poniedziałek, 23 marca 2015

Ruskie rozgildziajstwo, cz. 3. Wizjonerstwo kontra przaśna rzeczywistość

Poniżej kilka tendencyjnie dobranych zdjęć ze spaceru po centrum miasta. Na zdjęciach inwestycje miejskie z ostatnich lat: te mające kilka lat i te jeszcze nie odebrane (jak druga droga rowerowa w Szczecinie). Co je łączy?

Choć wydano na nie w sumie kilkadziesiąt milionów, to brak jest kilkudziesięciu tysięcy na utrzymanie w należytym porządku. Zanim więc znajdą się ludzie z pomysłami na zagospodarowanie pieniędzy (z kredytów, bo miasto tonie w długach), to może najpierw należy poszukać kogoś, kto naprawi i posprząta to, co już mają do spłacenia następne pokolenia szczecinian?

1. Jeszcze nie odebrana droga rowerowa w al. Kwiatowej i problem ze źle zaprojektowanymi słupkami, które są nie tylko za niskie, co czarne. W efekcie słupek jest już "potrącony" a nietrudno zgadnąć, że dzięki jego mikremu wzrostowi: parkowanie będzie wolniejsze (blokada newralgicznej ulicy), słupki będą regularnie uszkadzane (koszty dla podatnika) a kierowcy zachwyceni, gdy zniszczą swój samochód (odsyłam z podziękowaniami do inż. Sochanowskiego).

2. Na tej samej ulicy jest już droga rowerowa, która zapewne... zostanie rozebrana a zwężeniu ulegnie ulica biegnąca wzdłuż niej - główna droga wyjazdowa z miasta! Oficjalnie dlatego, że szczecińscy rowerzyści nie znoszą czekania a ta "przestarzała" droga wymagałaby od nich stania na jednych lub maksymalnie dwóch światłach 2 minuty dłużej! W efekcie piesi mają mieć dalej a kierowcy ciaśniej: Kurier Szczeciński.
Na zdjęciu widać też, jak projektant inwestycji za 8 mln zł zapomniał przewidzieć miejsca na kubeł na śmieci i dostawy towaru do kawiarni.

3. "Ludyczne strumyczki" wyśmiewane powszechnie przez szczecinian wyglądają jak bogate w pety rynsztoki. Zaraz po uruchomieniu zaczęły zalewać skrzyżowanie, więc dla świętego spokoju pozostają wyłączone. Szczególnie, że uruchamiają się ręcznie, dwa metry pod ziemią ;-)

4. Architektoniczna odwaga przegrała batalię o funkcjonalność. Gdy skończyło się 8 mln na drogie, nowoczesne szklane lub stalowe sześciany, to esteci miejscy poradzili sobie ustawiając najtańsze możliwe blokady. Dziwi tylko jedno - przeciw komu ustawiono te zapory? Miasto przeciw samemu sobie czy dzierżawca terenu, żeby pamiętać o nie niszczeniu nieodpornej nawierzchni, jaka zastąpiła asfalt?

5. Kubiki ze szkła od kilku miesięcy urozmaica przypalona folia jakiejś naklejki. Szczecin wita!

6. Na pl. Lotników, pod pomnikiem Bartolomeo Colleoniego gniją ławki.

7. Również zabezpieczenie odwodnienia placu grozi połamaniem nóg i trudno uznać je za reprezentacyjne.

8. Ten sam problem, czyli odwodnienia można znaleźć znacznie dalej, bo plac zabaw w Ogrodzie Dendrologicznym, który tonął także rok temu w błocie a któremu wtedy rozkradziono ogrodzenie.

9. "Naprawa po szczecińsku" to byle jakie łatanie - partactwo, jakiej nie powstydziłby się budowlaniec epoki głębokich niedoborów w PRL-u.

10. Słupek solidnie skręcony śrubą. Tak solidnie, że zmienił swój kształt Zabrakło też plastikowego kapsla zabezpieczającego słupek przed wypełnieniem wodą i gniciem od środka. Za to przyspawano nakrętkę niszcząc tym samym zabezpieczenie antykorozyjne. Istnieją "nakrętki zrywalne", które po skręceniu są nie do odkręcenia i nie wymagają spawania naruszającego warstwę antykorozyjną.

11. Podobnie postąpiono spawając blaszkę łączącą dwa sąsiednie panele ogrodzenia. Wandalowi to nie będzie przeszkodą, za to rdza zniszczy kolejny element.

12. Podobne partactwo - zniszczone zabezpieczenie antykorozyjne i wątpliwej jakości spawy. Gdyby jeszcze "fachowcy" mieli pół litra farby i zechcieli zabezpieczyć te miejsca przed korozją... oraz pilnik, by dzieci nie pokaleczyły się i nie zostały zarażone tężcem.


13. Pewnie "nie było zlecenia", więc partacze nie poczuli się w obowiązku wyregulować bramki i naprawić zatrzasku, by zamykał futkę. Naprawić mieli płot a nie bramkę ;-) PRL-owski, połamany domykacz u dołu bramki również nie zasłużył na naprawę po roku straszenia.



piątek, 20 marca 2015

Czy pisanie bloga się opłaca?

Czy pisanie bloga, na którym w połowie wpisów, w sposób konstruktywnie krytyczny, omawia się różne kwestie opłaca się? Szczerze wątpię. Trzeba sporo zacięcia, żeby jawnie, pod nazwiskiem omawiać np. miejskie problemy a następnie sugerować rozwiązania. Zawsze znajdą się tacy, którym w ten sposób nadepnie się na odcisk i uznają, że jest to "czepianie się". A gdy się poda zgoła oczywiste (nawet dla kogoś o przeciętnej wiedzy) rozwiązanie, to padnie oskarżenie o besserwisserstwo.

Standardem dyskusji w Internecie jest podważanie prawa do osobistej oceny. Zdarzało się, że odmawiano mi prawa do wyrażania opinii o tym, co mi się podoba lub nie w architekturze, bo o niej mogą pisywać tylko architekci a nie podatnicy finansujący ich pracę. Wspomnienie przeciekającego dachu było traktowane jak osobista zniewaga wobec autorytetu branży... Niektórym wydaje się, że nie wolno mi pisać o korkach na drogach, bo fakt posiadania prawo jazdy to nic wobec fachowców-inżynierów, którzy przez 10 lat nie potrafią wyregulować w mieście świateł. Nie wolno pisać o rozwoju miasta, bo skończenie studiów magisterskich w specjalności gospodarka regionalna jest niczym w porównaniu z brakiem jakiegokolwiek kierunkowego wykształcenia, skoro naród wybrał na radnego czy radną...

Nie chodzi już nawet o to, że wyrażanie niepopularnej opinii jest źle odbierane. Chodzi o to, że autor miewa do czynienia wręcz z dyskryminacją intelektualną, rodzajem szowinizmu na punkcie wykształcenia formalnego. To zresztą świetny, choć obosieczny chwyt erystyczny. Tak się bowiem składa, że staram się wypowiadać na tematy, na które "mam papierek" lub którymi zajmowałem się hobbystycznie nie mniej niż kilkaset godzin w życiu. A miewałem różne doświadczenia: kułem beton i lałem beton, acz nie wykładałem kafelek. Wędrowałem samotnie w górach i organizowałem górskie wypady dla większej liczby ludzi. Zjeżdżałem na linie, ale się nie wspinałem. Gotowałem na ognisku i jadałem w dobrych knajpach, ale kucharz ze mnie żaden. Wiem co to maszyna a co to impulsator kinetyczny o napędzie dynamicznym z celownikiem optycznym. Nic nie wiem o okrzemkach a kiedyś pisałem kod w dBase III+. Można by tak długo...

I nikomu nie zamierzam udowadniać, że nie jestem wielbłądem. Świadectwem moich kompetencji jest to, że nie wypowiadam się, gdy nic nie wiem i potrafię przyznać do błędu. Świadczy o mnie treść a nie deklaracje. To może wkurzać tych, którzy nie mogąc podważyć treści moich wypowiedzi próbują przynajmniej podważyć moje prawo do ich wypowiadania. Czy mnie to śmieszy? Nie bardzo... raczej męczy i smuci, choć osobiście traktuję jako rodzaj "treningu w ignorowaniu". W sumie zazdroszczę niektórym ignorancji i bezmyślnej pewności siebie, czyli czegoś, co niektórzy próbują mi przypisywać, by deprecjonując rozmówcę "wygrać" w dyskusji ;-)

Po co ten osobisty wywód? Otóż ciekaw jestem opinii czytelników nt. tego, czy warto pisać otwarcie, zgodnie z sumieniem, konstruktywnie krytycznie, czy może opłacalniej jest się podlizywać, uprawiać wazeliniarstwo, schlebiać poprawnym politycznie gustom, egzaltować się choćby pozornymi sukcesami i poklepywać po plecach z ważnymi ludźmi? Krótko mówiąc: czy opłaca się "pisać jak jest, jak się uważa", czy niezgodnie z własną wiedzą, ale bezkrytycznie, podkreślając wyłącznie mocne i dobre strony? Sukces i wazelina kontra wiedza i krytyczność? A może jedno drugiemu nie przeczy?

Zawsze znajdzie się jeszcze ktoś, kto dopatruje się drugiego dna. Uzna, że niezależnie, czy się człek podlizuje, czy krytykuje chodzi mu o to, by cudzym kosztem wspiąć się wyżej ;-) Że w "naszych czasach" nie można robić czegoś bez interesu, a jeśli go nie widać na pierwszy rzut oka, to znaczy że jest ukryty i większa musi być z tego prywatna korzyść... kto by tak po prostu bezinteresownie coś robił! Skoro ktoś coś pisze, to musi chcieć coś na tym zyskać... Mylę się? ;-)

Zapraszam do ankiety u dołu strony.
Wyniki sondy u dołu wpisu.

AKTUALIZACJA: Po dwóch dniach, po 12 głosach, możliwe jest wyciągnięcie pierwszego wniosku z ankiety: są przynajmniej trzy adresy www anonimizujące / serwery proxy pozwalające oddać głosy w ankiecie na stronie ;-) Żeby ta determinacja czemuś służyła :-D

AKTUALIZACJA 2: W dniu 5 kwietnia 2015 roku czytelnik bloga korzystający z usług dostawcy internetowego Espol postanowił wyrazić DOBITNIE swoje zdanie głosując w ankiecie około 30 razy i wybierając za każdym razem 3. opcję z listy. Gratuluję determinacji i żałuję, że kogoś nie stać na to, by wyrazić swoje zdanie w sposób otwarty a jednocześnie jest tak zdeterminowany by manipulować ankietą klikając w nią przez ca. 3 godziny i marnując czas pozostałych czytelników. Najprościej byłoby skasować ankietę po tym, gdy jej wynik stał się niemiarodajny, ale gdybym chciał to zrobić - zwyczajnie nie zamieszczałbym tej ankiety, formularza kontaktowego, czata, możliwości oceniania poszczególnych postów. Robię to zarówno dla czytelników co dla siebie, a informacja pozostaje po prostu informacją.
Rozważając sytuację postanowiłem, że zwyczajnie przerwę badanie opinii, jeśli taka sytuacja się powtórzy, a wyniki zamieszczę wraz komentarzem. Gram na tym blogu w otwarte karty i szkoda mi tracić swój i moich czytelników czas na infantylne zagrywki.

AKTUALIZACJA 3 - WYNIK: W dniu 27 czerwca zakończyła się sonda dotycząca oceny tekstów. Zagłosowano 269 razy, co jest dotąd rekordem. Uzyskano znaczną polaryzację głosów: 51% popierało styl pisania autora, 40% było przeciwnego zdania, przy czym radykalizm ocen był niższy wśród głosów krytycznych.
Nie obyło się bez problemów z głosowaniem, o czym mowa wyżej, ponownie przeprowadzona analiza pozwoliła z dużą dozą prawdopodobieństwa przyjąć, że w jednym dniu z jednego deskopa o tych samych ustawienia odnotowano ok. 28 wejść - w tym samym dniu nastąpiła zmiana ocen w ankiecie. Na tle całego okresu (włącznie z późniejszymi wejściami) była to aktywność ponadstandardowa.
Taki stan rzeczy stanowi tylko jeszcze jedną przesłankę do stwierdzenia, że ankiety zbierane drogą elektroniczną, o ile nie są zabezpieczone tokenami należy traktować z dużą ostrożnością - niezależnie, czy wynik jest wysoki czy niski. Z drugiej strony to także uwaga, by nie badać najbardziej kontrowersyjnych sądów "wprost", czyli nie zadawać pytań, których obserwowany wynik mobilizowałby respondenta do prób wpłynięcia na końcowe odpowiedzi - a dla mnie, jako również socjologa - pewne wyzwanie i praktyczne doświadczenie. Szczególnie, że wcześniejsze sondy, np. polityczne, wykazywały się wynikiem bardzo zbliżonym do wyborczego, a zatem nie wywoływały takich emocji, jak stosunek do autora bloga ;-)




niedziela, 15 marca 2015

RPO WZ 2014 - 2020. Kontrakt terytorialny - wyniki głosowania czytelników


Przyjęto Regionalny Program Operacyjny Województwa Zachodniopomorskiego na lata 2014 – 2020. Finansowaniem objęte zostaną zadania:
  • oś priorytetowa 1 "Gospodarka, innowacje, nowoczesne technologie" z EFRR; 
  • oś priorytetowa 2 „Gospodarka niskoemisyjna" z EFRR; 
  • oś priorytetowa 3 „Ochrona środowiska i adaptacja do zmian klimatu" z EFRR; 
  • oś priorytetowa 4 „Naturalne otoczenie człowieka” z EFRR; 
  • oś priorytetowa 5 „Zrównoważony transport” z EFRR; 
  • oś priorytetowa 6 „Rynek pracy” z EFS; 
  • oś priorytetowa 7 „Włączenie społeczne” z ESF; 
  • oś priorytetowa 8 „Edukacja” z EFS; 
  • oś priorytetowa 9 „Infrastruktura publiczna” z EFRR; 
  • oś priorytetowa 10 „Pomoc techniczna” z EFS. 

  • Biogospodarka
  • Działalność morska i logistyka 
  • Przemysł metalowo-maszynowy
  • Usługi przyszłości
  • Turystyka i zdrowie.

Szczegółową listę 62 propozycji rozważanych wstępnie do finansowania ze środków unijnych w ramach Kontaktu terytorialnego, który stanowi narzędzie koordynacji rozwoju regionalnego i krajowego, można znaleźć w moim wpisie sprzed pół roku. Wiadomo już teraz, że tylko część z nich ma szanse uzyskać finansowanie w ramach RPO WZ 2014-2020 (lista 39 roboczych propozycji na końcu wpisu). 

Poniżej podsumowanie głosowania, w którym czytelnicy bloga wyrażali swoją opinię dla 62 propozycji. Mogli wybrać więcej niż jedną możliwość w każdej z grup odnoszących się do 4 głównych celów.

Na cel 1 Poprawa zewnętrznej dostępności województwa głosowało 60 osób, które najczęściej wskazywały:
  • 53% - Budowa zachodniego drogowego obejścia Szczecina wraz z przeprawą tunelową Police - Święta w ciągu drogi nr 6 po nowym śladzie od Goleniowa do Kołbaskowa
  • 38% - Budowa drogi krajowej nr 3 - dostosowanie drogi do parametrów drogi ekspresowej na odcinku od Szczecina do Świnoujścia
  • 36% - Pogłębienie toru wodnego Świnoujście-Szczecin do 12,5 m
  • 35% - Budowa drogi krajowej nr 10 - dostosowanie drogi do parametrów drogi ekspresowej (odc. zachodniopomorski) wraz z obwodnicą Wałcza
kliknij obraz, by powiększyć

Na cel 2 Rozwój metropolii szczecińskiej oraz subregionalnych ośrodków wzrostu głosowało 39 osób, najczęściej wskazywano: 
  • 48% - Przebudowa ciągów komunikacyjnych sieci TEN-T: DK nr 31 pod nazwą "ul. Autostrada Poznańska" w połączeniu z A6 i S3
  • 35% - Budowa Szczecińskiej Kolei Metropolitalnej w Szczecinie z wykorzystaniem istniejących odcinków linii kolejowych nr 406, 273, 351
  • 28% - Przygotowanie i uzbrojenie terenów pod inwestycje komercyjne, produkcyjno-usługowe
kliknij obraz, by powiększyć

Na cel 3 Wzrost spójności społecznej i jakości życia mieszkańców głosowało 35 osób, najczęściej wskazywano:
  • 37% - Program aktywizacji sportowej i społecznej dzieci i młodzieży w województwie zachodniopomorskim
  • 34% - Wdrożenie nowoczesnych technik diagnostyki radioizotopowej, radioterapii oraz e-usług w Zachodniopomorskim Centrum Onkologii w Szczecinie
  • 31% - Muzeum Morskie „Balticum"
kliknij obraz, by powiększyć
Na cel 4 Zwiększenie efektywności wykorzystania zasobów głosowało 34 osoby, które najczęściej wskazywały:
  • 50% - Modernizacja i rozbudowa sieci dystrybucyjnych wysokich, średnich i niskich napięć pozwalająca na poprawę niezawodności zasilania oraz rozwój energetyki rozproszonej wykorzystującej lokalne źródła energii
  • 41% - Modernizacja i rozbudowa sieci elektroenergetycznych najwyższych napięć celem wzmocnienia powiązania regionu z systemem krajowym oraz odbioru energii z powstających nowych OZE
  • 41% - Budowa, modernizacja lub odbudowa 575 km wałów przeciwpowodziowych na terenie Województwa Zachodniopomorskiego. Odtworzenie naturalnych terenów zalewowych
kliknij obraz, by powiększyć

Wyniki głosowania można porównać z roboczą propozycją Urzędu Marszałkowskiego Województwa Zachodniopomorskiego, która zamiast ww. 62 inwestycji, obejmuje jedynie 39 przedsięwzięć.


środa, 11 marca 2015

Rower miejski w Szczecinie - ile to kosztuje?

Mój stosunek do roweru miejskiego jest ambiwalentny. Dawałem temu wyraz nie raz. Generalnie nie mam nic przeciwko komunalnemu rowerowi, jeśli nie odbiera pasażerów komunikacji miejskiej, działa tam, gdzie jest dla niej realną alternatywą, nie pochłania ogromnych środków na utrzymanie, nie służy wąskiej grupie użytkowników. W Szczecinie dostrzegam prawie same wady tej komunikacji:
  • miasto jest niezwykle rozległe i słabo zaludnione, zatem rower nie ma szans stać się równorzędnym środkiem komunikacji
  • miasto cechuje wysokie bezrobocie, jest miastem ludzi "na dorobku", wciąż śpieszących za pracą - nie zaś miejscem, w którym ekologia (a w zasadzie quazi-ekologia) odgrywa kluczową rolę
  • mieszkańcy miasta starzeją się, młodzieży jest mało - obie te grupy mają upusty czy wręcz bezpłatne przejazdy komunikacją miejską, którą trzeba utrzymywać nie tylko z biletów, ale i dotacji z budżetu miasta - kto zatem zapłaci za transport zbiorowy?
  • gigantyczny deficyt roweru miejskiego w stosunku do liczby przejazdów.
O wielu mitach dotyczących roweru, jako elementu transportu zrównoważonego można poczytać: zlomnik.pl a mity rowerowe. Również agresywna, manifestacyjna propaganda rowerowa ma swoją przeciwwagę: Stop masie krytycznej. Niestety dyskurs w tej sprawie bardziej przypomina wyzywanie się od "rowerowych terrorystów" "pedalarzy" versus "blachosmrodziarzy" i "tłustych tyłków", cytując te mniej dosadne epitety obu stron. 

Mnie interesuje tym razem... kasa 
Próbowałem przez kilka tygodni dowiedzieć się na stronie facebookowej Bike_S, jak duży jest deficyt, jak wyglądają koszty, etc. Niestety moje pytania spotkały się z całkowitą ignorancją ze strony moderatora oraz agresją słowną niektórych użytkowników rowerów, którym wydawało się, że poznanie faktów oznacza atak na Świętość, jaką wyznają. Smutne to.

Korzystając z prawa do dostępu do informacji publicznej, jakie ma każdy obywatel w stosunku do instytucji obracającej choćby jedną złotówką publiczną, napisałem maila. Pozwolę sobie nie cytować jego treści a od razu przejść do odpowiedzi.

Oczekiwanie zajęło więcej, niż 14 dni, a otrzymana odpowiedź nt. kosztów utrzymania roweru miejskiego w Szczecinie wymaga kilku słów komentarza:

a) Koszty utrzymania roweru przez 101 dni (21.08-30.11) wynoszą:
  • 47 886,86 + 3900 - koszt napraw rowerów i stacji (części i pracy serwisanta poza gwarancją),
  • 60 677,43 - koszt przewożenia przez samochód dostawczy rowerów między stacjami,
  • brak danych - koszt magazynowania (w tym przybliżonej powierzchni magazynu), prawdopodobnie za 1000 metrowy magazyn można dostać około 8000 zł/mc, czyli przy najmie średnio 10 miesięcznym ostrożnie zarobić około 80 000 zł - nie wliczony koszt utraconych korzyści,
  • 56 925,00 + 18 209,65 + 10 071,18 - koszt oprogramowania informującego o dostępności (call center; SMSAPI; PayPal, PayU),
  • 157 302,00 - koszt pracowników biurowych oddelegowanych do obsługi systemu,
  • 61 577,00 - wszelkich innych kosztów związanych z utrzymaniem rowerów miejskich.
Wynik, jaki ja uzyskałem, to 416 549,12 + potencjalne 80 000 zł za dzierżawę magazynu. Deficyt wykazany przez NiOL to  418 606,28 zł. Nie wiem skąd 2 tys. różnicy, choć to drugorzędna kwestia, nie mam też pewności, że deficyt wg NiOL wyniósł tyle z pominięciem wpływów, czy wpływy zostały zaliczone.
b) Przychody z udostępniania rowerów w rozbiciu na poszczególne miesiące:
W tym punkcie otrzymałem tylko zestawienie liczby wypożyczeń roweru miejskiego w 2014 roku. Nie potrafię więc dokładnie określić wpływów z wypożyczeń, ale zakładam, że przy stawce 1 zł/h i 3 zł/120 minut dla 21933 wypożyczeń prawdopodobnie rower nie przyniósł więcej niż 50 000 zł wpływów. Przyznaję - nie chce mi się już tego sprawdzać. Każdy może zadać samemu pytanie NiOL mailem, może w końcu zdecydują się te dane po prostu publikować w Biuletynie Informacji Publicznej, jak przystało na spółkę miejską realizującą jawną politykę zadeklarowaną przez prezydenta miasta.
c) Przychody z tytułu reklam na rowerach i innych, jeśli takie przychody rower generuje:
Wszystkie wpływy z reklam na rowerach miejskich należą do prywatnej firmy spoza Szczecina - BikeU Sp. z o.o., Ul. Emilii Plater 53, 00-113 Warszawa. Miasto nie ma więc możliwości ograniczenia kosztów przez aktywną reklamę na rowerach...
d) Przybliżony ogólny deficyt (lub zysk) z eksploatacji w ww. okresie roweru miejskiego:
Jak już pisałem, wg przekazanych danych, deficyt wykazany przez NiOL to  418 606,28 zł. Oznacza to, że każdy użytkownik, który korzystał z roweru miejskiego płacąc (ok. 22 tys. osób) powinien wnieść dodatkowo po 19 zł opłaty za jazdę, lub każdy z jeżdżących powinien zapłacić ca. 2,3 zł, niezależnie czy uiścił jakąś opłatę czy nie (184 tys. użytkowników).
e) Trzy daty (trzy różne dni kalendarzowych), w których miało miejsce najwięcej wypożyczeń roweru:
Okazuje się, że najczęściej jeżdżą rowerzyści w środku tygodnia: 4.09, 28.08, 3.09. Na pierwszy rzut oka widać, że pogoda mocno wpływa na liczbę wypożyczeń (do 50% mniej). Ponadto w weekendy wypożyczeń jest też znacząco mniej w wartościach bezwzględnych. Potrzeba tu bardziej wnikliwej analizy. Otrzymałem bardziej szczegółowe dane niż wnioskowałem.
f) Liczba wypożyczeń roweru podziałem na: ogólną liczbę wypięć ze stojaka roweru; wypięć, które nie zakończyły się błędem a skutkowały faktycznym wypożyczeniem; ogólną liczbę wypożyczeń, które przyniosły dochód:
W odpowiedzi otrzymałem 3 liczby zamiast dwóch: 184 120 wypięć, tyleż samo skutkujących wypożyczeniem oraz 21 933 wypożyczenia za które zapłacono (powyżej 20 minut). Dane z odpowiedzi nie są spójne z liczbą z pliku Excela, gdzie podano 206 063 wypożyczenia. Znów pozwolę sobie nie być nadmiernie dociekliwy ;-)
g) Informacja, czy NiOL dysponuje porozumieniem z ZUK zezwalającym na wjazd samochodu dostawczego w aleję platanową na Jasnych Błoniach (chronioną konserwatorsko oraz jako użytek ekologiczny):
Okazuje się, że wożeniem rowerów zajmuje się firma Jump In, a spółki miejskiej NiOL nie interesuje, czy posiada ona odpowiednie zezwolenia na wjazd na chroniony przez Zakład Usług Komunalnych (ZUK) teren. Musiałbym teraz napisać do ZUK, żeby dowiedzieć się, czy Jump In wystąpił i uzyskał zgodę na wjazd między platany a być może do ZDiTM, czy pozwala się wjeżdżać dostawczakowi na chodniki), o czym pisałem szerzej we wpisie: Szczeciński rower miejski powodem dewastacji chodników. Można się tylko zastanowić, czy urzędnik ma prawo przerzucać odpowiedzialność na podwykonawcę i nie zadbać o chyba najcenniejszy ze skarbów przyrodniczych Szczecina... 
h) Informacja, czy pracownicy NiOL (lub podwykonawca) mają prawo i obowiązek wjeżdżać w trakcie rozwożenia i zwożenia rowerów po stacjach w mieście na chodniki, przejeżdżać wzdłuż przejść dla pieszy, zatrzymywać się na rondach lub przed przejściami - jeśli tak, to na jakiej podstawie i czy wykonując te prace stosują się do przepisów Prawa o ruchu drogowym:
W świetle powyższego pytanie okazało się bezzasadne, NiOL nie trudzi się pracą "w terenie". Najpierw prezydent scedował problem na spółkę miejską a następnie ona wybrała wykonawcę, który to robi ;-) Projektu ustawienia stacji pewnie też nie robił NiOL, analiz i raportów w BIP NiOL też nie ma. Czym zajmują się zatem pracownicy spółki będącej własnością podatników? Wychodzi, że także odpowiadaniem na moje maile ;-)

Przydługa puenta
Wydano 2,69 mln zł na stworzenie 34 stacji i zakup 348 rowerów. Jeśli liczyć po 40 000 zł za każdą stację, to każdy z rowerów kosztował po 3,8 tys. zł. Ich jakość nie zachwyca, mimo dużego szacunku mieszkańców okazały się niewyregulowane i wymagały pozagwarancyjnych napraw za ca. 50 tys. zł. Dodatkowo trzeba było ponieść koszty oprogramowania i jego utrzymania.

Właśnie utrzymanie jest poważnym zgrzytem - rower pochłonął w ciągu półrocza eksploatacji ponad 416-418 tys. zł, czyli miesięcznie ok. 350 złotych za każdy rower. Każdy przejazd to min. 2 zł, które trzeba dopłacić z budżetu miasta. W 2015 roku sama eksploatacja pochłonie dodatkowo ok. 1 mln zł a relacja wpływów do kosztów eksploatacji pokazuje, że przy obecnych stawkach nie można liczyć na zwrot kosztów bieżących. Jeśli dodatkowo uwzględni się koszty inwestycji, to mamy przeszło 3 mln zł po pół roku, a na koniec 2015 roku, tj. po 1,5 roku już 4 mln zł.

Przypomnieć należy, że wygrany w "budżecie obywatelskim" projekt roweru miejskiego miał podatników kosztować... 575 000 zł a głosowało na niego 2728 osób.

Czy te miliony, to dużo dla miasta? Wystarczy sprzedać kilka szkół, np. jedną co trzy lata i akurat wystarczy na pokrycie nie tylko obecnych kosztów, ale też przyszłych wizjonerskich pomysłów rozbudowy systemu i zwiększenia dotacji zarówno na pokrycie deficytu rowerowego co wtórnie generowanego deficytu komunikacji miejskiej.

A może rower jest konkurencyjny wobec komunikacji miejskiej? Otóż również ona jest dotowana z budżetu miasta. W 2011 roku skorzystano z autobusów i tramwajów 127,9 mln razy, tj. dziennie dokonywano 350 000 przewozów - niemal 2x więcej niż rower miejski przez 101 dni. Dotacja do komunikacji miejskiej wyniosła w 2012 roku 86,33 mln przy przychodach rzędu 94,78 mln zł. Oznacza to, że do każdego przejazdu w przybliżeniu miasto dopłaca około 67 groszy (w tym wożąc osoby starsze, zwolnione z opłat i nie mogące korzystać z roweru). W porównaniu z deficytem wynoszącym po 2 zł za przejazd rowerem wydaje się bezkonkurencyjna. Może czas urealnić ceny wypożyczeń roweru?


AKTUALIZACJA: Na portalu TransportPubliczny.pl (facebook) ukazała się ciekawa mapa. Zastrzegam jednak, że nie można porównywać miast bez zrozumienia, że Szczecin jest jednym z najmniej zaludnionych i najbardziej rozległych, co powoduje, że czasy przejazdu są relatywnie długie a komunikacja zbiorowa relatywnie droga i nieefektywna. To ostatnie tyczy się też roweru jako środka dojazdu do pracy.


AKTUALIZACJA 2:
W linku odpowiedź na ciekawe pytania o koszty utrzymania roweru miejskiego oraz liczbę przejazdów rowerem w Szczecinie. Pytania zadał ktoś inny, ale ciekawostką jest, że każdy przejazd rowerem miejskim kosztuje podatnika w przybliżeniu 3 zł, bez uwzględnienia kosztów samej inwestycji w budowę roweru miejskiego.

AKTUALIZACJA 2: Spada sprzedaż biletów komunikacji miejskiej - zaledwie 86 mln wpływów.


Jednak powody, jakie podaje ZDiTM nie są do końca tymi, które rzeczywiście powodują spadek wpływów.

Podyskutuj lub skomentuj - chatroom


Try Relay: the free SMS and picture text app for iPhone.