niedziela, 18 maja 2014

Ja też jestem wizjonerem za cudze pieniądze...

Dyskutując z różnymi osobami na facebooku czy czytając zarzuty na forach internetowych można odnieść niekiedy wrażenie, że w Szczecinie świat dzieli się na "wizjonerów", "malkontentów" i ... 90% społeczeństwa, którego ani jedni ani drudzy nie interesują, bo każdego dnia ciężko pracują, by opłacić podatki.

Ponieważ niejednokrotnie zarzucano mi, że podważam różne wizjonerskie projekty zgłaszane przez osoby same określające się mianem "dbających o miasto i chcących jego rozwoju". Ponieważ wielokrotnie w takich razach zadawałem bardzo przykre pytania: ile to będzie kosztować? kto z tego będzie korzystać? ile potrzeba na utrzymanie? czy ma szanse się zwrócić? jaki jest biznesplan? czy damy radę spłacić kredyt czy chociaż instytucja będzie samofinansującą się? czy jest to rzeczywiście najbardziej pilny wydatek dla miasta? czy pieniądze z podatków mogłyby być lepiej spożytkowane? czy te wydatki przyciągną nowych mieszkańców? czy zatrzymają stały odpływ obecnych? czy zmniejszą bezrobocie? czy zwiększą komfort życia? czy wygenerują ruch turystów? czy dadzą lokalnym przedsiębiorstwom zarobić? czy zwiększą wpływy podatkowe? czy? czy? czy?
To dziś chciałbym odpowiedzieć tym osobom, które twierdzą, że "sam żadnych pomysłów nie mam a tylko krytykuję".

W zasadzie nie czuję takiej konieczności, ponieważ uważam za równie ważne zgłaszanie sensownych pomysłów co krytykowanie idiotycznego marnotrawienia pieniędzy. Tak zaś się składa, że w ostatnim okresie w Szczecinie i regionie dominuje wydawanie unijnych pieniędzy (i zadłużanie się na wkład własny do tych "inwestycji") a nie refleksja nad ich sensem.

Zatem jako tymczasowy wizjoner zajmę się teraz cudzymi podatkami ;-) Oto moje propozycje, może nie tak wizjonerskie, może czasem z nutą szyderstwa:
  • Wizja Teatru Współczesnego w Elewatorze Ewa. Miasto mogłoby przejąć od Portu Elewator Ewa, który w ostatnich miesiącach przestał być użytkowany i został pozbawiony części wewnętrznego wyposażenia. Jak doniosło Radio Szczecin i jak zapewnia miejski konserwator zabytków urządzenia wewnętrzne nie były objęte opieką konserwatorską, której dotyczy w zasadzie bryła budynku a obiekt w dobrym stanie technicznym został zaoferowany do wydzierżawienia. W przejętym Elewatorze można byłoby stworzyć siedzibę dla Teatru Współczesnego wyprowadzając go z trwającej od dziesiątek lat sublokatorki w Muzeum Narodowym na Wałach Chrobrego
    • Skąd ten pomysł? Jest to odpowiedź na najnowszy pomysł wybudowania od podstaw na osiadającej i rozmywanej z braku opaski od strony Wałów Chrobrego wyspie nowej siedzibie Teatru. W podlinkowanej ekspertyzie jasno stoi, że należy budować na palach. Wg mnie to obietnica wyborcza z rodzaju tych dotyczących Gontynki i stadionu na podmokłych terenach lotniska w Dąbiu.
    • Uzasadnienie: Skoro port nie potrzebuje największej betonowej konstrukcji w mieście posadowionej na setkach pali, z funkcjonującym dojazdem, a także budynkiem o tak potężnej konstrukcji, że w części być może dałoby się umieści miejsca parkingowe... to żal nie wykorzystać okazji. Nazwa i repertuar byłyby spójne z bryłą nadal nowoczesnego obiektu.
    • Koszty: adaptacja istniejącego budynku na tak trudnym terenie o parametrach dalece wykraczających poza konieczne będzie znacząco tańsza i zamknie się połową kwoty budowy nowego obiektu. Gruz z wnętrza posłużyć może do ustabilizowania innych terenów w porcie. Nie jest konieczna budowa nowego mostu, ponieważ dojazd do budynku funkcjonuje od lat. Ewentualnie należałoby rozważyć polepszenie dojazdu do portu od strony lewobrzeża, ale byłoby to z korzyścią zarówno dla Portu co Teatru. Minimalny koszt adaptacji to pewnie z 50 mln, gdzie budowa od podstaw na osiadającej wyspie byłaby ze dwa razy droższa. Dodatkowo nie potrzeba byłoby około 150-200 mln zł na budowę mostu i przebudowę układu ulic. Dodatkową korzyścią byłoby pozostawienie zapadającej się Wyspy Grodzkiej w gotowości na kolejne wizje jej wykorzystania ;-)
    • Wadą mojej wizji byłoby to, że jeśli w Porcie znalazłby się pomysł na wykorzystanie głębokiego nabrzeża i obiektu... to obiekt byłby już zajęty. No chyba, że gruz z wnętrza stał by się podwaliną nowego nabrzeża.
  • Wizja Muzeum Morskiego na statku. Spotkałem się kiedyś w Internecie z pomysłem, żeby zorganizować pływające Muzeum Morskie i cumować je w Szczecinie. Było to w czasie, gdy w upadającej Stoczni Szczecińskiej stał niewykorzystany, pusty kadłub. W jego wnętrzu, stylizowanym na prawdziwy statek, można byłoby pokazać urządzenia lub modele urządzeń funkcjonujące w prawdziwym statku. W ładowniach szklonych od góry zrobić sale wystawowe czy kinowe. Kadłub nie musiałby samodzielnie pływać (mogłaby to być duża barka). Przejścia wewnątrz dostosowane byłyby do znacznie większej liczby zwiedzających a burty zabezpieczone - poza tym oddawałby zwiedzającym wrażenie z bycia na statku. 
    • Takie muzeum byłoby prawdopodobnie droższe w utrzymaniu (porównując koszty cumowania i remontów), ale gdyby je zacumować obok mojej wizji Teatru Współczesnego (przy Elewatorze), to przynajmniej koszt opłat byłby niższy.
    • Gdyby jednak wizja pływającego statku nie miała się ziścić, to może chociaż muzeum morskie na jakiejś wyspie? Byłaby to lepsza lokalizacja niż Teatru na wyspie.
  • Wizja remontu jednej ulicy rocznie. Miasto mogłoby sukcesywnie dokonywać remontu jednej ulicy brukowanej kostką (wyłożonej kocimi łbami) kładąc cichy, nowoczesny asfalt, obniżając przez to natężenie hałasu na ulicach i uzyskując wzrost zadowolenia mieszkańców. 
    • Uzasadnienie: Blisko 70 lat po zakończeniu wojny i ułożeniu sieci wodno-kanalizacyjnej istotnym jest jej wyremontowanie i wymienienie. Spełnia to obowiązki miasta w zakresie przepisów dotyczących hałasu. 
    • Koszt: zbliżony do pomysłu "Jednej ulicy rocznie" lansowanego przez Stowarzyszenie "SENS" a polegającego na przerabianiu jednej ulicy rocznie w deptak o podniesionym standardzie. Przy czym koszt generalnego remontu należy do sfery wydatków koniecznych w cyklu życia infrastruktury w przeciwieństwie do kosztu zamieniania często pozostających w bardzo dobrym stanie technicznym ulic w deptaki, co należy do rodzaju wydatków fakultatywnych.
    • Wadą mojej wizji byłoby chyba wyłącznie to, że mieszkańcy taki remont potraktowaliby jako coś NORMALNEGO i OCZEKIWANEGO a nie wizjonerskiego i coś o czym można prowadzić wielotygodniowe polemiki w prasie. 
  • Wizja parkingowców pod modernizowanymi boiskami szkół. Pod boiskami przy szkołach, które nie mają jeszcze zmodernizowanych boisk a leżą w centrum osiedli lub w gęstej zabudowie można byłoby umieścić parkingowce. Przebudowa łączyłaby dwie funkcje. Być może pozwoliłoby to na integrację społeczności lokalnej wokół osiedlowej szkoły. Konieczność ochrony, zapewnienia korzystania z boiska szkolnego także w godzinach wieczornych można byłoby połączyć z ochroną parkingowca. Przy okazji należałoby zastanowić się nad zastąpieniem garażowisk wielopoziomowymi parkingami.
  • Wizja prostych i czystych chodników. To wizja nie wymagająca specjalnego komentarza, ale warto rzec, że chodniki znacznie prościej utrzymać w porządku, jeśli stworzy się samochodom miejsca do parkowania w parkingowcach. To chyba najtrudniejsza w Szczecinie do zrealizowania wizja, bo wymaga miesięcy systematycznej pracy i nie łączy się z przecinaniem wstęgi przed wyborami ;-)
  • Wizja dokończenia budowy obwodnicy śródmiejskiej. Obecnie droga nie spełnia żadnej realnej funkcji. Jej wybudowanie zdecydowanie zmniejszyłoby ruch samochodowy w centrum, co z kolei mogłoby spodobać się wizjonerom widzącym szczecińskie ulice zapchane rowerami.
  • Wizja linii tramwajowej: 26 kwietnia - Taczaka - Nowoszeroka - Szafera - Spacerowa - Arkońska. Taka pętla umożliwiałaby zastępcze połączenie tramwajowe na wypadek np. awarii, ale także połączyłaby budowaną halę widowiskowo-sportową z Prawobrzeżem. Połączyłoby też os. Kaliny z os. Zawadzkiego i os. Arkońskim. Umożliwiło dojazd do otwieranego kąpieliska "Arkonka" ze wszystkich wymienionych osiedli. Wreszcie sprawiła, że pewien sens miałaby realizacja przestarzałej koncepcji "szybkiego" tramwaju.
  • Wizja siłowni pod chmurką dla dorosłych i dzieci na każdym osiedlu.
  • etc.

Mógłbym tak długo wymyślać, na co wydać pieniądze z podatków, zaciąganych przez miasto kredytów oraz środków unijnych. Problem w tym, że obecny poziom wydatków i plan zapisany w Wieloletnim Programie Inwestycyjnym Szczecina nie pozostawia zbyt wiele miejsca na wizjonerstwo, bowiem miasto jest obecnie tak zadłużone, że będzie miało problemy z wykorzystaniem środków z kolejnej, ostatniej perspektywy finansowej UE. Dlatego moim zdaniem należy skupić się na inwestycjach polegających na uzbrajaniu i udostępnianiu terenów pod inwestycje. Boleję, że w zasadzie jedyna stricte prorozwojowa inwestycja w mieście, czyli uwolnienie i skomunikowanie terenów dzięki budowie ulicy Nowoprzestrzennej w Dąbiu i pobliskiego węzła autostradowego Tczewska i rozpoczęcia działania strefy ekonomicznej w Trzebuszu i Dunikowie realizowana jest tak późno.

Inwestycja...
Na koniec słówko o "inwestycji". Bowiem często operuje się nią przy okazji wydatków z budżetu samorządu lokalnego. Otóż trzeba pamiętać, że jednostki samorządu terytorialnego (JST) nie mają za cel inwestycji finansowych. Celem działania są przede wszystkim inwestycje kapitałowe i to dotyczące infrastruktury komunalnej, społecznej, oświatowej...
Zwrot z inwestycji JST (zysk) niekoniecznie zatem oznacza wymierne korzyści finansowe, co jednak nie znaczy, że wolno gospodarować samorządom z pominięciem rachunku ekonomicznego. W niektórych wypadkach wręcz jest to wymagane przepisami i zawsze wynika z ogólnych zasad, w tym zasady gospodarności.

Kilka pojęć: inwestycja zależna, inwestycja niezależna, inwestycja uzupełniająca, inwestycja konkurencyjna, projekty inwestycyjne wykluczające się wzajemnie, inwestycja warunkująca... Te określenia wskazują, że planując jakiś projekt należy wziąć pod uwagę jego powiązania gospodarcze. Przykładowo:
  • inwestycja zależna - uwolnienie chodników od samochodów zależy od budowy parkingowców; choć wizjonerzy o odmiennych ode mnie poglądach sądzą, że zależy od uniemożliwienia parkowania w mieście (sic!);
  • inwestycja niezależna - budowa siłowni w każdej z dzielnic miasta;
  • inwestycja uzupełniająca - połączenie kąpieliska "Arkonka" oraz hali widowiskowo-sportowej linią tramwajową pozwoli zwiększyć zyski z wszystkich źródeł biletów: hali, tramwaju, kąpieliska;
  • inwestycja konkurencyjna - budowa "szybkiego" tramwaju oznacza konieczność likwidacji części dublujących się linii autobusowych;
  • projekty inwestycyjne wykluczające się wzajemnie - budowa Muzeum Morskiego na statku lub budowa na brzegu;
  • inwestycja warunkująca - budowa Teatru na wyspie możliwa jest wyłącznie, jeśli wybuduje się most a wyspa przestanie osiadać.
Realizując różnorakie "wizje" nigdy nie należy też zapominać o koszcie utraconych możliwości. No i o tym, że kredyty trzeba spłacać...


6 komentarzy:

  1. Jak zwykle w punkt! I trudno się nie zgodzić. Od siebie dodałbym "wizję" normalnego.cywilizowanego połączenia drogowego Szeroka-Arkońska. Stan na dzień dzisiejszy jest katastrofalny...

    OdpowiedzUsuń
  2. Brakuje mi w Pana wizji przebudowy ruchu w Śródmieściu. To można zrobić tanio - stosując ruch jednokierunkowy - dzięki czemu pojawi się miejsce na SZERSZE chodniki i ścieżki rowerowe. Pieszy i rowerzysta musi znów wrócić do Śródmieścia!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy ten post nie wystarczy może za odpowiedź: http://www.jerzybielec.blogspot.com/2013/05/szczecin-parkingowce-park-drogi.html

      ???

      Usuń
  3. W dużej mierze :-)
    Niemniej - budowa parkingowców to lata i grube miliony. Zwłaszcza w sugerowanych przez Pana ilościach (jeden na dwa kwartały). SZYBCIEJ i taniej - park@ ride. Proponuję w powszedni dzień wycięczkę na Głębokie. Tam jest park@ride na dziko. Pod gałęziami. Ale ludzie z Dobrej, Tanowa czy Pilchowa - nie pchają się do centrum swoimi samochodami... Bardzo mi się podoba Pana sposób myślenia o Szczecinie, ale ..... panaceum na bolączki i rewitalizację Sródmieścia widze w OGRANICZENIU ruchu aut. Oczywiście po przebudowie siatki połączeń autobusów, kilku nowych liniach tramwajowych, dziesiątkach (dosłownie) ulic jednokierunowych... Pozdrawiam serdecznie :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Park&Ride w Szczecinie miałby sens, gdyby do Szczecina przyjeżdżali ludzie z dalszych okolic do pracy samochodami.
      W Szczecinie nie ma nawet autobusu do Dobrej, więc dyskusja nt. ograniczania ruchu samochodów, żeby utrudnić dojazd do w zasadzie z dzielnic podmiejskich do centrum to kpina.
      Przebudowa skrzyżowania na Głębokim ma kosztować ok. 7 mln, ale jej nie będzie, bo nie ma takich pieniędzy, są za to na fontannę na Wojska Polskiego i drugi park na Taczaka 400 metrów od najbliższego osiedla.

      Ja nie jestem za ograniczaniem, jeśli się nie da czegoś za to. Jestem za tym, żeby ludziom bardziej opłacało się jeździć autobusem czy rowerem a nie samochodem. Jak będzie świetne połączenie autobusowe, to nie będzie trzeba aż tak rozbudowywać skrzyżowań czy parkingów.

      Jestem za oddaniem chodników rowerzystom na drogi rowerowe, ale po tym, jak samochody będą miały gdzie parkować. Inaczej wszyscy, którym zależy na samochodach wyprowadzą się z miasta, które nie może być miasteczkiem rowerowym, bo ani urbanistycznie ani pod względem wielkości nie spełnia żadnych przesłanek ku temu.

      Ale dla mnie chore jest zwężanie dróg, żeby zmusić do jeżdżenia bylejaką komunikacją czy zastępowanie jezdni używanej przez cały rok drogą rowerową używaną realnie przez podobną liczbę pojazdów przez góra pół roku.

      Usuń
  4. dobrze sie czyta posty kogos kto mysli o miescie i jego mieszkancach a nie tylko jak "przewalic" unijne pieniadze tak aby jak najwiecej zostalo na koncie znajomych krolika... mam wrazenie czytajac zwlaszcza GW ze w Szczecinie gdyby UE dala kase na budowe kosmodromu to juz kopane byly by fundamenty - nawet jesli nigdy nie bylo by kasy na budowe rakiety.

    OdpowiedzUsuń

Podyskutuj lub skomentuj - chatroom


Try Relay: the free SMS and picture text app for iPhone.