czwartek, 27 listopada 2014

W takich warunkach uczą się dzieci w Szczecinie. Panie Prezydencie: wstyd i sromota!

Nie myślałem, że coś takiego możliwe jest w 2014 roku.

Miałem okazję odwiedzić budynek szkoły podstawowej w centrum Szczecina (nie podaję numeru szkoły). Jako osoba, która do podstawówki chodziła na przełomie lat 80. i 90. ubiegłego wieku byłem zaszokowany stanem budynku, w jakim kształcą się w Szczecinie dzieci. Nie chodzi ani o to, że budynek jest stary (chodziłem do podobnie wiekowego, w innej części miasta), nie chodzi nawet o to, że poczułem się, jakbym cofnął o dobre 25 lat...

Poczułem się znacznie gorzej, bo taki sam budynek w przaśnym, kryzysowym okresie końca lat 80. i upadającego PRL-u był po prostu czystszy, bezpieczniejszy, bardziej zadbany a w szczególności odmalowany. Będąc w tym budynku czułem obrzydzenie. Byłem w szoku, jak można dopuścić do tego, żeby w tak urągających warunkach uczyć i wychowywać dzieci szczecinian.

Dla mnie osobiście ta skala wieloletnich zaniedbań - a można śmiało powiedzieć, że niektóre fragmenty budynku nie były malowane od dwóch-trzech dziesięcioleci - jest niewyobrażalna. W mojej opinii budynek w tym stanie nie powinien służyć jako szkoła, nie spełnia podstawowych wymagań dla pracy nauczycieli, np. niedopuszczalne jest, aby podłoga w miejscu pracy była nierówna, bo grozi to wypadkiem. Zresztą chodnik przed budynkiem, mimo zgłoszenia wysłanego do miasta rok temu nadal jest dziurawy i grozi skręceniem nogi - zatem jest to ignorancja systemowa, metodyczna.

Nie potrafię sobie wyobrazić, jak można kształtować estetykę i postawę młodych osób tam się uczących. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że w tym mieście marnotrawione są ogromne środki publiczne na absurdalne projekty, jak choćby idiotyczna budowa fontanny na skrzyżowaniu Wojska Polskiego i Wawrzyniaka, albo wymiana tabliczek adresowych oraz nazw ulic na zupełnie nieczytelne, które pochłonęły przez ostatnie kilka lat prawdopodobnie ponad 2 mln zł.

Jeśli kogoś razi bezpośredniość mojej wypowiedzi, to powiem, że odczekałem dobę, zanim opublikowałem ten post, ponieważ w pierwszej wersji nie potrafiłem sformułować ani jednej cenzuralnej wypowiedzi pod adresem szczecińskiej klasy politycznej (sic!), która pozwala uczyć się dzieciom w klasach i szkole żywcem wyjętej z pookupacyjnych zniszczeń.

Warto dodać, że w Szczecinie stoi kilka pustych budynków szkolnych, do których bez problemu można byłoby przenieść dzieci na czas remontu (jedna ze szkół jest w odległości może 1 km). Dziwi taka polityka tym bardziej, że w tym roku do szkół wejdzie cały jeden, dodatkowy rocznik dzieci i już teraz w wielu szczecińskich podstawówkach zajęcia odbywają się na zmiany, dzieci muszą rozpoczynać zajęcia po południu i kończyć po godzinie 16-stej.


łuszcząca się farba na jednoszyboowych, nieszczelnych oknach

wejście do pokoju nauczycielskiego

toalety

jednoszybowe okna zabezpieczone przed dziećmi przez wymontowanie klamek

zalana dykta podbitki sufitowej

podziurawione, połatane deskami pianino

zacieki na ścianach

jedna z bardziej równych łat w podłodze

półcentymetrowe dziury w ścianach

odrapane drzwi, odrapane ściany, zdewastowane podłogi z PCV

wymienione okno, na ścianie widoczne kilkanaście warstw farby olejnej

niesprawne lampy przemysłowe (chyba z lat 60-tych), z gołymi świetlówkami 


AKTUALIZACJA: 6 grudnia, św. Mikołaj przyniósł do szkoły brakujące okna - raczej mało prawdopodobne, by był to efekt wpisu na blogu - te nietypowe okna musiałby zostać zamówione i wykonane w iście niesamorządowym tempie (wpis jest z 27 listopada). Ciekawe, czy na wnętrze przyjdzie czekać 70 lat? Konkurencją są kolejne "wodotryski", "al. Skrzynkowe", elewacja Urzędu Miejskiego (ważniejsza przecież od warunków w jakich uczą się dzieci...).


sobota, 8 listopada 2014

MarcinTomaszewski.pl

W najbliższy czwartek, 13 listopada, o godzinie 14.15 odbędzie się na Wydziale Ekonomicznym ZUT w Szczecinie otwarte spotkanie ze wspinaczem, alpinistą, instruktorem i członkiem kadry narodowej Marcinem Tomaszewskim, zdobywcą m.in. National Geographic Traveler w kategorii: Wyczyn roku.

Miejsce spotkania: ul. Żołnierska 47, Aula, 2 piętro
Czas: 13 listopada 2014, w godzinach od 14.15 do 15.45.


AKTUALIZACJA:




środa, 5 listopada 2014

40 000 wyświetleń bloga

W dniu 30 października 2014 licznik pokazał 40 000 wyświetleń bloga, system stat4u zliczył ok. 20 346 odwiedzin w ciągu 688 dni (system zlicza wejścia o kilka miesięcy krócej niż licznik na stronie i liczy wyłącznie wejścia a nie wyświetlenia). Niniejszy wpis jest 113 wpisem na blogu.

Jako ciekawostkę mogę podać, że 26.08.2014 padł rekord dobowy odwiedzin - na bloga zajrzano 486 razy. Rekord miesięczny dla 2014 roku padł we wrześniu i wyniósł 1937 odwiedzin, i był tylko o kilka niższy niż rekordowy lipiec 2013 roku z 1972 odwiedzinami. W 2014 roku średnio, miesięcznie, blog był odwiedzany przez 1092 osoby.

Dziękuję i życzę sobie oraz czytelnikom wytrwałości.

Zachęcam także do klikania w ikonki pod postami, komentowania oraz oceniania czytanych tekstów (obecnie można to zrobić anonimowo, bez logowania się).

Z okazji przekroczenia 40 000 wyświetleń postanowiłem zaprezentować "serie" tematyczne, jakie powstały:
  1. Dwa wpisy o ekonomice pracy i kosztach pracy w Polsce, pt.: Koszty pracy.
  2. Dwie części o wyjątkowo fatalnych rozwiązaniach w Szczecinie - pod wspólnym tytułem: Ruskie rozgildziajstwo (i kilka pomniejszych nie tworzących tej serii: muda).
  3. Dwa wpisy poświęcone oświacie w Szczecinie: Szczecin wyprzedaje budynki szkolne.
  4. Dwie części poświęcone systemowi przydzielania mieszkań z mieszkaniowego zasobu gminy.
  5. Trzy wpisy poświęcone przebudowie ul. Jagiellońskiej.
  6. Trzy części "o ergonomii" systemów zarządzania ruchem w Szczecinie: O braku ergonomii na ulicach.
  7. Cztery teksty o: segregacji śmieci w Szczecinie.
  8. Pięć wpisów z muzyką i filmami: Słowem, dźwiękiem i obrazem.


środa, 29 października 2014

Zaduszki

W tym roku postanowiłem uczcić Zaduszki w nietypowy sposób - podwójnym wspomnieniem - odbudowy Szczecina i człowieka, który odbudowywał miasto po wojnie.

Tą osobą jest mój nieżyjący dziadek, Benon Tyrakowski, wysokiej klasy ślusarz, technik, wychowanek i pracownik H. Cegielskiego, skazany w czasie wojny za szpiegostwo na karę śmierci przez Sąd Wojenny Rzeszy. Wyrok, po odwołaniu, złagodził do 5 lat ciężkiego więzienia Prezydent Sądu, admirał Bastian (w rodzinnym archiwum znajduje się pełna dokumentacja, włącznie z oryginalną literą "P").

W 1946 roku Benon Tyrakowski rozpoczyna aktywne działania w szczecińskim cechu rzemiosł, pełniąc funkcję starszego cechu. Pracuje w warsztacie przy ul. Piłsudskiego (Mariana Buczka), a około 1960 roku odbudowuje warsztat w podwórzu, przy ul. Bolesława Śmiałego 5. Kształci w nimi kolejnych uczniów, mimo straconego w więzieniach i obozach zdrowia (m.in. w kazamatach Fortu VII w Poznaniu, w berlińskim Moabicie). Współtworzy Wojewódzki Zakład Doskonalenia Zawodowego, przekazuje mu wyposażenie warsztatu i uczy zawodu. Umiera żegnany pocztami sztandarowymi cechów, po ciężkiej chorobie.

Prawdopodobnie 1960 rok, ul. Bolesława Śmiałego 5


Październik 2014, ul. Bolesława Śmiałego 5


Prawdopodobnie 1960 rok


Przed drzwiami warsztatu, 28 luty 1972, budowa dorożki Gałczyńskiego


Październik 2014, ul. Bolesława Śmiałego 5

Historia ma też swoją współczesną kontynuację, jak donosi w maju 2013 roku Kurier Szczeciński: "Miasto przekazało Stowarzyszeniu Przyjaciół Wilna, Ziemi Wileńskiej, Nowogródzkiej i Polesia „Świteź” dawny zaniedbany warsztat rzemieślniczy", Radio Szczecin prezentuje fotografię wilniuków na tle warsztatu.


Podyskutuj lub skomentuj - chatroom


Try Relay: the free SMS and picture text app for iPhone.