wtorek, 4 czerwca 2013

Przedsiębiorstwa szczecińskie w czasach słusznie minionych

Z okazji 24. rocznicy wyborów z 4 czerwca 1989 r. postanowiłem odszukać ulotkę, która kiedyś do mnie trafiła i zacytować listę PRL-owski przedsiębiorstw na niej zamieszczoną. Ulotkę, jako zwykłe ksero sygnował "Ruch Przełomu Narodowego". Pominę ideologiczny wstęp, bo chcę się podzielić wyłącznie listą przedsiębiorstw.

Nie weryfikowałem tej listy, minimalnie ingerowałem w pisownię i usunąłem kilka słów i parę punktów, co do których miałem największe wątpliwości. Nie zawsze potrafiłem poprawić nazwy - więc jeśli ktoś będzie chciał coś dodać lub poprawić - to proszę o komentarz. Ulotka pochodzi sprzed paru lat... 

Ma to być mała wyprawa "w historię" i dać szansę spojrzenia, jak bardzo zmieniła się struktura przedsiębiorstw w Szczecinie, co powstało, co zniknęło, co zastąpiły inne branże - być może taka analiza byłaby ciekawą i godną do sporządzenia... kiedyś, przez kogoś, po coś. Niektóre z tych zakładów jeszcze istnieją, część ma zupełnie inny zakres działalności, część z nich wyparła konkurencja: 
  1. Stocznia Szczecińska Warskiego. Holding SA. Nowa
  2. Polskie Linie Żeglugowe Euroafryka
  3. Huta Szczecin
  4. Fabryka mech. samochodowych POLMO
  5. Fabryka sprzętu elektro - grzejnego i AGD SELFA
  6. Zakłady sprzętu pomiarowego MERATRONIK
  7. Zakłady przemysłu odzieżowego DANA
  8. Zakłady przemysłu odzieżowego ODRA
  9. Cegielnia STOŁCZYN. Zakłady przetwórstwa ryb CERTA
  10. Przedsiębiorstwo połowów dalekomorskich GRYF
  11. Szczecińska fabryka narzędzi VIS
  12. Spółdzielnia krawiecka ELEGANCJA
  13. Fabryka kontenerów UNIKON
  14. Szczecińskie zakłady mleczarskie
  15. Gminne spółdzielnie Samopomoc Chłopska GS
  16. Przedsiębiorstwo konserwacji zabytków
  17. Komunalne przedsiębiorstwo produkcji materiałów budowlanych KPPMB
  18. ELMET 
  19. Baza PLO ul. Hryniewieckiego
  20. Fabryka Farb i Lakierów
  21. Stocznia rzeczna ODRA
  22. Stocznia PARNICA
  23. Spółdzielnia pracy METALOTECHNIKA
  24. Żegluga na ODRZE
  25. Zakład chemiczny WISKORD
  26. Handel detaliczny MHD
  27. METALZBYT 
  28. PSS SPOŁEM
  29. BALTONA - zaopatrzenie statków
  30. Stocznia jachtowa
  31. Polska Żegluga Bałtycka
  32. SPBO - 1
  33. SPBO-2
  34. SPBP
  35. ENERGOPOL
  36. HYDROBUDOWA
  37. Fabryka maszyn budowlanych FAMABUD
  38. Zakłady przemysłu mięsnego AGRYF
  39. Zakłady przemysłu terenowego SZPT
  40. Drukarnia szczecin  
  41. Spółdzielnia pracy TRYKOT
  42. HYDROMA
  43. WODROL
  44. Fabryka mebli GOLENIÓW
  45. DOMY TOWAROWE
  46. TRANSBUD
  47. WUTECH
  48. ZETO
  49. PKS 
  50. TRANSOCEAN
  51. DROBIMEX - kapitał zagraniczny
  52. CEZAS
  53. CEFARM
  54. Wiele księgarń
  55. Około 120 zakładów rzemiosła
  56. Zniszczono szkolnictwo zawodowe
  57. Zlikwidowano wiele PRZEDSZKOLI
  58. Wieloletnie problemy KLUBu Piłkarskiego POGOŃ
  59. Zniszczono kąpielisko GONTYNKA
  60. Zniszczono Spółdzielczość różnych branż
  61. Fabryka kabli ZAŁOM
  62. Fabryka aparatury mleczarskiej
  63. Szpitale: Miejski ul. Wyzwolenia, Pulmonologiczny ul. Janosika
  64. dodam od siebie: Dom Książki, Polmozbyt, ośrodki wczasowe "Pomerania", Fabryki Domów, Składnice Harcerskie
Te 25 lat, to ogromna zmiana struktury przedsiębiorstw. Odejście od dużych zakładów przemysłowych, o państwowej własności i budowa zupełnie innego systemu gospodarki.W wielu wypadkach łącząca się z ogromnym marnotrawstwem czy korupcją. W niektórych zaś, będąca jedyną możliwą racjonalną decyzją gospodarczą, polegającą na rozsprzedaży nierentownych zakładów i przejęciu ich przez osoby gotowe poświęcić się na rzecz budowy prywatnej przedsiębiorczości.


sobota, 1 czerwca 2013

Słownik szczecińskiego slangu

Szczeciński Biskupin - park przy ul. Taczaka, określany tak, bo stylistyką i wykonaniem (belki zbijane gwoździami) przypomina raczej twórczość wiejskich młotkowych. Osobiście obawiam się, że twórcy nie dorośli do poziomu rzemiosła twórców Biskupina.

Bartłomiejka - fontanna na Jasnych Błoniach w Szczecinie. Nazwa pochodzi od imienia ówczesnego prezydenta Bartłomieja Sochańskiego. Wtedy był to szczyt ekstrawagancji - kolejne władze pokazały, że to jeden z bardziej racjonalnych i skromnych pomników prezydentury.

Elf na barce - pomnik: Anioł Wolności. Określenie nadane ze względu na absurdalnie wydłużoną figurę postaci a także, jako wyraz niechęci dla niewysublimowanego gustu prezydenta, który wybrał ten pomnik zamiast pomnika, który wygrał konkurs: "Fantomy", a opis zdarzeń można przeczytać: tutaj.

Wyskocz z cynków - lokalne, mało popularne określenie tracenia obuwia po zaliczeniu sierpowego w szczękę. Użyte przez pożal się marketingowców do promowania rozrywkowego Szczecina. Inna wersja to "zacumuj swój biznes w centrum Szczecina".

Opera w namiocie - określenie na Operę na Zamku mieszczącą się (przejściowo?) w namiocie przy ruchliwej ulicy Energetyków a okresowo obok wesołego miasteczka. Co zima pojawia się pytanie, czy namiot jest śniegoodporny.

Kosmodrom - na poły mityczny projekt wybudowania w Szczecinie centrum lotów kosmicznych. Wg tajnych planów mógłby znajdować się wewnątrz wybudowanego na bagnistym terenie Lotniska w Dąbiu. Nie ma lotniska, nie ma pływającego stadionu i nie ma kosmodromu. Złośliwi twierdzą, że kosmodrom był równie realny, jak katarski inwestor, który miał ratować szczecińską stocznię.

Pływające ogródki - Floating garden, oficjalna nazwa megadeweloperskiej hipergenialnej wersji marketingowego bełkotu, który ma wprowadzić Szczecin w 2050 rok. Oznacza koncepcję tworzenia miasta ogrodów i fontann, jako rzekomo potrzebnego i oczekiwanego przez bezrobotnych szczecinian.

Szklana Pułapka, KriStek Palac, Kristal Palac, Akwarium - budynek postawiony w Al. Kwiatowej. Określenia pochodzą od prezydenta, który wydał 3 z 8 mln na budowę kompletnie niefunkcjonalnego pawilonu 2-krotnie zalanego wodą przed otwarciem - a swoją stalowo-okienną stylistyką zakłócającego Złoty Szlak. W budynku pękły już szyby. Kilka szyb, na szczęście pękają na razie na gwarancji i są z bezpiecznego szkła. Budynek stoi pusty już niemal tak długo, jak długo była opóźniona jego budowa.

Al. Skrzynekal. Paździerzowa - określenie al. Kwiatowej (czyli obsadzonej przez kwiaciarki, które nie mogły się zmobilizować, by płacić za miejsce do handlu na miarę lokalizacji), na mapie w przebudowie.

Pływająca arena - Floating arena, czyli duży basen wybudowany w miejscu odkrytego basenu przy Szczecińskim Domu Sportu (SDS), położony w kwadracie ulic: Wąska, Unisławy, Felczaka i Niedziałkowskiego. Sens nazwy wątpliwy, ale jeszcze bardziej łamanym angielskim przemawiał automat do biletów na parkingu.

Struga kanal - określenie na efekt przebudowy i obniżenia ul. Struga w Szczecinie, który w całej krasie ujawnił się po pierwszym "większym" deszczu (od 3 do 5 cm na metr kwadratowy). Zdjęcia opublikowały media, np. radioszczecin.pl a szczecinianie zostali na drugi dzień uspokojeni słowami wiceprezydenta i inżyniera projektu, że się o tym pomyśli, ale generalnie nie projektuje się kanalizy deszczowej, by była w stanie odebrać godzinny czy dwugodzinny intensywny deszcz. W ten sposób powstał kolejny element koncepcji "pływających ogródków".

AKTUALIZACJA 1: Struga kanal po raz drugi w ciągu miesiąca pełen wody.
AKTUALIZACJA 2: Ulica Struga po raz trzeci (?) pod wodą. Niezły wynik, jak na inwestycję 2013 roku w Szczecinie. Strach pomyśleć jak wyglądają nienagrodzone ;-)

Floating cemetery - nowy cmentarz budowany przeszło 10 lat przy ul. Bronowickiej. Określenie ze względu na fakt, że cmentarz zlokalizowano na gruncie niezdatnym do pochówku, podmokłym. Najpierw wybudowano infrastrukturę a później pod nią meliorację, co jednak nie zapewnia, że zwłoki nie będą "pływać po śmierci", zobacz punkt 17 listy:
17. Nie należy budować infrastruktury cmentarza na terenie, na którym nigdy go nie należało wyznaczyć (grunt gliniasty, ponad 5% węglanu wapnia). Jeśli już się jednak źle zlokalizowało cmentarz, to najpierw należy go zmeliorować a może nawet wymienić częściowo grunt, by zapewnić godny pochówek zmarłych (Cmentarz Centralny w Szczecinie - Bronowicka pod wodą).
AKTUALIZACJA 3: Pomimo wydania pieniędzy na ułożenie systemu kanalizacji deszczowej pod świeżo wybudowaną małą infrastrukturą (tak, tak, w tej kolejności!) okazało się, że woda na właśnie otwartym cmentarzu nadal stoi: Cmentarz przy ul. Bronowickiej znów pod wodą. O braku fachowości w zagospodarowaniu zieleni na cmentarzu szczera i bezpośrednia wypowiedź: Jacka Szymaniaka.
AKTUALIZACJA 4: Pierwszymi pochowanymi na cmentarzu przy ul. Bronowickiej są bezdomni chowani na koszt miasta. Rodziny szczecinian, którzy mogą podjąć decyzję nadal omijają szerokim łukiem podmokły cmentarz.

Tonąca wyspa - dawniej "Wyspa Grodzka", leżąca na przeciwległym do Wałów Chrobrego brzegu Odry Zachodniej. Zanim zaczęto promować markę "floating garden" była to oaza zieleni, którą w ramach wizji postanowiono pozbawić drzew, następnie nasypać 3 metry piachu i poczekać, czy się rozmyje czy osiądzie. Oba stany udało się osiągnąć aż za dobrze - brak umocnień od strony Odry Zachodniej rozmył piasek dając szczecinianom nadzieję na nadmorską plażę a osiadanie było tak rzetelne, że mimo dosypywania setek ton piachu nie ma końca. Zostanie zatem rzetelne palowanie tego, co kiedyś w ryzach trzymały wykarczowane korzenie drzew.


BONUS: Floating garden trafiła do encyklopedii nonsensu. Polecam również zgryźliwo-humorystyczną lekturę hasła Szczecin. A także opis poszczególnych dzielnic Szczecina streszczony w kilku zdaniach.

BONUS OBRAZKOWY:

www.ciecin.pl

Czy znacie inne, szczecińskie określenia?


czwartek, 30 maja 2013

Mapy tras rowerowych i szlaków turystycznych wokół Szczecina

Ponieważ zbliżają się ciepłe dni i będzie można wybrać się na wycieczkę pieszą lub rowerową, to polecam zestaw map Puszczy Wkrzańskiej i Puszczy Bukowej z naniesionymi trasami szlaków turystycznych i tras rowerowych: www.polecam.org/okoliceszczecina.

Na stronie: google maps testować można mapy z zaznaczonymi drogami rowerowymi w Szczecinie. Przy czym warto uważać na znaki, bo mapy niekoniecznie muszą być precyzyjne.

Jest to 50. wpis na tym blogu, 51. jeśli uwzględnić przypadkowo usunięty pierwszy ;-)


środa, 22 maja 2013

Szczecin: Parkingowce, Park&Ride, drogi rowerowe i równe chodniki

W szczecińskim dodatku do Gazety Wyborczej, od jakiegoś czasu, trwa dyskusja nt. różnych aspektów ograniczania ruchu kołowego w Szczecinie. Wypowiedzi i pomysły tam prezentowane są tak różnorodne, że można byłoby z nich stworzyć z sześć sprzecznych koncepcji organizacji ruchu w centrum miasta. I kilka ich zazębiających się wersji:
  • Pieszym przeszkadzają samochody parkujące na chodnikach. Ich wizja to chodniki proste, szerokie, czyste, chyba jednak nie tak duże jak deptak w nadmorskiej miejscowości gotowy na szczyt sezonu?
  • Rowerzystom przeszkadza wszystko, co nie jest drogami rowerowymi. Ich wizja to coś pomiędzy Amsterdamem i Kopenhagą a Pekinem sprzed 30 lat.
  • Mieszkańcom korzystającym z samochodów przeszkadza brak miejsc parkingowych pod bramą ich budynku. Ich wizja to jedno a najlepiej dwa miejsca parkingowe przed XIX wieczną kamienicą (ok. 20 mieszkań), nie dalej niż 30 metrów od bramy.
  • Sklepikarze-przedsiębiorcy boją się, że dalsze ograniczanie możliwości parkowania doprowadzi do przeniesienia klientów do centrów handlowych posiadających własne parkingi i specjalnie przez miasto dostosowany układ drogowy. Ich wizja to wolne miejsca dla każdego klienta, który zechce zaparkować i u nich kupić a najlepiej brak opłaty za pierwsze pare minut postoju, niemal drive-through, byle nie trzeba było płacić za teren i jego sprzątanie.
  • Miastu nic nie przeszkadza - stawia fontanny i pozwala zarabiać NiOL na płatnej strefie snując jednocześnie nierealne koncepcje budowy parkingowców, zaczynając od parkingowca z widokiem na Zamek Książąt Pomorskich i pozbawionego dojazdu.
  • Właściciele domków podmiejskich uważają, że pieniądze powinny trafić na rozbudowę infrastruktury na ich osiedlach. Ich wizja, to dobre drogi i chodniki na osiedlu, szybkie trasy dojazdowe do supermarketów, przedszkoli, szkół i centrów rozrywki oraz tanie, chronione parkingi. Centrum omijają, bo wygodniej i pod jednym dachem zakupy zrealizują w jednym z kilku centrów handlowych a ich "getto" nie przypomina śródmiejskiego "getta", więc jest obce a zatem zagrażające.
Powyższe zestawienie potrzeb interesariuszy i cokolwiek złośliwych wizji nie wypełnia pełnego spektrum różnorodnych potrzeb. Faktycznie potrzeba byłoby znacznych badań socjologicznych określających profil mieszkańca, jego rzeczywiste i potencjalne potrzeby oraz preferencje ich realizacji. Trzeba byłoby pogrupować tych mieszkańców i... wtedy zastanowić się co dalej. Bowiem po etapie diagnozy powinna następować przemyślana budowa koncepcji rozwoju przestrzeni miejskiej.

Niektórzy wybitni urbaniści potrafią intuicyjnie określić preferencje mieszkańców, ale w wielu wypadkach narzucane odgórnie, sprzeczne z potrzebami użytkowników rozwiązania bankrutowały. W mikroskali przykładem może być dróżka do lodziarni zlokalizowanej przy Jasnych Błoniach. Zamiast wytyczyć ścieżkę i pasy - gdy pojawiła się potrzeba dla setek spacerowiczów i nowy element przestrzeni - postanowiono postawić "płotek" z 4 kijków i utrzymać układ przestrzenny sprzed 10 lat. W makroskali przykładem jest budowa stricte biurowych dzielnic w centrum miast (nie dotyczy to Szczecina), które wymierają całkowicie po godzinach pracy i tworzą pustą, martwą, nieprzyjazną przypadkowym przechodniom przestrzeń.

Niestety wymienieni wyżej interesariusze nie mają szans doczekać się od szczecińskiego magistratu ani badań ich preferencji ani spójnej koncepcji rozwoju przestrzennego. Ostatnią, przypadkowo udaną, był Złoty Szlak (Jasne Błonia - al. Jana Pawła II - al. "Kwiatowa" - Zamek Książąt Pomorskich), choć przebudowa skrzyżowania al. Wyzwolnia - al. Jana Pawła II - al. Niepodległości miała chyba za celu całkowite zablokowanie ruchu pieszych lub przekierowanie go do centrum handlowego.

Co zatem należałoby wykonać?
Parkingowce. Pisałem w 2010 roku, w artykule, w Gazecie Wyborczej: "Udawanie, że w centrum miasta nie ma potrzeby budowy parkingowców jest w tej chwili nie do utrzymania. Żeby w centrum miały działać lokale gastronomiczne, sklepy a jednocześnie mieszkańcy mieli gwarancję zaparkowania, bezwzględnie konieczne jest wybudowanie po przynajmniej jednym małym czy średnim parkingu podziemnym lub piętrowym na każde dwa kwartały. Możliwe jest zamienienie obecnych garażowisk np. w obsadzone trawnikami podziemne parkingi, zaopatrzone koniecznie w monitoring. Mogłyby być budowane w partnerstwie publiczno-prawnym, a chętnych mieszkańców z pewnością by nie zabrakło. Równolegle można myśleć o wyłączaniu pewnych odcinków z ruchu miejskiego, ale rozważanie tej możliwości bez zachowania dostępu do samochodu jest utopią. W częściowo uwolnionych z samochodów ciągach komunikacyjnych da się wytyczyć ścieżki rowerowe czy wprowadzić nasadzenia, utrzymując przy tym ich przepustowość i ograniczając hałas".

Później dodałem przykład, jak niewidoczne, wtapiające się w tkankę mogą być parkingowce i dlaczego uważam, że przebudowa nawierzchni Pl.Orła Białego bez budowy pod nim parkingowca to marnotrawienie pieniędzy publicznych.

Budowa parkingowców w żadnym razie nie powinna być realizowana przez NiOL, który skompromitował się sprzedażą kamienicy w al. Niepodległości i oprotestowanym pomysłem budowy parkingowca obok Zamku Książąt Pomorskich.  Miasto wskazało też inne przykładowe adresy: parkingowców w Szczecinie. Póki co nie czyniąc żadnych postępów w tej mierze, co więcej - idąc raczej w kierunku molochów a nie małych, rozsianych po mieście "pargkingowców dla ludzi".
Wg mnie, najlepszym sposobem byłaby wieczysta dzierżawa gruntów dla deweloperów z precyzyjnie zapisanym czasem budowy parkingowców i preferencjami sprzedaży dla mieszkańców. W razie braku chętnych na zakup mieszkańców (w co nie wierzę) pozostałe miejsca parkingowe deweloper mógłby sprzedać na wolnym rynku lub wynajmować. Rozwiązań prawnych i organizacyjnych jest mnóstwo. W promieniu 500 metrów od Urzędu Miejskiego ulokowane jest kilka garażowisk - w miejscach, gdzie powstać mogłyby parkingowce.

Drogi rowerowe. Po wybudowaniu w danym kwartale parkingowca możliwe jest bezkonfliktowe zamykanie jednej strony ulicy lub wydzielanie w części chodnika dróg rowerowych. Mieszkańcy mogąc zaparkować samochód nie dalej niż 100 metrów od domu wręcz będą chcieli mieć drogę rowerową pod domem. Zniknie sens "świętej wojny" rowerzystów i kierowców samochodów. Co więcej - nastanie czas automatycznej promocji tego typu aktywności ruchowej, gdy droga będzie pod domem.

Równe chodniki. To w Szczecinie wybitny wyjątek od reguły. Do serii zniszczeń powodowanych przez lata zaniedbań, parkowanie samochodów na chodnikach, brak przygotowanych i dostosowanych miejsc doszły w ostatnim 10-leciu dewastacje pod przykrywką "przekładania płyt granitowych" kostką brukową. Wątpliwa estetyka miała na celu odtworzenie chodników z wykorzystaniem mniejszej ilości zabytkowych, drogich i niezwykle trwałych płyt granitowych.
Równe chodniki to po prostu standard, z którym nie ma co dyskutować. Ale żeby były - muszą przynajmniej z części z nich zniknąć samochody i muszą zacząć po nich jeździć automatyczne mini-zamiatarki. Trzeba też je zacząć systematycznie i metodycznie naprawiać.

Park&Ride. To w warunkach Szczecina pomysł utopijny. Miasto należy do bardzo rozległych i nie jest gęsto zaludnione. Nie jest też ośrodkiem pracy przyciągającym rzesze pracowników z okolicznych miejscowości. Układ komunikacji miejskiej jest chaotyczny i nie został rzetelnie zweryfikowany od czasu PRL-u. Dojazd np. 5-10 minut do publicznego parkingu po to, żeby przesiąść się w tramwaj kursujący co kilka minut a później przejść jeszcze kilkaset metrów od przystanku do celu nie wydaje się atrakcyjny. W szczególności dla osób, które mając dzieci muszą je odebrać z jednego lub dwóch miejsc w mieście (poza miejscem pracy), albo po godzinach pracy chcą skorzystać z jednego z kilku, ewidentnie nastawionych na zmotoryzowanych klientów, centrów handlowych.

Park&Ride zwyczajnie nie ma uzasadnienia funkcjonalnego w Szczecinie, ponieważ czas przesiadki (w tym oczekiwania na połączenie) i podróżowania środkami komunikacji zbiorowej jest w zasadzie identyczny, co podróży samochodem, wliczając stanie w korkach. Również cenowo komunikacja nie jest specjalnie konkurencyjna. Oczywiście miasto może zmusić mieszkańców do przesiadki: obniżając ceny biletów (w szczególności na odcinku Basen Górniczy -  Brama Portowa), podnosząc ceny parkowania w strefie i ją rozszerzając, korkując ulice wprowadzając wszędzie buspasy, wreszcie budując drogie parkingi przy węzłach przesiadkowych. Jednak nie zyska to uznania wyborców, będzie drogie i niekoniecznie sprawdzi się w tak słabo zagęszczonym, zróżnicowanym a rozległym mieście.

Już prędzej sprawdziłaby się całościowa reorganizacja komunikacji autobusowej oraz wprowadzenie "busów na żądanie", czyli komunikacji mikrobusowej. Niestety, brak jest odważnych, którzy chcieliby zaryzykować swoją posadą i ruszyć z posad skostniałą siatkę połączeń. A może zwyczajnie nie chcą się brać za coś, co wymaga skomplikowanych badań preferencji komunikacyjnych mieszkańców? Ale przecież można to wprowadzać ewolucyjnie a nie rewolucyjnie.

Najdobitniej absurdalność sytuacji ujawnia problem budowy na Prawobrzeżu, w szczerym polu, końcowego przystanku przyszłego szybkiego tramwaju. Cały prawobrzeżny układ komunikacyjny podporządkowany jest węzłowi przesiadkowemu na Basenie Górniczym. Dalej zdublowane są na długim odcinku linie tramwajowe i autobusowe (Gdańska, Energetyków, Brama Portowa).

Zaspakajanie potrzeb interesariuszy:
Dla każdej z grup interesariuszy liczy się osobista wartość. Podobno jeszcze się taki nie urodził, który by wszystkim dogodził, ale realizując jedne rozwiązania warto uwzględniać interesy innych grup a nie je antagonizować. Kluczem działań wspólnoty samorządowej powinno być generowanie wartość dla mieszkańca-klienta (consumer value) i wartości dodanej (value added). Określa się to mianem orientacji na realizację korzyści klienta, tj. "nastawieniem na korzyść (ma miejsce kiedy klienci są skłonni zapłacić za korzyść jaką osiągną z zakupu produktu, a nie tylko za sam produkt)" (value-added consumer orientation) i polega na podejmowaniu przez organizację tylko takich działań, które nie tylko podniosą jakość (w tym wypadku komfort życia mieszkańców), ale za które są oni w stanie pośrednio się odwdzięczyć (w tym wypadku płacąc podatki, głosując, nie emigrując): A process adds value by producing goods or providing a service that a customer will pay for (Muda). Jest to podstawa działań, które nie są marnotrawstwem (w tym wypadku pieniędzy podatnika).

Podsumowując
Należy, w logicznej kolejności:
  1. Budować parkingowce, jak to robią w Münster. Przyśpieszy to przejazd ulicami, z których znikną manewrujące samochody próbujące "wcisnąć się" na chodnik.
  2. Na uwolnionej od samochodów przestrzeni dróg i chodników wyznakować drogi rowerowe, co będzie dobrze widziane i co będzie można uzasadnić istnieniem parkingowców.
  3. Wyrównać chodniki, które przestaną być niszczone kołami samochodów. Taka naprawa wreszcie będzie miała sens, o ile jeszcze nie będzie dochodzić do jeżdzenia po nich ciężarówek.
  4. Opróżnione chodniki będzie można sprzątać maszynowo, co z kolei spowoduje, że elewacje budynków będą mniej się brudzić a miasto wreszcie będzie czyste a przez to zachęci ludzi do wyjścia na chodniki. Byle nie skończyło się to jak w ww. linku posypywaniem trawników solą.


AKTUALIZACJA: W większych miastach, w podobnych dzielnicach mają bardzo zbliżone problemy. Rozwiązują je różnorodnie, wprowadzając parkowanie pod kątem prostym, ruch jednokierunkowy, parkowanie skośne z jednej strony a z drugiej wzdłuż: uliczki Berlina, niemal żywcem jak szczecińskie kwartały - tylko czystsze, odnowione z samochodami, które najwidoczniej nie przeszkadzają (maps.google.pl). Każda z 50 sąsiednich ulic wygląda podobnie. Ach, no i jest jeden plus tego stanu rzeczy - praktycznie nic to nie kosztuje, poza postawieniem znaków, wymalowaniem pasów i w warunkach polskich obniżeniem krawężników. Jednak wymaga albo dużej kultury drogowej, albo systematycznego używania kupionej przez szczecińską straż miejską lawety do czasu wykształcenia tej kultury.


Podyskutuj lub skomentuj - chatroom


Try Relay: the free SMS and picture text app for iPhone.