Pokazywanie postów oznaczonych etykietą urzędnik. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą urzędnik. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 15 listopada 2016

Zarząd Dróg i Transportu Miejskiego w Szczecinie (ZDiTM)

Przyszło mi na myśl, że warto porównać dwie postawy, zdolności i kultury organizacji ruchu w mieście - szczecińskiego magistratu i ZDiTM oraz podobną w Japonii, w mieście Fukuoka.

Zarząd Dróg i Transportu Miejskiego komunikuje się z mieszkańcami 

By się czegoś dowiedzieć nt. zmian w organizacji ruchu drogowego w Szczecinie - trzeba mieć sporo szczęścia i przebić się przez bełkot ukryty na stronie ZDiTM a przepisany z SIWZ na potrzeby przetargu. Brak map, wizualizacji, tłumaczenia czemu zaplanowano rozbudowę skrzyżowania w środku zimy i czemu nie zrobiono tego w lecie, gdy ruch maleje, bo miasto opuszczają resztki studentów i uczniów. Stąd - chyba przypadkiem - mieszkaniec dowie się o tym, że znów przez nieudolność organizacyjną pracowników ZDiTM oraz organizację przetargów spóźni do pracy... jeśli przypadkiem na tę informację trafi:


www.zditm.szczecin.pl

Awaryjna naprawa 5 pasmowej jezdni w centrum miasta - w tydzień 

Jak widać na filmie, możliwe jest odtworzenie w tydzień 5 pasmowej jezdni wraz z infrastrukturą podziemną i uratowanie budynków stojących wzdłuż ulicy. Wg www.transport-publiczny.pl użyto specjalnej mieszanki stosowanej do wzmacniania wyeksploatowanych szybów kopalnianych - uzupełniono grunt, wybudowano od nowa infrastrukturę, zasypano ją i położono asfalt a nawet odtworzono pasy i to wszystko w tydzień. Pewnie fachowcy nie znają się tam na robocie, bo w Szczecinie zawsze wmawia się kierowcom, że asfaltu nie da się malować zaraz po położeniu... smutny żart, prawda?


Naprawa w 7 dni: przed i po remoncie


Stawiając kropkę nad  i  przykład, że burmistrz (prezydent) może przeprosić mieszkańców za to, że na ulicach zarządzanego przez niego miasta doświadczyli utrudnień (i to niespodziewanych a nie planowanych). Czy któryś z czytelników wyobraża sobie, by takie słowa, nie mówiąc o czynach, mogły paść z ust Prezydenta Szczecina? Ja sobie nie mogę przypomnieć, by przepraszał za którykolwiek z rozciągniętych absurdalnie i źle zorganizowanych remontów dróg, ale może się mylę? Może kiedyś coś bąknął? 






Zobacz więcej: w temacie nowoczesnej organizacji pracy.


sobota, 15 sierpnia 2015

Jak oceniasz wywóz śmieci w Szczecinie? [ANKIETA]

Do czytelników bloga mam prośbę o wyrażeni swojej opinii nt. jakości usług wywozu śmieci, terminowości opróżniania pojemników, oraz zachowania czystości przez firmy wywożące śmieci. Proszę o oddanie głosu w ankiecie a także o anonimowy komentarz pod wpisem.

Bezpośrednią inspiracją dla tej sprawy jest problem z jedną z firm działających w Szczecinie, która uważa, że w świetle przepisów ma prawo nie wywozić odpadów, o ile nie zastanie otwartych drzwi wiaty śmietnikowej. Nie poczuwa się ona w obowiązku do jakiejkolwiek racjonalnej współpracy ze wspólnotami i twierdzi, że posługiwanie się udostępnionym jej kluczem do wiaty na śmieci przerasta ją organizacyjnie. W ramach rzekomego profesjonalizmu deklaruje jedynie posługiwanie się jednym, wspólnym dla połowy miasta kluczem - co w sposób oczywisty prowadzi do sytuacji, w której zamknięcie wiaty śmietnikowej staje się fikcją, bowiem kluczem tym dysponują też zbieracze złomu i inne osoby.

Również Urząd Miasta reprezentowany przez Wydział Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska odpowiedzialny za przygotowanie uchwały, przetargu, regulaminu porządku, nie rozwiązał przez 2 lata tego problemu w sposób kompleksowy. Zapisy w dokumentach ograniczają się do ogólnikowych sformułowań, które firma odpowiedzialna za wywóz śmieci interpretuje na swoją korzyść a na niekorzyść płacących im mieszkańców Szczecina. Wydział ten nie poczuwa się w obowiązku podjąć działań zmierzających do poprawy sytuacji i nie ma nawet pomysłu, co zrobić, jeśli mieszkańcy w trosce o czystość boksu i odpowiedzialność za sortowanie chcą zamykać boks przed osobami postronnymi.

Sytuacja ta może wręcz prowadzić do zagrożenia, gdy do boksu podrzucane są śmieci przez obce osoby, śmieci są rozwlekane przez zwierzęta, a bawiące się na podwórkach dzieci postanowią wykorzystać wyrzucone śmieci do zabaw. Najwyraźniej jednak nie jest to dla urzędników miejskich tak ważne, jak komfort firmy wyłonionej w przetargu, którą przerasta wydanie załodze śmieciarki pęku kluczy na znaną i z góry zaplanowaną trasę. Widocznie lepiej, gdy pół miasta ma otwarte przez pół tygodnia bramy śmietnikowe lub zatrudnia dodatkowe osoby, niż gdyby dyspozytor ekspediujący załogę na miasto wręcza jej ok. 120 kluczy do wiat śmietnikowych (tyle ma w przybliżeniu opróżniać dziennie załoga śmieciarki). Widocznie ekonomiczniej dorobić kilkaset tysięcy (sic!) kluczy systemowych i by za to zapłacili lokatorzy, niż przekazać firmie wywozowej góra 10 tysięcy sztuk, którymi w pękach po ca. 100 mogłyby posługiwać się załogi śmieciarek.

Może to, o czym piszę nie jest jednak realnym problemem? Może otwarte wiaty nie zapraszają do wypróżniania przypadkowych przechodniów? Może firmy bez problemu radzą sobie z kluczami? 

Proszę o komentarze... i głos w ankiecie u dołu strony. 
ANKIETA ZAKOŃCZONA, wkrótce wyniki i komentarz.

wtorek, 4 sierpnia 2015

List od czytelnika: miasto Szczecin w sądzie, w sprawie konkursu o nazwę ul. Autostrada Poznańska

Tuż przed wyborami samorządowymi w 2014 roku miasto ogłosiło konkurs na nową nazwę ul. Autostrada Poznańska i w jego wyniku zmieniło nazwę na ul. Floriana Krygiera. Do konkursu zgłoszono 98 propozycji nazw, wiele z nich zostało wcześniej odrzucone po protestach, uwagach do regulaminu i z nieznanych powodów. Pierwotna nazwa ulicy odnosiła się do biegnącej nieopodal trasy kolejowej do Poznania i była rodzajem hołdu dla mieszkańców Wielkopolski, którzy przyczynili się do odbudowy miasta.

Uzasadnieniem zmiany było rzekome przekonanie urzędników, że "Eksperci zewnętrzni oceniający nasze wnioski o dofinansowanie bardzo często nie znają realiów lokalnych i opierają swoje decyzje na opisie przedsięwzięcia. W naszym przypadku częstym kłopotem okazuje się występowanie w nazwie obok siebie słów ulica i autostrada" (sic!). To o tyle zdumiewające, że w 2006 roku bez przeszkód uzyskano środki unijne i zrealizowano projekt zatytułowany "Przebudowa ul. Autostrada Poznańska, etap I i II - budowa nowych mostów przez rz. Odrę i Regalicę". W tej sytuacji podane do publicznej wiadomości uzasadnienie zmiany nazwy wzbogacone o poznane teraz przekonanie urzędników Biura Komunikacji Społecznej i Marketingowej o braku zdolności ekspertów do odróżnienia ulicy śródmiejskiej od autostrady oględnie mówiąc wydaje mi się niewiarygodne (i wtedy i tym bardziej teraz). Projekt tej skali zawsze zawiera szczegółowe dane techniczne włącznie z przywołaniem wszelkich przepisów, norm i klasyfikacji urzędowych, dokumentacja liczy często kilka zszytych tomów precyzyjnych zapisów, planów i projektów.

Miasto Szczecin pozwane w sprawie ul. Autostrada Poznańska


Czytelnik bloga postanowił sprawę konkursu wyjaśnić na drodze sądowej a dokładniej podważyć część zapisów regulaminu konkursu. Uznał, że sam konkurs zorganizowano w sposób wadliwy, co w 50 stronicowym pozwie umotywował:
[...] głównymi przyczynami skłaniającymi mnie do wystąpienia na drogę sądową w celu ochrony interesów ogółu konsumentów, były: zarówno liczne nieprawidłowości stwierdzone podczas przebiegu konkursu, jak również bardzo duża liczba sprzecznych z dobrymi obyczajami i rażąco naruszających interesy konsumentów postanowień w stosowanym przez pozwaną regulaminie, a także fakt, że pozwana ze względu na różne role jakie odgrywa wobec mieszkańców, powinna w tym bardziej szczególny sposób dotrzymywać najwyższych standardów w zawieranych z konsumentami umowach – analogicznie jak wyższych standardów wymaga się od instytucji szczególnego zaufania jak np. od banków, funduszy inwestycyjnych, zakładów ubezpieczeniowych – co w przypadku pozwanej w tej sprawie niestety nie miało miejsca.
Ponieważ nie jestem prawnikiem, a wypowiadanie się nt. meritum toczącej sprawy sądowej nie jest dobrym podejściem, stąd załączam odpowiedź miasta na pozew: Odpowiedz miasta Szczecin na pozew (14 MB).

Ze swojej strony zwracam uwagę na ogromny wkład autora pozwu (nie zamieszczam) w dociekaniu podstaw prawnych i formalnych konkursu a także zebranie znacznej ilości dokumentów źródłowych. Jakkimkolwiek wyrokiem sprawa się zakończy - niewątpliwie wyjaśnienie zasad organizacji tego typu konkursów będzie cenne. I w moim przekonaniu świadczy o dojrzałej postawie obywatelskiej - w przeciwieństwie do działań urzędu.

Liczę także na inny element sprawy: wyjaśnienie, czy eksperci unijni rzekomo nie potrafią odróżnić ulicy od autostrady, "bo mogą się pomylić", czy może "pomyłka" z zmianą nazwy była udziałem ogłaszających konkurs.


środa, 29 lipca 2015

List czytelnika: problemy techniczne Szczecińskiego Budżetu Obywatelskiego 2016

Otrzymałem kolejny list od czytelnika, tym razem działającego w stowarzyszeniu "Lepszy Szczecin". Za zgodą postanowiłem się podzielić opisem sprawy na blogu.

Stowarzyszenie zgłosiło do Szczecińskiego Budżetu Obywatelskiego 2016 kilka projektów. Niestety urząd, mimo daleko idącej pomocy ze strony stowarzyszenia, ma ogromny problem z poprawnym zaprezentowaniem treści pdf-ów na stronie urzędu. Tłumaczenia urzędników są kuriozalne, ale przy okazji można nieco dowiedzieć się o kwestii obsługi informatycznej Urzędu. Polecam zatem lekturę potyczek obywatel - urząd, pod tym linkiem.

Komentarz i nawiązania...


Powyższa historia jest tożsama z patologiczną formą konsultacji publicznych w wykonaniu szczecińskiego magistratu, o czym pisałem przy okazji "konsultacji" ul. Jagiellońskiej, gdzie Urząd Miasta ujawnił, że opinie zbiera, ale ani ich nie liczy, ani nie waży - robi sobie z tymi opiniami to, co mu się żywnie podoba. Gdyby jednak kogoś nie zniechęciły te wyjaśnienia, może spróbować wziąć udział w konsultacjach. Niech jednak nie oczekuje, że ktoś mu odpowie lub uwzględni jego zdanie. Taki mamy klimat w Szczecinie ;-)

Osobiście, po wielu dyskusjach na facebooku, zaprzestałem promować budżet obywatelski, ponieważ nie jest on ani obywatelski ani nie jest budżetem - jest to fałszywa nazwa na system mini-grantów obejmujący promile faktycznego budżetu miasta. Te kilka milionów dzielone od dwóch lat na 4 dzielnice, w dodatku z wieloma nieprawidłowościami, nie ma wiele wspólnego z ideą pracy u podstaw, uzgadniania priorytetów i konstruowania budżetu wokół szeroko zakrojonych konsultacji.

Osobiście też, mam bardzo krytyczny stosunek do wielu pomysłów osób wywodzących się ze środowiska stowarzyszenia SENS, a które znalazły przystań w "Lepszym Szczecinie". Zastanawiam się, czy nie jest to rodzaj rozmnażania stowarzyszeń przez pączkowanie i pewnego zabiegu socjotechnicznego. Pomimo więc tego, że w wielu kwestiach uważam pomysły "Lepszego Szczecina" za złe lub niefortunne, to część doceniam. Przykładowo fakt, że "przejście przez ulicę w formie klawiatury fortepianu" jest sprzeczne z polskim prawem i nie może zostać zrealizowane (stowarzyszenie nie przyjmuje tego do wiadomości), to sama historia kłopotów, jakich doświadcza zgłaszający od urzędu zasługuje jak najbardziej na wspomnienie i liczę, że nie zakończy się szczecińskim "niedasię".


niedziela, 19 lipca 2015

Czy szczecińskie Platany doczekają się ratunku?

Na temat zdolności Zakładu Usług Komunalnych (ZUK) do dbania o zieleń miejską można byłoby napisać długą książkę, i byłaby to książka rodem z PRL-u, zatytułowana "Skargi i wnioski".

Instytucja ta przez ostatnie kilka lat skompromitowała się wielokrotnie, żeby przytoczyć tylko kilka spośród dziesiątek patologii warto wspomnieć o tym, jak "dbała" o Cmentarz przy ul. Bronowickiej, nie radziła sobie z najprostszą organizacją obsługi na kąpielisku Arkonka, czy rozsławiała Szczecin w telewizji audycją o schronisku dla zwierząt zatytułowaną "To mordownia nie schronisko".

O ile można wybierać w kompromitacjach, między chowaniem bezdomnych na podtapianym cmentarzu, dwugodzinnymi kolejkami dla matek z dziećmi w XXI wieku czy doniesieniami do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa wobec zwierząt - to ja chciałbym zająć się aleją Platanową, tak chętnie co roku wykorzystywaną przez Biuro Komunikacji Społecznej i Marketingowej Urzędu Miasta w Szczecinie, do chwalenia...

Otwarcie pytam: Czy szczecińska aleja Platanowców przeżyje urzędników?


Otóż gołym okiem widać, że Platany nie są w dobrej kondycji. Poniżej zamieszczam kilka zdjęć z końca czerwca 2015 roku, już po quazi-pielęgnacji polegającej m.in. na usunięciu pojedynczych gałęzi. Troskę o stan alei Platanowej wyrażał już: Jacek Szymaniak w 2013 roku, w Kurierze Szczecińskim, krytykując kupowanie nowego auta (dla odwołanego już dyrektora) i tłumaczenia, że ZUK-owi brakuje środków na pielęgnację drzew.

Ostatnio słuchacze w audycji: Czas Reakcji - Polskie Radio Szczecin (01.07.2015) doczekali się w 17 minucie i 22 sekundzie pokrętnej wypowiedzi Ogrodnik Miejskiej Magdaleny Grycko, która w 20 minucie zupełnie pogubiła się, gdy redaktor Janusz Wilczyński próbował uzyskać konkretniejszą odpowiedź, czy można czy nie można opryskiwać drzewa. Pani Ogrodnik tego nie wiedziała, choć stanem Platanów zajmuje się od lat (sic!).

Wypowiedź Pani Ogrodnik wydaje mi się niewiarygodna także dlatego, że oprócz oprysków można stosować nanoszenie miejscowe środków grzybobójczych, a ze szkodliwością oprysków dają sobie radę zarówno działkowcy, co plantatorzy z sadów owocowych. Dla imprez masowych nie raz ograniczano ruch na Jasnych Błoniach, więc nic nie stoi na przeszkodzie, by np. w tygodniu wyłączyć na dzień jedną połowę alei a na drugi drugą i dokonać koniecznych zabiegów - gwarantuję zrozumienie wśród mieszkańców Szczecina, gdy im się wytłumaczy to walką o przetrwanie symbolu miasta. Dbanie o drzewa nie musi się sprowadzać wyłącznie do pobieżnej przycinki gałęzi i grabienia liści, ale też do dbania o jakość gleby, czy podlewanie w okresie suszy - choć to w świetle wyjaśnień Ogrodniczki i faktów wydaje się w Szczecinie czystą abstrakcją z kategorii "nie da się" i ekstrawagancją na miarę dwóch samochodów służbowych Prezydenta Piotra Krzystka.

Co ciekawe, kilka dni po wypowiedzi dla szczecińskiego Radia pojawiło się doniesienie nt. usychających magnolii w Kurierze Szczecińskim. Tym razem Pani Ogrodnik nie miała wątpliwości w sprawie oprysków przeciwgrzybicznych i podlewania, które "w ramach gwarancji" miał wykonywać dostawca uschniętych drzewek.

Warto dodać, że aleja Platanowa jest podwójnie chroniona, choć głównie na papierze. Jest bowiem zarówno pod ochroną przyrodniczą, jako użytek ekologiczny, co pod ochroną konserwatorską, jako zabytek.




Uschnięte liście opadające z Platanów
w czerwcu 2015

piątek, 5 czerwca 2015

Kolejny protest mieszkańców Szczecina

Szczecinianie, od czasu do czasu, protestują na facebooku. Protesty najczęściej dotyczą absurdalnych decyzji urzędniczych. Choć oczywiście nie tylko protestami żyje Internet, zdarzają się eventy poświęcone sympatycznym wydarzeniom kulturalnym i społecznym.

Najnowszy protest w sieci dotyczy postępowania Zarządu Dróg i Transportu Miejskiego w sprawie nałożenia opłaty na wiszący od 45 lat, ponad 4 metry nad chodnikiem, szyld "pasztecika", za "zajęcie pasa drogowego". Na stronie: Szczecinianie przeciw haraczowi - Pasztecik zostawcie w spokoju! już blisko 1000 osób zadeklarowało swój udział w proteście zaplanowanym na 10 czerwca, na godzinę 12.00.

Czy mają rację?
Trudno orzec nie znając akt postępowania w tej sprawie, ale kilka faktów niewątpliwie robi wrażenie. Imponuje niemała mobilizacja mieszkańców w temacie dość przeciętnego szyldu i produktu tradycyjnego, z oficjalnej listy Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Widać estymę, jaką widocznie darzą jeden z nielicznych, obok paprykarza czy frytburgera, produktów, który łączy się ze Szczecinem i buduje lokalną tożsamość na przekór bełkotliwej i najmniej rozpoznawalnej nowomowie pseudomarketingowo-hipermegadeweloperskiej, czyli "pływającym ogródkom". A może to nie szacunek, tylko zwykła złość na ciągłe podnoszenie kosztów działalności w jednym z droższych do życia miast?

Na minus przemawia "sprawiedliwość społeczna" głosząca, że każdy powinien zapłacić podatek za reklamę swego biznesu. Nie ważne, czy to fast food, czy Restauracja Rybna o ogólnopolskiej renomie, która od lat witała gości morskiego miasta tak miłym akcentem, jak ostatnio zdemontowana kotwica.

Może władze miasta mają jakiś problem z morską tożsamością?
Jak już jesteśmy przy akcentach morskich, to warto przypomnieć, że władze miasta przerasta również rozwiązanie problemu masztu ze statku Kapitan K. Maciejewicz, zresztą wyremontowanego przez prywatną firmę za darmo w ciągu kilkunastu dni i zalegającego w niepamięci od chyba dwóch lat. Tu także trwa protest, choć znacznie mniej dynamiczny i skromniejszy: Oddajcie Maszt Kapitana Maciejewicza.

Za to obywatele wiedzą, czego nie chcą...
Największym chyba, i szczęśliwie skutecznym facebookowym protestem mieszkańców Szczecina był ten wymierzony przeciwko budowie przez spółkę miejską Nieruchomości i Opłaty Lokalne parkingowca przy Trasie Zamkowej. W wirtualnym wydarzeniu NIE dla budowy parkingu przy Teatrze Kana wg obecnego projektu wzięło udział 1800 osób a o akcji dowiedziało się blisko 4,5 tysiąca.

Nieco mniejszy protest zaplanowano na 13 czerwca: Szczeciński Protest Przeciwko Działaniom Policji.
Ponad 4700 osób było przeciw ukaraniu Dyrektora Okręgowej Służby Więziennej w Koszalinie, który "wykupił" z aresztu chorego psychicznie mężczyznę skazanego za kradzież batonika wartego 99 groszy: Protest przeciwko ukaraniu Krzysztofa Olkowicza.

Zamiast puenty apel
Jeśli czytelnicy znają inne, duże akcje protestu obywatelskiego związane ze Szczecinem lub regionem zachodniopomorskim to bardzo proszę o komentarz pod tekstem, chętnie zaktualizuję tekst i dodam link.


AKTUALIZACJA 1: Nie jest łatwo spamiętać wszystkie protesty w mieście, ale pominięcie tego, chyba dotąd największego, to z mojej strony duże niedopatrznie: Nie dla likwidacji autobusów pośpiesznych w Szczecinie, który poparło blisko 4 tys. mieszkańców a przeszło 6 tys. zostało powiadomionych. Współgra z nim akcja na rzecz Ocalmy Zabytek - http://ocalmyzabytek.ubf.pl, czyli willi Grüneberga.

AKTUALIZACJA 2: Obecnie deklaruje poparcie protestu blisko w sprawie pasztecika 2,2 tys. szczecinian. Artykuł przedstawiający historię tego zdarzenia ukazał się w Gazecie Wyborczej.


poniedziałek, 21 października 2013

Dostęp do informacji publicznej (DIP): średnie wysokości zarobków w Urzędzie Miejskim w Szczecinie

Na blogu poświęconym dostępowi do informacji publicznej – DIP opublikowana została odpowiedź Urzędu Miasta Szczecin na zapytanie zadane przez Pana Adriana Abłaczyńskiego w sprawie wysokości zarobków pracowników Urzędu Miasta Szczecin oraz zawieranych przez Urząd ze swoimi pracownikami umów o dzieło/zlecenia.

Więcej informacji nt. działań na rzecz dostępu do informacji publicznej (DIP) można znaleźć na stronie internetowej: www.informacjapubliczna.org.pl, na której znajdują się m.in. formularze wniosków o dostęp do informacji publicznej oraz zasady dotyczące ich składania. Polecam również odwiedzić ePUAP i założyć tzw. profil zaufany, który pozwala (po jednorazowym uwierzytelnieniu w urzędzie) korzystać z możliwości zupełnie bezpłatnego składania e-wniosków do wielu urzędów w Polsce, w tym w Szczecinie.

Warto także zajrzeć na stronę: Stowarzyszenia Sieć obywatelska - Watchdog Polska, oraz stronę: Szczecinianie Decydują.

Osoby chcące zadecydować o tym, na co wydać w Szczecinie 5 mln złotych mogą zagłosować na stronie: konsultuj.szczecin.pl. Polecam!



piątek, 3 maja 2013

Ruskie rozgildziajstwo: czyli gdzie giną pieniądze szczecińskiego podatnika

W swoim bodaj drugim wpisie wyjaśniałem, co w ergonomii określa się mianem: pracy zbędnej, tj. takiej, której wykonanie nie niesie korzyści. Odróżniłem ją wtedy od pracy pozornej, tzn. pracy, w której pracownik jest, ale w praktyce nie wykonuje swoich zadań, ponieważ nie przejawia gotowości intelektualnej czy fizycznej. Pracownik pozoruje pracę, pozornie wygląda wręcz na przemęczonego... tyle, że nic z tego nie wynika. Tę drugą definicję można, z powodzeniem, rozszerzyć o kwestię motywacji do dobrej roboty, odpowiedzialności za to, co się robi czy wręcz etosu pracy.

Zderzenie działalności niektórych pracowników spółek miejskich (lub firm przez nich nadzorowanych) z tymi pojęciami może przypominać zderzenie dwóch skrajnie różnych rzeczywistości. Nie mam podstaw, żeby dociekać, co leży u przyczyn takiego stanu rzeczy: brak systemu motywacji, nepotyzm, brak odpowiedzialności za powierzoną pracę czy brak efektywnego wpływu na podwładnych. Może to być czysty "tumiwisizm", praca może przekraczać zdolności intelektualne zatrudnionych

Przykłady - większość błędów popełniono przynajmniej dwa lata z rzędu:
  • Ul. Żołnierska w Szczecinie wyłożona jest brukiem, była już kilka razy, w domorosły sposób naprawiana. Najpierw na zapadającą się kostkę lano asfalt - naprawa prosta, ale tymczasowa i niebezpieczna, bo asfalt się kruszył i tworzył nierówności. Ponadto różne tarcie na asfalcie i kostce powodowało, że w razie nagłego hamowania tor jazdy samochodu był zupełnie nieprzewidywalny. Dlatego zaczęto naprawiać nawierzchnię poprzez przełożenie kostki. Jak to zrobiono? Zdjęto część kostki, podsypano cementem z piaskiem i ułożono kostkę ponownie w sposób niezbyt spójny. W pracach kamieniarskich kluczowe jest układanie pracującego granitu tak, aby krawędzie kostki dawały sobie nawzajem oparcie, tzn. zapierały się o siebie i przez to przenosiły nacisk. Kamień jest trwałym materiałem, ale kruszy się i jest nieelastyczny - musi być ułożony tak, aby nacisk rozkładał się równomiernie.
    Te naprawy toczą się kolejn rok, tzn. raz wykonano je źle i teraz ponownie się je wykonuje, ponieważ niemal wszystkie wcześniejsze poprawki wyglądają tak, jakby ich nie wykonano - zapadły się w tych samych miejscach. Pytanie na ile poprawek starczy gwarancji lub pieniędzy podatnika? Dlaczego po takiej naprawie kostka jest ułożona mniej spoiście i nie jest zachowany oryginalny układ kamienia? Dlaczego przejeżdzające ciężarówki nadal będą wytłukiwać spomiędzy kamieni zbyt szerokie fugi z betonu?
    W ten sposob można naprawiać tę drogę bez końca... podatnik zapłaci.
  • Al. Papieża Jana Pawła II, trawnik bezpośrednio przed balkonem Prezydenta, tuż przed rzeźbą Gryfa - dwa lata temu zlecono i wymieniono trawę na tym trawniku. Profesjonalna firma zdjęła całą trawę, wywiozła nadmiar ziemi, dosypała nowej, rozłożyła maty z trawą i przez kilka tygodni regularnie podlewała i kosiła trawnik. Zmiana użytkowania nastąpiła natychmiast po przekazaniu reprezentacyjnego trawnika w ręce "specjalistów" ZUK. Zakorzeniony trawnik przestano regularnie kosić i podlewać, pojawiły się pierwsze chwasty.
    Najgorzej, że w zimie, ułatwiając sobie utrzymanie chodnika i ścieżki rowerowej wzdłuż trawnika posypano chodnik i zgarnięto posolony śnieg na trawnik - w następnym roku wzdłuż chodnika pojawił się półmetrowy pas zasolonej ziemi, na której nic nie rosło. ZUK zlecił (ciekawe na koszt kogo?) odtworzenie trawnika: ziemi nie wywieziono, posypano trochę nowej, rozsypano ziarna i przysypano warstwą - nie podlewano, trawnik nie odtworzył się należycie.
    Następnej zimy zrobiono to samo: znów odśnieżano chodnik jeżdząc po nim ciężarówką i niszcząc trawnik. Znów został on kompletnie zdewastowany i znów "naprawa" ograniczyła się do rozsypania ziarna dla gołębi na suchej ziemi. Uczeń ogrodniczej zawodowki i pierwszy z rzędu działkowiec wie, że zrobiono to drugi rok z rzędu wbrew sztuce.
    Dla porównania dwa zdjęcia: jak się naprawia bezmyślność w Szczecinie i jak się zabezpiecza pasy zieleni w Poznaniu brezentowymi płachtami, przed zasoleniem z solarek:


  • Al. Papieża Jana Pawła II, róg Niedziałkowskiego: zniszczony chodnik przez ciężarówkę z podnośnikiem koszowym demontującą oświetlenie świąteczne - najwyraźniej trudno było zaplanować, że w danym dniu będzie prowadzony demontaż światełek i ustawić znaki zakazu parkowania na pół dnia na ulicy. Prościej przejechać chodnikiem kilku tonowy podnośnikiem koszowym. Może nie byłaby to tragedia dla chodnika, ale rok wcześniej chodnik ten był wyrównywany za pomocą wiaderka z piaskiem i łopaty oraz dzielnego pracownika, którego praca pół roku później poszła na marne.
 


  • Ul. Piotra Skargi: niewidoczne spod śniegu betonowe półkule niszczące samochody mieszkańców miasta. Źle dobrana, zupełnie zbędna w tym miejscu, wręcz szkodliwa nadgorliwość spowodowała straty. Infrastruktura drogowa powinna być tak wysoka, żeby cofający kierowca mógł ją zawsze dostrzec przez tylne okno - w Szczecinie montuje się wszelkiej maści rozwiązania, co bardzo podraża ich eksploatację a dodatkowo, ech...





  • Amfiteatr w Szczecinie (Teatr Letni w Szczecinie im. Heleny Majdaniec) również nie podołał śniegowi tej zimy. A może precyzyjniej byłoby określić, że nikt nie zastanowił się, że należy odśnieżać. Rynny zawsze można wymienić, prawda?



  • Jasne Błonia - żeby zamknąć temat zimy a zaingurować wiosnę, to można pocieszyć się nową atrakcją, czyli 10 zestawami plastikowych kamieni w formie "pływających ogródków" (Głos Szczeciński). Pomysł ciekawy, mam wątpliwości, co do odporności na wandali oraz tego, czy te 22 tys. złotych nie lepiej byłoby przeznaczyć na konserwację już istniejących a połamanych ławek. Co innego łączy te kamienie z poprzednimi obrazkami - otóż ustawiono kamienie na środku trawnika, na błoniach - już teraz widać, że trawa pod kamieniami oraz wokół nich nie ma szans. Jeszcze dwa tygodnie i dzięki tym kamieniom ZUK będzie mógł zlecić kolejną naprawę trawnika. Kilka metrów obok jest dość miejsca na te kamienie, ale widocznie chodzi o spektakularny dla podatnika efekt.
(ZUK Szczecin / Głos Szczeciński)


środa, 16 stycznia 2013

Edukacja podstawowa w Polsce... czyli przedszkolaki w MEN



Chyba śmieszne, ale szczerze mówiąc, im dłużej to oglądam, tym robi mi się dziwniej... Lubię humor absurdalny, ale gdy wyobrażę sobie, że tego pokroju myśliciele w MEN mają roztoczyć obowiązkową "oświatę" nad moim dzieckiem, to zaczynam się zastanawiać czy przypadkiem w tym ministerstwie nie pracują osoby z tzw. negatywnego awansu.
Wyjaśnię dla porządku - awans negatywny, to procedura, w myśl której awansuje się "rzetelnych ćwierćinteligentów", ponieważ nie można im formalnie niczego zarzucić, ale nie chce się z nimi mieć nic do czynienia, bo na danym stanowisku doprowadzają do całkowitego rozkładu pracy. I awansuje się takie osoby na "bardziej prestiżowe" stanowiska, sądząc, że "im wyżej, tym mniej można zepsuć". Mam poczucie, że w Polsce to niezwykle popularna metoda, która jednak prowadzi do degrengolady, w myśl przysłowia, że "ryba psuje się od głowy".
Na poziomie ministerialnym, mimo wszystko - tak mi się naiwnie wydaje - trzeba umieć myśleć, a nie być urzędnikiem "miernym, biernym, ale wiernym", realizującym jakąś koncepcję bezrefleksyjnie.

Swego czasu starałem się dowiedzieć, kto wymyślił reformę oświaty zakładającą, że dziecko w wieku 6-lat ma trafić do szkoły. A załatwić problem statystyk ma samorząd, bo rząd nie uznał za stosowne poprawiając papierowe statystyki (jesteśmy na szarym końcu UE pod względem dostępności szkolnictwa przedszkolnego) zapewnić finansowania swojej "znamienitej" reformy. Niestety, w ministerstwie nie było żadnej imiennie odpowiedzialnej za to osoby. 

Sejm nie pochylił się nad propozycją zmiany ustawy, którą zgodnie z prawem złożyło w Sejmie Stowarzyszenie Rzecznik Praw Rodziców po uzbieraniu ponad 300 tys. podpisów.  Plusem tamtej sytuacji było odroczenie nieprzygotowanej reformy o dwa lata. Teraz Stowarzyszenie zbiera ponownie głosy pod kolejnym projektem ustawy... 

Badanie, czy reforma ma sens jest prowadzone kilka lat po zapowiedzi, że reforma ma zostać obowiązkowo wprowadzona: Ministerstwo Edukacji "bada" za 4 miliony. A niektórzy się zastanawiają, czy nie powinien się zająć badaniami także prokurator: Rząd bada, czy (zdrowe) 6-latki są zdolne chodzić do szkoły.

AKTUALIZACJA: Polecam artykuł: Bardzo niechciana reforma (RP).

AKTUALIZACJA 2: Polecam artykuł: Profesor pedagogiki ostro o działaniach Pani Minister.



Podyskutuj lub skomentuj - chatroom


Try Relay: the free SMS and picture text app for iPhone.