Pokazywanie postów oznaczonych etykietą budżet obywatelski. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą budżet obywatelski. Pokaż wszystkie posty

sobota, 11 lutego 2017

Szczeciński budżet obywatelski - normalnie nie może być

Wspominałem już o blogu Nasz Szczeciński Budżet Obywatelski, na którym Pan Adam stara się podejść niezależnie i profesjonalnie do kwestii szczecińskiego budżetu obywatelskiego. Tym razem chcę udostępnić nagranie pokazujące skalę obywatelskości budżetu miasta Szczecin.



O pseudobudżecie, a teraz w dodatku pseudoobywatelskim wypowiadałem się kilkukrotnie zwracając uwagę, że dotyczy on wręcz marginalnej wartości budżetu miasta (ok. 0,24%). Podkreślałem fałszywe miano, bo w praktyce konstrukcja szczecińskiego budżetu obywatelskiego zaprzecza wszelkim zasadom jego konstruowania a nawet jego idei. To karykatura, ledwie marny system minigrantów. W dodatku kończący się co roku aferą:
  1. Głosowaniem martwych dusz na drogę prowadzącą do działek radnego.
  2. Głosowaniem na projekty zgłaszane przez radnych zasiadających w komisji oceniającej.
  3. Głosowaniem na projekt opracowany w Urzędzie Miejskim, gotowy do finansowania z regularnego budżetu a zgłoszony przez polityczne zaplecze Prezydenta, które zorganizowało pod pozorem SBO "aktywne zbieranie głosów".
  4. Usuwaniem na zupełnie absurdalnych zasadach części projektów z listy (np. po usunięciu Frygi mimo zgłoszenia do SBO kilkudziesięciu projektów wykorzystania jej w prześmiewczy sposób, żeby ograniczyć straty dla wizerunku władzy).
  5. Wydawaniem wielokrotnie więcej na projekt, niż wynosiła jego pierwotna kwota zadeklarowana we wniosku na który głosowali mieszkańcy (rower miejski miał kosztować ok. 400 tys., wydano przeszło 2,5 mln).
  6. Podważaniem decyzji mieszkańców i robieniem dokładnie odwrotnych rzeczy niż te przegłosowane pod pozorem zbyt dużych kosztów (przejście podziemne miało dostać windy, a zasypano je, zbudowano drogi rowerowe i pasy nad przejściem podziemnym).
  7. Wielomiesięczną kłótnią i opóźnianiem wydania pieniędzy na realizację przegłosowanych projektów (np. rozbudowę schroniska dla zwierząt, które potem władza chce zlikwidować i przenieść).
  8. Forsowaniem projektów, które rodzą ogromne napięcia społeczne, nigdy nie były realnie przedyskutowane i skonsultowane, są pomysłem wąskich, zorganizowanych grup interesu a potencjalnie szkodzą pozostałym mieszkańcom.
  9. Procesami sądowymi m.in. w kwestii ograniczania prawa do wyrażania opinii w procesie konsultacji.
  10. Wysyłaniem SMS-ów zachęcających do głosowania na projekty przynoszące korzyść, choć nie powinny one być do tego wykorzystane.
Osiągnięcia w tej materii można byłoby długo wymieniać, ale po co... o aferach słychać co roku i co roku władza w mieście udaje, że deszcz pada.


niedziela, 18 października 2015

Antyprojekty w pseudobudżecie obywatelskim Szczecina

Po roku powtórzę to, o czym wtedy pisałem: Jestem zwolennikiem budżetu obywatelskiego, ale przeciwnikiem karykatury, jaką jest w szczecińskim wydaniu. Inaczej nie da się nazwać sytuacji, w której pod pretekstem "wolnego wyboru" i "konsultacji publicznych" przyznaje się mieszkańcom prawo do decyzji nad zaledwie 0,3% budżetu miasta. To nie pomyłka, budżet miasta wynosi bowiem ok. 2 mld zł, a mieszkańcom "szczodre" władze pozwalają "wybrać" na co chcą przeznaczyć 6 mln podzielone na cztery 1,5 mln pule dzielnicowe.

Absurdem jest też to, że pieniądze dzielone są "po równo" na każdą dzielnicę, choć w największej żyje przeszło 2x tyle osób co w najmniejszej. W praktyce oznacza to, że najmniejsza dzielnica otrzyma 2x więcej pieniędzy w przeliczeniu na mieszkańca niż dzielnica największa (porównaj: BIP UM):
  • Śródmieście - 128265
  • Zachód - 116908
  • Prawobrzeże - 84200
  • Północ - 53778
Pobieżny przegląd projektów wskazuje, że w 1/3 to projekty zwolenników różnego rodzaju infrastruktury rowerowej (widać dużą mobilizację tej około 4 tys. grupy), 1/6 projektów to ciekawe, niebanalne pomysły, niekiedy dziwne. Większość projektów to głos wołających na puszczy mieszkańców w sprawie zagospodarowania zapuszczonych czy zdewastowanych terenów miejskich lub budowy potrzebnej lokalnie infrastruktury rekreacyjno-wypoczynkowej.

Rekomendowane antyprojekty


W tym roku postanowiłem więc zarekomendować trzy antyprojekty ze Śródmieścia. Ich wspólną cechą jest to, że starają się cofnąć skutki wcześniejszych działań lub mówią o wydatkach miasta. Zastrzegam od razu, że nie miałem z nimi nic wspólnego, do dziś:
Każdy kto chciałby poznać listę zadań może kliknąć w odsyłacz: Szczeciński Budżet Obywatelski 2016, a zagłosować: konsultuj.szczecin.pl, głosowanie trwa jeszcze do 21 października.


AKTUALIZACJA:
  • Spośród ww. projektów wygrało przywrócenie stanu "al. Kwiatowej". Oznacza to kolejny duży wydatek i kontrowersje, ponieważ rzekomo miasto nie przeniosło praw majątkowych do projektu wykonanego przez Jacka Lenarta, twórcę "ludycznych strumyczków", które tylko przez jeden sezon zalewały wodą skrzyżowanie, choć już przed budową uznane były przez wielu szczecinian za absurdalny projekt. Ten kawałek gruntu pozbędzie się też wybudowanej kilka lat temu drogi rowerowej - wyznakowana została ona na asfalcie, ponieważ rzekomo rowerzyści nie mogli tracić kilkudziesięciu sekund czekając na przejazd. Absurd goni absurd.
  • Projekt likwidacji dróg rowerowych w Śródmieściu zyskał 7 miejsce spośród 51 projektów zyskując aż 626 głosów, czyli więcej niż jakikolwiek inny projekt rowerowy w tej dzielnicy. Podziękował za to w komentarzu mieszkańcom Pan Gerard Sotorek odnosząc się jednocześnie do tendencyjnych tekstów autorstwa red. Andrzeja Kraśnickiego jr. z lokalnej redakcji Gazety Wyborczej.

środa, 29 lipca 2015

List czytelnika: problemy techniczne Szczecińskiego Budżetu Obywatelskiego 2016

Otrzymałem kolejny list od czytelnika, tym razem działającego w stowarzyszeniu "Lepszy Szczecin". Za zgodą postanowiłem się podzielić opisem sprawy na blogu.

Stowarzyszenie zgłosiło do Szczecińskiego Budżetu Obywatelskiego 2016 kilka projektów. Niestety urząd, mimo daleko idącej pomocy ze strony stowarzyszenia, ma ogromny problem z poprawnym zaprezentowaniem treści pdf-ów na stronie urzędu. Tłumaczenia urzędników są kuriozalne, ale przy okazji można nieco dowiedzieć się o kwestii obsługi informatycznej Urzędu. Polecam zatem lekturę potyczek obywatel - urząd, pod tym linkiem.

Komentarz i nawiązania...


Powyższa historia jest tożsama z patologiczną formą konsultacji publicznych w wykonaniu szczecińskiego magistratu, o czym pisałem przy okazji "konsultacji" ul. Jagiellońskiej, gdzie Urząd Miasta ujawnił, że opinie zbiera, ale ani ich nie liczy, ani nie waży - robi sobie z tymi opiniami to, co mu się żywnie podoba. Gdyby jednak kogoś nie zniechęciły te wyjaśnienia, może spróbować wziąć udział w konsultacjach. Niech jednak nie oczekuje, że ktoś mu odpowie lub uwzględni jego zdanie. Taki mamy klimat w Szczecinie ;-)

Osobiście, po wielu dyskusjach na facebooku, zaprzestałem promować budżet obywatelski, ponieważ nie jest on ani obywatelski ani nie jest budżetem - jest to fałszywa nazwa na system mini-grantów obejmujący promile faktycznego budżetu miasta. Te kilka milionów dzielone od dwóch lat na 4 dzielnice, w dodatku z wieloma nieprawidłowościami, nie ma wiele wspólnego z ideą pracy u podstaw, uzgadniania priorytetów i konstruowania budżetu wokół szeroko zakrojonych konsultacji.

Osobiście też, mam bardzo krytyczny stosunek do wielu pomysłów osób wywodzących się ze środowiska stowarzyszenia SENS, a które znalazły przystań w "Lepszym Szczecinie". Zastanawiam się, czy nie jest to rodzaj rozmnażania stowarzyszeń przez pączkowanie i pewnego zabiegu socjotechnicznego. Pomimo więc tego, że w wielu kwestiach uważam pomysły "Lepszego Szczecina" za złe lub niefortunne, to część doceniam. Przykładowo fakt, że "przejście przez ulicę w formie klawiatury fortepianu" jest sprzeczne z polskim prawem i nie może zostać zrealizowane (stowarzyszenie nie przyjmuje tego do wiadomości), to sama historia kłopotów, jakich doświadcza zgłaszający od urzędu zasługuje jak najbardziej na wspomnienie i liczę, że nie zakończy się szczecińskim "niedasię".


poniedziałek, 25 sierpnia 2014

Szczeciński rower miejski powodem dewastacji chodników

Tytuł to zamierzona kpina - humorystyczna odpowiedź na pełne patosu poglądy mniejszości społecznej twierdzącej, że rower to rzecz ekologiczna, zdrowa a jednocześnie panaceum na wszelkie bolączki komunikacyjne w mieście, począwszy od -23 stopni w zimie po +45 stopni w lecie. Nie neguję pomysłu roweru miejskiego, który wygrał w zeszłorocznym "budżecie obywatelskim" i miał kosztować ok. 500 tys. zł, a że okazał się za tę kwotę absurdem, to wydano na niego ca. 2,5 mln (tyle ile podobno zaoszczędzono na szczecińskich szkołach przez bodaj 3 lata). Moje uczucia do tego projektu są ambiwalentne - ogólnie uważam, że projekt jest robiony od "złej strony", "od końca" a faktycznie w mieście należałoby się zająć innymi, poważniejszymi kwestiami.

Boję się też tego, że plamą na wizerunku może stać się jakiś rozjechany rowerzysta na licznych, absurdalnie oznakowanych miejscach spotkań rowerów i samochodów (choćby pod Urzędem Miejskim). Prognozuję też, że pojawienie się roweru będzie w przyszłości pretekstem do zwężania, zamykania, ograniczania ruchu samochodów w mieście - nie, nie, nie promocji jazdy rowerowej, np. między kąpieliskiem Arkonka a Jasnymi Błoniami, czy dojeżdżaniem przez studentów na zajęcie do kampusów przy ul. Cukrowej, Żołnierskiej, 26 Kwietnia (nie samą Kaskadą i Galaxy człowiek żyje).

A poniżej zdjęcia, które pokazują, jak kierowca samochodu dostawczego, w środku nocy parkuje na chodniku, żeby ułatwić sobie pracę utrudnioną przez projektanta, Bike_S i NiOL. Kierowca ładuje rowery z pełnej stacji pod Urzędem Miejskim i wiezie je do jakiejś innej, mniej pełnej. Stacja stoi na wyremontowanym pół roku temu, prawdopodobnie przez ZDiTM, chodniku. Prawo o ruchu drogowym oczywiście zabrania wjeżdżania przez samochody dostawcze na chodnik. Kierowca, który dba nocą o poranną wygodę użytkowników, i któremu podatnicy szczecińscy płacą pensję, musiałby zaparkować ładnych kilka metrów dalej, gdyż na ul. Felczaka, pod Urzędem Miejskim obowiązuje zakaz zatrzymywania i postoju. Musiałby rowery przetoczyć po przejściu dla pieszych kilkanaście metrów jednocześnie pilnując, by nikt mu nie ukradł roweru z samochodu. Sporo dodatkowej pracy, której nikt nie uwzględnił (?)



Ciekawe, czy ten sam "partyzancki" sposób załadunku i rozładunku przewidziano dla rowerów na Jasnych Błoniach? Tam też jest stacja rowerowa. Na Jasne Błonia jest zakaz wjazdu, którego jednak nie przestrzega się nadmiernie gorliwie, choć są one chronione jako zabytek i użytek ekologiczny.

To zresztą taki "szczeciński standard", we wpisie sprzed kilku miesięcy można zobaczyć, jak chodnik rozjeżdżał miejski wykonawca, który wieszał oświetlenie świąteczne na lampach.

Szkoda, że za ten brak planowania, brak myślenia, w jaki sposób rowery będą efektywnie, tanio i poprawnie obsługiwane zapłacą podatnicy kolejnym remontem chodnika. Ergonomicznie ukształtowane gniazdo (punkt pracy, obsługi) powinno zapewniać zarówno łatwość użytkowania, co łatwość obsługi jego samego. W tym przypadku powinno być to miejsce wygodne zarówno dla rowerzystów co dostępne dla obsługi technicznej (choćby za pomocą tabliczki ulokowanej pod znakiem zakazu postoju i zatrzymania, że "nie dotyczy godzin 22-6 lub służb NiOL).

Smaczku dodaje fakt, że stojak ustawiono po przeciwnej stronie skrzyżowania a rowerzysta dotrzeć tam może legalnie wyłącznie przeprowadzając rower przez dwie ulice, po pasach, jeśli wcześniej poruszał się drogą dla rowerów. Ustawienie go pod drugim skrzydłem UM wydaje mi się logiczniejsze, a wyznaczenie dojazdów ulicą możliwe (i zgodne z Prawem o ruchu drogowym). Choć może konieczność przejścia po dwóch przejściach dla pieszych nie będzie kusić jazdą w poprzek skrzyżowania? Ups. Zaraz cały plac przebudują na drogę dla rowerów ;-)


środa, 14 maja 2014

Budżet obywatelski w Szczecinie - 5 mln zł na projekty w roku 2015

Trwa dyskusja nt. zasad tzw. budżetu obywatelskiego, czyli zasad rozdysponowania 5 mln zł z budżetu Szczecina na projekty, które mają zostać zgłoszone i zrealizowane w 2015 roku. Jeśli chcesz dowiedzieć się, jakie zasady będą kierowały przydzielaniem pieniędzy na projekty lub wyrazić swoje zdanie, to w pierwszym linku znajdziesz listę uczestników ustalających zasady: konsultuj.szczecin.pl a z częścią z nich możesz bezpośrednio podyskutować na facebooku: ‎Konsultujemy - Szczeciński Budżet Obywatelski.

W zeszłym roku wygrał projekt Szczecińskiego Miejskiego Roweru (pierwotnie budżet ok. 600 tys. zł, faktycznie realizowany będzie znacznie szerszy projekt za 2,69 mln zł) oraz rewitalizacja Stawu Brodowskiego (wstępnie ok. 4,5 mln zł): bip.um.szczecin.pl, a listę zgłoszonych ówcześnie, ponad 300 projektów można przejrzeć: projekty budżetu obywatelskiego 2014. Szczecinianie dopisali i oddali blisko 30 tys. głosów.

W tym roku powołano specjalny zespół złożony z radnych, urzędników oraz wylosowanych mieszkańców, który ma ustalić zasady rozdziału 5 mln między projekty. Od tego, jakie zasady zostaną przyjęte zależy w dużej mierze, jakie projekty będą mogły być zgłoszone a także, czy będą mieć szanse na realizację. Wstępnie ustalono, że pieniądze podzielone zostaną na pięć budżetów o wartości 1 mln zł każdy: jeden ogólnomiejski i po jednym dla czterech oficjalnych dzielnic Szczecina. Największa szczecińska dzielnica jest ponad dwukrotnie większa niż najmniejsza, zasady zatem póki co nie traktują mieszkańców po równo.

Osobiście jestem przeciwnikiem budżetu obywatelskiego... a mimo to uznałem, że warto o tej inicjatywie wspomnieć i ją rozpropagować. Bardzo sobie cenię możliwość zaangażowania lokalnych społeczności, możliwość wyartykułowania i poddania ocenie pomysłów - uważam to za największy plus. Jednak jestem przeciwnikiem, ponieważ w mojej ocenie takie działanie to działanie zastępcze w stosunku do standardów demokracji pośredniej. Demokracji w której wybiera się radnych, radni spotykają się z wyborcami (nie tylko przed wyborami), wysłuchują pomysłów, rozważają je z kolegami klubowymi i zgłaszają organowi wykonawczemu (prezydentowi) do przygotowania.

Jak się okazało w praktyce szczecińscy radni mają inne pojęcie o rzeczywistych potrzebach mieszkańców, i nawet specjalnie nie pochylili się nad zgłoszonymi projektami - większość z nich można było bez większych problemów wpisać w kolejne budżety Szczecina i wdrożyć. Część propozycji dałoby się zrealizować relatywnie niewielkimi kwotami... byłoby to urzeczywistnienie sprawnie działającego samorządu bazującego na demokracji pośredniej. W zamian za to realizowane mają być projekty wysoce kontrowersyjne, jak te dwa, które ja opisywałem uznając za zwyczajnie głupie: Fontanna na Wawrzyniaka czy Drugi park na ul. Taczaka, a których to projektów trudno szukać w zestawieniu zgłaszanym przez obywateli.

Z jednej strony cieszę się zatem, że mieszkańcy miasta masowo chcą znajdować zastosowanie dla 5 mln zł będących pochodną ich podatków, z drugiej budżet obywatelski traktuję, jako votum nieufności dla pracy radnych oraz prezydenta, którzy potrzebują zastępczych rozwiązań, żeby realizować to, co powinno być podstawą ich działalności. Dla zrozumienia skali kwestii, obecne wydatki miasta to blisko 2,1 mld zł więc 5 mln zł, to 0,24% budżetu, czy zatem to języczek u wagi czy temat zastępczy?


Podyskutuj lub skomentuj - chatroom


Try Relay: the free SMS and picture text app for iPhone.