Pokazywanie postów oznaczonych etykietą absurd. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą absurd. Pokaż wszystkie posty

piątek, 1 kwietnia 2016

Piotr Krzystek i radni Rady Miasta Szczecin zapowiedzieli, że będą przestrzegać art. 54 Konstytucji


Z okazji 1 kwietnia Rada Miasta Szczecin przyjęła uchwałę, w której zobowiązuje stworzone przez siebie spółki miejskie do przestrzegania wolności słowa wyrażonej w art. 54 Konstytucji RP. Tym samym, od 1 kwietnia 2016, dzięki inicjatywie Prezydenta Piotra Krzystka i dzięki światłej decyzji radnych spółki komunalne, które przejęły zadania samorządu, będą też przestrzegać powszechnie obowiązującego w Polsce porządku prawnego.

Brzmi jak żart primaaprilisowym? To co sądzicie o takiej uchwale (wersja pdf) jak poniższa?
(kliknięcie powiększa obrazki)


POSŁOWIE:
Widzę jeden pozytyw tego "żartu", który wg mnie dyskwalifikuje szczecińską klasę polityczną i nie mieści się w standardach cywilizowanej demokracji. Wreszcie mieszkańcy będą mogli poznawać utajniane dotąd w BIP skargi obywateli składane na władze a przez radnych chyba niemal zawsze odrzucane... Zapowiada się ciekawa lektura.


Więcej o temacie: Czy pracownik spółki miejskiej może cenzurować w godzinach pracy obywateli na profilu facebookowym spółki?

piątek, 16 października 2015

Zarządcy nieruchomości w Szczecinie zaproszeni w sprawie śmieci

Urząd Miasta Szczecin postanowił podjąć dyskusję z zarządcami nieruchomości w sprawie wprowadzonych przez siebie regulacji prawnych. Prawdopodobnie chce poznać opinię nt. jakości usług wywozowych po wprowadzeniu "reformy śmieciowej".

Osobiście, za szczególnie patologiczny, uważam zapis wprowadzony Uchwałą Nr VI/82/15 z dnia 24 marca 2015 r. w sprawie szczegółowego sposobu i zakresu świadczenia usług w zakresie odbierania odpadów komunalnych... narzucający właścicielom zamieszkujących nieruchomości w zabudowie wielorodzinnej obowiązek "pozostawienia w dniu odbioru otwartych bram i wiat śmietnikowych w których znajdują się pojemniki / worki z odpadami". Wg mnie jest to zapis nielegalny, nie umocowany w ustawie o utrzymaniu czystości i porządku w gminach, a ponadto sprzeczny z art. 64 ust. 3 Konstytucji RP, że „własność może być ograniczona tylko w drodze ustawy i tylko w zakresie, w jakim nie narusza ona istoty prawa własności”. Czym innym jest bowiem usługa odbioru śmieci a czym innym nałożenie na własność obywatela obowiązku pozostawiania otworem posesji i ograniczenie możliwości zabezpieczenia własnej własności. Żaden przepis rangi ustawowej nie dopuszcza, w celu odbioru śmieci, prawa ograniczenia istoty własności.

Urzędnicy są doskonale świadomi faktu, że przenieśli na mieszkańców bardzo uciążliwy obowiązek pozostawienia w Śródmieściu - czasem wg harmonogramu przez cztery dni w tygodniu - otwartych wiat, bram i boksów śmietnikowych. W mojej opinii jest to zabieg celowo ignorujący interes obywateli a będący pójściem na rękę firmom, które wygrały przetarg wiedząc, że tego typu regulacje w momencie przetargu nie obowiązywały. Idąc dalej tokiem rozumowania urzędników miejskich mogliby oni uchwalić, że śmieci mogą być odbierane nie tylko z stojących otworem prywatnych posesji, ale wręcz spod zlewu w kuchni o trzeciej nad ranem. Byle to było wygodne dla firmy, która wcześniej nie miała problemu np. z używaniem udostępnionych jej przez zarządce kluczy do posesji, a po reformie i ułatwieniach wprowadzonych przez Wydział Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska zaczęła nagle uznawać, że to nie ich obowiązek a zarządcy mają używać w połowie miasta jednego klucza - tego samego, którym dysponują już wszyscy zbieracze złomu odwiedzający te bramy i tam się wypróżniający "za darmo". Oczywiście to też nie jest problem wg urzędników miejskich a problem zarządców i mieszkańców.

Urzędnicy WGKiOŚ nie mają ochoty zastanawiać się, jak np. w typowej, 20-30 mieszkaniowej wspólnocie w Śródmieściu doprowadzić do sytuacji, by mieszkańcy w niektóre dni pamiętali, by zostawiać swój teren otwarty dla każdego, a w inne dni go zamykali. Bardziej urzędników martwi wygoda rzekomo profesjonalnej firmy wywozowej, w której rankiem dyspozytor musiałby wydać ekipie śmieciarki pęk z ok setką kluczy do otwierania bram. Jest to rzekomo wyzwanie logistyczne na miarę lotu na księżyc albo powód, który podrożyłby usługi. Urzędnicy nie widzą problemu w tym, by wymienić kilkadziesiąt tysięcy kluczy dla wygody firmy, albo zatrudniać dodatkowych odźwiernych.

Smaku całej sprawie dodaje fakt, że choć przetarg wygrywała konkretna firma, to faktycznie realizuje usługę inna - dotąd umiejąca otwierać bramy. I umiejąca to robić w innym mieście województwa, gdzie tego typu bzdurne regulacje nie są "prawem miejscowym". Urząd Miejski dotąd twierdził też, że "zarządcy nie zgłaszają mu problemów i że takich nie ma" - skądinąd wiem, że nie jest to prawda. Ponadto urząd dysponuje szczegółowymi danymi z systemu komputerowego, które informują o wszelkich pojemnikach, których nie wywieziono.

W przepisach można znaleźć więcej dwuznaczności, przykładowo firmy wywozowe mają wywozić tylko zawartość pojemników (nawet tych nie opróżnianych regularnie) oraz pozostawiać po wywozie porządek, ale ani słowa nie ma co zrobić z przesypaną i wcześniej nie usuniętą zawartością śmieci leżącą obok pojemnika... ma czekać aż się znajdzie miejsce w pojemniku? A może gnić...

Każda wspólnota ma prawo do bodaj 24 wywozów gabarytów w roku, jednak trzy wspólnoty korzystające z tego samego boksu na śmieci będą mieć śmieci wywożone tak samo jak jedna.

Jeśli któryś ze szczecińskich zarządców a może też wspólnot i czy mieszkańców nie został zaproszony na spotkanie, to kopiuję treść zaproszenia przesłanego przez urząd, która do mnie dotarła:


ZAPROSZENIE 

      Urząd Miasta Szczecin – Wydział Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska serdecznie zaprasza na spotkanie w dniu 29.10.2015 r. o godzinie 15:30, które odbędzie się w sali sesyjnej Rady Miasta Szczecin. Spotkanie będzie dotyczyło omówienia najczęściej pojawiających się nieprawidłowości związanych z gospodarką odpadami w naszej Gminie. Zapraszając liczymy na Państwa obecność i udział w dyskusji. 
       Prosimy o potwierdzenie przybycia telefonicznie 91-435-11-99 lub mailowo na adres gospodarka_odpadami@um.szczecin.pl do dnia 23.10.2015 r. 
       Pamiętajmy, że zarządzanie nieruchomościami, to także zarządzanie odpadami.



Jednocześnie przypominam, że u dołu strony dostępna jest ankieta i zachęcam do wyrażenia w niej opinii. 
ANKIETA ZAKOŃCZONA, wkrótce wyniki i komentarz.


AKTUALIZACJA: Podwórkowe „wysypisko śmieci” w centrum Szczecina.


wtorek, 4 sierpnia 2015

List od czytelnika: miasto Szczecin w sądzie, w sprawie konkursu o nazwę ul. Autostrada Poznańska

Tuż przed wyborami samorządowymi w 2014 roku miasto ogłosiło konkurs na nową nazwę ul. Autostrada Poznańska i w jego wyniku zmieniło nazwę na ul. Floriana Krygiera. Do konkursu zgłoszono 98 propozycji nazw, wiele z nich zostało wcześniej odrzucone po protestach, uwagach do regulaminu i z nieznanych powodów. Pierwotna nazwa ulicy odnosiła się do biegnącej nieopodal trasy kolejowej do Poznania i była rodzajem hołdu dla mieszkańców Wielkopolski, którzy przyczynili się do odbudowy miasta.

Uzasadnieniem zmiany było rzekome przekonanie urzędników, że "Eksperci zewnętrzni oceniający nasze wnioski o dofinansowanie bardzo często nie znają realiów lokalnych i opierają swoje decyzje na opisie przedsięwzięcia. W naszym przypadku częstym kłopotem okazuje się występowanie w nazwie obok siebie słów ulica i autostrada" (sic!). To o tyle zdumiewające, że w 2006 roku bez przeszkód uzyskano środki unijne i zrealizowano projekt zatytułowany "Przebudowa ul. Autostrada Poznańska, etap I i II - budowa nowych mostów przez rz. Odrę i Regalicę". W tej sytuacji podane do publicznej wiadomości uzasadnienie zmiany nazwy wzbogacone o poznane teraz przekonanie urzędników Biura Komunikacji Społecznej i Marketingowej o braku zdolności ekspertów do odróżnienia ulicy śródmiejskiej od autostrady oględnie mówiąc wydaje mi się niewiarygodne (i wtedy i tym bardziej teraz). Projekt tej skali zawsze zawiera szczegółowe dane techniczne włącznie z przywołaniem wszelkich przepisów, norm i klasyfikacji urzędowych, dokumentacja liczy często kilka zszytych tomów precyzyjnych zapisów, planów i projektów.

Miasto Szczecin pozwane w sprawie ul. Autostrada Poznańska


Czytelnik bloga postanowił sprawę konkursu wyjaśnić na drodze sądowej a dokładniej podważyć część zapisów regulaminu konkursu. Uznał, że sam konkurs zorganizowano w sposób wadliwy, co w 50 stronicowym pozwie umotywował:
[...] głównymi przyczynami skłaniającymi mnie do wystąpienia na drogę sądową w celu ochrony interesów ogółu konsumentów, były: zarówno liczne nieprawidłowości stwierdzone podczas przebiegu konkursu, jak również bardzo duża liczba sprzecznych z dobrymi obyczajami i rażąco naruszających interesy konsumentów postanowień w stosowanym przez pozwaną regulaminie, a także fakt, że pozwana ze względu na różne role jakie odgrywa wobec mieszkańców, powinna w tym bardziej szczególny sposób dotrzymywać najwyższych standardów w zawieranych z konsumentami umowach – analogicznie jak wyższych standardów wymaga się od instytucji szczególnego zaufania jak np. od banków, funduszy inwestycyjnych, zakładów ubezpieczeniowych – co w przypadku pozwanej w tej sprawie niestety nie miało miejsca.
Ponieważ nie jestem prawnikiem, a wypowiadanie się nt. meritum toczącej sprawy sądowej nie jest dobrym podejściem, stąd załączam odpowiedź miasta na pozew: Odpowiedz miasta Szczecin na pozew (14 MB).

Ze swojej strony zwracam uwagę na ogromny wkład autora pozwu (nie zamieszczam) w dociekaniu podstaw prawnych i formalnych konkursu a także zebranie znacznej ilości dokumentów źródłowych. Jakkimkolwiek wyrokiem sprawa się zakończy - niewątpliwie wyjaśnienie zasad organizacji tego typu konkursów będzie cenne. I w moim przekonaniu świadczy o dojrzałej postawie obywatelskiej - w przeciwieństwie do działań urzędu.

Liczę także na inny element sprawy: wyjaśnienie, czy eksperci unijni rzekomo nie potrafią odróżnić ulicy od autostrady, "bo mogą się pomylić", czy może "pomyłka" z zmianą nazwy była udziałem ogłaszających konkurs.


poniedziałek, 16 lutego 2015

Remont Mostu Długiego w Szczecinie - szczeciński niedasizm

Filmowy komentarz do koncepcji zamknięcia Mostu Długiego w Szczecinie na czas remontu:

 

A tutaj przykład, że można to zrobić, jak przystało na XXI wiek:

 

Dla niedowiarków jeszcze kilka przykładów ze starszego wpisu: Korek między prawobrzeżem a lewobrzeżem.


Zamiast puenty instrukcja, jak skorzystać z pociągu (po 15 latach twierdzenia, że się nie da i po wydaniu 150 mln zł na tramwaj dojeżdżający na środek pola) - kliknij w link.
 
Link do ulotki ze szczegółami

AKTUALIZACJA: Zainspirowany dyskusją pod wpisem postanowiłem dodać jeszcze mapkę z korków w Szczecinie, dostępną pod linkiem korkowo.pl.

korkowo.pl - kliknij w link, żeby zobaczyć mapę
AKTUALIZACJA 5: W dniu 25 lutego 2015 roku, o godzinie 16.46 ulice Szczecina wyglądały następująco (kliknij, żeby powiększyć obrazek). Nitka wyjazdowa Trasy Zamkowej stała, Niepodległości stała, Dworcowa stała, Szarych Szeregów stało: 



AKTUALIZACJA 2: Koszty paliwa, jakie poniesie 100 tys. warszawskich kierowców ze względu na zamknięcie mostu Łazienkowskiego. Jeśli ktoś dysponuje liczbą samochodów przemieszających się Gdańską, to proszę o link. Na podstawie obciążeń dróg w województwie szacuję mocno nieprofesjonalnie, że trasą tą dobowo porusza się przynajmniej 50 tys. szczecinian. Miesięczny korek (o ile powstanie, co uważam za nieuniknione) oznaczałby ca. 1 mln zł strat dla mieszkańców miasta.

Jeśli któryś z czytelników jest w stanie podać precyzyjniejsze wyliczenia, to chętnie je zacytuję. Może ktoś stojąc w korku uzyska lepsze wyniki?


AKTUALIZACJA 3: A tak wyglądały utrudnienia 20 lat temu, gdy remontowano Most Długi, w wakacje, gdy ruch w akademickim mieście jest mniejszy. Liczba samochodów była wtedy także znacznie mniejsza a przejazd samochodów w jedną stronę dało się utrzymać. Również zakres prac w 1994 roku był większy niż obecnie a planowane tempo prac szybsze. Poza wymianą torowiska i wymianą nawierzchni zakonserwowano, wzmocniono i naprawiono konstrukcję stalową środkowego przęsła.



AKTUALIZACJA 4: Internet podsumowuje plany budowlańców na 5 (?) tygodniowy remont Mostu Długiego w lutym 2015 roku.

www.ciecin.pl


czwartek, 4 grudnia 2014

www.ciecin.pl

W sieci już była... a może dopiero się pojawiła... strona komentująca rzeczywistość za punkt wyjścia biorąca Szczecin. Można byłoby rzec, że to taki ciecinski.pl odpowiednik demotywatora.pl.

Ponieważ sarkazm cenię.
Wybrałem coś dla siebie  ;-)


www.ciecin.pl
www.ciecin.pl
www.ciecin.pl


Polecam też pozbawiony obrazków, autorski słowniczek slangu szczecińskiego.


poniedziałek, 20 października 2014

List czytelniczki w sprawie szczecińskiej hali widowiskowo-sportowej

Napisała do mnie czytelniczka bloga w sprawie hali widowiskowo-sportowej (Areny Szczecin), której dotąd nie miałem okazji zwiedzić. Ponieważ sprawa wydaje się niepokojąca i warto, by stała się tematem publicznej dyskusji, zacytuję obszerne fragmenty jej listu:


Panie Jerzy,
jako zagorzała fanka siatkówki nabyłam karnet na mecze Chemika-Police i tym sposobem znalazłam się w nowej hali szczecińskiego sportu. Jakież było moje oburzenie i zdumienie, kiedy okazało się, że z poziomu mojego 7 rzędu nie widać całego boiska z powodu zasłaniających widok band reklamowych!
Wyjaśnienie znalazłam na stronie klubu :
  • Bandy zostają, miejsca z dolnych rzędów można zamienić: "Band niestety nie można zlikwidować, bo ich ustawienia wymagają organizatorzy rozgrywek zarówno Orlen Ligi jak i Ligi Mistrzów. Na nich emitowane są reklamy sponsorów tych rozgrywek, a także klubów, w tym również Chemika Police. Znalazło się jednak wyjście z tej sytuacji. Osoby, które wykupiły karnety na miejsca w sektorach: A1, A3, A4, A5, A6, A7, A8, w rzędach 1,2,3 i 4 oraz w sektorach D2 i D3, w rzędach 1 i 2 będą mogły wybrać sobie inne, wolne krzesełka na trybunach hali Arena" [cytat ze strony JB]. 
Wybudowano kolejny szczeciński bubel (najwyraźniej bez znajomości specyfiki hali do siatkówki) a skutek jest taki, że potencjalnie najatrakcyjniejsze miejsca stają się miejscami wybrakowanymi (bilety na te miejsca są "przecenione").
Byłam w różnych halach (Gdańsk, Zielona Góra, Bydgoszcz) i nigdzie nie spotkałam się z takim problemem - aby bandy reklamowe stały na środku i tworzyły coś na kształt korytka, czy baseniku, w którym się gra :-). A tak to wygląda w Szczecinie! Jeśli zaś przeliczy się ilość przecenionych sektorów, rzędów i miejsc (chyba po 20 w rzędzie), to łatwo obliczyć straty, jakie klub musi ponieść.


www.gs24.pl

Komentarz: Na temat projektu hali toczyły się dyskusje, gdy go przygotowano kilka lat temu, i gdy zdecydowano się go realizować, co skutkowało m.in. koniecznością aktualizacji dokumentacji projektowej, bo projekt mocno zestarzał się architektonicznie i konstrukcyjnie (zmieniły się wymagania). Aktualizacja dokumentacji była kością niezgody między miastem a wykonawcą.

Dyskutowano też nad ceną, która była bardzo wysoka oraz faktem, że inne miasta uzyskały na swoje budowy znaczne dotacje a Szczecin zbudował halę na kredyt, który mieszkańcy muszą spłacić (175 mln zł przy ogólnym koszcie 190 mln zł).

Droga jest także obsługa hali, która będzie kosztować miasto (czyli mieszkańców) 2,5 mln zł rocznie. Miasto zapewniło sobie możliwość korzystania z hali przez 40 dni w roku, ale trzeba sobie zdawać sprawę, że organizacja każdej takiej imprezy to oczywiście dodatkowy koszt na promocję, czy opłaty dla prowadzących i zespołów - jedynie obiekt ma być wtedy używany "bezpłatnie".

Problem z wykorzystaniem kilkudziesięciu najdroższych miejsc na niektórych imprezach wydaje się przy tym drugorzędny (sic!) choć pewnie widz, który trafi na takie miejsce ma prawo czuć złość do organizatora, który ustawiając bandy i sprzedając bilety powinien to przewidzieć. A wręcz nie powinien tych miejsc sprzedawać. Można też oczekiwać, że przy tak gigantycznych nakładach finansowych i kosztach bieżących hala miejska będzie funkcjonalna a wszystkie miejsca nadawać się będą do celu, szczególnie VIP-owskie.

Sprawę można porównać do zakupu nowego samochodu, w którym przednią szybę zamontowano tak wysoko, że kierowca widzi drogę wyłącznie wtedy, jak położy sobie pod zacną część ciała grubą poduszkę. Gdyby to działało w tym wypadku, wystarczyłoby przy wejściu na arenę rozdawać poduszki. Najwyraźniej jednak pierwsze rzędy są w bagażniku, więc poduszka nie pomoże.

Chyba nie o to chodziło miastu, które kupiło od projektanta halę na 7200 pełnosprawnych miejsc?

sobota, 15 lutego 2014

Głupota w marnowaniu publicznych pieniędzy nie przestaje zadziwiać...

Już myślałem, że wskazałem najgłupszą inwestycję nadchodzącego 2014 roku autorstwa Urzędu Miejskiego w Szczecinie (fontannę na skrzyżowaniu Wawrzyniaka, Wojska Polskiego i Ojca Beyzyma), a tu nagle zaskoczenie! Jest coś równie głupiego! Nie wiem, czy nawet nie głupszego!

Miasto chce wybudować nowy skwer-park! Czemu się czepiam? Bo ten park ma powstać dokładnie po przeciwnej stronie ulicy Taczaka, dosłownie na przeciw niedawno oddanego Parku Międzyosiedlowego, złośliwie określanego "Szczecińskim Biskupinem" ze względu na użycie mnóstwa gwoździ i sosnowych bali, i estetykę większego parkingu leśnego.

Nowy skwer-park ma zatem zostać wybudowany obok oddanego w 2012 roku dużego parku i być od niego oddzielony 4 pasmową ul. Taczaka o podniesionej prędkości jazdy! W dodatku teren planowanego nowego parku graniczy wyłącznie z ogródkami działkowymi. Poniżej link do google maps, wskazujący na lokalizację ugoru i otaczających działek: 



Poniżej zdjęcie mapy: lokalizacja niepotrzebnego parku (za Gazetą Wyborczą, Szczecin).




Warto zaznaczyć, że obu parków nie łączy nawet przejście dla pieszych. Do najbliższych budynków jest znaczny kawałek drogi a w okolicy oprócz Parku Międzyosiedlowego jest jeszcze park wokół Jeziorka Słonecznego. Park będzie więc służył chyba wyłącznie działkowcom a być może przyciągając osoby z drugiej strony ulicy generował zagrożenie w ruch drogowym. Podobnie jak w przypadku fontanny na Wawrzyniaka projekt mi się podoba, ale lokalizacja tego parku jest absurdalna a wydatkowanie na niego pieniędzy jest głupie.

Miasto nie potrafi utrzymać tego co ma, a buduje parki na odludziu
Tym bardziej razi pomysł wydania pieniędzy na ten park, gdy zestawi się go z faktem, że od pół roku służby miejskie nie są w stanie naprawić i zabezpieczyć placu zabaw zlokalizowanego w Ogrodzie Dendrologiczny w Szczecinie, którego zdjęcia ilustrujące dewastację można znaleźć: www.szczecin.naprawmyto.pl/20019. Kilka zdjęć poniżej:






Nie dość, że plac zabaw został posadowiony na szczelinie przeciwlotniczej, to w najmniejszym stopniu nie zabezpieczono gruntu. Płot wokół placu został rozkradziony około pół roku temu a sterczące kikuty ogrodzenia, pomimo zawiadomienia o tym odpowiednich służb nie zostały w żaden sposób zabezpieczone. Również piaskownica nie jest zabezpieczona w najmniejszym stopniu przed możliwością zanieczyszczenia przez zwierzęta.

Bezsilne zgrzytanie zębami...
Na koniec chciałbym podzielić się refleksją. Nie lubię pisać negatywnie o swoim mieście. Mieszkam w nim od urodzenia, moja rodzina pojawiła się tu wraz z pionierami, ale szczerze mówiąc ręce mi opadają, jak czytam o pomysłach na budowanie parków "na ściernisku" a jednocześnie widzę, że jeden z dwóch placów zabaw w kompleksie Parku Kasprowicza od pół roku nie może się doczekać reakcji ZUK, który najwyraźniej jest zbyt zajęty melioracją cmentarza na Bronowickiej, że nie ma czasu zająć się żywymi.
Przepraszam, jak można określić cenzuralnie taki stan rzeczy? Ile razy można zwracać uwagę na to, że zamiast budować fontannę albo malować płotki z żółtego na szary trzeba utrzymać stawkę żywieniową w domu pomocy społecznej na poziomie 9 zł/doba a nie 7 zł/doba? Albo naprawić sygnalizację na rondzie Giedroycia wyłączone rok temu ze względu na usterkę, na której naprawę nie ma środków?


sobota, 2 listopada 2013

Jasne Błonia: platan napadł na cyklistę

Wieść gminna niesie, że jakiś rowerzysta lub rowerzystka postanowił wpaść na gałąź zwisającą nad drogą pieszo-rowerową przebiegającą przez całe Jasne Błonia. Gałąź należy do platana, który jest częścią prawem chronionego Pomnika Przyrody, jest też wpisana do rejestru zabytków i należy dodatkowo do zespołu przyrodniczo-krajobrazowego. Teraz dodatkowo zyskała barwy ochronne rodem z BHP...
...i nurtuje mnie tylko jedno pytanie: czy barwy mają chronić zabytek przed uszkodzeniem, czy rowerzystów przed urazem? Nie mogę rozwikłać tej zagadki ;-)



Pozostaje do rozwiązania druga kwestia: jak uchronić ludzi przed niebezpiecznym drzewem? Widzę cztery opcje:
  • pozostawić taśmę, korzyścią będzie dodatkowe przystrojenie w okresie świątecznym ;-) 
  • przyciąć zabytek piłą, ale konar wygląda nieco za zdrowo...
  • wyłączyć teren pod konarem z użytkowania, np. tworząc w tym miejscu kilkumetrowy trawniczek
  • ustawić znaki w kolorach "pływających ogródków" - nie dość, że nie będzie ich widać, to wątpię, czy takie tabliczki można sobie stawiać na drodze pieszo-rowerowej.
A może szydzący anonimowo użytkownicy www.skyscrapercity.com znajdą jakieś genialne rozwiązanie? A może zostanę zadziwiony przez urzędników? Czekam z niecierpliwością :-)

Jest jeszcze trzecia kwestia: to nie jedyny konar, który nie przestrzega geometrycznej poprawności ścieżek na Jasnych Błoniach - drugi, sprawiający ogromną frajdę bujającym się dzieciom - jest od strony przystanku przy ul. Piotra Skargi... i trwa w gotowości bojowej.



niedziela, 15 września 2013

Szczecin wyprzedaje budynki szkolne, cz. 2

VIII Liceum Ogólnokształcące szkołą prywatną
W kwietniu, na podstawie doniesień medialnych pisałem, że Rada Miasta rozważa sprzedaż budynku VIII Liceum Ogólnokształcącego. Tłumaczylem w tym wpisie, dlaczego uważam sprzedaż budynków po szkołach za działalności szkodliwą społecznie. Po burzy medialnej pojawiły się doniesienia, że budynek pozostanie w zasobach miasta a planuje się sprzedać boiska. Kolejne doniesienia, to informacja, że budynek pozostanie jednak przeznaczony na cele edukacyjne a wydzierżawi go prywatna firma: Szczecin International School. Mimo kontrowersji w sprawie wysokości czynszu i nakładów inwestycyjnych uznać należy to za bardzo korzystne rozwiązanie.

Stara szkoła na Warszewie szkołą prywatną a dzieci z nowej szkoły będą uczyć się w kontenerach
O tym, że trudno się doszukać w działaniach oświatowych zdolności do przewidywania sytuacji demograficznej niech świadczy zestawienie dwóch innych działań z bliskiej przeszłości. Otóż na Warszewie, w młodej i dynamicznie rozwijającej się dzielnicy Szczecina wybudowano nową szkołę. Starą szkołę przy ul. Duńskiej rok temu wydzierżawiono na prywatną placówkę, dzierżawa ma potrwać 30 lat. W tym roku, we wrześniu zapowiedziano dostawienie kontenerów na terenie nowej szkoły, ponieważ okazuje się, że w nowo oddanym budynku brakuje miejsc dla dzieci z zerówki. Donosi o tym Kurier Szczeciński. Warto zadać pytanie, czy radni i urzędnicy nie potrafili prognozować liczby miejsc w szkole podstawowej na Warszewie w perspektywie jednego roku? Drobnym pocieszeniem jest to, że w prywatnej szkole znajdą swe miejsce również dzieci (wierzę, że w większości z Warszewa, nie z innych dzielnic). Nie mogę za to zrozumieć, jak gotowy budynek oświatowy ma zostać w tej chwili zastąpiony przez barako-kontenery. O problemach w tego typu tymczasowych obiektach nie trzeba długo przekonywać, pisałem też o tym przy okazji koncepcji baraków dla ubogich.

Podstawówka "Maciuś" do sprzedaży zamiast do wyburzenia
Jednocześnie pojawiła się inna ciekawa informacja. W związku z likwidacją spółki miejskiej SCR postanowiono sprzedać budynek po szkole podstawowej nr 54 działającej jeszcze rok temu na ul. Obrońców Stalingradu (Króla Maciusia I). Istnieje obawa, że tym razem nikt nie zadba o zachowanie funkcji oświatowej... Myślę, że ci wszyscy, którzy w jakiś sposób mogli zrozumieć sens rewitalizacyjnych projektów dla całego kwartału i nie protestowali, gdy zamykano szkołę obiecując bodaj nawet palmiarnię, mogą się teraz działaniami radnych miejskich i Prezydenta poczuć oszukani.

Dane demograficzne nie pozostawiają złudzeń. Mimo wszystko mamy do czynienia z rocznikami wyżu demograficznego wchodzącego do polskich szkół w dodatku nałożonego na dodatkowy rocznik dzieci, który zostanie w ciągu dwóch lat wtłoczony w okrojoną infrastrukturę szkolną. Szczegółową analizę demograficzną można prześledzić: Rozwój demograficzny.

Rozwój demograficzny Polski

Pojawia się poważne zagrożenie, związane z faktem, że za rok, do szczecińskich szkół ma trafić około 40% liczniejszy rocznik pierwszoklasistów. Związane jest z wprowadzoną reformą obowiązku szkolnego, zgodnie z którą za rok obowiązkowo pójdą do szkół dzieci 7-letnie oraz z 6,5 letnie. A za dwa lata wszystkie 6-latki. Sprzedawanie w tym momencie budynku szkolnego wydaje się bardzo odważnym ruchem... Czy za rok, we wrześniu, będziemy mieć do czynienia z problemem pracy na dwie zmiany w podstawówkach i klasami "dobijającymi" do trzech dziesiątek uczniów?

Pozostaje jeszcze kwestia organizacji zajęć dodatkowych w szczecińskich przedszkolach. Niestety Urząd Miejski tradycyjnie nie zdołał przed rozpoczęciem roku szkolnego wypracować żadnego rozwiązania. Pewnie w okolicach grudnia usłyszymy rozwiązanie...


sobota, 22 czerwca 2013

Zachodniopomorski ptaszek - czyli o głębi artystycznej myśli

Województwo Zachodniopomorskie aktualizuje po 8 latach strategię marki, zaczyna od zmiany obowiązującego od 2004 roku znaku „Zachodniopomorskie – Morze Przygody” (obrazek 1) na nowe logo o kształcie rzekomo nawiązującym do symbolu „ok” (obrazek 2). Ponieważ zawiść ludzka, czy jak kto woli, satyra - nie zna granic - to w sieci można znaleźć już propozycję nieoficjalnego logo województwa zachodniopomorskiego (obrazek 3).


"Stare" logo województwa zachodniopomorskiego

http://sz-n.com/2013/06/opinion-a-brand-new-logo-for-pomorze-zachodnie/
http://files.tinypic.pl/i/00403/qom22j6x9yjz.jpg
Autor nieznany


Ogromne zdziwienie budzi fakt użycia określenia "Pomorze Zachodnie" w miejsce nazwy "województwa zachodniopomorskiego". Reforma samorządowa z 1999 roku przypisała województwu to drugie określenie. Przez lata starano się tę nazwę utrwalić i poprawnie przekazać. Udało się to połowicznie, bo wystarczy odwiedzić kilka serwisów z ogłoszeniami internetowymi, by znaleźć przeróżne rodzaje notacji nazwy województwa. Obecne logo będzie to zamieszanie dodatkowo potęgować i zwyczajnie jest z tego powodu wadliwe. Tym bardziej, że obecnie nazwa ta odnosi się do krainy geograficznej nie zaś do województwa, które wg ustawy ma obowiązek promować świadomość mieszkańców nt. własnego regionu. Jak wątpliwe jest to określenie, niech świadczą dywagacje na stronie wikipedii: Pomorze Zachodnie. Z pragmatycznego punktu widzenia nazwa "Pomorze Zachodnie" jest łatwiejsze i przyjaźniejsze w odbiorze niż długa nazwa województwa. Jednak to o wypromowanie nazwy województwa chodzi a nie krainy geograficznej - szczególnie jeśli wziąć pod uwagę wywody nt. rzekomego znaczenia "ptaszka". No i jeszcze jedno - konia z rzędem, jeśli choć co drugi pytany będzie potrafił podać taką interpretaję, jaką odczytują ze swego dzieła twórcy tego kanciastego ptaka, stanowiącego element zlecenia wartego aż 239 000 zł.

I dla refleksji, dla patriotów lokalnych:

Gryf - herb województwa zachodniopomorskiego



sobota, 1 czerwca 2013

Słownik szczecińskiego slangu

Szczeciński Biskupin - park przy ul. Taczaka, określany tak, bo stylistyką i wykonaniem (belki zbijane gwoździami) przypomina raczej twórczość wiejskich młotkowych. Osobiście obawiam się, że twórcy nie dorośli do poziomu rzemiosła twórców Biskupina.

Bartłomiejka - fontanna na Jasnych Błoniach w Szczecinie. Nazwa pochodzi od imienia ówczesnego prezydenta Bartłomieja Sochańskiego. Wtedy był to szczyt ekstrawagancji - kolejne władze pokazały, że to jeden z bardziej racjonalnych i skromnych pomników prezydentury.

Elf na barce - pomnik: Anioł Wolności. Określenie nadane ze względu na absurdalnie wydłużoną figurę postaci a także, jako wyraz niechęci dla niewysublimowanego gustu prezydenta, który wybrał ten pomnik zamiast pomnika, który wygrał konkurs: "Fantomy", a opis zdarzeń można przeczytać: tutaj.

Wyskocz z cynków - lokalne, mało popularne określenie tracenia obuwia po zaliczeniu sierpowego w szczękę. Użyte przez pożal się marketingowców do promowania rozrywkowego Szczecina. Inna wersja to "zacumuj swój biznes w centrum Szczecina".

Opera w namiocie - określenie na Operę na Zamku mieszczącą się (przejściowo?) w namiocie przy ruchliwej ulicy Energetyków a okresowo obok wesołego miasteczka. Co zima pojawia się pytanie, czy namiot jest śniegoodporny.

Kosmodrom - na poły mityczny projekt wybudowania w Szczecinie centrum lotów kosmicznych. Wg tajnych planów mógłby znajdować się wewnątrz wybudowanego na bagnistym terenie Lotniska w Dąbiu. Nie ma lotniska, nie ma pływającego stadionu i nie ma kosmodromu. Złośliwi twierdzą, że kosmodrom był równie realny, jak katarski inwestor, który miał ratować szczecińską stocznię.

Pływające ogródki - Floating garden, oficjalna nazwa megadeweloperskiej hipergenialnej wersji marketingowego bełkotu, który ma wprowadzić Szczecin w 2050 rok. Oznacza koncepcję tworzenia miasta ogrodów i fontann, jako rzekomo potrzebnego i oczekiwanego przez bezrobotnych szczecinian.

Szklana Pułapka, KriStek Palac, Kristal Palac, Akwarium - budynek postawiony w Al. Kwiatowej. Określenia pochodzą od prezydenta, który wydał 3 z 8 mln na budowę kompletnie niefunkcjonalnego pawilonu 2-krotnie zalanego wodą przed otwarciem - a swoją stalowo-okienną stylistyką zakłócającego Złoty Szlak. W budynku pękły już szyby. Kilka szyb, na szczęście pękają na razie na gwarancji i są z bezpiecznego szkła. Budynek stoi pusty już niemal tak długo, jak długo była opóźniona jego budowa.

Al. Skrzynekal. Paździerzowa - określenie al. Kwiatowej (czyli obsadzonej przez kwiaciarki, które nie mogły się zmobilizować, by płacić za miejsce do handlu na miarę lokalizacji), na mapie w przebudowie.

Pływająca arena - Floating arena, czyli duży basen wybudowany w miejscu odkrytego basenu przy Szczecińskim Domu Sportu (SDS), położony w kwadracie ulic: Wąska, Unisławy, Felczaka i Niedziałkowskiego. Sens nazwy wątpliwy, ale jeszcze bardziej łamanym angielskim przemawiał automat do biletów na parkingu.

Struga kanal - określenie na efekt przebudowy i obniżenia ul. Struga w Szczecinie, który w całej krasie ujawnił się po pierwszym "większym" deszczu (od 3 do 5 cm na metr kwadratowy). Zdjęcia opublikowały media, np. radioszczecin.pl a szczecinianie zostali na drugi dzień uspokojeni słowami wiceprezydenta i inżyniera projektu, że się o tym pomyśli, ale generalnie nie projektuje się kanalizy deszczowej, by była w stanie odebrać godzinny czy dwugodzinny intensywny deszcz. W ten sposób powstał kolejny element koncepcji "pływających ogródków".

AKTUALIZACJA 1: Struga kanal po raz drugi w ciągu miesiąca pełen wody.
AKTUALIZACJA 2: Ulica Struga po raz trzeci (?) pod wodą. Niezły wynik, jak na inwestycję 2013 roku w Szczecinie. Strach pomyśleć jak wyglądają nienagrodzone ;-)

Floating cemetery - nowy cmentarz budowany przeszło 10 lat przy ul. Bronowickiej. Określenie ze względu na fakt, że cmentarz zlokalizowano na gruncie niezdatnym do pochówku, podmokłym. Najpierw wybudowano infrastrukturę a później pod nią meliorację, co jednak nie zapewnia, że zwłoki nie będą "pływać po śmierci", zobacz punkt 17 listy:
17. Nie należy budować infrastruktury cmentarza na terenie, na którym nigdy go nie należało wyznaczyć (grunt gliniasty, ponad 5% węglanu wapnia). Jeśli już się jednak źle zlokalizowało cmentarz, to najpierw należy go zmeliorować a może nawet wymienić częściowo grunt, by zapewnić godny pochówek zmarłych (Cmentarz Centralny w Szczecinie - Bronowicka pod wodą).
AKTUALIZACJA 3: Pomimo wydania pieniędzy na ułożenie systemu kanalizacji deszczowej pod świeżo wybudowaną małą infrastrukturą (tak, tak, w tej kolejności!) okazało się, że woda na właśnie otwartym cmentarzu nadal stoi: Cmentarz przy ul. Bronowickiej znów pod wodą. O braku fachowości w zagospodarowaniu zieleni na cmentarzu szczera i bezpośrednia wypowiedź: Jacka Szymaniaka.
AKTUALIZACJA 4: Pierwszymi pochowanymi na cmentarzu przy ul. Bronowickiej są bezdomni chowani na koszt miasta. Rodziny szczecinian, którzy mogą podjąć decyzję nadal omijają szerokim łukiem podmokły cmentarz.

Tonąca wyspa - dawniej "Wyspa Grodzka", leżąca na przeciwległym do Wałów Chrobrego brzegu Odry Zachodniej. Zanim zaczęto promować markę "floating garden" była to oaza zieleni, którą w ramach wizji postanowiono pozbawić drzew, następnie nasypać 3 metry piachu i poczekać, czy się rozmyje czy osiądzie. Oba stany udało się osiągnąć aż za dobrze - brak umocnień od strony Odry Zachodniej rozmył piasek dając szczecinianom nadzieję na nadmorską plażę a osiadanie było tak rzetelne, że mimo dosypywania setek ton piachu nie ma końca. Zostanie zatem rzetelne palowanie tego, co kiedyś w ryzach trzymały wykarczowane korzenie drzew.


BONUS: Floating garden trafiła do encyklopedii nonsensu. Polecam również zgryźliwo-humorystyczną lekturę hasła Szczecin. A także opis poszczególnych dzielnic Szczecina streszczony w kilku zdaniach.

BONUS OBRAZKOWY:

www.ciecin.pl

Czy znacie inne, szczecińskie określenia?


niedziela, 24 marca 2013

Obrazkowy komentarz do debaty: zostać czy opuścić Szczecin?

gazeta.pl
Można się zastanowić, czy debata nad tym, czy uciekać, czy zostać w Szczecinie przeprowadzona w 2013 roku to postęp czy powtórka wobec kompletnie nieudanej akcji sprzed lat, w której Szczecin zachęcał do... powrotu tych, którzy już uciekli: Londyńczycy, wracajcie! (2009)?


środa, 16 stycznia 2013

Edukacja podstawowa w Polsce... czyli przedszkolaki w MEN



Chyba śmieszne, ale szczerze mówiąc, im dłużej to oglądam, tym robi mi się dziwniej... Lubię humor absurdalny, ale gdy wyobrażę sobie, że tego pokroju myśliciele w MEN mają roztoczyć obowiązkową "oświatę" nad moim dzieckiem, to zaczynam się zastanawiać czy przypadkiem w tym ministerstwie nie pracują osoby z tzw. negatywnego awansu.
Wyjaśnię dla porządku - awans negatywny, to procedura, w myśl której awansuje się "rzetelnych ćwierćinteligentów", ponieważ nie można im formalnie niczego zarzucić, ale nie chce się z nimi mieć nic do czynienia, bo na danym stanowisku doprowadzają do całkowitego rozkładu pracy. I awansuje się takie osoby na "bardziej prestiżowe" stanowiska, sądząc, że "im wyżej, tym mniej można zepsuć". Mam poczucie, że w Polsce to niezwykle popularna metoda, która jednak prowadzi do degrengolady, w myśl przysłowia, że "ryba psuje się od głowy".
Na poziomie ministerialnym, mimo wszystko - tak mi się naiwnie wydaje - trzeba umieć myśleć, a nie być urzędnikiem "miernym, biernym, ale wiernym", realizującym jakąś koncepcję bezrefleksyjnie.

Swego czasu starałem się dowiedzieć, kto wymyślił reformę oświaty zakładającą, że dziecko w wieku 6-lat ma trafić do szkoły. A załatwić problem statystyk ma samorząd, bo rząd nie uznał za stosowne poprawiając papierowe statystyki (jesteśmy na szarym końcu UE pod względem dostępności szkolnictwa przedszkolnego) zapewnić finansowania swojej "znamienitej" reformy. Niestety, w ministerstwie nie było żadnej imiennie odpowiedzialnej za to osoby. 

Sejm nie pochylił się nad propozycją zmiany ustawy, którą zgodnie z prawem złożyło w Sejmie Stowarzyszenie Rzecznik Praw Rodziców po uzbieraniu ponad 300 tys. podpisów.  Plusem tamtej sytuacji było odroczenie nieprzygotowanej reformy o dwa lata. Teraz Stowarzyszenie zbiera ponownie głosy pod kolejnym projektem ustawy... 

Badanie, czy reforma ma sens jest prowadzone kilka lat po zapowiedzi, że reforma ma zostać obowiązkowo wprowadzona: Ministerstwo Edukacji "bada" za 4 miliony. A niektórzy się zastanawiają, czy nie powinien się zająć badaniami także prokurator: Rząd bada, czy (zdrowe) 6-latki są zdolne chodzić do szkoły.

AKTUALIZACJA: Polecam artykuł: Bardzo niechciana reforma (RP).

AKTUALIZACJA 2: Polecam artykuł: Profesor pedagogiki ostro o działaniach Pani Minister.



sobota, 5 stycznia 2013

Wywiad z Prezydentem Szczecina Piotrem Krzystkiem o PKB

Wywiad z prezydentem Piotrem Krzystkiem nt. niskiej dynamiki przyrostu PKB Szczecina o którym poinformowała Gazeta Wyborcza w tekście, gdzie: Szczecin ma najniższą dynamikę, na poziomie zaledwie 14,3% w skali 10 lat.

Trzeba zaznaczyć, że chodzi o zmianę dynamiki PKB a nie nominialny poziom - oznacza to, że Szczecin przez ostatnie 10 lat rozwijał się najwolniej w Polsce, ale ze względu na wcześniejszy dorobek sytuacja jeszcze nie jest katastrofalna.

Co może być powodem takiego stanu?
  • Upadek przemysłu stoczniowego - stanowi on sztandarowy pretekst do oceny sytuacji, jednak w praktyce nie jest to rzecz najważniejsza. Z pewnością pociągnęła za sobą problemy w dziesiątkach firm kooperujących. A afera wokół dzierżawy terenów postoczniowych i brak realizacji obietnic w sprawie programu pomocowego dla Szczecina nadal opóźnia wyjście gospodarki z zapaści.
  • Brak pomysłu na rozwój gospodarczy miasta - to jest najważniejszą bolączką miasta, ani przyjmowane strategie, ani ich aktualizacje a tym bardziej fakt, że w mieście nie ma nikogo poczuwającego się do odpowiedzialności za ich realizację nie stymulują rozwoju gospodarczego miasta. Nie należy tego mylić z marketingową bzdurą jaką jest "floating garden", stanowiącej kuse przykrycie faktycznej golizny miasta.
  • Intensywne zadłużanie miasta na potrzeby spektakularnych, kosztotwórczych inwestycji - inwestycji, na które tego miasta nie było stać przez 60 lat i nic nie wskazuje, że nagle stać zaczęło. Odbywają się one na zasadzie montażu finansowego: część przekazuje unia, część budżet samorządu. Ponieważ podatnicy (mieszkańcy i firmy z siedzibą na terenie gminy) są dość ubodzy, to dochody własne miasta są bardzo niskie. Niestety niemal wszystkie te inwestycje są inwestycjami łatwymi do uzyskania dofinansowania, ale kosztochłonnymi. Proporcja inwestycji, które mogłby choćby samofinansować się (nie licząc nawet spłaty udziału własnego miasta w inwestycji) do tych, które będą wyłącznie kosztem (podwójnym: kredytu i utrzymania) jest katastrofalna. Brak biznes planów, brak wskaźników ekonomicznych inwestycji, kompletne ignorowanie sfery gospodarczej zastąpiono "malowaniem trawników na zielono".
Rozwiązaniem byłoby zaczęcie prowadzenia inwestycji, które w realny sposób obniżają koszty życia mieszkańców i funkcjonowania firm. Tylko inwestycje poprawiające organizację pracy, organizację życia są w stanie być stymulatorem endogennym. Zaś dla inwestorów zewnętrznych potrzeba terenu, niskich kosztów funkcjonowania, sieci połączeń komunikacyjnych i gotowego do pracy zasobu wykształconej kadry. Niestety - większość z tego jest w Szczcinie - oględnie mówiąc - na przeciętnym poziomie.

W wywiadzie Prezydent Szczecina rządzący nim 1,5 kadencji (od 2006 roku) a wcześniej zajmujący stanowisko wiceprezydenta (2002-2004) nie poczuwa się do odpowiedzialności za stan rzeczy. Wskazuje na czynniki egzogeniczne. Komentarze internautów do wywiadu nie są pobłażliwe. W bezwzględny sposób wskazują na odpowiedzialność oraz na to, że ratunkiem mają być działania nie leżące w kompetencjach Prezydenta a więc takie, które można głosłownie przywoływać jako przykład i później, w razie ich porażki przypisać "zewnętrznym siłom sprawczym". Jest to dość naiwny zabieg marketingowy.

Pisałem na blogu, nt. zadłużenia Szczecina:
Teraz dowiadujemy się, że nie jest to wina Prezydenta, za to można popodziwiać inne osiągnięcia, np. popularny na facebooku komentarz do ostatnich podwyżek opłat dla mieszkańców:



AKTUALIZACJA: Prezydent Nie Odpowiadam - jeszcze jeden celny komentarz dziennikarski.


Podyskutuj lub skomentuj - chatroom


Try Relay: the free SMS and picture text app for iPhone.