wtorek, 1 listopada 2016

Zaduszki

Z okazji Zaduszek kilka słów wspomnienia o nestorze rodu. Jerzy Apolinary Bielec miał swoją przygodę ze Szczecinem, bo tuż po wojnie pracował tutaj jako kamieniarz. Wcześniej ukończył szkołę rzeźbiarską i mieszkał we Lwowie, był ułanem jazłowieckim, podporucznikiem rezerwy ze starszeństwem od 1933 roku. Przydzielony do 52 Pułku Piechoty Strzelców Kresowych, jako dowódca plutonu zwiadu konnego, brał udział w kampanii wrześniowej a jego pułk został rozbity w bitwie pod Iłżą.

Nie ocalało wiele pamiątek, bo niewiele udało się zabrać. Nie ma już śladu po małym domku we Lwowie stojącym nieopodal koszar ani po gospodarstwie rolnym pod Lwowem. Brak też spisanych wspomnień, bo przyznawanie się do tego, że było się lwowskim oficerem, do tego ułanem, z zajętych przez sowietów Kresów zapewne nie należało do zajęć popularnych w PRL-u. To może wyjaśnia późniejsze skromne życie dekoratora w pięknym mieście Chełmnie, nieodległym od Grudziądza, gdzie w młodości dziadek zdobywał szlify wojskowe.

ppor. rez. Jerzy Apolinary Bielec,
14 pułk ułanów, 52 pułk piechoty kresowej

Wspomnę, że dwa lata temu, opisałem drugiego nestora - dziadek Benon Tyrakowski przeżył II wojnę światową, mimo wyroku śmierci za szpiegostwo, a w Szczecinie odbudowywał warsztat i tworzył cech metalowców.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Podyskutuj lub skomentuj - chatroom


Try Relay: the free SMS and picture text app for iPhone.