niedziela, 18 października 2015

Antyprojekty w pseudobudżecie obywatelskim Szczecina

Po roku powtórzę to, o czym wtedy pisałem: Jestem zwolennikiem budżetu obywatelskiego, ale przeciwnikiem karykatury, jaką jest w szczecińskim wydaniu. Inaczej nie da się nazwać sytuacji, w której pod pretekstem "wolnego wyboru" i "konsultacji publicznych" przyznaje się mieszkańcom prawo do decyzji nad zaledwie 0,3% budżetu miasta. To nie pomyłka, budżet miasta wynosi bowiem ok. 2 mld zł, a mieszkańcom "szczodre" władze pozwalają "wybrać" na co chcą przeznaczyć 6 mln podzielone na cztery 1,5 mln pule dzielnicowe.

Absurdem jest też to, że pieniądze dzielone są "po równo" na każdą dzielnicę, choć w największej żyje przeszło 2x tyle osób co w najmniejszej. W praktyce oznacza to, że najmniejsza dzielnica otrzyma 2x więcej pieniędzy w przeliczeniu na mieszkańca niż dzielnica największa (porównaj: BIP UM):
  • Śródmieście - 128265
  • Zachód - 116908
  • Prawobrzeże - 84200
  • Północ - 53778
Pobieżny przegląd projektów wskazuje, że w 1/3 to projekty zwolenników różnego rodzaju infrastruktury rowerowej (widać dużą mobilizację tej około 4 tys. grupy), 1/6 projektów to ciekawe, niebanalne pomysły, niekiedy dziwne. Większość projektów to głos wołających na puszczy mieszkańców w sprawie zagospodarowania zapuszczonych czy zdewastowanych terenów miejskich lub budowy potrzebnej lokalnie infrastruktury rekreacyjno-wypoczynkowej.

Rekomendowane antyprojekty


W tym roku postanowiłem więc zarekomendować trzy antyprojekty ze Śródmieścia. Ich wspólną cechą jest to, że starają się cofnąć skutki wcześniejszych działań lub mówią o wydatkach miasta. Zastrzegam od razu, że nie miałem z nimi nic wspólnego, do dziś:
Każdy kto chciałby poznać listę zadań może kliknąć w odsyłacz: Szczeciński Budżet Obywatelski 2016, a zagłosować: konsultuj.szczecin.pl, głosowanie trwa jeszcze do 21 października.


AKTUALIZACJA:
  • Spośród ww. projektów wygrało przywrócenie stanu "al. Kwiatowej". Oznacza to kolejny duży wydatek i kontrowersje, ponieważ rzekomo miasto nie przeniosło praw majątkowych do projektu wykonanego przez Jacka Lenarta, twórcę "ludycznych strumyczków", które tylko przez jeden sezon zalewały wodą skrzyżowanie, choć już przed budową uznane były przez wielu szczecinian za absurdalny projekt. Ten kawałek gruntu pozbędzie się też wybudowanej kilka lat temu drogi rowerowej - wyznakowana została ona na asfalcie, ponieważ rzekomo rowerzyści nie mogli tracić kilkudziesięciu sekund czekając na przejazd. Absurd goni absurd.
  • Projekt likwidacji dróg rowerowych w Śródmieściu zyskał 7 miejsce spośród 51 projektów zyskując aż 626 głosów, czyli więcej niż jakikolwiek inny projekt rowerowy w tej dzielnicy. Podziękował za to w komentarzu mieszkańcom Pan Gerard Sotorek odnosząc się jednocześnie do tendencyjnych tekstów autorstwa red. Andrzeja Kraśnickiego jr. z lokalnej redakcji Gazety Wyborczej.

piątek, 16 października 2015

Zarządcy nieruchomości w Szczecinie zaproszeni w sprawie śmieci

Urząd Miasta Szczecin postanowił podjąć dyskusję z zarządcami nieruchomości w sprawie wprowadzonych przez siebie regulacji prawnych. Prawdopodobnie chce poznać opinię nt. jakości usług wywozowych po wprowadzeniu "reformy śmieciowej".

Osobiście, za szczególnie patologiczny, uważam zapis wprowadzony Uchwałą Nr VI/82/15 z dnia 24 marca 2015 r. w sprawie szczegółowego sposobu i zakresu świadczenia usług w zakresie odbierania odpadów komunalnych... narzucający właścicielom zamieszkujących nieruchomości w zabudowie wielorodzinnej obowiązek "pozostawienia w dniu odbioru otwartych bram i wiat śmietnikowych w których znajdują się pojemniki / worki z odpadami". Wg mnie jest to zapis nielegalny, nie umocowany w ustawie o utrzymaniu czystości i porządku w gminach, a ponadto sprzeczny z art. 64 ust. 3 Konstytucji RP, że „własność może być ograniczona tylko w drodze ustawy i tylko w zakresie, w jakim nie narusza ona istoty prawa własności”. Czym innym jest bowiem usługa odbioru śmieci a czym innym nałożenie na własność obywatela obowiązku pozostawiania otworem posesji i ograniczenie możliwości zabezpieczenia własnej własności. Żaden przepis rangi ustawowej nie dopuszcza, w celu odbioru śmieci, prawa ograniczenia istoty własności.

Urzędnicy są doskonale świadomi faktu, że przenieśli na mieszkańców bardzo uciążliwy obowiązek pozostawienia w Śródmieściu - czasem wg harmonogramu przez cztery dni w tygodniu - otwartych wiat, bram i boksów śmietnikowych. W mojej opinii jest to zabieg celowo ignorujący interes obywateli a będący pójściem na rękę firmom, które wygrały przetarg wiedząc, że tego typu regulacje w momencie przetargu nie obowiązywały. Idąc dalej tokiem rozumowania urzędników miejskich mogliby oni uchwalić, że śmieci mogą być odbierane nie tylko z stojących otworem prywatnych posesji, ale wręcz spod zlewu w kuchni o trzeciej nad ranem. Byle to było wygodne dla firmy, która wcześniej nie miała problemu np. z używaniem udostępnionych jej przez zarządce kluczy do posesji, a po reformie i ułatwieniach wprowadzonych przez Wydział Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska zaczęła nagle uznawać, że to nie ich obowiązek a zarządcy mają używać w połowie miasta jednego klucza - tego samego, którym dysponują już wszyscy zbieracze złomu odwiedzający te bramy i tam się wypróżniający "za darmo". Oczywiście to też nie jest problem wg urzędników miejskich a problem zarządców i mieszkańców.

Urzędnicy WGKiOŚ nie mają ochoty zastanawiać się, jak np. w typowej, 20-30 mieszkaniowej wspólnocie w Śródmieściu doprowadzić do sytuacji, by mieszkańcy w niektóre dni pamiętali, by zostawiać swój teren otwarty dla każdego, a w inne dni go zamykali. Bardziej urzędników martwi wygoda rzekomo profesjonalnej firmy wywozowej, w której rankiem dyspozytor musiałby wydać ekipie śmieciarki pęk z ok setką kluczy do otwierania bram. Jest to rzekomo wyzwanie logistyczne na miarę lotu na księżyc albo powód, który podrożyłby usługi. Urzędnicy nie widzą problemu w tym, by wymienić kilkadziesiąt tysięcy kluczy dla wygody firmy, albo zatrudniać dodatkowych odźwiernych.

Smaku całej sprawie dodaje fakt, że choć przetarg wygrywała konkretna firma, to faktycznie realizuje usługę inna - dotąd umiejąca otwierać bramy. I umiejąca to robić w innym mieście województwa, gdzie tego typu bzdurne regulacje nie są "prawem miejscowym". Urząd Miejski dotąd twierdził też, że "zarządcy nie zgłaszają mu problemów i że takich nie ma" - skądinąd wiem, że nie jest to prawda. Ponadto urząd dysponuje szczegółowymi danymi z systemu komputerowego, które informują o wszelkich pojemnikach, których nie wywieziono.

W przepisach można znaleźć więcej dwuznaczności, przykładowo firmy wywozowe mają wywozić tylko zawartość pojemników (nawet tych nie opróżnianych regularnie) oraz pozostawiać po wywozie porządek, ale ani słowa nie ma co zrobić z przesypaną i wcześniej nie usuniętą zawartością śmieci leżącą obok pojemnika... ma czekać aż się znajdzie miejsce w pojemniku? A może gnić...

Każda wspólnota ma prawo do bodaj 24 wywozów gabarytów w roku, jednak trzy wspólnoty korzystające z tego samego boksu na śmieci będą mieć śmieci wywożone tak samo jak jedna.

Jeśli któryś ze szczecińskich zarządców a może też wspólnot i czy mieszkańców nie został zaproszony na spotkanie, to kopiuję treść zaproszenia przesłanego przez urząd, która do mnie dotarła:


ZAPROSZENIE 

      Urząd Miasta Szczecin – Wydział Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska serdecznie zaprasza na spotkanie w dniu 29.10.2015 r. o godzinie 15:30, które odbędzie się w sali sesyjnej Rady Miasta Szczecin. Spotkanie będzie dotyczyło omówienia najczęściej pojawiających się nieprawidłowości związanych z gospodarką odpadami w naszej Gminie. Zapraszając liczymy na Państwa obecność i udział w dyskusji. 
       Prosimy o potwierdzenie przybycia telefonicznie 91-435-11-99 lub mailowo na adres gospodarka_odpadami@um.szczecin.pl do dnia 23.10.2015 r. 
       Pamiętajmy, że zarządzanie nieruchomościami, to także zarządzanie odpadami.



Jednocześnie przypominam, że u dołu strony dostępna jest ankieta i zachęcam do wyrażenia w niej opinii. 
ANKIETA ZAKOŃCZONA, wkrótce wyniki i komentarz.


AKTUALIZACJA: Podwórkowe „wysypisko śmieci” w centrum Szczecina.


piątek, 25 września 2015

W Szczecinie wygasa kluczowa branża - czy miasto stać na brak studentów?

W Szczecinie ubywa studentów! Niż demograficzny wśród osób wkraczających w wiek produkcyjny i jego wpływ na uczelnie oraz branże gospodarcze żyjące dzięki braci studenckiej za chwilę przełoży się krytycznie na całe miasto.

Wg pierwszych doniesień prasowych w Szczecinie zabraknie nawet kilku tysięcy studentów a potencjał uczelni pozwalałby studiować nawet 3-krotnie większej liczbie maturzystów. Tylko w latach 2010-2014, w woj. zachodniopomorskim, zanotowano spadek liczby absolwentów szkół średnich o przeszło 1,5 tys.

Na poniższym wykresie uwidoczniłem urodzenia żywe w Polsce i w województwie, jako punkt wyjścia do analizy sytuacji demograficznej. Jeśli założyć, że liczba absolwentów-maturzystów, którzy będą studiować jest w miarę stałym odsetkiem liczby rodzących się dzieci (o czym dalej), to obecnie na studia poszedł rocznik urodzony w 1996 roku. I przez 7 lat, tj. do 2022 roku nadal można oczekiwać spadku liczby potencjalnych studentów. Spóźniony, kolejny wyż demograficzny, którego szczyt urodzin przypadł na 2009 rok nie poprawi sytuacji, bo w 2028 nadal będzie mniej 19-latków niż rozpoczyna studia w tym roku.

Oczywiście przełożenie urodzenia-studiujący jest dużym uproszczeniem, ale pozwolę sobie pominąć tutaj liczne zastrzeżenia. Podam tylko, że w 2015 do matury w województwie przystąpiło 10 701 osób (gs24.pl) a zdało w pierwszym terminie tylko 70%. Oznacza to w przybliżeniu, że w województwie na ok. 19,4 tys. urodzonych 10,7 przystępuje do matury a zdaje w pierwszym terminie 7,5 tys. Daje to, w uproszczeniu, przy 5-letnim cyklu studiów przyszły wynik ok. 37,5 tys. studentów z obszaru województwa, przy oczekiwanej tendencji spadkowej...

Demografia województwa zachodniopomorskiego

Sytuacja ma kolosalny wpływ nie tylko na funkcjonowanie państwowych i prywatnych uczelni, ale też na budżet i rozwój Szczecina, a pośrednio sukces całego regionu. Zatem słów kilka o przepływie maturzystów i przepływie pieniędzy.

Drenaż regionu


Województwo w różnych rankingach nauczania wypada słabo, także na maturach. Ponadto statystyki dotyczące liczby osób z wyższym wykształceniem (str. 96) również pokazują, że województwo nie ma się czym pochwalić.

Słabsi uczniowie - statystycznie - pochodzą spoza dużych miast. Różnice w ocenach widoczne są szczególnie od poziomu gimnazjów, bowiem po podstawówce część dzieci ambitniejszych rodziców wysyłana jest do wyselekcjonowanych szkół. Kolejna selekcja dotyczy wyboru uczelni wyższej. Słabsi absolwenci szkół wybierają mniej prestiżowe kierunki lub uczelnie. W efekcie mamy do czynienia z odpływem zdolnych osób z terenów wiejskich województwa najpierw do większych ośrodków, a w przypadku zdolnych maturzystów ze Szczecina - z odpływem do innych ośrodków akademickich. Skutki takiego stanu rzeczy nie były tak istotne w okresie wyżu demograficznego - zarówno odpływ był mniej odczuwalny, co i selekcja mniejsza.

"Drenaż intelektualny regionu" o którym piszę nie wynika wyłącznie z lokalnej specyfiki. Od wielu lat bogate kraje inaczej traktują osoby o wysokim wykształceniu czy w zawodach deficytowych. USA z otwartymi rękoma przyjmują noblistów... Sąsiedzi Polski chętnie korzystają z usług polskich lekarzy, których kształcenie w kraju nadal jest istotnie tańsze niż na północy czy zachodzie Europy.

Mniejszy popyt lokalny i mniejsze wpływy do budżetu miasta 


Spróbuję przeprowadzić prostą symulację strat dla miasta i mieszkańców. Przyjmę, że w Szczecinie mogłoby studiować ok. 20 tys. studentów więcej niż obecnie. W 2003/4 roku było bowiem ok. 75 tys. studentów, gdy obecnie mowa o około 55 tysiącach. Dla porównania w 2002 roku w województwie zachodniopomorskim studiowało ok. 92 tys. studentów, a w 2013 roku ok. 58 tys. (zaś na koniec roku 54,8 tys., str. 37), oznacza to spadek aż o 37%. W tym samym okresie, średnio w Polsce, spadek wyniósł zaledwie 13,5%. Gdyby spadek w regionie był analogiczny do tego w Polsce, to ubyłoby ponad 21 tys. studentów mniej! Wg najbardziej aktualnych danych dla województwa, w 2014 roku studiowało 52,8 tys.

Przyjmę bardzo ostrożnie, że studenci przebywają w Szczecinie przeciętnie 9 miesięcy i że z tych "brakujących" 20 tys. przynajmniej 10 tys. mogłoby wynajmować stancje. Licząc oszczędnie najem stancji to koszt rzędu 300 zł/mc/osoba. Skromne utrzymanie poza rodzinnym domem to ok. 500 zł/mc/osoba. Daje to 7,2 mln złotych miesięcznie wydawanych w Szczecinie, czyli 72 mln zł w skali roku! W praktyce bardziej realna jest kwota 1000 zł/mc/os., co przy 10 tys. przyjezdnych daje miastu rocznie 90 mln zł (dla porównania hala widowiskowo-sportowa kosztowała 190 mln a filharmonia nieco ponad 100 mln zł).

Część z tych pieniędzy zostaje w kieszeniach mieszkańców miasta wynajmujących stancje czy pokoje, część w kasach sklepów, jadłodajni i punktów usługowych. Jako udział w podatku CIT i PIT - szacuję, że nie mniej niż kilka procent trafia do budżetu miasta, tj. tyle, co wynosi "budżet obywatelski" miasta...
Patrząc z drugiej strony - brać studencka również pracuje w mieście (o ile w nim jest). Są to relatywnie tani i dobrzy pracownicy, na których jest spore zapotrzebowanie w bardziej elastycznych branżach.

Zatem niedobór studentów to spadek cen wynajmu mieszkań (więc wzrost atrakcyjności dla pracowników napływowych i przykrość dla wynajmujących właścicieli), spadek obrotów sprzedawców i usługodawców, trudności z elastycznym rozwojem niektórych przedsiębiorstw, brak potencjału wzrostu bazującego na innowacyjności i przedsiębiorczości młodych osób. Na koniec - spadek dochodów miasta.

Jest też wymiar ekonomiczny wynikający z relacji między budżetem państwa a budżetem samorządu. Otóż państwowe uczelnie wyższe są finansowane z budżetu centralnego. Etaty pracowników, utrzymanie budynków i infrastruktury badawczej, stypendia naukowe i socjalne - to wszystko to de facto "wpływy dla regionu". Uczelnie wyższe nie są bowiem utrzymywane przez samorządy, a są czystą korzyścią dla nich: płacą podatki, w tym od nieruchomości, miasto korzysta z udziału w PIT pracowników, a stypendia studentów w większości wydawane są na miejscu. Część inwestycji wymagających zaawansowanych technologii lokowana jest wyłącznie tam, gdzie można oczekiwać zaplecza naukowego kształcącego kadry. Uczelnie kupują także usługi lokalnie, a gdy organizują konferencje, to dają zarobić branży hotelarskiej. Podam przykład: bardzo tani wyjazd, z dwudniowym noclegiem i jedzeniem, ze Szczecina do Poznania to wydatek rzędu 450 zł, z czego 350 zł pozostaje w Poznaniu w formie opłat za usługi.

O zaniechaniu?


Niestety miasto nie promuje się jako ośrodek akademicki, trudno zresztą powiedzieć obecnie z czego w Polsce ma być znany Szczecin: ani nie leży nad morzem, ani nie ma Stoczni, "mega deweloperska" wizja biurowców ledwie nadgania miasta w trzeciej lidze. Zastanawia mnie, czy stać miasto jeszcze na to, by dalej ignorować sektor, który cały czas jeszcze daje oddech miastu.

Być może jednak coś się dzieje? Jest 20 osobowy Zespół ds. koordynowania realizacji Polityki wspierania rozwoju nauki i szkolnictwa wyższego oraz współpracy ze środowiskiem naukowym. Przyznawane jest stypendium naukowe Prezydenta Miasta Szczecin, o czym więcej można przeczytać też na stronie: www.szczecin.eu. Wspomnieć należy o Zachodniopomorskich Noblach. Coś się dzieje w Technoparku Pomerania. Przyciąga Noc Naukowców.

Czy zatem czegoś brak? Wydaje się, że aktywnej współpracy przy promocji wszelkiego typu imprez czy konferencji organizowanych przez uczelnie wyższe a także wyraźnego komunikatu "w Polskę" wskazującego na akademickość miasta... Obawiam się jednak, że jest za późno.

Na koniec przypomnę liczby dla województwa: 92 tys. (2002), 57,8 tys. (2013), 52,8 tys. (2014) prawdopodobne 37 tys. (2019), prawdopodobne 25-30 tys. (2025).



AKTUALIZACJA - liczba studentów na uczelniach w Szczecinie w roku akademickim 2015/2016: 

Wg informacji Gazety Wyborczej na Uniwersytecie Szczecińskim naukę podjęło "5188 osób (3964 na studiach pierwszego stopnia i jednolitych magisterskich, 1224 na studiach drugiego stopnia). Niestacjonarnie w tym roku uczyć się ma tylko 731 studentów" - wydaje się, że mowa o łącznej liczbie blisko 6 tys. studentów rozpoczynających studia w roku akademickim 2015/16. Z kolei na facebooku można znaleźć informację, że obecnie na US studiuje 17 tys. osób, gdy kiedyś liczył on około 35 tysięcy studiujących.

Na Akademii Sztuki podjęło studia 255 studentów, uczelnia liczy obecnie 570 studiujących.

Wg nieoficjalnych doniesień na ZUT w Szczecinie przyjęto około 3,1 tys. studentów, tj. ok. 20% mniej niż w roku ubiegłym.

Na Akademii Morskiej studia rozpoczęło ponad 1000 osób.

Komentarz: Daje to łączną liczbę ponad 10 350 osób, bez uwzględnienia naboru na Akademię Medyczną oraz szkół prywatnych. Wyższa liczba przyjętych niż wspomniana liczba maturzystów w województwie w tym roku wynika między innymi z tego, że na II stopień studiów poszły jeszcze dość liczne roczniki rozpoczynające naukę 3 lata temu na poziomie licencjatu/studiów inżynierskich. Poza tym w pierwszych tygodniach studiów, na pierwszych latach wielu studentów nie podejmuje faktycznej nauki lub podejmuje ją wyłącznie po to, by skorzystać z przywilejów, jakie daje stan studencki. Od lat widoczne jest, że liczba studentów na wyższych latach jest istotnie niższa niż na pierwszym roku.

Trzy dni po publikacji niniejszego postu miało miejsce spotkanie rektorów szczecińskich uczelni z prezydentem Piotrem Krzystkiem.

AKTUALIZACJA 2: 162 mln zł rocznie mogą wydawać w Opolu studenci, takich wyliczeń dokonała dr Diana Rokita-Poskart z Politechniki Opolskiej. Oszacowała, że w Opolu studiuje około 25 tys. studentów a każdy wydaje średnio miesięcznie 719 zł. Studenci tworzą też dodakowo ok. 550 miejsc pracy w mieście a tylko za wynajem stancji i akademików w mieście pozostaje ponad 40 mln rocznie.
Powyższa analiza dla Opola wskazuje, że moje pobieżne, ostrożne szacunki dla Szczecina z kwotą 90 mln zł przy założeniu tylko 10 tys. przyjezdnych studentów wyglądają wiarygodnie a problem nie jest jedynie problemem regionu zachodniopomorskiego, ale wszystkich zmargnializownych regionów kraju.


Podyskutuj lub skomentuj - chatroom


Try Relay: the free SMS and picture text app for iPhone.