środa, 16 stycznia 2013

Edukacja podstawowa w Polsce... czyli przedszkolaki w MEN



Chyba śmieszne, ale szczerze mówiąc, im dłużej to oglądam, tym robi mi się dziwniej... Lubię humor absurdalny, ale gdy wyobrażę sobie, że tego pokroju myśliciele w MEN mają roztoczyć obowiązkową "oświatę" nad moim dzieckiem, to zaczynam się zastanawiać czy przypadkiem w tym ministerstwie nie pracują osoby z tzw. negatywnego awansu.
Wyjaśnię dla porządku - awans negatywny, to procedura, w myśl której awansuje się "rzetelnych ćwierćinteligentów", ponieważ nie można im formalnie niczego zarzucić, ale nie chce się z nimi mieć nic do czynienia, bo na danym stanowisku doprowadzają do całkowitego rozkładu pracy. I awansuje się takie osoby na "bardziej prestiżowe" stanowiska, sądząc, że "im wyżej, tym mniej można zepsuć". Mam poczucie, że w Polsce to niezwykle popularna metoda, która jednak prowadzi do degrengolady, w myśl przysłowia, że "ryba psuje się od głowy".
Na poziomie ministerialnym, mimo wszystko - tak mi się naiwnie wydaje - trzeba umieć myśleć, a nie być urzędnikiem "miernym, biernym, ale wiernym", realizującym jakąś koncepcję bezrefleksyjnie.

Swego czasu starałem się dowiedzieć, kto wymyślił reformę oświaty zakładającą, że dziecko w wieku 6-lat ma trafić do szkoły. A załatwić problem statystyk ma samorząd, bo rząd nie uznał za stosowne poprawiając papierowe statystyki (jesteśmy na szarym końcu UE pod względem dostępności szkolnictwa przedszkolnego) zapewnić finansowania swojej "znamienitej" reformy. Niestety, w ministerstwie nie było żadnej imiennie odpowiedzialnej za to osoby. 

Sejm nie pochylił się nad propozycją zmiany ustawy, którą zgodnie z prawem złożyło w Sejmie Stowarzyszenie Rzecznik Praw Rodziców po uzbieraniu ponad 300 tys. podpisów.  Plusem tamtej sytuacji było odroczenie nieprzygotowanej reformy o dwa lata. Teraz Stowarzyszenie zbiera ponownie głosy pod kolejnym projektem ustawy... 

Badanie, czy reforma ma sens jest prowadzone kilka lat po zapowiedzi, że reforma ma zostać obowiązkowo wprowadzona: Ministerstwo Edukacji "bada" za 4 miliony. A niektórzy się zastanawiają, czy nie powinien się zająć badaniami także prokurator: Rząd bada, czy (zdrowe) 6-latki są zdolne chodzić do szkoły.

AKTUALIZACJA: Polecam artykuł: Bardzo niechciana reforma (RP).

AKTUALIZACJA 2: Polecam artykuł: Profesor pedagogiki ostro o działaniach Pani Minister.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Podyskutuj lub skomentuj - chatroom


Try Relay: the free SMS and picture text app for iPhone.