sobota, 8 listopada 2014

MarcinTomaszewski.pl

W najbliższy czwartek, 13 listopada, o godzinie 14.15 odbędzie się na Wydziale Ekonomicznym ZUT w Szczecinie otwarte spotkanie ze wspinaczem, alpinistą, instruktorem i członkiem kadry narodowej Marcinem Tomaszewskim, zdobywcą m.in. National Geographic Traveler w kategorii: Wyczyn roku.

Miejsce spotkania: ul. Żołnierska 47, Aula, 2 piętro
Czas: 13 listopada 2014, w godzinach od 14.15 do 15.45.


AKTUALIZACJA:




środa, 5 listopada 2014

40 000 wyświetleń bloga

W dniu 30 października 2014 licznik pokazał 40 000 wyświetleń bloga, system stat4u zliczył ok. 20 346 odwiedzin w ciągu 688 dni (system zlicza wejścia o kilka miesięcy krócej niż licznik na stronie i liczy wyłącznie wejścia a nie wyświetlenia). Niniejszy wpis jest 113 wpisem na blogu.

Jako ciekawostkę mogę podać, że 26.08.2014 padł rekord dobowy odwiedzin - na bloga zajrzano 486 razy. Rekord miesięczny dla 2014 roku padł we wrześniu i wyniósł 1937 odwiedzin, i był tylko o kilka niższy niż rekordowy lipiec 2013 roku z 1972 odwiedzinami. W 2014 roku średnio, miesięcznie, blog był odwiedzany przez 1092 osoby.

Dziękuję i życzę sobie oraz czytelnikom wytrwałości.

Zachęcam także do klikania w ikonki pod postami, komentowania oraz oceniania czytanych tekstów (obecnie można to zrobić anonimowo, bez logowania się).

Z okazji przekroczenia 40 000 wyświetleń postanowiłem zaprezentować "serie" tematyczne, jakie powstały:
  1. Dwa wpisy o ekonomice pracy i kosztach pracy w Polsce, pt.: Koszty pracy.
  2. Dwie części o wyjątkowo fatalnych rozwiązaniach w Szczecinie - pod wspólnym tytułem: Ruskie rozgildziajstwo (i kilka pomniejszych nie tworzących tej serii: muda).
  3. Dwa wpisy poświęcone oświacie w Szczecinie: Szczecin wyprzedaje budynki szkolne.
  4. Dwie części poświęcone systemowi przydzielania mieszkań z mieszkaniowego zasobu gminy.
  5. Trzy wpisy poświęcone przebudowie ul. Jagiellońskiej.
  6. Trzy części "o ergonomii" systemów zarządzania ruchem w Szczecinie: O braku ergonomii na ulicach.
  7. Cztery teksty o: segregacji śmieci w Szczecinie.
  8. Pięć wpisów z muzyką i filmami: Słowem, dźwiękiem i obrazem.


środa, 29 października 2014

Zaduszki

W tym roku postanowiłem uczcić Zaduszki w nietypowy sposób - podwójnym wspomnieniem - odbudowy Szczecina i człowieka, który odbudowywał miasto po wojnie.

Tą osobą jest mój nieżyjący dziadek, Benon Tyrakowski, wysokiej klasy ślusarz, technik, wychowanek i pracownik H. Cegielskiego, skazany w czasie wojny za szpiegostwo na karę śmierci przez Sąd Wojenny Rzeszy. Wyrok, po odwołaniu, złagodził do 5 lat ciężkiego więzienia Prezydent Sądu, admirał Bastian (w rodzinnym archiwum znajduje się pełna dokumentacja, włącznie z oryginalną literą "P").

W 1946 roku Benon Tyrakowski rozpoczyna aktywne działania w szczecińskim cechu rzemiosł, pełniąc funkcję starszego cechu. Pracuje w warsztacie przy ul. Piłsudskiego (Mariana Buczka), a około 1960 roku odbudowuje warsztat w podwórzu, przy ul. Bolesława Śmiałego 5. Kształci w nimi kolejnych uczniów, mimo straconego w więzieniach i obozach zdrowia (m.in. w kazamatach Fortu VII w Poznaniu, w berlińskim Moabicie). Współtworzy Wojewódzki Zakład Doskonalenia Zawodowego, przekazuje mu wyposażenie warsztatu i uczy zawodu. Umiera żegnany pocztami sztandarowymi cechów, po ciężkiej chorobie.

Prawdopodobnie 1960 rok, ul. Bolesława Śmiałego 5


Październik 2014, ul. Bolesława Śmiałego 5


Prawdopodobnie 1960 rok


Przed drzwiami warsztatu, 28 luty 1972, budowa dorożki Gałczyńskiego


Październik 2014, ul. Bolesława Śmiałego 5

Historia ma też swoją współczesną kontynuację, jak donosi w maju 2013 roku Kurier Szczeciński: "Miasto przekazało Stowarzyszeniu Przyjaciół Wilna, Ziemi Wileńskiej, Nowogródzkiej i Polesia „Świteź” dawny zaniedbany warsztat rzemieślniczy", Radio Szczecin prezentuje fotografię wilniuków na tle warsztatu.


poniedziałek, 20 października 2014

List czytelniczki w sprawie szczecińskiej hali widowiskowo-sportowej

Napisała do mnie czytelniczka bloga w sprawie hali widowiskowo-sportowej (Areny Szczecin), której dotąd nie miałem okazji zwiedzić. Ponieważ sprawa wydaje się niepokojąca i warto, by stała się tematem publicznej dyskusji, zacytuję obszerne fragmenty jej listu:


Panie Jerzy,
jako zagorzała fanka siatkówki nabyłam karnet na mecze Chemika-Police i tym sposobem znalazłam się w nowej hali szczecińskiego sportu. Jakież było moje oburzenie i zdumienie, kiedy okazało się, że z poziomu mojego 7 rzędu nie widać całego boiska z powodu zasłaniających widok band reklamowych!
Wyjaśnienie znalazłam na stronie klubu :
  • Bandy zostają, miejsca z dolnych rzędów można zamienić: "Band niestety nie można zlikwidować, bo ich ustawienia wymagają organizatorzy rozgrywek zarówno Orlen Ligi jak i Ligi Mistrzów. Na nich emitowane są reklamy sponsorów tych rozgrywek, a także klubów, w tym również Chemika Police. Znalazło się jednak wyjście z tej sytuacji. Osoby, które wykupiły karnety na miejsca w sektorach: A1, A3, A4, A5, A6, A7, A8, w rzędach 1,2,3 i 4 oraz w sektorach D2 i D3, w rzędach 1 i 2 będą mogły wybrać sobie inne, wolne krzesełka na trybunach hali Arena" [cytat ze strony JB]. 
Wybudowano kolejny szczeciński bubel (najwyraźniej bez znajomości specyfiki hali do siatkówki) a skutek jest taki, że potencjalnie najatrakcyjniejsze miejsca stają się miejscami wybrakowanymi (bilety na te miejsca są "przecenione").
Byłam w różnych halach (Gdańsk, Zielona Góra, Bydgoszcz) i nigdzie nie spotkałam się z takim problemem - aby bandy reklamowe stały na środku i tworzyły coś na kształt korytka, czy baseniku, w którym się gra :-). A tak to wygląda w Szczecinie! Jeśli zaś przeliczy się ilość przecenionych sektorów, rzędów i miejsc (chyba po 20 w rzędzie), to łatwo obliczyć straty, jakie klub musi ponieść.


www.gs24.pl

Komentarz: Na temat projektu hali toczyły się dyskusje, gdy go przygotowano kilka lat temu, i gdy zdecydowano się go realizować, co skutkowało m.in. koniecznością aktualizacji dokumentacji projektowej, bo projekt mocno zestarzał się architektonicznie i konstrukcyjnie (zmieniły się wymagania). Aktualizacja dokumentacji była kością niezgody między miastem a wykonawcą.

Dyskutowano też nad ceną, która była bardzo wysoka oraz faktem, że inne miasta uzyskały na swoje budowy znaczne dotacje a Szczecin zbudował halę na kredyt, który mieszkańcy muszą spłacić (175 mln zł przy ogólnym koszcie 190 mln zł).

Droga jest także obsługa hali, która będzie kosztować miasto (czyli mieszkańców) 2,5 mln zł rocznie. Miasto zapewniło sobie możliwość korzystania z hali przez 40 dni w roku, ale trzeba sobie zdawać sprawę, że organizacja każdej takiej imprezy to oczywiście dodatkowy koszt na promocję, czy opłaty dla prowadzących i zespołów - jedynie obiekt ma być wtedy używany "bezpłatnie".

Problem z wykorzystaniem kilkudziesięciu najdroższych miejsc na niektórych imprezach wydaje się przy tym drugorzędny (sic!) choć pewnie widz, który trafi na takie miejsce ma prawo czuć złość do organizatora, który ustawiając bandy i sprzedając bilety powinien to przewidzieć. A wręcz nie powinien tych miejsc sprzedawać. Można też oczekiwać, że przy tak gigantycznych nakładach finansowych i kosztach bieżących hala miejska będzie funkcjonalna a wszystkie miejsca nadawać się będą do celu, szczególnie VIP-owskie.

Sprawę można porównać do zakupu nowego samochodu, w którym przednią szybę zamontowano tak wysoko, że kierowca widzi drogę wyłącznie wtedy, jak położy sobie pod zacną część ciała grubą poduszkę. Gdyby to działało w tym wypadku, wystarczyłoby przy wejściu na arenę rozdawać poduszki. Najwyraźniej jednak pierwsze rzędy są w bagażniku, więc poduszka nie pomoże.

Chyba nie o to chodziło miastu, które kupiło od projektanta halę na 7200 pełnosprawnych miejsc?

Podyskutuj lub skomentuj - chatroom


Try Relay: the free SMS and picture text app for iPhone.