jest jeszcze jeden aspekt "reformy śmieciowej" o którym warto wspomnieć. Otóż została ona wprowadzona w Polsce nie dlatego, że była "nakazana", lecz dlatego, że wcześniejsze działania w zakresie odzysku i sortowania były realizowane nieudolnie przez większość samorządów. Nie były one w stanie być zrealizowane, przez kilkanaście lat, które Unia Europejska dała Polsce na spełnienie standardów. Tylko częściowo można to tłumaczyć problemami prawnymi. Prawda jednak jest taka, że firmy wywożące odpadki nie miały motywacji do odbierania niektórych frakcji śmieci, na które nie było odbiorców. A miasta i gminy nie potrafiły ani przeprowadzić należytej kampanii ani zmobilizować własnych spółek czy spółek, z którymi zawierały umowy do działań proekologicznych. W efekcie po kilkunastu latach Polska nadal nie odzyskiwała założonego odsetka surowców (była za to liderem w odzysku aluminium, w Polsce odzyskiwano ponad 100% tego surowca, np. wyrywając listwy w drzwiach wind w blokach). By nie płacić kar zdecydowano się upaństwowić śmieci...

No i nie przewidziano konsekwencji. Jedną jest to, że w Polsce zwyczajnie nie ma kilku milionów pojemników na segregowane śmieci. Jedną z najpoważniejszych, o których się za to nie mówi jest to, gdzie te posortowane śmieci mają trafić, skoro z dnia na dzień ma się w kraju zwiększyć sortowanie przynajmniej ponad dwukrotnie. Trudno uwierzyć, że znajdzie się zbyt na drugie tyle opakowań szklanych, plastikowych: kto kupi i wykorzysta od jutra miliony ton posortowanych śmieci w Polsce?


poniedziałek, 1 lipca 2013

Segregacja śmieci w Szczecinie

Szczecin, podobnie jak cała Polska, wdraża od 1 lipca 2013 roku "reformę śmieciową". Moim zdaniem idea segregacji śmieci jest słuszna, jednak rozwiązania obecnie wdrażanej reformy są pod wieloma względami karykaturalne.

Na stronie: ecozmiany.szczecin.pl można znaleźć plakat informacyjny nt. sortowania śmieci w Szczecinie.

Ponieważ jego rozmiar, kolor tła i czcionki, treść wydały mi się nieczytelne - postanowiłem przygotować prostszą i łatwiejszą do powielania na ksero wersję dla domów  wielorodzinnych (wspólnot mieszkaniowych, spółdzielni), które postanowiły segregować śmieci. Instrukcja segregacji śmieci dla Szczecina jest do pobrania pod tym linkiem, treść jest zbliżona do przygotowanej przez Urząd Miejski.
Selektywna zbiórka odpadów Szczecin

Plakat informacyjny nt. sortowania śmieci w Szczecinie 

AKTUALIZACJA:
Sortowanie Sita Jantra Sp. z o.o. (uwaga literówka)


środa, 22 maja 2013

Szczecin: Parkingowce, Park&Ride, drogi rowerowe i równe chodniki

W szczecińskim dodatku do Gazety Wyborczej, od jakiegoś czasu, trwa dyskusja nt. różnych aspektów ograniczania ruchu kołowego w Szczecinie. Wypowiedzi i pomysły tam prezentowane są tak różnorodne, że można byłoby z nich stworzyć z sześć sprzecznych koncepcji organizacji ruchu w centrum miasta. I kilka ich zazębiających się wersji:
  • Pieszym przeszkadzają samochody parkujące na chodnikach. Ich wizja to chodniki proste, szerokie, czyste, chyba jednak nie tak duże jak deptak w nadmorskiej miejscowości gotowy na szczyt sezonu?
  • Rowerzystom przeszkadza wszystko, co nie jest drogami rowerowymi. Ich wizja to coś pomiędzy Amsterdamem i Kopenhagą a Pekinem sprzed 30 lat.
  • Mieszkańcom korzystającym z samochodów przeszkadza brak miejsc parkingowych pod bramą ich budynku. Ich wizja to jedno a najlepiej dwa miejsca parkingowe przed XIX wieczną kamienicą (ok. 20 mieszkań), nie dalej niż 30 metrów od bramy.
  • Sklepikarze-przedsiębiorcy boją się, że dalsze ograniczanie możliwości parkowania doprowadzi do przeniesienia klientów do centrów handlowych posiadających własne parkingi i specjalnie przez miasto dostosowany układ drogowy. Ich wizja to wolne miejsca dla każdego klienta, który zechce zaparkować i u nich kupić a najlepiej brak opłaty za pierwsze pare minut postoju, niemal drive-through, byle nie trzeba było płacić za teren i jego sprzątanie.
  • Miastu nic nie przeszkadza - stawia fontanny i pozwala zarabiać NiOL na płatnej strefie snując jednocześnie nierealne koncepcje budowy parkingowców, zaczynając od parkingowca z widokiem na Zamek Książąt Pomorskich i pozbawionego dojazdu.
  • Właściciele domków podmiejskich uważają, że pieniądze powinny trafić na rozbudowę infrastruktury na ich osiedlach. Ich wizja, to dobre drogi i chodniki na osiedlu, szybkie trasy dojazdowe do supermarketów, przedszkoli, szkół i centrów rozrywki oraz tanie, chronione parkingi. Centrum omijają, bo wygodniej i pod jednym dachem zakupy zrealizują w jednym z kilku centrów handlowych a ich "getto" nie przypomina śródmiejskiego "getta", więc jest obce a zatem zagrażające.
Powyższe zestawienie potrzeb interesariuszy i cokolwiek złośliwych wizji nie wypełnia pełnego spektrum różnorodnych potrzeb. Faktycznie potrzeba byłoby znacznych badań socjologicznych określających profil mieszkańca, jego rzeczywiste i potencjalne potrzeby oraz preferencje ich realizacji. Trzeba byłoby pogrupować tych mieszkańców i... wtedy zastanowić się co dalej. Bowiem po etapie diagnozy powinna następować przemyślana budowa koncepcji rozwoju przestrzeni miejskiej.

Niektórzy wybitni urbaniści potrafią intuicyjnie określić preferencje mieszkańców, ale w wielu wypadkach narzucane odgórnie, sprzeczne z potrzebami użytkowników rozwiązania bankrutowały. W mikroskali przykładem może być dróżka do lodziarni zlokalizowanej przy Jasnych Błoniach. Zamiast wytyczyć ścieżkę i pasy - gdy pojawiła się potrzeba dla setek spacerowiczów i nowy element przestrzeni - postanowiono postawić "płotek" z 4 kijków i utrzymać układ przestrzenny sprzed 10 lat. W makroskali przykładem jest budowa stricte biurowych dzielnic w centrum miast (nie dotyczy to Szczecina), które wymierają całkowicie po godzinach pracy i tworzą pustą, martwą, nieprzyjazną przypadkowym przechodniom przestrzeń.

Niestety wymienieni wyżej interesariusze nie mają szans doczekać się od szczecińskiego magistratu ani badań ich preferencji ani spójnej koncepcji rozwoju przestrzennego. Ostatnią, przypadkowo udaną, był Złoty Szlak (Jasne Błonia - al. Jana Pawła II - al. "Kwiatowa" - Zamek Książąt Pomorskich), choć przebudowa skrzyżowania al. Wyzwolnia - al. Jana Pawła II - al. Niepodległości miała chyba za celu całkowite zablokowanie ruchu pieszych lub przekierowanie go do centrum handlowego.

Co zatem należałoby wykonać?
Parkingowce. Pisałem w 2010 roku, w artykule, w Gazecie Wyborczej: "Udawanie, że w centrum miasta nie ma potrzeby budowy parkingowców jest w tej chwili nie do utrzymania. Żeby w centrum miały działać lokale gastronomiczne, sklepy a jednocześnie mieszkańcy mieli gwarancję zaparkowania, bezwzględnie konieczne jest wybudowanie po przynajmniej jednym małym czy średnim parkingu podziemnym lub piętrowym na każde dwa kwartały. Możliwe jest zamienienie obecnych garażowisk np. w obsadzone trawnikami podziemne parkingi, zaopatrzone koniecznie w monitoring. Mogłyby być budowane w partnerstwie publiczno-prawnym, a chętnych mieszkańców z pewnością by nie zabrakło. Równolegle można myśleć o wyłączaniu pewnych odcinków z ruchu miejskiego, ale rozważanie tej możliwości bez zachowania dostępu do samochodu jest utopią. W częściowo uwolnionych z samochodów ciągach komunikacyjnych da się wytyczyć ścieżki rowerowe czy wprowadzić nasadzenia, utrzymując przy tym ich przepustowość i ograniczając hałas".

Później dodałem przykład, jak niewidoczne, wtapiające się w tkankę mogą być parkingowce i dlaczego uważam, że przebudowa nawierzchni Pl.Orła Białego bez budowy pod nim parkingowca to marnotrawienie pieniędzy publicznych.

Budowa parkingowców w żadnym razie nie powinna być realizowana przez NiOL, który skompromitował się sprzedażą kamienicy w al. Niepodległości i oprotestowanym pomysłem budowy parkingowca obok Zamku Książąt Pomorskich.  Miasto wskazało też inne przykładowe adresy: parkingowców w Szczecinie. Póki co nie czyniąc żadnych postępów w tej mierze, co więcej - idąc raczej w kierunku molochów a nie małych, rozsianych po mieście "pargkingowców dla ludzi".
Wg mnie, najlepszym sposobem byłaby wieczysta dzierżawa gruntów dla deweloperów z precyzyjnie zapisanym czasem budowy parkingowców i preferencjami sprzedaży dla mieszkańców. W razie braku chętnych na zakup mieszkańców (w co nie wierzę) pozostałe miejsca parkingowe deweloper mógłby sprzedać na wolnym rynku lub wynajmować. Rozwiązań prawnych i organizacyjnych jest mnóstwo. W promieniu 500 metrów od Urzędu Miejskiego ulokowane jest kilka garażowisk - w miejscach, gdzie powstać mogłyby parkingowce.

Drogi rowerowe. Po wybudowaniu w danym kwartale parkingowca możliwe jest bezkonfliktowe zamykanie jednej strony ulicy lub wydzielanie w części chodnika dróg rowerowych. Mieszkańcy mogąc zaparkować samochód nie dalej niż 100 metrów od domu wręcz będą chcieli mieć drogę rowerową pod domem. Zniknie sens "świętej wojny" rowerzystów i kierowców samochodów. Co więcej - nastanie czas automatycznej promocji tego typu aktywności ruchowej, gdy droga będzie pod domem.

Równe chodniki. To w Szczecinie wybitny wyjątek od reguły. Do serii zniszczeń powodowanych przez lata zaniedbań, parkowanie samochodów na chodnikach, brak przygotowanych i dostosowanych miejsc doszły w ostatnim 10-leciu dewastacje pod przykrywką "przekładania płyt granitowych" kostką brukową. Wątpliwa estetyka miała na celu odtworzenie chodników z wykorzystaniem mniejszej ilości zabytkowych, drogich i niezwykle trwałych płyt granitowych.
Równe chodniki to po prostu standard, z którym nie ma co dyskutować. Ale żeby były - muszą przynajmniej z części z nich zniknąć samochody i muszą zacząć po nich jeździć automatyczne mini-zamiatarki. Trzeba też je zacząć systematycznie i metodycznie naprawiać.

Park&Ride. To w warunkach Szczecina pomysł utopijny. Miasto należy do bardzo rozległych i nie jest gęsto zaludnione. Nie jest też ośrodkiem pracy przyciągającym rzesze pracowników z okolicznych miejscowości. Układ komunikacji miejskiej jest chaotyczny i nie został rzetelnie zweryfikowany od czasu PRL-u. Dojazd np. 5-10 minut do publicznego parkingu po to, żeby przesiąść się w tramwaj kursujący co kilka minut a później przejść jeszcze kilkaset metrów od przystanku do celu nie wydaje się atrakcyjny. W szczególności dla osób, które mając dzieci muszą je odebrać z jednego lub dwóch miejsc w mieście (poza miejscem pracy), albo po godzinach pracy chcą skorzystać z jednego z kilku, ewidentnie nastawionych na zmotoryzowanych klientów, centrów handlowych.

Park&Ride zwyczajnie nie ma uzasadnienia funkcjonalnego w Szczecinie, ponieważ czas przesiadki (w tym oczekiwania na połączenie) i podróżowania środkami komunikacji zbiorowej jest w zasadzie identyczny, co podróży samochodem, wliczając stanie w korkach. Również cenowo komunikacja nie jest specjalnie konkurencyjna. Oczywiście miasto może zmusić mieszkańców do przesiadki: obniżając ceny biletów (w szczególności na odcinku Basen Górniczy -  Brama Portowa), podnosząc ceny parkowania w strefie i ją rozszerzając, korkując ulice wprowadzając wszędzie buspasy, wreszcie budując drogie parkingi przy węzłach przesiadkowych. Jednak nie zyska to uznania wyborców, będzie drogie i niekoniecznie sprawdzi się w tak słabo zagęszczonym, zróżnicowanym a rozległym mieście.

Już prędzej sprawdziłaby się całościowa reorganizacja komunikacji autobusowej oraz wprowadzenie "busów na żądanie", czyli komunikacji mikrobusowej. Niestety, brak jest odważnych, którzy chcieliby zaryzykować swoją posadą i ruszyć z posad skostniałą siatkę połączeń. A może zwyczajnie nie chcą się brać za coś, co wymaga skomplikowanych badań preferencji komunikacyjnych mieszkańców? Ale przecież można to wprowadzać ewolucyjnie a nie rewolucyjnie.

Najdobitniej absurdalność sytuacji ujawnia problem budowy na Prawobrzeżu, w szczerym polu, końcowego przystanku przyszłego szybkiego tramwaju. Cały prawobrzeżny układ komunikacyjny podporządkowany jest węzłowi przesiadkowemu na Basenie Górniczym. Dalej zdublowane są na długim odcinku linie tramwajowe i autobusowe (Gdańska, Energetyków, Brama Portowa).

Zaspakajanie potrzeb interesariuszy:
Dla każdej z grup interesariuszy liczy się osobista wartość. Podobno jeszcze się taki nie urodził, który by wszystkim dogodził, ale realizując jedne rozwiązania warto uwzględniać interesy innych grup a nie je antagonizować. Kluczem działań wspólnoty samorządowej powinno być generowanie wartość dla mieszkańca-klienta (consumer value) i wartości dodanej (value added). Określa się to mianem orientacji na realizację korzyści klienta, tj. "nastawieniem na korzyść (ma miejsce kiedy klienci są skłonni zapłacić za korzyść jaką osiągną z zakupu produktu, a nie tylko za sam produkt)" (value-added consumer orientation) i polega na podejmowaniu przez organizację tylko takich działań, które nie tylko podniosą jakość (w tym wypadku komfort życia mieszkańców), ale za które są oni w stanie pośrednio się odwdzięczyć (w tym wypadku płacąc podatki, głosując, nie emigrując): A process adds value by producing goods or providing a service that a customer will pay for (Muda). Jest to podstawa działań, które nie są marnotrawstwem (w tym wypadku pieniędzy podatnika).

Podsumowując
Należy, w logicznej kolejności:
  1. Budować parkingowce, jak to robią w Münster. Przyśpieszy to przejazd ulicami, z których znikną manewrujące samochody próbujące "wcisnąć się" na chodnik.
  2. Na uwolnionej od samochodów przestrzeni dróg i chodników wyznakować drogi rowerowe, co będzie dobrze widziane i co będzie można uzasadnić istnieniem parkingowców.
  3. Wyrównać chodniki, które przestaną być niszczone kołami samochodów. Taka naprawa wreszcie będzie miała sens, o ile jeszcze nie będzie dochodzić do jeżdzenia po nich ciężarówek.
  4. Opróżnione chodniki będzie można sprzątać maszynowo, co z kolei spowoduje, że elewacje budynków będą mniej się brudzić a miasto wreszcie będzie czyste a przez to zachęci ludzi do wyjścia na chodniki. Byle nie skończyło się to jak w ww. linku posypywaniem trawników solą.


AKTUALIZACJA: W większych miastach, w podobnych dzielnicach mają bardzo zbliżone problemy. Rozwiązują je różnorodnie, wprowadzając parkowanie pod kątem prostym, ruch jednokierunkowy, parkowanie skośne z jednej strony a z drugiej wzdłuż: uliczki Berlina, niemal żywcem jak szczecińskie kwartały - tylko czystsze, odnowione z samochodami, które najwidoczniej nie przeszkadzają (maps.google.pl). Każda z 50 sąsiednich ulic wygląda podobnie. Ach, no i jest jeden plus tego stanu rzeczy - praktycznie nic to nie kosztuje, poza postawieniem znaków, wymalowaniem pasów i w warunkach polskich obniżeniem krawężników. Jednak wymaga albo dużej kultury drogowej, albo systematycznego używania kupionej przez szczecińską straż miejską lawety do czasu wykształcenia tej kultury.


Podyskutuj lub skomentuj - chatroom


Try Relay: the free SMS and picture text app for iPhone.