niedziela, 25 listopada 2012

Szczecin znów na pierwszym miejscu! Jesteśmy najdrożej obsługiwanymi mieszkańcami...

Pisałem niedawno, że Szczecin jest zadłużonym miastem a w niedalekiej przyszłości będzie jeszcze bardziej poważnie zadłużony. O skali długów traktuje ostatni akapit wpisu, skądinąd traktującego o istotnej i wartościowej dla Szczecina inwestycji.

Teraz prasa przynosi dziennikarskie zestawienie, zgodnie z którym Szczecin jest na pierwszym miejscu w rankingu najwyższych kosztów usług komunalnych (ciepło, woda, ścieki, bilet miesięczny): Najdroższe polskie miasta. Poniżej cytat z tegoż rankingu:

Miejsce 1. Szczecin
Wysokość rachunku: 309.69 zł
Cena wody: 3.61 zł/m3
Cena ścieków: 5.47 zł/m3
Bilet miesięczny: 100 zł
Ciepło: średnio 57.79 zł/GJ

Najdroższym polskim miastem okazał się Szczecin. Ogólny rachunek za usługi komunalne w Szczecnie wynosi 309.69 zł. Największy wpływ na jego wysokość ma cena ciepła, równa 57.79 zł/GJ oraz cena biletu miesięcznego – 100 zł i cena ścieków: 5.47 zł za metr sześcienny. Stosunkowo tania, w porównaniu do innych miast, jest w Szczecinie woda. Mieszkańcy płacą za nią 3.61 zł za metr sześcienny. Jeśli dodać do tego jeszcze koszty wywozu śmieci, zakupu żywności, opłacenia prądu i gazu, a także mieszkania (czynsz, ewentualnie wynajem czy spłata kredytu za zakup mieszkania), wychodzi spora suma, którą każdego miesiąca trzeba przeznaczać na utrzymanie się w mieście.

pozostałe miasta:
2. Poznań
3. Katowice
4. Gdańsk
5. Zielona Góra
6. Bydgoszcz
7. Wrocław
8.Opole
9. Toruń
10.Kraków
11. Łódź
12. Warszawa
13. Lublin

Być może, jako ekonomista zajmujący się gospodarką regionalną i polityką społeczną powinienem przeanalizować zestawienie pod kątem zastosowanej metodyki, diabeł bowiem często tkwi w szczegółach, ale szczerze mówiąc, nawet jeśli rankingi te wykonano z jakimiś błędami, to sam fakt, że Szczecin jest aż tak "dobrze" oceniany jest przerażającym problemem. Choćby, jeśli się zestawi poziom bezrobocia we wszystkich tych miastach... 



Dla równowagi może warto podać też dwie grafiki-memy (przykro mi, nie znam autorów arcydzieł propagandy):



dla równowagi konkurencyjny mem propagandowy...


AKTUALIZACJA: Propagandy ciąg dalszy. Swoją drogą - lepiej w formie obrazkowej niż słownej, bo ta najwyraźniej w obecnych czasach znacznie gorzej dociera do odbiorcy:


A wskaźnik inflacji wygląda tak: Miesięczne wskaźniki cen towarów i usług konsumpcyjnych w latach 1989-2012. Produkt na jednego mieszkańca regionu, dla 2009 wynosił: Gross domestic product (GDP) at current market prices by NUTS 2 regions 8100 euro a dla woj. zachodniopomorskiego 7100 euro.
Dla porównania: w Londynie 75900 euro (dane dla 2009 roku).


środa, 14 listopada 2012

Drugą najważniejszą inwestycją dla Szczecina jest...

Pisałem już, że najważniejszą inwestycją dla Szczecina jest budowa tocząca się poza naszym województwem tj. budowa drogi S3.

Drugą co do ważności inwestycją, winna być budowa połączenia kolejowego z Berlinem. Niestety budowa ta się okropnie ślimaczy - i to od strony niemieckiej, ponieważ polska część jest znacznie bardziej zaawansowana (może dlatego, że jest krótsza?).  Być może dla władz miasta nie jest to absolutny priorytet ze względu na finansowe zaangażowanie w port lotniczy w Goleniowie stojące w opozycji z nowym portem lotniczym w Berlinie?

Szybkie połączenie z Berlinem, to możliwość pracy dojazdowej dla Polaków, atrakcja wycieczkowa (może nawet dla obu stron), kontakt z miastem aspirującym do prawdziwej stolicy kultury. Wraz z przybliżeniem - zwiększenie wymiany gospodarczej.

Za trzecią, co do istotności inwestycję, uznałbym utrzymanie (pogłębienie i umocnie brzegów) toru wodnego do Szczecina (1 mld zł na Kanał Piastowski). Jednak w przeciwieństwie do pierwszej i drugiej - ta inwestycja w większości ma charakter odtworzeniowo-naprawczy. Poprzednie stanowią "nową jakość" w okresie nowożytnego przynależenia Szczecina do Polski.

AKTUALIZACJA: Niemcy chcą szybkiego połączenia kolejowego ze Szczecinem.
AKTUALIZACJA NR 2: Do Berlina za 8 lat... umowa między ministrami Polski i Niemiec została podpisana. Czas na projektowanie i realizację.

niedziela, 11 listopada 2012

O ergonomii, której nie można zobaczyć na ulicach Szczecina (cz. 2)

Pisałem już o problemie ergonomii na szczecińskich ulicach - dowodziłem wtedy, że tablice z nazwami ulic stawiane w ramach koncepcji "Floating Garden" są drogie i zupełnie nieczytelne. Że są sprzeczne z funkcją informacyjną, że dla przykładu, w Wielkiej Brytani, ponad 60 lat temu znaki (dla autostrad) projektowano biorąc pod uwagę psychologię poznawczą i przetwarzanie informacji przez mózg i możliwości wzroku. W szczególności chodziło o to, by tablice przy drogach były łatwe do odczytania dla mijających je kierowców samochodów: Motorway (typeface).

W Szczecinie wdrażany jest system zarządzania ruchem, niebanalny system, za który miasto zapłaci 24 mln a kolejne 30 mln otrzyma z Unii Europejskiej. Czy tak drogi i skomplikowany system jest potrzebny? Nie wiem, ale dziwnie w tym konkekście brzmią tłumaczenia ZDiTM, że miasta nie stać na wydatek 250 tys. zł na wydłużenie linii nr 80. Można wierzyć, że montaż elektroniki w autobusach spowoduje, że ktoś, kto się na tym zna, w końcu zacznie wyciągać wnioski i zmieniać układ komunikacji miejskiej, która obecnie jest "doskonale zakonserwowana" w rozkładach sięgających - z drobnymi korektami - głębokiego PRL-u.

W ramach tego systemu chciałem skrytykować dwa elementy, które mogłem sam zobaczyć:
  • Tablice informacji "o korkach" ustawiane na wjeździe do Szczecina.
  • Tablice "o spóźnieniach" ustawiane na przystankach autobusowych i tramwajowych.

Informacje "o korkach" wyświetlane są na olbrzymich tablicach m.in. na ul. Gdańskiej czy szosie Stargardzkiej. Problem z tymi wyświetlaczami jest taki, że mimo ich olbrzymich rozmiarów to, co na nich odwzorowało jest zupełnie nieczytelne. Trochę przeszkadza słońce w nich odbijające (mam nadzieję, że są regulowane pod względem natężenia i w nocy będą ciemniej świecić a w dzień jaśniej). Najbardziej przeszkadza to, co "artysta miał na myśli", tzn. w miarę wierne odwzorowanie przebiegu tras - co jest poważnym błędem w sztuce. W tego typu informacji nie chodzi o uzmysłowienie kierowcom, jak wygląda topografia okolicy. Chodzi o wskazanie "lewej bądź prawej". Tyle i aż tyle. Kierowca nie musi nawet wiedzieć ILE jest dróg prowadzących na lewobrzeże. Ma się dostać najprostszą i najmniej zakorkowaną. W przypadku wjazdu od ul. Struga wybór jest oszałamiający...
Generalną zasadą przy projektowaniu dróg jest przestrzeganie, aby kierowca nadmiernie się nie dekoncentrował. Musi także, jadąc z przewidzianą prędkością (na tej trasie 70-80 km/h), bez problemu odczytać znaki i bez zastanowienia móc się do nich zastosować. Oznacza to, że nieczytelny znak pogłębiać będzie dezorientację i dekoncentrować. Czytelny może ułatwić decyzję. W mojej opinii obecne tablice są najgorszej klasy dezinformacją, są nieczytelne.
Osobną kwestią jest bezpieczeństwo użytkowania. Otóż w Niemczech stawia się bariery energochłonne oddzielające od kierowcy drzewa co jeszcze lepiej widać tutaj: drzewa zabezpieczone przed uderzeniem w nie samochodu. W Szczecinie, stalowe wsporniki olbrzymich ekranów są wykonane z dwuceownika o przekroju przynajmniej 20 cm. Zderzenie z nimi samochodu osobowego będzie pociągać w najlepszym razie śmierć lub kalectwo kierowcy, faktycznie zaś katastrofę w ruchu drogowym, ponieważ uderzony słup może się przewrócić i upaść na 3 pasmową jezdnię, a w konstrukcję mogą uderzyć jadące tymi pasami 80 km/h samochody. Założenie barier energochłonnych wokół słupów bramownicy oraz ustawienie znaków ostrzegawczych wcześniej wydaje się absolutnie konieczne. Tym bardziej, że śledzący tablice kierowcy będą starali się jednocześnie dokonywać zmian pasów ruchu. Może więc, należałoby pod tablicami wprowadzić linie ciągłe?
O estetyce tych konstrukcji żal nawet wspominać, lepiej nie myśleć o kosztach ich utrzymania oraz niezawodność. Oględnie mówiąc są one ordynarne, brzydszych (i tańszych wsporników) chyba nie można było ustawić. W dobie smartfonów, nawigacji komputerowych aż prosi się, by taki informacje były dostępne on-line lub za pomocą nieco już przestarzałych SMS-ów...

Informacje "o spóźnieniach" również mają karkołomną konstrukcję: więcej powierzchni jest na nich poświęcone reklamowaniu głupiej koncepcji "Floating Garden" niż przekazywaniu informacji o odjazdach. Ma to jeszcze trwać... bo podobno ma się to poprawić. Temat ten był zgłaszany ZDiTM o czym można poczytać, jednak skutków czego nie można zobaczyć. Niestety, póki co (a obym znów nie był prorokiem, także później), tablice będą służyć poczuciu dobrze wydanych 24 mln złotych z kieszeni podatnika a jedynie dalekowidze będą mogli z nich, w miarę wygodnie, korzystać. Że połowa tablicy to reklama "sukcesu automarketingowego" a nie system informacji komunikacyjnej, na który dała pieniądze Unia Europejska, można zobaczyć na zdjęciu z Gazety Wyborczej.

AKTUALIZACJA: Czytelność informacji na tablicach można podziwiać: tutaj. System zarządzania ruchem na miarę XXI wieku: tutaj. Wątpliwości, czy tablice są czytelne: Pomoc czy gadżet?

Podyskutuj lub skomentuj - chatroom


Try Relay: the free SMS and picture text app for iPhone.