Pokazywanie postów oznaczonych etykietą ZWiK. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą ZWiK. Pokaż wszystkie posty

piątek, 29 stycznia 2016

Debata o nadzorze nad spółkami miejskimi w Szczecinie - 18 lutego 2016

Na 18 lutego 2016 roku zaplanowano w sali sesyjnej Urzędu Miasta Szczecin debatę publiczną nt. tego, czy czy system nadzoru nad miejskimi spółkami funkcjonuje jak należy? Spotkanie rozpocznie się o godzinie 18, wstęp wolny.

Dyskusja ma się toczyć m.in. nad tym, jak miasto pilnuje majątku mieszkańców przekazanego do spółek miejskich i czy spółki lepiej zarządzają interesami mieszkańców niż gdyby ich nie powołano do życia. Można już zadawać pytania i śledzić facebookowe wydarzenie powołane w związku z tą debatą: Fikcyjny, czy skuteczny? Debata o nadzorze nad spółkami miejskimi w Szczecinie.

Poprzednia debata, na którą zaproszenie organizatorów udostępniłem na swoim blogu dotyczyła jawności w Szczecinie.


Słowo wyjaśnienia...


Gminy mają prawo tworzyć spółki, w których najczęściej są jedynym właścicielem. W Szczecinie tych spółek jest kilkanaście (lista spółek miejskich). W praktyce odbywa się to tak, że Rada Miasta przyjmuje przygotowaną przez Prezydenta ogólną uchwałę powołującą spółkę miejską do życia i przekazuje nadzór nad nią Prezydentowi. Od tego momentu Rada Miasta pozbywa się w zasadzie możliwości kontroli nad majątkiem i funkcjonowaniem takiej spółki. De facto decyduje o wszystkim Prezydent i powołany przez niego prezes-dyrektor spółki.

Dla sprawniejszego kierowania taką liczbą spółek w Urzędzie Miasta powołano Biuro Nadzoru Właścicielskiego, a także wyznacza się członków Rad Nadzorczych spółkom. W ich kompetencjach jest nadzór nad spółką w imieniu Prezydenta, w tym wnioskowanie o przyznawanie nagród, np. w wysokości 42 tysięcy złotych. Zarządzenie nr 376/14 w sprawie zasad nadzoru właścicielskiego nad spółkami z udziałem Gminy Miasto Szczecin reguluje, jak ten nadzór ma się odbywać.


Moje pytania...


W stosunku do działalności spółek miejskich mam szereg zastrzeżeń. Chętnie usłyszałbym odpowiedź m.in. na takie pytania:

  1. Jak wygląda koordynacja prac w mieście, skoro za jeden teren może odpowiadać kilka spółek: ZUK, ZDiTM, SEC (wykop w pasie z wysoką zielenią)?
  2. Gdzie można znaleźć szczegółowe budżety spółek miejskich? I spis ich majątku?
  3. Kiedy będzie rejestr umów wszystkich spółek miejskich?
  4. Dlaczego spółki miejskie mają swoje strony internetowe a nie mają ePUAP?
  5. Jaki jest układ odpowiedzialności: pracownik spółki - dyrektor - rada nadzorcza - prezydent - rada miasta?
  6. Czy prawa mieszkańca do skargi i odwołania są takie same, gdy wykonuje zadanie urzędnik i takie same gdy pracownik spółki?
  7. Czy pracowników wykonujących zadania samorządu terytorialnego w ramach spółek miejskich obowiązuje Kodeks postępowania administracyjnego?
  8. Jakie działania zmierzające do obniżenia kosztów usług komunalnych podjęła każda ze spółek miejskich w ostatnich 3 latach? O ile taniej dzięki temu żyje się mieszkańcom?
  9. Jakie jest aktualne zadłużenie każdej ze spółek miejskich i ile wyniesie w ciągu następnego roku?
  10. Jak organizowane są konkursy na stanowiska w spółkach miejskich? O ile są konkursy?
  11. Ilu radnych i członków ich najbliższej rodziny zatrudnionych jest w spółkach miejskich?
  12. Jakie trzy istotne społecznie korzyści mają mieszkańcy z powołania każdej ze spółek w stosunku do realizacji zadań przez urząd?
  13. Jakie niezależne od UM i spółek miejskich instytucje wykonywały audyt spółek?
  14. Jaką realną kontrolę ma Rada Miasta nad majątkiem publicznym po przekazaniu Prezydentowi pieczy nad spółką miejską?
  15. Wg jakich zasad rozpatrywane są "reklamacje" w NiOL? Spółki handlowej czy kpa?
  16. Dlaczego NiOL nie akceptuje legitymacji szkolnej ucznia szczecińskiej podstawówki i żąda dodatkowych zaświadczeń?

AKTUALIZACJA: Nawiązując do pytania nr 11 w sieci pojawił się Apel do radnego Marka Duklanowskiego w sprawie udostępnienia przez niego danych nt. jego zatrudnienia w spółce miejskiej.


wtorek, 1 września 2015

wtorek, 28 kwietnia 2015

Zakład Wodociągów i Kanalizacji w Szczecinie. WikiLeaks?

Pojęcie "WikiLeaks" w wolnym tłumaczeniu, nieco przekornie, oznaczałoby "bazę informacji z przecieków". Jeśli mowa o przeciekach ze szczecińskiego Zakładu Wodociągów i Kanalizacji to nie trudno o pewną dwuznaczność ;-)

Sprawa jest jednak całkiem poważna. Otóż kilka miesięcy temu, w ramach projektu Monitoring Spółek Komunalnych, około 20 osób z całej Polski rozpoczęło prześwietlanie wybranych przez siebie spółek należących do jednostek samorządu terytorialnego (JST). Wykorzystując przepisy ustawy o dostępie do informacji publicznej, każdy obywatel ma prawo otrzymać podstawowe informacje od każdego podmiotu w Polsce, który gospodaruje publicznymi pieniędzmi.

Jedna ze szczecinianek postanowiła prześwietlić działalność spółki komunalnej, jaką jest wspomniany ZWiK (właścicielem tej spółki z o.o. jest gmina Szczecin). Wykorzystując przysługujące jej prawo zaczęła zadawać dyrekcji różne pytania - z różnym efektem. Czy dobrze wybrała? Otóż ZWiK jest odpowiedzialny m.in. za bardzo drogą szczecińską wodę, ale też za spłatę znacznego długu zaciągniętego na program poprawy jakości wody. Przez spółkę przechodzą ogromne środki finansowe - na bieżące utrzymanie, na remonty, etc. Radni de facto mają znikomą, porównywalną do zwykłych obywateli, możliwość weryfikacji kosztów i działalności spółki. Odpowiadają za nią bowiem... politycy, co widać po strukturze Rady Nadzorczej.

Zapraszam zatem do lektury bloga szczecinianki znajdującego się pod adresem: Inkubator Kultury Otwartości. Może dzięki jej systematyczności i samozaparciu w wykorzystywaniu narzędzi, jakie oferuje cywilizowana demokracja uda się ustalić czy nie płacimy za dużo za wodę w Szczecinie? Czy gdzieś nie przeciekają... pieniądze. I tego wszystkiego, czego nie ma na stronie internetowej ZWiK, nie wspominając o nadzwyczaj skąpej informacji, jaką zawiera biuletyn informacji publicznej spółki.

Warto dodać, że polityka jawności i transparentności jest jedną z obietnic obecnego prezydenta miasta. Obietnicą, do której zresztą obligują go przepisy, podobnie jak pracowników spółek, których właścicielami jest wspólnota mieszkańców danej gminy.

AKTUALIZACJA: Beniamin Chochulski odwołany za "podróże" na koszt podatników? (Gazeta Wyborcza).


piątek, 1 marca 2013

Wywóz śmieci od metra kwadratowego czy sześciennego?

Ostatnio prasa doniosła, że radni na Komisji ds. Gospodarki Komunalnej, Ochrony Środowiska i Mienia Urzędu Miasta Szczecina radykalnie zmienili koncepcję naliczania opłaty za odbiór upaństwowionych niedługo śmieci komunalnych...

Dla przypomnienia: w ustawie zapisano 4 możliwości obciążania miaszkańca za oddawanie śmieci. Szczecinianie opowiedzieli się za liczbą zamieszkałych w mieszkaniu, radni wybrali wariant "od ilości zużytej wody" a obecnie chcą zmienić go "od metra kwadratowego mieszkania". Czwartej opcji na szczęście nikt nie rozważał, każda z trzech wymienionych miała swoje wady i zalety, najbardziej sprawiedliwą wydaje mi się opcja powiązania opłaty za śmieci ze zużyciem wody. Ta sprawiedliwość wynika może nie tyle z sensowności takiej realacji, co z kompletnej bezsensowności pozostałych metod.

Dlaczego jednak ostatnio radni zmienili zdanie? Dlaczego chcą opłat od metra kwadratowego?
Ja nie znalazłem w prasie wyjaśnienia, ale komentujący ten pomysł internauci podają ciekawe propozycje. Zacznijmy od tego: jeśli nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze... a zatem, kto na takich decyzjach może zyskać lub stracić?

Otóż liczenie opłaty za śmieci od metra sześciennego wody ma dwie zasadnicze wady: ludzie dodatkowo obciążeni opłatą mogą jej wysokość regulować poprzez oszczędzanie wody. Kto na tym traci? Otóż ZWiK, sprzedając mniej wody, będzie miał wyższe koszty utrzymania infrastruktury stałej. Od tego roku ZWiK będzie też spłacał ogromny dług związany z zakończonym programem poprawy wody w Szczecinie, w tym budową oczyszczalni. Drugą wadą jest nierównomierność zużycia sezonowego wody. Nie jest ona tak duża, ale wymaga prognozowania wpływów do budżetu i ich okresowego bilansowania z opłatami za wywóz śmieci. To komplikuje nieznacznie system, ale przede wszystkim nie daje pewności, co do dokładnej kwoty wpływów, do bardzo napiętego szczecińskiego budżetu (pisałem o zadłużeniu spółek miejskich).

Kto zatem zyskuje na liczeniu opłaty za śmieci od metra kwadratowego mieszkania? Otóż zyskują paradoksalnie zarówno statystyczni mieszkańcy Szczecina, co budżet miasta a pośrednio firma, która wygra jeden z czterech obszarów, na który w przetargu podzielono Szczecin. Jak to możliwe, że "statystycznie" wszyscy zyskują?
  • Otóż mieszkańcy nie będą zdeterminowani do oszczędzania wody - więc ZWiK utrzyma wielkość sprzedaży (w ten sposób ekologiczny wymiar tej reformy będzie jeszcze bardziej symboliczny).
  • Mieszkańcy zyskają ;-) ... bo statystycznie będą płacić prawdopodobnie mniej - policz sam. Czemu? Bo opłata rozłożona na powierzchnię mieszkania - w sytuacji, w której z roku na rok ubywa mieszkańców zameldowanych w Szczecinie a przybywa powierzchni mieszkalnej powodować będzie, że albo statystyczny Kowalski będzie dzięki wzrostowi globalnego metrażu w Szczecinie płacił mniej, albo ten wzrost będzie kompensował wzrost kosztów wywozu, albo stanowił coroczny bonus dla firm startujących w przetargu. Pozornie więc cena za metr kwadratowy będzie wolniej rosła, niż gdyby musiała rosnąć w powiązaniu ze zmniejszającą się konsumpcją wody w metrach sześciennych. Szczególnie, gdy rodzice i dzieci mieszkający wspólnie w jednym mieszkaniu wyniosą się "na swoje", ale w obrębie Szczecina. Z góry można odgadnąć, że opłaty "od metra wody" będą rosły pozornie szybciej niż "od metra powierzchni" ;-)
  • Zyska budżet miasta, bo opłata będzie pobierana od doskonale znanych wartości metrażu i będzie prosta do obliczenia i prosta do ściągnięcia a pieniądze będą wpływać systematycznie a może nawet szybciej niż w przypadku tych, które pobiera się w powiązaniu z odczytami licznikowymi, bo np. nakazem płatności na dany dzień roku.
  • Zyskają też firmy odpowiedzialne za wywóz śmieci, bo będą mieć nie tylko dokładną wiedzę, ile miasto jest w stanie pozyskać od mieszkańców, co w dodatku będą mieć komfort stabilnej płatności z budżetu. Ale przede wszystkim - wiedząc, że część mieszkańców wyjeżdza nie wymeldowując się - nie będą musiały odbierać śmieci a opłata od mieszkania nadal będzie spływać.

Kto traci? Bo przecież cudów nie ma...
Stracą właśnie "idący na swoje" a także starsi, zamieszkujący duże powierzchnie. Bo choć średnia będzie podobna, to jednak rozrzut wynikający ze zróżnicowania metrażu na głowę będzie prawdopodobnie większy niż w przypadku zużycia wody. W Szczecinie jest to na mieszkańca około 24,0 - 25,4 m kwadratowych (powierzchnia na 1 mieszkańca Szczecina). Zatem jedna osoba zamieszkująca na 80 metrach będzie płacić 3-4 razy tyle, dwie osoby na 140 metrach 3 razy więcej niż wynosi średnia. Trudno sobie wyobrazić, że ktoś zużywa 3 lub 4 razy więcej wody (szczególnie po podwyżkach).

Jakie rozwiązanie jest najbardziej uczciwe społecznie? Spośród prostych - z pewnością te związane z ilością zużywanej wody, jest ono też bezwzględnie motywacyjne do proekologicznych zachowań, np. zbierania deszczówki przez posiadaczy domków. W bardziej skomplikowanych metodach, które dopuszcza ustawa - trzeba byłoby rozważyć wysokość opłaty zależną od metrażu, ale z uwzględnieniem jakiejś skali - a to obarczone może być błędem. Nadal jednak ten ostatni sposób byłby najłatwiejszy dla miasta...

Mimochodem:
  • Na forach intenetowych gazet można przeczytać pytanie do radnych, dlaczego chcą organizować przetarg dzieląc Szczecin jedynie na cztery obszary, zamiast na kilknaście? Pojawia się sugestia, że przetargi te są ustawione pod duże firmy posiadające niekwestionowaną pozycję na szczecińskim rynku - w praktyce oznacza to zmniejszenie konkurencji ze strony małych, czasem tańszych firm. W każdym razie nie jest to korzystne dla mieszkańców.
  • Brak jest też informacji, czy wspólnoty lub spółdzielnie, które będą podpisywać na odbiór śmieci umowę z jedną z maksymalnie 4 firm (skoro 4 obszary, to może je wziąć jedna firma lub góra cztery) będą mogły swobodnie, w ramach wewnętrznych regulacji rozliczać zużycie między lokatorami, czy nie. Gdyby tak było, a odbiór odpadów zależał nie od powierzchni pojedynczego mieszkania a np. powierzchni wspólnoty, która sama może uchwałą sobie ustalić społecznie sprawiedliwe zasady podziału opłaty, to system ten mógłby być zupełnie inaczej odbierany.
  • Nie dotarłem też do informacji, gdzie mają stanąć pojemniki na upaństwowione śmieci. Po czyjej stronie będzie leżała dzierżawa terenu pod te pojemniki i opłaty za miejsce na nie - zważywszy, że miasto zmuszało wspólnoty radykalnymi opłatami, do przejmowania podwórek... to może to być dodatkowy temat do rozważań. 
  • Nie znalazłem też nigdzie informacji, ile obecnie wygląda koszt wywozu metra sześciennego śmieci, ile będzie wynosił po wprowadzeniu "upaństwowienia" a ile, gdy przyjdzie w śmieciach spłacać budowę spalarni śmieci. Przyznaję, nie szukałem zbyt wnikliwie.

Jeśli znacie odpowiedź na te pytania lub chcecie wyrazić swoje zdanie, to zapraszam do dyskusji poniżej.


AKTUALIZACJA: Oczywiście technicznie nie ma najmniejszego problemu, żeby zamontować w śmieciarkach wagi do śmieci - w cywilizowanych krajach każda śmieciarka ma takie dość proste i niezawodne urządzenie. Firma odbiera tylko domykający się pojemnik i waży go, żeby sprawdzić, czy nie jest przeładowany (np. gruzem) oraz obliczyć wysokość opłaty. Jest to najbardziej obiektywne działanie - niestety nie znalazło się w ustawie - zatem nie można go zastosować. Szkoda, że najnowocześniejsza i najbardziej logiczna metoda nie została uwzględniona w przepisach.

AKTUALIZACJA: Zmiany nie będzie. Zostaje metoda "od wody" - ale swoją drogą pozostaje pytanie, cóż znów spowodowało kolejną woltę w myśleniu szczecińskich radnych?


czwartek, 6 grudnia 2012

Szczecińskie długi... szczecińskie spółeczki...

Niedawno pisałem o długach Szczecina, donosiła o nich... Gazeta Trójmiejska (zobacz tutaj). Szczecińskie pozostałości po Gazecie Wyborczej zainteresowały się tą niezbyt przyjemną informacją dopiero po interpelacji radnego miejskiego Arkadiusza Marchewki (PO) i zacytowały odpowiedź skarbnika miejskiego informując o ponad 707 mln długu spółek miejskich. 

Nie jest to informacja ani zadziwiająca ani zbyt świeża. Ciekawe w tej wiadomości jest co innego, tj. liczba i charakter spółek i spółeczek miejskich do który wyprowadzono zadania realizowane w normalnych warunkach przez urzędników miejskich.

Spółki te mają tę specyfikę, że ich statut proponuje prezydent miasta a następnie radni z większymi lub subtelnymi zmianami zatwierdzają. Od tej chwili dyrektor takiej spółki jest odpowiedzialny w zasadzie wyłącznie przed prezydentem a w ramach działalności statutowej (najczęściej bardzo ogólnikowo ujętej) może niemal dowolnie kreować politykę kadrową, zatrudniać i podejmować decyzje. Zabawa w "spółki miejskie" jest o tyle przednia, że w razie czego "mama-miasto" spłaci ich długi, zaś odpowiedzialność dyrektora najczęściej jest odwrotnie proporcjonalna do liczby radnych lub ich rodzin znajdujących w takich spółkach zatrudnienie. Ma to prostą nazwę: nepotyzm. Nie trzeba nawet pozorów konkursów, jakie w kuriozalnej formie od czasu do czasu zdarza się (a czasem nie zdarza) przeprowadzić na stanowiska w Urzędzie Miejskim kierowanym przez Piotra Krzystka.

Ideą spółek powinno być lepsze działanie w obszarze, w którym tradycyjnie rozumiana praca urzędnicza mogłaby być niewystarczająca. W moim odczuciu lista spółek to lista o połowę za długa - większość tych tworów to twory pasożytnicze a faktyczny sens ich istnienia oględnie mówiąc jest wątpliwy.

Poniżej lista i długi szczecińskich spółek miejskich (GW w Szczecinie), podchodziłbym przy tym ostrożnie do danych podawanych przez skarbnika, bo niejednokrotnie odkrywano, że niektóre ze spółek są znacznie bardziej zadłużone, niż twierdzono wcześniej (np. ZBiLK potrafił znaleźć trupa w szafie):
  • Tramwaje Szczecińskie Spółka z o.o. - spółka odnawia tabor, ale prowadzone przebudowy i remonty torowisk mają dość chaotyczny i przypadkowy charakter. Np. wyremontowanie pętli na Arkońskiej było efektem nieprzewidywalnego jej zatonięcia w podmokłym terenie po roku nieużywania z powodu wyłączenia torowiska.
  • Szczeciński Fundusz Pożyczkowy Sp. z o.o. - podobno ma jakieś związki z funduszem Jessica/Jeremie, ale ich strona internetowa to raczej źródło dezinformacji. Zadziwia, że firma operująca funduszami, w tym miejskimi korzysta z maili prywatnej firmy O2.pl, co może świadczyć, że lubi ją reklamować. Ciepłą posadę ma tam Marek Duklanowski - radny, który cenzuruje facebooka, bo nie potrafi polemizować na poziomie.
  • Nieruchomości i Opłaty Lokalne Spółka z o.o. - spółka, która ostatnio wsławiła się sprzedażą za mniej więcej 2/3 ceny rynkowej metra kwadratowego kamienicy przy podobno najdroższej ulicy w Szczecinie - kamienicy byłego konsulatu norweskiego przy Niepodległości. Bunt ponad 1500 internautów wywołał też jej projekt-nieprojekt kompletnie idiotycznego betonowego parkingu mającego konkurować z Zamkiem Książąt Pomorskich. Rzecznik firmy działający na facebooku wstydzi się podpisywać nazwiskiem, zaś jego szefostwo tłumaczy, że skoro urzędniczo wyznaczono strefę, to w danym miejscu pojawiła się potrzeba parkingu. Nie potrafią fachowcy zrozumieć, że wystarczy kolejna decyzja administracyjna i parking przestanie być potrzebny... Parking autostwa intelektualistów z NiOL nie będzie miał wjazdu z Trasy Zamkowej.
  • Towarzystwo Budownictwa Społecznego Prawobrzeże Sp. z o.o.;
  • Fundusz Wspierania Rozwoju Gospodarczego Miasta Szczecina Sp. z o.o. - działa tak fenomenalnie, że trudno znaleźć jakąkolwiek wiadomość o jego sukcesach. Z drugiej strony, o pozostałych spółkach pisze się głównie źle, więc może to sukces?
  • Żegluga Szczecińska Spółka z o.o. - firma, która w zasadzie bawi się w administrowanie nabrzeżem. Zapewne w prywatnych rękach przynosiłoby ono kokosy, bo są to najbardziej reprezentacyjne nabrzeża w mieście. Może ktoś z was wie, co stało się z przystanią, jaką kiedyś za kilkaset tysięcy stworzono na Wałach Chrobrego przy Kapitanacie?
  • Zakład Wodociągów i Kanalizacji Spółka z o.o. - przedsiębiorstwo, które zakończyło największy program modernizacji sieci wodno-kanalizacyjnej i budowę wodociągu z pieniędzy ISPA a teraz, co roku podnosi opłaty twierdząc, że musi uzbierać na spłatę ok. 350 mln długów. Zaczęło zbierać pieniądze w zeszłym roku tak skutecznie, że musiało zapłacić podatek do budżetu centralnego, bo "zarobiło" za dużo pieniędzy wyciągając je bezpośrednio z kieszeni mieszkańców. Istnienie dochodowego zakładu komunalnego świadczy o kompletnym niezrozumieniu celu istnienia takiej instytucji. Każdy jej dochód to pieniądze zabrane wspólnocie mieszkańców.
  • Szczecińskie Centrum Renowacyjne Sp. z o.o. - to firma, w której pracuje lub już nie pracuje, najbardziej znany rzecznik prasowy w Szczecinie. Niestety firma ta składa się głównie z deklaracji. Jedyne co osiągnęła to tajemną umowę o sprzedaży części kamienic oraz jeden kwartał miejski w stanie -1, tj. w stanie totalnego rozkładu. Zdolności organizacyjne przekracza opanowanie jednego deptaku, który oddano w pieczę SCR. Można by powiedzieć, że to przechowalnia fantazji o lepszym Śródmieściu. Ostatnio zajęła się koncepcją zniszcznia istniejącej infrastruktury edukacyjnej (podstawówka Króla Maciusia) mając wizję o piękny podwórku wewnątrz kwartału. Za kilka lat wyjdzie to samo, co po tych kilku latach widać na Deptaku Bogusława. 
  • Zakład Unieszkodliwiania Odpadów Spółka z o.o. - instytucja, która za kilkaset milionów (głównie na kredyt) ma zamiar zacząć w przyszłości zarządzać "spalarnią śmieci". Dzięki dość wątpliwej koncepcji podziału kraju na "okręgi" i obdarowania tychże po jednej sztuce spalarniami będziemy mieć na Gdańskiej-Energetyków pewnie około 150 ciężarówek ze śmieciami na dobę. Będą wozić do spalarni "urobek". Będą się mijać z biomasą dowożoną w tej samej ilości do elektrociepłowni.
    Przez ostatnie 10 lat ani Urzędowi Miejskiemu ani żadnej jego agendzie nie udało się zrealizować nawet częściowo deklarowanego poziomu sortowania śmieci. Jeśli wytłumaczeniem miałyby być przepisy, to uprzejmie donoszę, że nie były tak złe, by tego nie osiągnąć przy minimum determinacji. Teraz będzie kolejne kilkaset milionów długu, spalarnia w środku miasta i rozwiązany problem kar za brak sortowania, jakie nałożyłaby UE.
  • Szczecińskie Przedsiębiorstwo Autobusowe "Klonowica" - nie korzystam, ale często podziwiam pocięte albo oklejone szyby.
  • Szczeciński Park Naukowo-Technologiczny Spółka z o.o. - dalece wątpliwy sposób przerobienia szkoły na Niemierzyńskiej w zespół biur dla biurokratów, który ma służyć rzekomo rozwojowi technologii lub nauki. Raczej nie jest to nic poza tańszymi, a zatem zakłócającymi konkurencję na rynku, biurami (6 miesięcy dozwolonej pomocy publicznej). Czy nie lepiej byłoby, gdyby te środki zainwestowano w badania na uczelniach szczecińskich? Ale wtedy nie byłoby kontroli nad etatami...
  • Szczecińskie Towarzystwo Budownictwa Społecznego Sp. z o.o.;
  • Międzynarodowe Targi Szczecińskie Spółka z o.o. - być może sukcesem jest zorganizowanie w Szczecinie jakichkolwiek targów, ale twierdzenie, że choćby z nazwy mają charakter międzynarodowy jest mocno na wyrost. Może lepiej byłoby przeznaczyć te hale na jakiś pchli targ?
Ciekawe, czy w spółkach pracuje więcej osób niż w Urzędzie Miejskim? Jak sądzicie?
I czy zarabiają lepiej niż urzędnicy? Stawiam, że tak jest.

Podyskutuj lub skomentuj - chatroom


Try Relay: the free SMS and picture text app for iPhone.