Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wizjoner. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wizjoner. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 23 sierpnia 2016

Aglomeracja szczecińska w 2000 roku wg wizjonerów z 1975

Decydenci i urbaniści snuli w 1975 roku odważne wizje Szczecina w 2000 roku. Warto zacytować tamte plany, żeby móc porównać je do tego, co w mieście i regionie planuje się stworzyć z wykorzystaniem środków unijnych do 2020 roku, czyli o 20 lat później. Nie oceniam realności ówczesnych planów, bo głębokość zmiany gospodarczej czy kryzysu same w sobie praktycznie to uniemożliwiają. Interesujące jest jednak to, na ile te z planów, które były niezwiązane z gospodarką centralnie planowaną są dziś aktualne, warte realizacji czy niezbędne dla miasta i regionu. Ponadto ciekawe jest, na ile ówcześni wizjonerzy byli bliżsi rzeczywistym potrzebom mieszkańców i bardziej postępowi. To temat na dłuższe rozważania, tym razem krótko:
  1. Nowe centrum z oddanym w 1978 hotelem "Neptun" i kompleksem 18- i 24-piętrowych budynków administracyjno-biurowych a także dwa hotele 30- i 38-piętrowe.
  2. Hala widowiskowo-sportowa na 5000 osób, z hotelem, zapleczem targów międzynarodowych. Stadion "Pogoni" rozbudowany z 17 tys. do 50 tys. miejsc z 30% zadaszeniem.
  3. Na Bramie Portowej powstanie rondo a większość skrzyżowań będzie bezkolizyjna (dwupoziomowa), zaś ruch pieszych przeniesiony do przejść podziemnych będących też pasażami handlowymi.
  4. Wybudowana zostanie Trasa Zamkowa a następnie poszerzony Most Długi.
  5. Nowy most kolejowo-drogowy powstanie w okolicach Polic-Jasienicy, będzie miał wysokość 54 metrów.
  6. Budowa tras tramwajowych w wykopach oraz 20 par pociągów miejskich uznano za półśrodki, docelowo planowane jest metro o długości 30 km, w tym 3 km tunel pod al. Niepodległości prowadzący do Dworca Głównego PKP. Dzięki temu kolejne 100 000 mieszkańców Szczecina i rosnącej aglomeracji nie będzie musiało jechać do śródmieścia dłużej niż 15-20 minut. Tym bardziej, że w 2000 roku w planuje się na ulicach 100 000 aut.
  7. Analizowana jest też wizja grobli o długości 9 km między Nowym Warpnem a wlotem Kanału Piastowskiego (z przepustem dla barek), co skróciłoby drogę do Świnoujścia ze 110 km do 55 km a szlak kolejowy ze 119 do 59 km.
  8. W Dziwnowie miałby powstać duży port morski przeznaczony do przeładunku towarów masowych - z podejściem głębokości 17 metrów i stanowiskami dla 120 barek śródlądowych.
Mąka Henryk: Szczecin. Wczoraj, dziś, jutro.
Wyd. Interpress, Warszawa 1978.

 
Słowem komentarza:
Część planów zweryfikował wolny rynek (np. centrum handlowe w miejsce biurowców upadłych przedsiębiorstw, zburzony Hotel i drugi wybudowany w miejsce zburzonych zakładów Dana), część została zrealizowana (np. Trasa Zamkowa) lub zbudowana w innej lokalizacji, później (hala widowiskowo-sportowa). Część nadal jest rozważana (np. most lub tunel w okolicach Polic-Jasienicy). Jeszcze inne, choć ciekawe, nie mają szans na realizację w zmienionej gospodarce (np. tunel pod Niepodległości i metro-kolej miejska), przede wszystkim za względu na radykalną zmianę modelu konsumpcji. W 2000 roku w Szczecin miał liczyć pół miliona mieszkańców - jest ok. 100 000 mniej, za to zarejestrowanych w mieście samochodów jest o 100 000 więcej, niż planowano.

Niewątpliwie ciekawiej i ekologiczniej byłoby, gdyby zamiast grobli na wyspę Uznam powstała prefabrykowana estakada przez Zalew Szczeciński. Byłaby ona znaczną atrakcją turystyczną, choć wymagałaby też poprawy połączenia Nowego Warpna ze Szczecinem, które nie zostało przez te lata zmodernizowane. Gdyby zawierała w sobie też połączenie kolejowe, to choć w części uzasadniłaby obecnie nieopłacalny projekt miejskiej kolei za 600 mln. Jednak z punktu widzenia rozwoju regionu trudno mówić o celowości obu projektów - o kluczowych inwestycjach pisałem wcześniej.


wtorek, 26 maja 2015

Most Kłodny na Łasztownię - mam genialne rozwiązanie

W poniedziałek zostałem zaproszony do udziału w dyskusji w Polskim Radiu Szczecin nt. projektu połączenia Starego Miasta z Łasztownią mostem wiszącym ulokowanym tuż obok Trasy Zamkowej. Temat poruszył też facebookowiczów.

Wypowiadałem się w tym temacie krytycznie, jako ekonomista. Rozważałem, czy ca. 250 mln zł na budowę układu dróg, na skądinąd niewielkiej wyspie, oraz nowego, drogiego mostu (za ca. 100 mln) wprowadzającego dodatkowo trasę tramwajową w fosę Zamku Książąt Pomorskich będzie czynnikiem rozwojowym dla miasta i jest uzasadnionym ekonomicznie wydatkiem. Nie chcę tym razem dowodzić swoich racji i przekonania, że zarówno projekt, co sam pomysł wydatkowania takich środków uważam za wadliwy. Może kiedyś postaram się uzasadnić, czemu jestem jednoznacznym przeciwnikiem tego wydatku.

Ponieważ wszystko wskazuje na ogromną determinację miasta, by zrealizować tę inwestycję infrastrukturalną niezależnie od głosów krytycznych chciałbym zaproponować rozwiązanie, na które wpadłem tuż po programie, zainspirowany myślą Pana Jacka Lenarta nt. piętrowych mostów i tego, że Trasa nigdy tam nie powinna powstać.

Jako, że mam już na koncie pewne wizjonerskie pomysły na wydawanie publicznych pieniędzy, więc trochę poważnie a trochę prześmiewczo zaproponuję kolejny. Jako jego ojciec jestem dumny i pewny, że wszyscy go pochwalą ;-)

Moja genialna wizja...

Proponuję, żeby zamiast budować most obok mostu obniżyć Trasę Zamkową do założonego poziomu 5,5 metra. Budowa drugiego mostu pewnie będzie kosztowała więcej, niż obniżenie starego przez obcięcie filarów i posadowienie gotowego przęsła mostu Trasy Zamkowej tuż nad nurtem Odry. Proste i genialne, prawda? I pewnie tańsze!

Ponieważ na Pl. Hołdu Pruskiego już zwężono ulice, to z czteropasmowej Trasy Zamkowej będzie można wygospodarować po jednym skrajnym pasie dla pieszych czy rowerów separując ruch lokalny od tranzytowego nieco podobnie jak na wyremontowanej ul. Struga, ale prowadząc go po jednym moście.

Zwolennicy Mostu Kłodnego twierdzą, że jego budowa uwolni jakieś tereny inwestycyjne - podobno nawet na Starym Mieście. Ja wątpię, by nasyp ziemny pod tramwaj odcinający Stare Miasto od Wałów miał na to pozwolić, ale skoro i tak miałyby zostać rozebrane zjazdy Trasy, to po jej obniżeniu uzyska się grunt potrzebny dotąd np. na zjazd w kierunku Wałów Chrobrego - niższy most wymaga niższej, krótszej i mniej inwazyjnej komunikacji wspomagającej.

Dzięki mojej genialnej wizji odpadnie problem zasłaniania Zamku Książąt Pomorskich wjeżdżającym Trasą Zamkową od strony Łasztowni, jadący będą swobodnie zjeżdżać z estakady na poziom Łasztowni i widzieć wspaniały Zamek i szeroką perspektywę na Wały i wzgórze Zamkowe. Część ruchu od razu zjedzie na Łasztowni krótkimi zjazdami (nie wiem w sumie po co, ale miałem się nie czepiać), część pojedzie po obniżonym moście Trasy Zamkowej nad Odrą a następnie wespnie się do miasta lub łagodnie skręci niskim zjazdem w kierunku Wałów Chrobrego.

Widok odwrotny, z Zamku również ulegnie poprawie, polepszy się widok na Wały... Trasa nie będzie tak przytłaczać, a bardziej zlewać się z nitką Odry. I tu szare i tu szare.

Również rowerzyści i piesi będą mogli wejść bez problemów na skrajne, oddane im pasy ruchu, bo będą niżej, ponad wodą (żeglowność + wysokość gotowego już przęsła mostu). Jestem ewentualnie skłonny rozważyć takie rozwiązanie, jak przy Dworcu Głównym w Szczecinie, gdzie pod Trasą Zamkową powstałoby niewielkie rondo a sama Trasa Zamkowa byłaby na - zgaduję - 1/3-1/2 obecnej wysokości. By schować cały ruch lokalny ze Starego Miasta pod nią, w ludzkiej skali.

I wpadłem na jeszcze jeden pomysł. Skoro już obniżamy całość, to można byłoby tu i ówdzie coś dospawać albo obudować kamieniem (nie upieram się, może być sztucznym). Dzięki metaloplastyce moglibyśmy upodobnić przęsło do XIX wiecznych mostów, przynajmniej w zasięgu nieuzbrojonego oka osoby stojącej w oknie Zamku. Nie upieram się specjalnie, by ten odcinek stylizować na kształt Starówki czy Wałów Chrobrego ;-)

To co? Wdrażamy moją genialną myśl?
Ugryzę się i nie wspomnę o niuansach ;-)



AKTUALIZACJA: Ktoś mi przypomniał zagubioną, ale ciekawą uwagę nt. rozwiązań komunikacyjnych. Nie jestem ekspertem i nie potrafię ocenić trafności tej opinii, ale też nie trzeba być specjalnie rozgarniętym matematycznie, by uznać, że liczby są wiarygodne. Cytuję zatem komentarz pod tekstem...
~Jakub Bartoszewicz : Do stowarzyszenia SENS i autorów tekstu.

Rzeka Odra jest międzynarodowym szlakiem żeglownym najwyższej kategorii i wg rozporządzenia musi spełniać pewne warunki. Jeżeli nie zostaną one spełnione projekt nie uzyska zgody Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej na realizacje. I tak:
Most Kłodny aby wogle mógł być zbudowany musi pozwolić na zachowanie skrajni żeglownej 5,25 m ponad wodę wysoką co daje nam ok 6 mnpm plus konstrukcja nośna mostu 1.5 m co daje nam razem poziom jezdni/torowiska na poziomie 7,5 m npm. Szerokość toru wodnego wynosi 50 m zatem w momencie zejścia na łasztownie poziom torowiska wyniesie ok 7 mnpm. Wysokość terenu przy nabrzeżu wynosi ok 2 mnpm zatem mamy do pokonania 5 m różnicy wysokości. Dozwolone nachylenia torowiska przy dojazdach do obiektów inżynierskich wynosi 3% wg rozporządzenia zatem aby zejść na poziom nabrzeża potrzeba około 160 m.
Dopuszcza się co prawda nachylenie 5 % ale tylko na szlaku, omawiany odcinek szlakiem nie jest chociażby ze względu na ilość zakrętów. Dodatkowo proponowany jest przystanek na którym wg rozporządzenia maksymalne pochylenie wynosi 2,5 %.
Tymczasem co proponuje SENS.
Propozycja zakłada pokonanie zakrętu 90 stopni przy jednoczesnej utracie wysokości i umieszczeniu tam przystanku (wg rysunku) - kolejka w wesołym miasteczku prawie. Oczywiście można zrobić przystanek przed zakrętem (na moście - schody na łasztownie) a schodzenie zacząć za nim już wzdłuż nabrzeża ale wtedy problematyczne okaże się zmieszczenie z wymaganą długością zejścia - 160 m. Pomijam aspekt estetyczny tj. nasyp lub estakadę wzdłuż nabrzeża. Pomijam koszty ekonomiczne.

Także proponuję stowarzyszeniu SENS branie pod uwagę aspektów technicznych bo jakby nie było mają one znaczenie. Autorom tekstu proponuję natomiast ostrożniejsze nazywanie pomysłów opartych na kreskach na mapie z googla (i pięknym wizualizacją) - racjonalnymi i sensownymi. Pozdrawiam

AKTUALIZACJA 2: Tak wyglądał kiedyś teren na którym teraz ma powstać skrzyżowanie pod tramwaj. Zdjęcie pochodzi z facebookowego portalu sedina.pl.



niedziela, 18 maja 2014

Ja też jestem wizjonerem za cudze pieniądze...

Dyskutując z różnymi osobami na facebooku czy czytając zarzuty na forach internetowych można odnieść niekiedy wrażenie, że w Szczecinie świat dzieli się na "wizjonerów", "malkontentów" i ... 90% społeczeństwa, którego ani jedni ani drudzy nie interesują, bo każdego dnia ciężko pracują, by opłacić podatki.

Ponieważ niejednokrotnie zarzucano mi, że podważam różne wizjonerskie projekty zgłaszane przez osoby same określające się mianem "dbających o miasto i chcących jego rozwoju". Ponieważ wielokrotnie w takich razach zadawałem bardzo przykre pytania: ile to będzie kosztować? kto z tego będzie korzystać? ile potrzeba na utrzymanie? czy ma szanse się zwrócić? jaki jest biznesplan? czy damy radę spłacić kredyt czy chociaż instytucja będzie samofinansującą się? czy jest to rzeczywiście najbardziej pilny wydatek dla miasta? czy pieniądze z podatków mogłyby być lepiej spożytkowane? czy te wydatki przyciągną nowych mieszkańców? czy zatrzymają stały odpływ obecnych? czy zmniejszą bezrobocie? czy zwiększą komfort życia? czy wygenerują ruch turystów? czy dadzą lokalnym przedsiębiorstwom zarobić? czy zwiększą wpływy podatkowe? czy? czy? czy?
To dziś chciałbym odpowiedzieć tym osobom, które twierdzą, że "sam żadnych pomysłów nie mam a tylko krytykuję".

W zasadzie nie czuję takiej konieczności, ponieważ uważam za równie ważne zgłaszanie sensownych pomysłów co krytykowanie idiotycznego marnotrawienia pieniędzy. Tak zaś się składa, że w ostatnim okresie w Szczecinie i regionie dominuje wydawanie unijnych pieniędzy (i zadłużanie się na wkład własny do tych "inwestycji") a nie refleksja nad ich sensem.

Zatem jako tymczasowy wizjoner zajmę się teraz cudzymi podatkami ;-) Oto moje propozycje, może nie tak wizjonerskie, może czasem z nutą szyderstwa:
  • Wizja Teatru Współczesnego w Elewatorze Ewa. Miasto mogłoby przejąć od Portu Elewator Ewa, który w ostatnich miesiącach przestał być użytkowany i został pozbawiony części wewnętrznego wyposażenia. Jak doniosło Radio Szczecin i jak zapewnia miejski konserwator zabytków urządzenia wewnętrzne nie były objęte opieką konserwatorską, której dotyczy w zasadzie bryła budynku a obiekt w dobrym stanie technicznym został zaoferowany do wydzierżawienia. W przejętym Elewatorze można byłoby stworzyć siedzibę dla Teatru Współczesnego wyprowadzając go z trwającej od dziesiątek lat sublokatorki w Muzeum Narodowym na Wałach Chrobrego
    • Skąd ten pomysł? Jest to odpowiedź na najnowszy pomysł wybudowania od podstaw na osiadającej i rozmywanej z braku opaski od strony Wałów Chrobrego wyspie nowej siedzibie Teatru. W podlinkowanej ekspertyzie jasno stoi, że należy budować na palach. Wg mnie to obietnica wyborcza z rodzaju tych dotyczących Gontynki i stadionu na podmokłych terenach lotniska w Dąbiu.
    • Uzasadnienie: Skoro port nie potrzebuje największej betonowej konstrukcji w mieście posadowionej na setkach pali, z funkcjonującym dojazdem, a także budynkiem o tak potężnej konstrukcji, że w części być może dałoby się umieści miejsca parkingowe... to żal nie wykorzystać okazji. Nazwa i repertuar byłyby spójne z bryłą nadal nowoczesnego obiektu.
    • Koszty: adaptacja istniejącego budynku na tak trudnym terenie o parametrach dalece wykraczających poza konieczne będzie znacząco tańsza i zamknie się połową kwoty budowy nowego obiektu. Gruz z wnętrza posłużyć może do ustabilizowania innych terenów w porcie. Nie jest konieczna budowa nowego mostu, ponieważ dojazd do budynku funkcjonuje od lat. Ewentualnie należałoby rozważyć polepszenie dojazdu do portu od strony lewobrzeża, ale byłoby to z korzyścią zarówno dla Portu co Teatru. Minimalny koszt adaptacji to pewnie z 50 mln, gdzie budowa od podstaw na osiadającej wyspie byłaby ze dwa razy droższa. Dodatkowo nie potrzeba byłoby około 150-200 mln zł na budowę mostu i przebudowę układu ulic. Dodatkową korzyścią byłoby pozostawienie zapadającej się Wyspy Grodzkiej w gotowości na kolejne wizje jej wykorzystania ;-)
    • Wadą mojej wizji byłoby to, że jeśli w Porcie znalazłby się pomysł na wykorzystanie głębokiego nabrzeża i obiektu... to obiekt byłby już zajęty. No chyba, że gruz z wnętrza stał by się podwaliną nowego nabrzeża.
  • Wizja Muzeum Morskiego na statku. Spotkałem się kiedyś w Internecie z pomysłem, żeby zorganizować pływające Muzeum Morskie i cumować je w Szczecinie. Było to w czasie, gdy w upadającej Stoczni Szczecińskiej stał niewykorzystany, pusty kadłub. W jego wnętrzu, stylizowanym na prawdziwy statek, można byłoby pokazać urządzenia lub modele urządzeń funkcjonujące w prawdziwym statku. W ładowniach szklonych od góry zrobić sale wystawowe czy kinowe. Kadłub nie musiałby samodzielnie pływać (mogłaby to być duża barka). Przejścia wewnątrz dostosowane byłyby do znacznie większej liczby zwiedzających a burty zabezpieczone - poza tym oddawałby zwiedzającym wrażenie z bycia na statku. 
    • Takie muzeum byłoby prawdopodobnie droższe w utrzymaniu (porównując koszty cumowania i remontów), ale gdyby je zacumować obok mojej wizji Teatru Współczesnego (przy Elewatorze), to przynajmniej koszt opłat byłby niższy.
    • Gdyby jednak wizja pływającego statku nie miała się ziścić, to może chociaż muzeum morskie na jakiejś wyspie? Byłaby to lepsza lokalizacja niż Teatru na wyspie.
  • Wizja remontu jednej ulicy rocznie. Miasto mogłoby sukcesywnie dokonywać remontu jednej ulicy brukowanej kostką (wyłożonej kocimi łbami) kładąc cichy, nowoczesny asfalt, obniżając przez to natężenie hałasu na ulicach i uzyskując wzrost zadowolenia mieszkańców. 
    • Uzasadnienie: Blisko 70 lat po zakończeniu wojny i ułożeniu sieci wodno-kanalizacyjnej istotnym jest jej wyremontowanie i wymienienie. Spełnia to obowiązki miasta w zakresie przepisów dotyczących hałasu. 
    • Koszt: zbliżony do pomysłu "Jednej ulicy rocznie" lansowanego przez Stowarzyszenie "SENS" a polegającego na przerabianiu jednej ulicy rocznie w deptak o podniesionym standardzie. Przy czym koszt generalnego remontu należy do sfery wydatków koniecznych w cyklu życia infrastruktury w przeciwieństwie do kosztu zamieniania często pozostających w bardzo dobrym stanie technicznym ulic w deptaki, co należy do rodzaju wydatków fakultatywnych.
    • Wadą mojej wizji byłoby chyba wyłącznie to, że mieszkańcy taki remont potraktowaliby jako coś NORMALNEGO i OCZEKIWANEGO a nie wizjonerskiego i coś o czym można prowadzić wielotygodniowe polemiki w prasie. 
  • Wizja parkingowców pod modernizowanymi boiskami szkół. Pod boiskami przy szkołach, które nie mają jeszcze zmodernizowanych boisk a leżą w centrum osiedli lub w gęstej zabudowie można byłoby umieścić parkingowce. Przebudowa łączyłaby dwie funkcje. Być może pozwoliłoby to na integrację społeczności lokalnej wokół osiedlowej szkoły. Konieczność ochrony, zapewnienia korzystania z boiska szkolnego także w godzinach wieczornych można byłoby połączyć z ochroną parkingowca. Przy okazji należałoby zastanowić się nad zastąpieniem garażowisk wielopoziomowymi parkingami.
  • Wizja prostych i czystych chodników. To wizja nie wymagająca specjalnego komentarza, ale warto rzec, że chodniki znacznie prościej utrzymać w porządku, jeśli stworzy się samochodom miejsca do parkowania w parkingowcach. To chyba najtrudniejsza w Szczecinie do zrealizowania wizja, bo wymaga miesięcy systematycznej pracy i nie łączy się z przecinaniem wstęgi przed wyborami ;-)
  • Wizja dokończenia budowy obwodnicy śródmiejskiej. Obecnie droga nie spełnia żadnej realnej funkcji. Jej wybudowanie zdecydowanie zmniejszyłoby ruch samochodowy w centrum, co z kolei mogłoby spodobać się wizjonerom widzącym szczecińskie ulice zapchane rowerami.
  • Wizja linii tramwajowej: 26 kwietnia - Taczaka - Nowoszeroka - Szafera - Spacerowa - Arkońska. Taka pętla umożliwiałaby zastępcze połączenie tramwajowe na wypadek np. awarii, ale także połączyłaby budowaną halę widowiskowo-sportową z Prawobrzeżem. Połączyłoby też os. Kaliny z os. Zawadzkiego i os. Arkońskim. Umożliwiło dojazd do otwieranego kąpieliska "Arkonka" ze wszystkich wymienionych osiedli. Wreszcie sprawiła, że pewien sens miałaby realizacja przestarzałej koncepcji "szybkiego" tramwaju.
  • Wizja siłowni pod chmurką dla dorosłych i dzieci na każdym osiedlu.
  • etc.

Mógłbym tak długo wymyślać, na co wydać pieniądze z podatków, zaciąganych przez miasto kredytów oraz środków unijnych. Problem w tym, że obecny poziom wydatków i plan zapisany w Wieloletnim Programie Inwestycyjnym Szczecina nie pozostawia zbyt wiele miejsca na wizjonerstwo, bowiem miasto jest obecnie tak zadłużone, że będzie miało problemy z wykorzystaniem środków z kolejnej, ostatniej perspektywy finansowej UE. Dlatego moim zdaniem należy skupić się na inwestycjach polegających na uzbrajaniu i udostępnianiu terenów pod inwestycje. Boleję, że w zasadzie jedyna stricte prorozwojowa inwestycja w mieście, czyli uwolnienie i skomunikowanie terenów dzięki budowie ulicy Nowoprzestrzennej w Dąbiu i pobliskiego węzła autostradowego Tczewska i rozpoczęcia działania strefy ekonomicznej w Trzebuszu i Dunikowie realizowana jest tak późno.

Inwestycja...
Na koniec słówko o "inwestycji". Bowiem często operuje się nią przy okazji wydatków z budżetu samorządu lokalnego. Otóż trzeba pamiętać, że jednostki samorządu terytorialnego (JST) nie mają za cel inwestycji finansowych. Celem działania są przede wszystkim inwestycje kapitałowe i to dotyczące infrastruktury komunalnej, społecznej, oświatowej...
Zwrot z inwestycji JST (zysk) niekoniecznie zatem oznacza wymierne korzyści finansowe, co jednak nie znaczy, że wolno gospodarować samorządom z pominięciem rachunku ekonomicznego. W niektórych wypadkach wręcz jest to wymagane przepisami i zawsze wynika z ogólnych zasad, w tym zasady gospodarności.

Kilka pojęć: inwestycja zależna, inwestycja niezależna, inwestycja uzupełniająca, inwestycja konkurencyjna, projekty inwestycyjne wykluczające się wzajemnie, inwestycja warunkująca... Te określenia wskazują, że planując jakiś projekt należy wziąć pod uwagę jego powiązania gospodarcze. Przykładowo:
  • inwestycja zależna - uwolnienie chodników od samochodów zależy od budowy parkingowców; choć wizjonerzy o odmiennych ode mnie poglądach sądzą, że zależy od uniemożliwienia parkowania w mieście (sic!);
  • inwestycja niezależna - budowa siłowni w każdej z dzielnic miasta;
  • inwestycja uzupełniająca - połączenie kąpieliska "Arkonka" oraz hali widowiskowo-sportowej linią tramwajową pozwoli zwiększyć zyski z wszystkich źródeł biletów: hali, tramwaju, kąpieliska;
  • inwestycja konkurencyjna - budowa "szybkiego" tramwaju oznacza konieczność likwidacji części dublujących się linii autobusowych;
  • projekty inwestycyjne wykluczające się wzajemnie - budowa Muzeum Morskiego na statku lub budowa na brzegu;
  • inwestycja warunkująca - budowa Teatru na wyspie możliwa jest wyłącznie, jeśli wybuduje się most a wyspa przestanie osiadać.
Realizując różnorakie "wizje" nigdy nie należy też zapominać o koszcie utraconych możliwości. No i o tym, że kredyty trzeba spłacać...


Podyskutuj lub skomentuj - chatroom


Try Relay: the free SMS and picture text app for iPhone.