- O co szczecinianie pytają urzędników? Wykaz informacji udostępnianych na wniosek
- Komu miasto płaci i z kim zawiera umowy? Rejestr umów zawartych przez Gminę Miasto Szczecin - Urząd Miasta Szczecin. Niestety takiego samego rejestru trudno szukać na stronach spółek miejskich, które dysponują całkiem pokaźnym budżetem (i zadłużeniem).
- Czemu woda w Szczecinie taka droga? Można dowiedzieć się na stronie Inkubatora kultury otwartości. Można też zajrzeć na stronę: Jawny Szczecin.
- Czemu szczeciński budżet obywatelski ma tak mało wspólnego z obywatelskością? Odpowiedź na blogu Adama
- Z kim umowy podpisuje Urząd Marszałkowski Województwa Zachodniopomorskiego?
- Baza wyroków Wojewódzkiego i Naczelnego Sądu Administracyjnego, w których występuje Miasto Szczecin.
Pracuj mądrze a nie ciężko... ...komentuj i cytuj do woli.
Na blogu www.jerzybielec.blogspot.com stosowane są pliki cookies w celach statystycznych. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa komputerze. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących przechowywania i uzyskiwania dostępu do cookies przy pomocy ustawień przeglądarki.
[Zamknij]
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Urząd Miasta. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Urząd Miasta. Pokaż wszystkie posty
środa, 11 stycznia 2017
Interesujące strony o Szczecinie, interesujące inaczej, wnikliwiej
środa, 20 lipca 2016
Dostęp do informacji publicznej w Szczecinie (wzmianka)
Od niedawna można się zapoznać z odpowiedziami na wnioski o informację publiczną kierowanymi do Urzędu Miasta Szczecin. Są one dostępne na stronie: Wykaz informacji udostępnianych na wniosek.
Przypomnę tylko, że każdy obywatel ma prawo zadać każdej instytucji wykorzystującej publiczne pieniądze ogólne pytanie o niemal każdą sprawę, poza może danymi osobowymi. Wystarczy najzwyklejszy mail, podpisany imieniem i nazwiskiem, z powołaniem się na ustawę o dostępie do informacji publicznej. Nie jest konieczne podawanie żadnych danych osobowych, np. adresu, telefonu ani celu zapytania. Wystarczy zaznaczyć, że odpowiedź chce się otrzymać drogą elektroniczną. Więcej o tym można poczytać na stronie informacjapubliczna.org.pl.
Przypomnę tylko, że każdy obywatel ma prawo zadać każdej instytucji wykorzystującej publiczne pieniądze ogólne pytanie o niemal każdą sprawę, poza może danymi osobowymi. Wystarczy najzwyklejszy mail, podpisany imieniem i nazwiskiem, z powołaniem się na ustawę o dostępie do informacji publicznej. Nie jest konieczne podawanie żadnych danych osobowych, np. adresu, telefonu ani celu zapytania. Wystarczy zaznaczyć, że odpowiedź chce się otrzymać drogą elektroniczną. Więcej o tym można poczytać na stronie informacjapubliczna.org.pl.
sobota, 15 sierpnia 2015
Jak oceniasz wywóz śmieci w Szczecinie? [ANKIETA]
Do czytelników bloga mam prośbę o wyrażeni swojej opinii nt. jakości usług wywozu śmieci, terminowości opróżniania pojemników, oraz zachowania czystości przez firmy wywożące śmieci. Proszę o oddanie głosu w ankiecie a także o anonimowy komentarz pod wpisem.
Bezpośrednią inspiracją dla tej sprawy jest problem z jedną z firm działających w Szczecinie, która uważa, że w świetle przepisów ma prawo nie wywozić odpadów, o ile nie zastanie otwartych drzwi wiaty śmietnikowej. Nie poczuwa się ona w obowiązku do jakiejkolwiek racjonalnej współpracy ze wspólnotami i twierdzi, że posługiwanie się udostępnionym jej kluczem do wiaty na śmieci przerasta ją organizacyjnie. W ramach rzekomego profesjonalizmu deklaruje jedynie posługiwanie się jednym, wspólnym dla połowy miasta kluczem - co w sposób oczywisty prowadzi do sytuacji, w której zamknięcie wiaty śmietnikowej staje się fikcją, bowiem kluczem tym dysponują też zbieracze złomu i inne osoby.
Również Urząd Miasta reprezentowany przez Wydział Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska odpowiedzialny za przygotowanie uchwały, przetargu, regulaminu porządku, nie rozwiązał przez 2 lata tego problemu w sposób kompleksowy. Zapisy w dokumentach ograniczają się do ogólnikowych sformułowań, które firma odpowiedzialna za wywóz śmieci interpretuje na swoją korzyść a na niekorzyść płacących im mieszkańców Szczecina. Wydział ten nie poczuwa się w obowiązku podjąć działań zmierzających do poprawy sytuacji i nie ma nawet pomysłu, co zrobić, jeśli mieszkańcy w trosce o czystość boksu i odpowiedzialność za sortowanie chcą zamykać boks przed osobami postronnymi.
Sytuacja ta może wręcz prowadzić do zagrożenia, gdy do boksu podrzucane są śmieci przez obce osoby, śmieci są rozwlekane przez zwierzęta, a bawiące się na podwórkach dzieci postanowią wykorzystać wyrzucone śmieci do zabaw. Najwyraźniej jednak nie jest to dla urzędników miejskich tak ważne, jak komfort firmy wyłonionej w przetargu, którą przerasta wydanie załodze śmieciarki pęku kluczy na znaną i z góry zaplanowaną trasę. Widocznie lepiej, gdy pół miasta ma otwarte przez pół tygodnia bramy śmietnikowe lub zatrudnia dodatkowe osoby, niż gdyby dyspozytor ekspediujący załogę na miasto wręcza jej ok. 120 kluczy do wiat śmietnikowych (tyle ma w przybliżeniu opróżniać dziennie załoga śmieciarki). Widocznie ekonomiczniej dorobić kilkaset tysięcy (sic!) kluczy systemowych i by za to zapłacili lokatorzy, niż przekazać firmie wywozowej góra 10 tysięcy sztuk, którymi w pękach po ca. 100 mogłyby posługiwać się załogi śmieciarek.
Może to, o czym piszę nie jest jednak realnym problemem? Może otwarte wiaty nie zapraszają do wypróżniania przypadkowych przechodniów? Może firmy bez problemu radzą sobie z kluczami?
ANKIETA ZAKOŃCZONA, wkrótce wyniki i komentarz.
Autor:
Jerzy Bielec
o
13:12:00
2 komentarze:
Wyślij pocztą e-mailWrzuć na blogaUdostępnij w XUdostępnij w usłudze FacebookUdostępnij w serwisie Pinterest
Etykiety:
ankieta,
czystość,
gospodarka komunalna,
oczyszczanie miasta,
organizacja pracy,
reforma śmieciowa,
Szczecin,
śmieci,
Urząd Miasta,
urzędnik,
wywóz odpadów
wtorek, 4 sierpnia 2015
List od czytelnika: miasto Szczecin w sądzie, w sprawie konkursu o nazwę ul. Autostrada Poznańska
Tuż przed wyborami samorządowymi w 2014 roku miasto ogłosiło konkurs na nową nazwę ul. Autostrada Poznańska i w jego wyniku zmieniło nazwę na ul. Floriana Krygiera. Do konkursu zgłoszono 98 propozycji nazw, wiele z nich zostało wcześniej odrzucone po protestach, uwagach do regulaminu i z nieznanych powodów. Pierwotna nazwa ulicy odnosiła się do biegnącej nieopodal trasy
kolejowej do Poznania i była rodzajem hołdu dla mieszkańców Wielkopolski, którzy przyczynili się do odbudowy miasta.
Uzasadnieniem zmiany było rzekome przekonanie urzędników, że "Eksperci zewnętrzni oceniający nasze wnioski o dofinansowanie bardzo często nie znają realiów lokalnych i opierają swoje decyzje na opisie przedsięwzięcia. W naszym przypadku częstym kłopotem okazuje się występowanie w nazwie obok siebie słów ulica i autostrada" (sic!). To o tyle zdumiewające, że w 2006 roku bez przeszkód uzyskano środki unijne i zrealizowano projekt zatytułowany "Przebudowa ul. Autostrada Poznańska, etap I i II - budowa nowych mostów przez rz. Odrę i Regalicę". W tej sytuacji podane do publicznej wiadomości uzasadnienie zmiany nazwy wzbogacone o poznane teraz przekonanie urzędników Biura Komunikacji Społecznej i Marketingowej o braku zdolności ekspertów do odróżnienia ulicy śródmiejskiej od autostrady oględnie mówiąc wydaje mi się niewiarygodne (i wtedy i tym bardziej teraz). Projekt tej skali zawsze zawiera szczegółowe dane techniczne włącznie z przywołaniem wszelkich przepisów, norm i klasyfikacji urzędowych, dokumentacja liczy często kilka zszytych tomów precyzyjnych zapisów, planów i projektów.
Czytelnik bloga postanowił sprawę konkursu wyjaśnić na drodze sądowej a dokładniej podważyć część zapisów regulaminu konkursu. Uznał, że sam konkurs zorganizowano w sposób wadliwy, co w 50 stronicowym pozwie umotywował:
Ze swojej strony zwracam uwagę na ogromny wkład autora pozwu (nie zamieszczam) w dociekaniu podstaw prawnych i formalnych konkursu a także zebranie znacznej ilości dokumentów źródłowych. Jakkimkolwiek wyrokiem sprawa się zakończy - niewątpliwie wyjaśnienie zasad organizacji tego typu konkursów będzie cenne. I w moim przekonaniu świadczy o dojrzałej postawie obywatelskiej - w przeciwieństwie do działań urzędu.
Liczę także na inny element sprawy: wyjaśnienie, czy eksperci unijni rzekomo nie potrafią odróżnić ulicy od autostrady, "bo mogą się pomylić", czy może "pomyłka" z zmianą nazwy była udziałem ogłaszających konkurs.
Uzasadnieniem zmiany było rzekome przekonanie urzędników, że "Eksperci zewnętrzni oceniający nasze wnioski o dofinansowanie bardzo często nie znają realiów lokalnych i opierają swoje decyzje na opisie przedsięwzięcia. W naszym przypadku częstym kłopotem okazuje się występowanie w nazwie obok siebie słów ulica i autostrada" (sic!). To o tyle zdumiewające, że w 2006 roku bez przeszkód uzyskano środki unijne i zrealizowano projekt zatytułowany "Przebudowa ul. Autostrada Poznańska, etap I i II - budowa nowych mostów przez rz. Odrę i Regalicę". W tej sytuacji podane do publicznej wiadomości uzasadnienie zmiany nazwy wzbogacone o poznane teraz przekonanie urzędników Biura Komunikacji Społecznej i Marketingowej o braku zdolności ekspertów do odróżnienia ulicy śródmiejskiej od autostrady oględnie mówiąc wydaje mi się niewiarygodne (i wtedy i tym bardziej teraz). Projekt tej skali zawsze zawiera szczegółowe dane techniczne włącznie z przywołaniem wszelkich przepisów, norm i klasyfikacji urzędowych, dokumentacja liczy często kilka zszytych tomów precyzyjnych zapisów, planów i projektów.
Miasto Szczecin pozwane w sprawie ul. Autostrada Poznańska
Czytelnik bloga postanowił sprawę konkursu wyjaśnić na drodze sądowej a dokładniej podważyć część zapisów regulaminu konkursu. Uznał, że sam konkurs zorganizowano w sposób wadliwy, co w 50 stronicowym pozwie umotywował:
[...] głównymi przyczynami skłaniającymi mnie do wystąpienia na drogę sądową w celu ochrony interesów ogółu konsumentów, były: zarówno liczne nieprawidłowości stwierdzone podczas przebiegu konkursu, jak również bardzo duża liczba sprzecznych z dobrymi obyczajami i rażąco naruszających interesy konsumentów postanowień w stosowanym przez pozwaną regulaminie, a także fakt, że pozwana ze względu na różne role jakie odgrywa wobec mieszkańców, powinna w tym bardziej szczególny sposób dotrzymywać najwyższych standardów w zawieranych z konsumentami umowach – analogicznie jak wyższych standardów wymaga się od instytucji szczególnego zaufania jak np. od banków, funduszy inwestycyjnych, zakładów ubezpieczeniowych – co w przypadku pozwanej w tej sprawie niestety nie miało miejsca.Ponieważ nie jestem prawnikiem, a wypowiadanie się nt. meritum toczącej sprawy sądowej nie jest dobrym podejściem, stąd załączam odpowiedź miasta na pozew: Odpowiedz miasta Szczecin na pozew (14 MB).
Ze swojej strony zwracam uwagę na ogromny wkład autora pozwu (nie zamieszczam) w dociekaniu podstaw prawnych i formalnych konkursu a także zebranie znacznej ilości dokumentów źródłowych. Jakkimkolwiek wyrokiem sprawa się zakończy - niewątpliwie wyjaśnienie zasad organizacji tego typu konkursów będzie cenne. I w moim przekonaniu świadczy o dojrzałej postawie obywatelskiej - w przeciwieństwie do działań urzędu.
Liczę także na inny element sprawy: wyjaśnienie, czy eksperci unijni rzekomo nie potrafią odróżnić ulicy od autostrady, "bo mogą się pomylić", czy może "pomyłka" z zmianą nazwy była udziałem ogłaszających konkurs.
piątek, 31 lipca 2015
Szczecińskie platany: szybka odpowiedź urzędu (cz. 3)
Niedawno wyraziłem poważne zaniepokojenie stanem szczecińskich platanów, w dwóch kolejnych wpisach: Platany, cz. 1, Platany, cz. 2. Dziś otrzymałem odpowiedź na pytania zadane e-mailem, w ramach dostępu do informacji publicznej oraz prawa do informacji nt. stanu środowiska. Poniżej mail zawierający dwie uzupełniające się odpowiedzi. Jedną z Zakładu Usług Komunalnych, drugą z Wydziału Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska UM w Szczecinie (wytłuszczenia i wypunktowanie własne, pisownia oryginalna):
Rozwiano za to moje wątpliwości dotyczące "niepylącej" nawierzchni dróżek na Jasnych Błoniach. Sprawdziłem dokumentację PLAZADUR. Może warto tylko wspomnieć, dla porządku, że na Błoniach nie ma drogi rowerowej a ciąg pieszo-rowerowy, na którym rowerzyści muszą bezwzględnie ustępować pierwszeństwa pieszym. Co nie zawsze ma miejsce, nie do końca jest bezpieczne i rodzi pytania do projektanta, którymi jednak nie zajmę się.
Na podstawie ustawy o dostępie do informacji publicznej wnioskuję o udzielenie dodatkowych odpowiedzi:
Zakład Usług Komunalnych w odpowiedzi na wniosek o informację publiczną w sprawie stanu drzew w alei platanowej na Jasnych Błoniach z dn. 23 lipca 2015 r. informuje jak następuje:I dalej...
Ad.1 Wg stanu wiedzy ZUK nie istnieje ryzyko zamarcia alei platanów w ciągu kolejnych kilku lat. Powodem opadania liści platanów jest grzyb powodujący antraknozę platanów. Patogen ten zaatakował wcześniej drzewa z rodzaju platan w innych krajach europejskich i nie odnotowano tam z tego powodu zamierania drzew z tego gatunku. Grzyb rozwija się w sprzyjających warunkach tj. podczas wilgotnego okresu wiosennego, wtedy powoduje wzmożone opadanie liści. Stan drzew w konkretnym roku uzależniony jest w głównej mierze od pogody i nie pogarsza się z roku na rok.
Ad. 2 Cięcia platanów usuwające przetrwalnikowe formy grzybów w młodych pędach przeprowadzane są rokrocznie przez Wydział Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska UM. ZUK grabi dwa lub trzy razy w roku opadłe liście co zapobiega w dużym stopniu przedostawaniu się form przetrwalnikowych grzyba do gleby. Inne niezbędne zabiegi tj. cięcia sanitarne przeprowadzane są wg potrzeb.
Ad. 3 ZUK nie posiada wydzielonych środków na ochronę platanów, grabienie liści odbywa się w ramach umowy na utrzymanie parków i zieleńców. Obecności grzyba nie da się całkowicie wyeliminować żadnymi znanymi i dopuszczonymi do stosowania na terenach publicznych metodami.
Ad. 4 Nie jest konieczne sporządzenie planu czy harmonogramu działań konserwacyjnych alei ponieważ stosowane przez ZUK środki ochrony platanów są najprostszymi, a przy tym najskuteczniejszymi metodami ograniczenia liczebności grzyba, a grabienie liści odbywa się na bieżąco, wg potrzeb.
Ad. 5 Ścieżki na Jasnych Błoniach wykonane są z kruszyw mineralnych, które nie potrzebują „chemicznych” spoiw. Ich skład granulometryczny pozwala, przy odpowiedniej wilgotności, po zwałowaniu na zaklinowanie się poszczególnych frakcji kruszywa i stworzenie przepuszczalnej nawierzchni. W szczególnych przypadkach przy długotrwałym braku opadów może występować pylenie ze ścieżek, co ze względu na naturalny charakter nawierzchni nie wpływa negatywnie na stan platanów.
Ad. 6 ZUK nie przeprowadzał prób gleby wokół platanów. Jednak ze względu na dokładne wygrabianie liści spod koron drzew, co powoduje znaczne ograniczenie napływu materii organicznej do gleby, w miarę możliwości finansowych wykona w terminie wiosennym przyszłego roku nawożenie doglebowe platanów.
Celem uzupełnienia ZUK przekazuje informacje uzyskane w Wydziale Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska UM w Szczecinie, który zajmuje się opieką nad pomnikami przyrody w Szczecinie:
Odpowiadając na zapytanie dotyczące stanu alei platanowej na terenie Jasnych Błoni informuję, co następuje:
- Wszystkie platany rosnące na terenie zieleńca stanowią pomnik przyrody, objęte są prawną ochroną konserwatorską i ich stan znany jest organowi gminy odpowiedzialnemu za opiekę nad nimi.
- Od wielu lat, na występującej w naszym regionie, populacji platana klonolistnego, obserwujemy niepokojące zjawisko przedwczesnego opadania liści. Spowodowane jest to przez antraknozę platanów, chorobę wywoływaną przez groźny grzyb z rodzaju Apiognomonia platani. Grzybnia pasożyta zimuje w ubiegłorocznych pędach i pakach liściowych. Uaktywnia się wcześnie, bo już podczas wiosennego pękania pąków, przy utrzymującej się wczesną wiosną kilkudniowej temperaturze na poziomie 100 C. [zapewne chodziło o 10 stopni - dopisek autora bloga]
- Aby zapobiec atakom choroby każdego roku do 28 lutego wszystkie drzewa poddawane są prewencyjnym cięciom pielęgnacyjno-leczniczym metodą na tzw. krótkopędy.
- Metoda ta, opracowana przez największy w Polsce autorytet w zwalczaniu chorób platanów tj. prof. Tadeusza Madeja z Zachodniopomorskiego Uniwersytetu Technologicznego w Szczecinie, zapobiega nadmiernemu rozwojowi antraknozy platana i pozwala na skuteczne utrzymanie przez drzewa żywotności.
- Ogniska szkodnika nie tylko eliminowane są poprzez specjalistyczne cięcia, ale też poprzez sukcesywne zgrabianie opadłych liści. Grabienie i uprzątanie spod koron drzew opadłych liści odbywa się to regularnie. Zapobiega to ewentualnemu przedostawaniu się form przetrwalnikowych grzyba do gruntu.
- Obecne cięcia są kontynuacją wieloletniej skutecznej ochrony drzew przed groźnym patogenem. Cięcia wykonywane są od kilkunastu lat, również wykonane były w roku bieżącym, przez uprawnione do wykonywania takich prac, jednostki specjalistyczne w zakresie pielęgnacji zieleni wysokiej na terenach zurbanizowanych.
- Opieka nad platanami nie odbywa się w oparciu o specjalnie sporządzony w tym celu plan prac konserwatorskich. Terminy wykonywania poszczególnych zabiegów są znane i corocznie, cyklicznie powtarzane.
- Podczas wykonanego w 2008 roku remontu alejek na terenie Jasnych Błoni, został zastosowany materiał wyłącznie naturalny, czysty ekologicznie, spełniający wszelkie wymogi pod względem ochrony środowiska naturalnego i posiadający atesty. Materiał ten nie kruszy się i nie pyli, jest odporny na działanie zewnętrznych warunków atmosferycznych, a dodatkowo w pełni przepuszczalny. Posiada wysoką odporność na ściskanie, ścieranie i spełnia normę DIN 18035.Nawierzchnie z tych produktów przeznaczone są do budowy ścieżek spacerowych, alei w parkach, ścieżek rowerowych, ścieżek leśnych, placów zabaw itp. Materiał ten jest w pełni bezpieczny.
Szczegółowy opis nawierzchni:
1. Warstwa dynamiczna wykonana z materiału BERGOLIT 0/16 mm firmy Tegra Baustoffe GMbH.
2. Nawierzchnie ścieżek z materiału PLAZADUR firmy firmy Tegra Baustoffe GMbH:
- ścieżka rowerowa PLAZADUR terracotta,
- górny poziom PLAZADUR gelb pur,
- dolny poziom PLAZADUR Grau beige gelblich.
Komentarz
Czy na podstawie tej odpowiedzi można mieć pewność, że platanom na Jasnych Błoniach zagwarantowano przetrwanie? Osobiście wątpię. Uspakajająca w tonie odpowiedź nie zawiera informacji, jak doszło do tego, że kilkudziesięcioletni platan usechł. Nie ma też informacji, dlaczego na pniach trzech drzew rosną ogromne grzyby. Urząd nie odniósł się też do zdjęć butwiejących kikutów gałęzi, ani ubytków w pniach drzewa. Możliwe, że powinienem wprost zapytać o każde drzewo, zamiast przesyłać zdjęcia do pooglądania sobie, zatem wysyłam kolejne zapytanie (treść poniżej).Rozwiano za to moje wątpliwości dotyczące "niepylącej" nawierzchni dróżek na Jasnych Błoniach. Sprawdziłem dokumentację PLAZADUR. Może warto tylko wspomnieć, dla porządku, że na Błoniach nie ma drogi rowerowej a ciąg pieszo-rowerowy, na którym rowerzyści muszą bezwzględnie ustępować pierwszeństwa pieszym. Co nie zawsze ma miejsce, nie do końca jest bezpieczne i rodzi pytania do projektanta, którymi jednak nie zajmę się.
Odpowiedzi rodzą kolejne pytania
Na podstawie ustawy o dostępie do informacji publicznej wnioskuję o udzielenie dodatkowych odpowiedzi:
- Dlaczego usechł dosadzony platan (jego zdjęcie znajdowało się w poprzednim wniosku, rosnący w południowo-zachodniej części Jasnych Błoni)? Czy był na bieżąco podlewany i zasilany? Czy padł ofiarą choroby? Ile szacunkowo będzie kosztować wycinka i nasadzenie nowego drzewa oraz dbanie o jego przyjęcie?
- Dlaczego z drzew nie są usuwane na bieżąco pasożytnicze grzyby (nie chodzi o chorobę którą opisano w odpowiedzi a o duże, widowiskowe kapelusze widoczne na trzech załączonych zdjęciach)? Dlaczego miejsca obcięcia gałęzi nie są zabezpieczane przed gniciem i porastaniem grzybem?
- Jakie działania podjęto w ciągu ostatnich 2 lat w celu zabezpieczenia zniszczonych pni drzew widocznych na kilku z przesłanych zdjęć, np. poprzez pokrycie ich środkami zabezpieczającymi? Ile spośród tych drzew wymagać będzie zastąpienia w ciągu następnych 5 lat?
- O jakich rodzajach oprysków informowała Gabriela Wiatr (link) w artykule poświęconym zagrożeniu uschnięcia platana w Rzeszowie?
- Czy obecna choroba platanów nie doprowadzi do sytuacji, jak z Francji: (link) ? Lub, jak wynika z wcześniejszego odsyłacza, jest jednak rzeczywiście poważnym zagrożeniem dla drzew wbrew zapewnieniom ZUK?
- Która instytucja w mieście i który urzędnik (chodzi o stanowisko np. w ZUK lub Urzędzie Miasta) ma w zakresie odpowiedzialności przypisane dbanie o stan alei platanowej?
- Jakie działania podjęto od 2005 roku w celu kompleksowego rozwiązania problemu choroby w mieście (link)? Czy wystąpiono do zarządców z informacją na ten temat, poproszono o współpracę, udostępniono worki lub zorganizowano akcję wywozu liści? Czy instytucje miejskie dysponują mapą drzew wraz z ich stanem?
- Kiedy ostatnio kontrolowano stan Pomnika Przyrody rosnącego między pasami Trasy Zamkowej na wysokości Zamku Książąt Pomorskich?
środa, 29 lipca 2015
List czytelnika: problemy techniczne Szczecińskiego Budżetu Obywatelskiego 2016
Otrzymałem kolejny list od czytelnika, tym razem działającego w stowarzyszeniu "Lepszy Szczecin". Za zgodą postanowiłem się podzielić opisem sprawy na blogu.
Stowarzyszenie zgłosiło do Szczecińskiego Budżetu Obywatelskiego 2016 kilka projektów. Niestety urząd, mimo daleko idącej pomocy ze strony stowarzyszenia, ma ogromny problem z poprawnym zaprezentowaniem treści pdf-ów na stronie urzędu. Tłumaczenia urzędników są kuriozalne, ale przy okazji można nieco dowiedzieć się o kwestii obsługi informatycznej Urzędu. Polecam zatem lekturę potyczek obywatel - urząd, pod tym linkiem.
Powyższa historia jest tożsama z patologiczną formą konsultacji publicznych w wykonaniu szczecińskiego magistratu, o czym pisałem przy okazji "konsultacji" ul. Jagiellońskiej, gdzie Urząd Miasta ujawnił, że opinie zbiera, ale ani ich nie liczy, ani nie waży - robi sobie z tymi opiniami to, co mu się żywnie podoba. Gdyby jednak kogoś nie zniechęciły te wyjaśnienia, może spróbować wziąć udział w konsultacjach. Niech jednak nie oczekuje, że ktoś mu odpowie lub uwzględni jego zdanie. Taki mamy klimat w Szczecinie ;-)
Osobiście, po wielu dyskusjach na facebooku, zaprzestałem promować budżet obywatelski, ponieważ nie jest on ani obywatelski ani nie jest budżetem - jest to fałszywa nazwa na system mini-grantów obejmujący promile faktycznego budżetu miasta. Te kilka milionów dzielone od dwóch lat na 4 dzielnice, w dodatku z wieloma nieprawidłowościami, nie ma wiele wspólnego z ideą pracy u podstaw, uzgadniania priorytetów i konstruowania budżetu wokół szeroko zakrojonych konsultacji.
Osobiście też, mam bardzo krytyczny stosunek do wielu pomysłów osób wywodzących się ze środowiska stowarzyszenia SENS, a które znalazły przystań w "Lepszym Szczecinie". Zastanawiam się, czy nie jest to rodzaj rozmnażania stowarzyszeń przez pączkowanie i pewnego zabiegu socjotechnicznego. Pomimo więc tego, że w wielu kwestiach uważam pomysły "Lepszego Szczecina" za złe lub niefortunne, to część doceniam. Przykładowo fakt, że "przejście przez ulicę w formie klawiatury fortepianu" jest sprzeczne z polskim prawem i nie może zostać zrealizowane (stowarzyszenie nie przyjmuje tego do wiadomości), to sama historia kłopotów, jakich doświadcza zgłaszający od urzędu zasługuje jak najbardziej na wspomnienie i liczę, że nie zakończy się szczecińskim "niedasię".
Stowarzyszenie zgłosiło do Szczecińskiego Budżetu Obywatelskiego 2016 kilka projektów. Niestety urząd, mimo daleko idącej pomocy ze strony stowarzyszenia, ma ogromny problem z poprawnym zaprezentowaniem treści pdf-ów na stronie urzędu. Tłumaczenia urzędników są kuriozalne, ale przy okazji można nieco dowiedzieć się o kwestii obsługi informatycznej Urzędu. Polecam zatem lekturę potyczek obywatel - urząd, pod tym linkiem.
Komentarz i nawiązania...
Powyższa historia jest tożsama z patologiczną formą konsultacji publicznych w wykonaniu szczecińskiego magistratu, o czym pisałem przy okazji "konsultacji" ul. Jagiellońskiej, gdzie Urząd Miasta ujawnił, że opinie zbiera, ale ani ich nie liczy, ani nie waży - robi sobie z tymi opiniami to, co mu się żywnie podoba. Gdyby jednak kogoś nie zniechęciły te wyjaśnienia, może spróbować wziąć udział w konsultacjach. Niech jednak nie oczekuje, że ktoś mu odpowie lub uwzględni jego zdanie. Taki mamy klimat w Szczecinie ;-)
Osobiście, po wielu dyskusjach na facebooku, zaprzestałem promować budżet obywatelski, ponieważ nie jest on ani obywatelski ani nie jest budżetem - jest to fałszywa nazwa na system mini-grantów obejmujący promile faktycznego budżetu miasta. Te kilka milionów dzielone od dwóch lat na 4 dzielnice, w dodatku z wieloma nieprawidłowościami, nie ma wiele wspólnego z ideą pracy u podstaw, uzgadniania priorytetów i konstruowania budżetu wokół szeroko zakrojonych konsultacji.
Osobiście też, mam bardzo krytyczny stosunek do wielu pomysłów osób wywodzących się ze środowiska stowarzyszenia SENS, a które znalazły przystań w "Lepszym Szczecinie". Zastanawiam się, czy nie jest to rodzaj rozmnażania stowarzyszeń przez pączkowanie i pewnego zabiegu socjotechnicznego. Pomimo więc tego, że w wielu kwestiach uważam pomysły "Lepszego Szczecina" za złe lub niefortunne, to część doceniam. Przykładowo fakt, że "przejście przez ulicę w formie klawiatury fortepianu" jest sprzeczne z polskim prawem i nie może zostać zrealizowane (stowarzyszenie nie przyjmuje tego do wiadomości), to sama historia kłopotów, jakich doświadcza zgłaszający od urzędu zasługuje jak najbardziej na wspomnienie i liczę, że nie zakończy się szczecińskim "niedasię".
czwartek, 27 listopada 2014
W takich warunkach uczą się dzieci w Szczecinie. Panie Prezydencie: wstyd i sromota!
Nie myślałem, że coś takiego możliwe jest w 2014 roku.
Miałem okazję odwiedzić budynek szkoły podstawowej w centrum Szczecina (nie podaję numeru szkoły). Jako osoba, która do podstawówki chodziła na przełomie lat 80. i 90. ubiegłego wieku byłem zaszokowany stanem budynku, w jakim kształcą się w Szczecinie dzieci. Nie chodzi ani o to, że budynek jest stary (chodziłem do podobnie wiekowego, w innej części miasta), nie chodzi nawet o to, że poczułem się, jakbym cofnął o dobre 25 lat...
Miałem okazję odwiedzić budynek szkoły podstawowej w centrum Szczecina (nie podaję numeru szkoły). Jako osoba, która do podstawówki chodziła na przełomie lat 80. i 90. ubiegłego wieku byłem zaszokowany stanem budynku, w jakim kształcą się w Szczecinie dzieci. Nie chodzi ani o to, że budynek jest stary (chodziłem do podobnie wiekowego, w innej części miasta), nie chodzi nawet o to, że poczułem się, jakbym cofnął o dobre 25 lat...
Poczułem się znacznie gorzej, bo taki sam budynek w przaśnym, kryzysowym okresie końca lat 80. i upadającego PRL-u był po prostu czystszy, bezpieczniejszy, bardziej zadbany a w szczególności odmalowany. Będąc w tym budynku czułem obrzydzenie. Byłem w szoku, jak można dopuścić do tego, żeby w tak urągających warunkach uczyć i wychowywać dzieci szczecinian.
Dla mnie osobiście ta skala wieloletnich zaniedbań - a można śmiało powiedzieć, że niektóre fragmenty budynku nie były malowane od dwóch-trzech dziesięcioleci - jest niewyobrażalna. W mojej opinii budynek w tym stanie nie powinien służyć jako szkoła, nie spełnia podstawowych wymagań dla pracy nauczycieli, np. niedopuszczalne jest, aby podłoga w miejscu pracy była nierówna, bo grozi to wypadkiem. Zresztą chodnik przed budynkiem, mimo zgłoszenia wysłanego do miasta rok temu nadal jest dziurawy i grozi skręceniem nogi - zatem jest to ignorancja systemowa, metodyczna.
Nie potrafię sobie wyobrazić, jak można kształtować estetykę i postawę młodych osób tam się uczących. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że w tym mieście marnotrawione są ogromne środki publiczne na absurdalne projekty, jak choćby idiotyczna budowa fontanny na skrzyżowaniu Wojska Polskiego i Wawrzyniaka, albo wymiana tabliczek adresowych oraz nazw ulic na zupełnie nieczytelne, które pochłonęły przez ostatnie kilka lat prawdopodobnie ponad 2 mln zł.
Jeśli kogoś razi bezpośredniość mojej wypowiedzi, to powiem, że odczekałem dobę, zanim opublikowałem ten post, ponieważ w pierwszej wersji nie potrafiłem sformułować ani jednej cenzuralnej wypowiedzi pod adresem szczecińskiej klasy politycznej (sic!), która pozwala uczyć się dzieciom w klasach i szkole żywcem wyjętej z pookupacyjnych zniszczeń.
Dla mnie osobiście ta skala wieloletnich zaniedbań - a można śmiało powiedzieć, że niektóre fragmenty budynku nie były malowane od dwóch-trzech dziesięcioleci - jest niewyobrażalna. W mojej opinii budynek w tym stanie nie powinien służyć jako szkoła, nie spełnia podstawowych wymagań dla pracy nauczycieli, np. niedopuszczalne jest, aby podłoga w miejscu pracy była nierówna, bo grozi to wypadkiem. Zresztą chodnik przed budynkiem, mimo zgłoszenia wysłanego do miasta rok temu nadal jest dziurawy i grozi skręceniem nogi - zatem jest to ignorancja systemowa, metodyczna.
Nie potrafię sobie wyobrazić, jak można kształtować estetykę i postawę młodych osób tam się uczących. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że w tym mieście marnotrawione są ogromne środki publiczne na absurdalne projekty, jak choćby idiotyczna budowa fontanny na skrzyżowaniu Wojska Polskiego i Wawrzyniaka, albo wymiana tabliczek adresowych oraz nazw ulic na zupełnie nieczytelne, które pochłonęły przez ostatnie kilka lat prawdopodobnie ponad 2 mln zł.
Jeśli kogoś razi bezpośredniość mojej wypowiedzi, to powiem, że odczekałem dobę, zanim opublikowałem ten post, ponieważ w pierwszej wersji nie potrafiłem sformułować ani jednej cenzuralnej wypowiedzi pod adresem szczecińskiej klasy politycznej (sic!), która pozwala uczyć się dzieciom w klasach i szkole żywcem wyjętej z pookupacyjnych zniszczeń.
Warto dodać, że w Szczecinie stoi kilka pustych budynków szkolnych, do których bez problemu można byłoby przenieść dzieci na czas remontu (jedna ze szkół jest w odległości może 1 km). Dziwi taka polityka tym bardziej, że w tym roku do szkół wejdzie cały jeden, dodatkowy rocznik dzieci i już teraz w wielu szczecińskich podstawówkach zajęcia odbywają się na zmiany, dzieci muszą rozpoczynać zajęcia po południu i kończyć po godzinie 16-stej.
łuszcząca się farba na jednoszyboowych, nieszczelnych oknach
wejście do pokoju nauczycielskiego
toalety
jednoszybowe okna zabezpieczone przed dziećmi przez wymontowanie klamek
zalana dykta podbitki sufitowej
podziurawione, połatane deskami pianino
zacieki na ścianach
jedna z bardziej równych łat w podłodze
półcentymetrowe dziury w ścianach
odrapane drzwi, odrapane ściany, zdewastowane podłogi z PCV
wymienione okno, na ścianie widoczne kilkanaście warstw farby olejnej
niesprawne lampy przemysłowe (chyba z lat 60-tych), z gołymi świetlówkami
AKTUALIZACJA: 6 grudnia, św. Mikołaj przyniósł do szkoły brakujące okna - raczej mało prawdopodobne, by był to efekt wpisu na blogu - te nietypowe okna musiałby zostać zamówione i wykonane w iście niesamorządowym tempie (wpis jest z 27 listopada). Ciekawe, czy na wnętrze przyjdzie czekać 70 lat? Konkurencją są kolejne "wodotryski", "al. Skrzynkowe", elewacja Urzędu Miejskiego (ważniejsza przecież od warunków w jakich uczą się dzieci...).
Autor:
Jerzy Bielec
o
02:53:00
1 komentarz:
Wyślij pocztą e-mailWrzuć na blogaUdostępnij w XUdostępnij w usłudze FacebookUdostępnij w serwisie Pinterest
Etykiety:
bród,
edukacja,
estetyka,
II wojna światowa,
Piotr Krzystek,
PIP,
podstawówka,
PRL,
syf,
szkoła,
Urząd Miasta,
wstyd,
zaniedbanie,
zażenowanie
sobota, 12 lipca 2014
Wywóz odpadów remontowych (gruzu) w Szczecinie: do Ekoportu a nie do lasu
W kwietniu 2014 roku Rada Miasta Szczecin przyjęła, zmianę przepisów umożliwiającą mieszkańcom Szczecina zdawanie do wybranych Ekoportów odpadów budowlanych i rozbiórkowych:
Ideą tej zmiany jest dopełnienie systemu, w którym właścicielem śmieci bytowych staje się z mocy prawa gmina, na terenie której śmieci są wytwarzane. Tzw. reforma śmieciowa, o której pisałem m.in. przy okazji jej wdrażania oraz wtedy, gdy próbowałem pokazać w czytelny sposób treść nieczytelnych ulotek nie objęła ani śmieci przemysłowych, ani wytwarzanych przez firmy ani śmieci budowlanych powstających w wyniku drobnych remontów. W rezultacie mieszkaniec, który prowadzi drobny remont i wystawia np. starą muszlę klozetową, czy wymienia drzwi z ościeżnicą nie mógł do niedawna liczyć na to, że zostanie to zabrane jako tzw. "odpad gabarytowy". Skutkowało to podrzucaniem śmieci budowlanych do lasów komunalnych. Szczecinianie wyrzucali "do lasu" ca. 2,5 tys. ton odpadów.
Teraz jest szansa, że taki problem nie będzie angażował Straży Miejskiej, Policji, leśników, brygad sprzątających. Otwarte pozostają dwa pytania:
Wg informacji, jaką uzyskałem z Urzędu Miasta "od 21.07.2014 w EKOPORTACH zlokalizowanych przy ul Dworskiej i Kołbackiej będą przyjmowane od mieszkańców Szczecina odpady budowlane i rozbiórkowe. Po uruchomieniu Ekoportu na ul. Leszczynowej również tam będzie można przekazywać odpady z tej grupy"."W zamian za opłatę za gospodarowanie odpadami komunalnymi w wybranych EKOPORTACH oraz w innych punktach utworzonych i prowadzonych przez Gminę Miasto Szczecin nieodpłatnie przyjmowane są dostarczane przez mieszkańców odpady budowlane i rozbiórkowe powstałe w gospodarstwach domowych w wyniku prowadzania przez właścicieli nieruchomości zamieszkałych we własnym zakresie prac budowlanych i remontowych."
Ideą tej zmiany jest dopełnienie systemu, w którym właścicielem śmieci bytowych staje się z mocy prawa gmina, na terenie której śmieci są wytwarzane. Tzw. reforma śmieciowa, o której pisałem m.in. przy okazji jej wdrażania oraz wtedy, gdy próbowałem pokazać w czytelny sposób treść nieczytelnych ulotek nie objęła ani śmieci przemysłowych, ani wytwarzanych przez firmy ani śmieci budowlanych powstających w wyniku drobnych remontów. W rezultacie mieszkaniec, który prowadzi drobny remont i wystawia np. starą muszlę klozetową, czy wymienia drzwi z ościeżnicą nie mógł do niedawna liczyć na to, że zostanie to zabrane jako tzw. "odpad gabarytowy". Skutkowało to podrzucaniem śmieci budowlanych do lasów komunalnych. Szczecinianie wyrzucali "do lasu" ca. 2,5 tys. ton odpadów.
Teraz jest szansa, że taki problem nie będzie angażował Straży Miejskiej, Policji, leśników, brygad sprzątających. Otwarte pozostają dwa pytania:
- Czy dwa punkty na całe miasto to dobra wiadomość dla mieszkańców czy zła dla firm trudniących się odbieraniem gruzu?
- Ile tego gruzu będzie można jednorazowo zdać?
Skoro już mowa o wywozie śmieci, to w Szczecinie, bezpłatnie, na telefon, odbierane są elektrośmieci przez firmę: ElektroEko. Jest to udogodnienie, ale wynikające z czysto ekonomicznych przesłanek - firmy odzyskują z elektrośmieci m.in. cenne metale i zwyczajnie na nich zarabiają.
Subskrybuj:
Posty (Atom)
Podyskutuj lub skomentuj - chatroom
Try Relay: the free SMS and picture text app for iPhone.